Nie ma to jak płyta Prince'a
- Stanisław Leon Kazberuk
- Posty: 349
- Rejestracja: wt, 01 sie 2006, 22:06
- Lokalizacja: z Poznania.
Czyli jesteś na moim etapie! Choć ja od wielu lat (!) zabieram się za wgłębienie w twórczość Księcia, wciąż jestem jednak na etapie kilku znanych płyt. Wiem dość dużo o tej niewątpliwej osobliwości muzycznej, chciałbym tak zafascynować się tym i tamtym... Jest mi znana płyta "Musicology", którą bardzo polecam. Znam też jedynie 2 single z "3121", ale to naprawdę niebawem nadrobię. No i "Diamonds And Pearls" [płyta] , perełka, od razu mi się spodobała. A także "Controversy". Coś więc jednak jest. Ale do takiego kaema to mi jeszcze daleko.
Nie ma to jak koncert Prince'a...
Prince przyjeżdża w sierpniu na koncerty do Londynu. Reklama głosi, że ma być to sumie 7 występów. Od jutra w sprzedaży. Cena 31 funciaków 21 pensów. Czy te cyferki Wam coś mówią? Do biletu będzie dołączona nowa płyta Prince'a, czyli premiera już wkrótce.
Na koncertach Prince'a utwory są rozbudowane, bogato instrumentalizowane, zawsze jest miejsce na improwizację. Dlatego też kolejny koncert nie jest podobny do poprzedniego. Lista utworów najczęściej się zmienia z występu na występ. Poza tym Prince nawiązuje świetny kontakt z widownią. Ma jeszcze taki zwyczaj, że po koncercie lubi udawać się do jakiegoś pubu, by dla innej widowni pojamować, zupełnie za darmo. Zwyczaj wspaniały dla jego fanów, ale nie dla towarzyszących mu muzyków, którzy zmęczeni jeszcze mają grać
.

Mam nadzieję być na koncercie, oby się udało. Ale skoro Michael się wybrał, to mam być gorszy?
Jak ktoś chce, tu więcej info nt. rezerwacji:
http://blueroom.o2.co.uk/the-o2/prince.jsp
Na stonie Prince'a www.3121.com zaś o samych koncertach. Nazwa trasy Earth Tour obiecująca. Może w przyszłości Sala Kongresowa?? Z pewnością byłby przyjmowany jak Książe. Istnieje od lat akcja polskich fanów pod nazwą princewanted mająca na celu ściagnięcie Artysty do PL, może się uda.
Prince przyjeżdża w sierpniu na koncerty do Londynu. Reklama głosi, że ma być to sumie 7 występów. Od jutra w sprzedaży. Cena 31 funciaków 21 pensów. Czy te cyferki Wam coś mówią? Do biletu będzie dołączona nowa płyta Prince'a, czyli premiera już wkrótce.
Na koncertach Prince'a utwory są rozbudowane, bogato instrumentalizowane, zawsze jest miejsce na improwizację. Dlatego też kolejny koncert nie jest podobny do poprzedniego. Lista utworów najczęściej się zmienia z występu na występ. Poza tym Prince nawiązuje świetny kontakt z widownią. Ma jeszcze taki zwyczaj, że po koncercie lubi udawać się do jakiegoś pubu, by dla innej widowni pojamować, zupełnie za darmo. Zwyczaj wspaniały dla jego fanów, ale nie dla towarzyszących mu muzyków, którzy zmęczeni jeszcze mają grać


Mam nadzieję być na koncercie, oby się udało. Ale skoro Michael się wybrał, to mam być gorszy?
Jak ktoś chce, tu więcej info nt. rezerwacji:
http://blueroom.o2.co.uk/the-o2/prince.jsp
Na stonie Prince'a www.3121.com zaś o samych koncertach. Nazwa trasy Earth Tour obiecująca. Może w przyszłości Sala Kongresowa?? Z pewnością byłby przyjmowany jak Książe. Istnieje od lat akcja polskich fanów pod nazwą princewanted mająca na celu ściagnięcie Artysty do PL, może się uda.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Małe 2 rozgrzewki przed tournee Prince'a:
http://youtube.com/watch?v=iLzsS7MBu0w& ... ted&search
http://youtube.com/watch?v=QsKCsjiIBHI& ... ed&search=
Pierwszy link tu już chyba kiedyś był.
Przy Reflection przypomina mi się Unplugged Lauryn Hill. Fajna rzecz.
Dziś Prince występuje w londyńskim Koko.
edit---->
17.05
Pierwsze zdjęcia z koncertu w Koko:


