Napewno.Lika pisze:Michael stał się po prostu "ostrożniejszy"
Zalety Michaela???
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w całej rozciagłości.Podobnie tak jak Ty kiedy myśle o charakterze Michaela czuje się troche jak na huśtawce.Chce jednak coś dodać odnośnie odkryc dokonanych w czasie procesu.Dla mnie zasadniczo nie zepsuły one wizerunku Michaela .Powiem więcej dowiedziawszy sie o tym uśmiechnęłam sie pod nosem,bo w pewnym sensie się ucieszyłam.Dzieki tym odkryciom Michael stał sie dla mnie bardziej wyrazisty i nie ukrywam męskisiadeh_ pisze:Hm... w sumie... niezaleznie co by sie tutaj napisało to to może być prawda lub nieTak samo, jak z wadami. Ocenianie Michaela jako artysty jest - wydaje mi sie - zbedne, bo całe to forum jest własnie o tym. Gdyby Michael wielkim artysta nie był nie byloby tego forum, tylu fanów, takiego szumu wokół jego osoby. Prawdopodobnie nie byłoby tez wielu stresów, plotek, rozpraw. Chcąć nie chcąc całe to forum (to i wiele innych!) nawet z kilkoma watkami, w których to ścieraja sie różne opcje (od tych fanatycznych po skrajne w swym pesymiźmie) jest "ku chwale Michaela-artysty". Bo jest. Oczywiście można by powiedzieć, ze w związku z tym Mandaryna takze jest wielką artystką , bo forum swoje ma (pewnie niejedno), ale moze pominę przypadki, które sie do statystyk liczyć nie powinny.
Ale jako czlowiek..? Jest na sali ktoś, kto go zna? 99% fanów była zdruzgotana faktem odkrycia przez Sneddona "Playboya" w mieszkaniu MJa i tego, ze pije on alkohol. W takim razie prawdopodobnie nasz obraz Michaela jest tak inny od realnego, ze az strach pomyślećPewnie jest miły, na swoj sposób delikatny, momentami zaborczy, ale jednak nadal bardzo uległy. Możliwe, ze jest tez czuły, ale możliwe też, ze teksty piosenek i uczucie ciepła jakie z nich plynie ma sie nijak do jego prawdziwej osobowości. Mogę tak przypuszczac mysląc o jego nieudanych związkach z kobietami. Czemu były nieudane - tego znowu nie wiem, więc możliwe, ze on jest kochający, czułyni delikatny , a to one były podłe suki (mówiąc skrótami rzecz jasna..). Chciałabym wierzyć, ze jest taki, jakim go sobie wyobrazam czyli po prostu dobry. Zagubiony, ale ciągle dobry. Naiwny, ale nadal dobry. Wkurzony na świat za tyle niesprawiedliwości ile go spotkałe, ale mimo to nadal dobry.
Michael Jackson, jakiego znam czyli postać w duzym procencie wyimaginowana taka jest. Ale szczerze wierze, ze jest taki naprawdę...
...pzdr
siadeh_good_vampire_

Jest jednak małe "ale" .Od tamtej pory nabrałam pewnych obaw czy jeśli Michael mijał się z prawdą w tych tematach ,czy z innymi nie jest podobnie?

-
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Skąd: Płd. Wielkopolska
Lika pisze:Możliwe, że masz sporo racji... Ja mimo wszystko nadal upieram się przy swoim. Coś wisi w powietrzu. Jakaś nienamacalna bariera. Trudno to określić. Nie ma już takiej swobody, tak luźnych relacji, jakie były wcześniej. Michael jest zdecydowanie bardziej zachowawczy...Invincible pisze: A to co może wydawać się ,,ochłodzeniem" jego stosunków z dziećmi pojawiło się w momeńcie kiedy został ojcem. Teraz już nie musi szukać inspiracji i radości u innych dzieci ponieważ tę ,,inspirację" ma w domu przez 24 godziny na dobę:)
Pamiętasz przyjęcie Bożonarodzeniowe dla dzieci w Neverland, zorganizowane jeszcze w czasie procesu? Michael podszedł do dzieci. Przywitał się - owszem, jednak nic poza tym... Będąc z nimi, cały czas był gdzieś obok. Jakby nieobecny. Można to usprawiedliwić burzliwymi wydarzeniami, które zaprzątały mu wtedy głowę. Jednak, czy tylko o to chodzi? Wizyta w japońskim sierocińcu była już po uniewinnieniu. Oglądając filmiki stwierdziłam, że NADAL "czegoś" mi brakuje. Być może odniosłam mylne wrażenie. Czas to zweryfikuje. Jednak nie mogę wykluczyć, że Michael stał się po prostu "ostrożniejszy" Powiem szczerze, że wcale mu się nie dziwię - w końcu porządnie się sparzył... Może wreszcie wyciągnął z tej lekcji właściwe wnioski. MUSI ochraniać siebie, oraz własną rodzinę... Tylko to się liczy!!
Spotkanie z dziećmi w 2004 roku w grudniu w Neverlan było rzeczywiście bardziej na dystans, ale wtdy zaczynał się proces i to doradcy poradzili Michaelowi aby na wszelki wypadek, by nie wywoływać już komentarzy nie spoufalał się z dziećmi. Ja także oglądałam filmiki z japońskiego sierocinca z 2006 roku i trochę się z tobą nie zgodzę, że była jakaś bariera. Ja jej nie dostrzegłam, a jeśli faktycznie była to może spowodowana tym, że w tym sierocincu były i dzieci Michaela więc przypuszczam, że po prostu nie chciał żeby poczuły się ,,niekochane" czy w inny sposób ,,dziwnie". Zaobserwowałam też, że Paris to jest chyba mała zazdrośnica bo gdy Michael pogłaskał jakieś dziecko z sierocinca ona natychmiast jakoś (wydawało mi się) rozpaczliwie żźuciła mu się w objęcia jakby się bała, że tata jej nie kocha. Takie odniosłam wrażenie. Więc pewnie r.ównież to powodowało tę ,,barierę" Ale nie wiem czy mam do końca rację.