Na Prince'a też się rzucają...
http://youtube.com/watch?v=iLzsS7MBu0w& ... ted&search
http://youtube.com/watch?v=QsKCsjiIBHI& ... ed&search=
Pierwszy link tu już chyba kiedyś był.
Przy Reflection przypomina mi się Unplugged Lauryn Hill. Fajna rzecz.
Dziś Prince występuje w londyńskim Koko.
edit---->
17.05
Pierwsze zdjęcia z koncertu w Koko:


Na Prince'a też się rzucają...
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
To może czas na realizację tytułu tego tematu. Oto dyskografia Prince'a. Na razie część pierwsza- płyty wydane przez niego. Część druga- płyty/piosenki napisane dla innych- wkrótce.Stanisław Leon Kazberuk pisze:Choć ja od wielu lat (!) zabieram się za wgłębienie w twórczość Księcia, wciąż jestem jednak na etapie kilku znanych płyt. Wiem dość dużo o tej niewątpliwej osobliwości muzycznej, chciałbym tak zafascynować się tym i tamtym...
Cyfry w nawiasach obok to moje oceny w skali 0-5, oczywiście subiektywne

Co lubię w jego płytach to fakt, że pomimo rozlicznych tytułów, właściwie każdy z nich prezentuje bardzo równy poziom i można bez zastrzeżeń cieszyć się każdym utworem na płycie. Nie rozpisywałem się za bardzo, bo mógłbym pisać elaboraty na temat każdej piosenki- są tego warte. A wtedy post byłby "do szuflady".
For You, 1978 (2)

Debiut Prince'a. Nie przepadam za tą płytą, artysta zresztą też. Nie sięga po nią na koncertach. Znajduje się na niej jeden wyjątkowy utwór- Soft And Wet. Pierwsze próby pisania czegoś, co później stanie się Jego znakiem rozpoznawczym- muzyki przesyconej erotyką.
Ta płyta pokazuje Prince'a bardziej jako bardzo zdolnego instrumentalistę, niż dobrego kompozytora. Muzyk używa syntezatora jako głównego instrumentu, grając na nim akordy, podkłady i główną linię utworów pokazując, że jest to coś więcej niż instrument do wydawania dziwacznych dźwięków. Takie potraktowanie syntezatora jako pełnoprawnego instrumentu stało się znane jako Brzmienie Minneapolis. Prince na płycie głównie śpiewa falsetem, co było wtedy wpisane w stylistykę muzyki soul.
Cała płyta- od napisania muzyki i słów, po jej realizację, produkcję, zagranie i zaśpiewanie jest jego dziełem. Tak właściwie, poza małymi wyjątkami, jest na każdym kolejnym albumie Księcia. Towarzyszący muzycy pełnią funkcję wspierającą.
Prince, 1979 (4)

Pierwsza dobra płyta Prince'a, a nawet bardzo dobra. Jeszcze popowa, delikatna, nie wyuzdana. Zbliżona do Off The Wall MJ, tyle że bardziej rockowa, mniej disco. Choć utwór Sexy Dancer i nagi Prince na Pegazie, na tylnej okładce nie są dla grzecznych dziewczynek.
Dirty Mind, 1980 (4,5)

Prince zaczyna być wyuzdany. W przeciwieństwie do swojej rówieśniczki Madonny, jest to kocie wyuzdanie, nie oparte przede wszystkim na image'u, ale na uwodzącej, nienasyconej muzyce pełnej funkowej rytmiki, nieprzypadkowo kojarzącej się z rytmiką seksualną.
Ten album wyznaczył dalszy kierunek muzyki Prince'a.
Controversy, 1981 (4)

Kontynuacja tematyki z poprzedniej płyty. Pojawiają się wątki polityczne. Muzycznie Prince też gruntuje się w tworzeniu mixu popu, rocka, soul i funku. W tym czasie muzyk angażuje się w tworzenie płyt The Time, Vanity 6 i Apollonii 6, która występuje w filmie Purple Rain. W tym też czasie Janet, zafascynowana muzyką Księcia proponuje współpracę podopiecznym Prince'a, a są nimi T. Lewis i Jimmy Jam.
1999, 1982 (5)

Pierwszy duży sukces. Dwa duże hity. Obecnie moja ulubiona płyta Prince'a. Jest na niej wszystko: staromodne r'n'b, soul, funk, rock, porywające melodie, skomplikowane aranżacje. Każdy utwór, może poza D.M.S.R., porywa.
Purple Rain, 1984 (5)

Prawie każdy fan zaczynał od tej płyty. Jakby też ktoś by mnie zapytał, od czego zacząć przy poznawaniu dyskografii Artysty, powiedziałbym że od tego miejsca. A nawet nie tyle od płyty, co od filmu. Fantastyczne kino rozrywkowe towarzyszące płycie. Największy sukces komercyjny. Od razu dwa numery jeden. Jest też piosenka o masturbacji (nie jedyna w karierze Prince'a), która spowodowała, że od tego czasu artysto możesz sobie śpiewać o czym chcesz, ale dostaniesz naklejkę Parental Advisory. Naklejkę, która później niezamierzenie zwiększała nakłady i w końcu stała się jednym z symboli pop kultury.
Album wydany pod szyldem Prince & The Revolution. Oczywiście to on wciąż dzierży pierwsze skrzypce- choćby porywające solo w utworze tytułowym, które samo w sobie jest majstersztykiem. Jakby gitara wystarczyła sama, by poprowadzić piosenkę. Tytułowa purpura symbolizuje jedność pierwiastka męskiego (niebieski) i żeńskiego (czerwony) co oznacza doskonałą jedność między partnerami, ale też może odnosić się do dwuznacznego image'u Prince'a.
Around The World In A Day, 1985 (4,5)

Prince właściwie nigdy już nie nagrał Purple Rain 2, choć mógł (co pokazują takie piosenki jak Peach czy większość kawałków na Chaos And Disorder). On wolał robić swoje, a niekoniecznie powtarzać ten sam sukces. Za to go podziwiam. Miał precyzyjną wizję swojej muzyki i nie kierował się tym, co publiczność chce. Ten album jest mocno psychodeliczny. Mówi się nawet, że jest zainspirowany kulturą hipisowską. Często zestawiany jest z Sierżantem Pieprzem i Magical Mystery Tour Beatlesów. Album jest podpisany jako Prince & The Revolution, ale tylko w dwóch utworach: America i The Ladder artysta pracował z całym zespołem. Pozostałe utwory są solowym dziełem Prince'a.
Książę, podobnie jak Michael, balansuje pomiędzy muzyką przypisywaną białym (pop, rock) i czarnym (r'n'b, funk, jazz, blues, później też hip-hop). Ten album jest ukłonem ku białej publiczności.
Parade, 1986 (4,5)

Do tego albumu chyba najdłużej się przekonywałem. Nie wiem dlaczego, bo to kawał świetnej muzyki. Parade to soundtack do kolejnego filmu Prince'a Under The Cherry Moon. Film, jak każdy zresztą z udziałem Prince'a, to lekki film muzyczny nie aspirujący do miana wielkiego kina. Film nie odniósł wielkiego sukcesu, ale piosenka Kiss jak najbardziej. Co ciekawe, ten funkowy numer zaśpiewany w wysokiej tonacji przez Prince'a pierwotnie był bluesowym kawałkiem. Koledzy usłyszeli to demo Prince'a i zmienili aranżację. Prince to usłyszał. Dodał parę elementów i mamy przebój, który wyśpiewywała pewna pretty woman w wannie pełnej piany.
Dream Factory, 1986 (4)

Nie wydany do dziś oficjalnie ostatni projekt, nagrany wraz z grupą The Revolution. Część utworów z tej płyty znalazło się na kolejnym krążku, Sign O' The Times, a część na zestawie Crystal Ball. Stylistycznie najbardziej zbliżony do dwóch poprzednich albumów.
Camille, 1986 (3,5)

Jedno z wielu alter-ego Prince'a. Jak ktoś był skonfundowany zamieszaniem wokół symbolu

Sign O'The Times, 1987 (5)

Prince pierwotnie chciał wydać 3- płytowy zestaw pt. Crystal Ball. Wytwórnia się nie zgodziła, co mocno ubodło muzyka. Wtedy jeszcze podporządkował się wytwórni, zredukował swoja muzykę do 2- płytowego zestawu, który przez wielu uznawany jest, obok PR, za najlepsze osiągnięcie artystyczne Księcia. Muzyka rodowodowo biała. Na albumie jest mało żywych instrumentów. Mimo to rzeczywiście wciąga. Płycie towarzyszył świetny koncert wydany na video. Jego okładka głosi, że po oglądnięciu Michaelowi Jacksonowi opadła kopara (w wolnym tłumaczeniu

Madhouse 8 (3,5), 1987
Madhouse 16 (3), 1987


Muzyka z pogranicza jazzu i funku. Instrumentalna. Albumy są hołdem Prince'a dla jego ojca, który był niespełnionym muzykiem jazzowym. Ojciec przemyka czasem na albumach Prince'a.
Black Album, 1988 (4)

Projekt Camille musiał mocno zagnieździć się w głowie muzyka, skoro powrócił z nim na tym krążku. Muzyka z tej płyty to w rozumieniu artysty wyraz jego czarnej strony. Czarny Album jest pełen wulgaryzmów, prowokacyjnych tekstów w stylu Cindy C. don't u play with me? Płyta muzycznie była rewolucyjna, prezentując gatunki, które zdobyły popularność dekadę później, jak metal-funk czy rap.
Prince ostatecznie wycofał album ze sprzedaży. Ukazała się w ograniczonym nakładzie w 1994 roku.
W latach 80-tych był to najczęściej bootlegowany album.
Lovesexy, 1988 (3,5)

Album miał być przeciwwagą dla Czarnego Albumu, niejako istniejąc jako Biały Album, skupiający się na duchowości, nie cielesności. Nie odniósł sukcesu komercyjnego, choć zawiera kilka przebojów, jak Alphabet Street, Glam Slam, czy I Wish U Heaven. Mnie szczególnie podoba się Anna Stesia. Dance On zaś ze swoim nierównym rytmem jest dla mnie prekursorem Timbaland'owych beatów.
Batman, 1989 (3)

W Machinie kiedyś napisali, że albumy Prince'a na przemian odnoszą sukcesy i ponoszą porażkę. Artystycznie bym się nie zgodził, ale komercyjnie rzeczywiście tak jest. W przeciwieństwie do Lovesexy, ten krążek spotkał się z dużym odzewem kupujących, choć z kolei właściwie, poza Batdance (nie będącym nawet utworem, a kolażem różnych kompozycji), nie miał przebojów. Dla mnie też obok następnego, ta płyta jest najbardziej zbliżona do stylu MJ. Muzyka bardziej nakierowana na funk i dance, duża melodyjność, proste formy bez większych zabaw dźwiękiem i improwizacji. Michael Jackson, co ciekawe też wtedy próbował imitować Prince'a- w utworze Speed Demon , koncertowej wersji Another Part Of Me czy w nie wydanym Serious Effect.
Graffiti Bridge, 1990 (3,5)

Kolejna płyta, której towarzyszył film. Jak muzyka nie, tak film jak najbardziej był sequelem Purple Rain. Te same postaci, ta sama fabuła, nie ten sam sukces. Jeżeli dotychczas albumy Prince'a prezentowały go jako artystę samodzielnego i w konsekwencji, niczym jak w Purple Rain muzyka dominującego, tu jest inaczej. Są i The Time, i Mavis Stamples z niesamowitym głosem i rapperzy i znany starszym fanom Michaela, z płyt Quincy Jonesa chociażby, Tevin Campbell. Jest też mistrz funku, George Clinton, z którym Prince nie jeden raz jeszcze będzie muzykował. Mimo to płyta jest spójna, oparta głównie na dość prostych syntetycznych dźwiękach. Na tym albumie znajduje się najbardziej porywająca mnie ballada Prince'a, The Question Of U.
Diamonds And Pearls, 1991 (5)

Pewnie wielu z was wtedy zauważyło Prince'a lepiej. Mamy sporo hitów- Cream, Gett Off, utwór tytułowy, Money Don't Matter 2nite... Mamy też utwory złożne, a niezwykłe- np. Thunder, Live 4 Love. Jest swing, kompozycje jazzujące. No i rap- Książę nie chciał zostać w tyle i postawił na nowe trendy. Podobnie jak Michael w tym czasie, chciał odzyskać Afroamerykańskich odbiorców.
Bardzo dobra płyta, z najlepszą chyba wokalistką, która mu kiedykolwiek towarzyszyła- Rosie Gaines.
Ciekawostka- do promocji tego albumu Prince zatrudnił Franka Dileo.


Kontynuacja estetyki z poprzedniego albumu. Jednak tym razem ten krążek został pomyślany jako koncept-album opowiadający o związku między Prince'm a 16- letnią księżniczką Egiptu, odgrywaną przez Mayte. Utwory na albumie są podzielone interludiami, w których udziela się Kirstie Alley. Płycie zabrakło powabu poprzedniczki. Nikt jednak nie potrafi tak funkowo bluzgać jak on w Sexy MF. Tu też pada zdanie, że na świecie nie ma żadnych królów pop, są tylko Książęta.
The Hits/B-Sides, 1993 (5)



3-płytowa składanka. 3 krążek to zbiór utworów z drugich stron singli. Cały box zawiera 6 utworów wcześniej nie publikowanych, w tym zmieniony 4 The Tears In Your Eyes, w pierwotnej wersji dostępny na albumie We Are The World.
Większość hitów zawiera wersje singlowe, gdzie wszelkie dłuższe frazy zostały powycinane. Najbardziej kompletna składanka Księcia.
Madhouse 24, 1993 (3)

Nie wydany zestaw jazz-funkowych kompozycji Prince'a, zbliżonych w klimacie do Madhouse 16.
Goldnigga, 1993 (3)

Muzyka rap, w której palce maczał Prince, a wydana pod szyldem New Power Generation.
The Beautiful Experience, 1994 (3)

Pierwsza płyta wydana pod szyldem

1-800-New Funk, 1994 (3,5)

Kompilacja piosenek różnych artystów współpracujących z Prince'm. Jest tu też utwór z Nona Gaye, Lovesign, o niesamowitym potencjale komercyjnym. Prince liczył na powtórkę sukcesu The Most Beautiful Girl In The World, ale wytwórnia wstrzymała sprzedaż singla...
Come, 1994 (4,5)

...Więc Prince się obraził i postanowił nie promować swoich płyt, wydanych pod szyldem wytwórni WB. Come był pierwszą ofiarą konfliktu. Prince na niej ostentacyjnie żegna się ze swoim imieniem. Album paradoksalnie jest bardzo dobry i szkoda że nie był promowany. Jedynie powstał film dla telewizji z muzyką z albumu, o miłości przez Internet. W 1994 roku!
Płyta jest zimna w wyrazie. Tematy piosenek krążą wokół żądzy, hedonizmu; w wymowie przez to jest depresyjna. Jest też poruszający utwór o nadużywaniu dzieci i o samobójstwie rodzica. Album kończy się kawałkiem Orgasm. Powiem tylko, że Prince w nim nie śpiewa.
Exodus, 1995 (4,5)

Gdyby wyciąć gadane interludia (podobne do tych z płyt Janet), to mamy niezwykły album z tanecznymi utworami w pierwszej połowie płyty i mocno hipnotycznymi w drugiej części. Album wydany pod szyldem New Power Generation. Prince na okładce, jak również podczas promocji płyty występował z zasłoniętą twarzą. Również jego wokal jest na płycie schowany- zwykle na niego "nałożony" jest wokal członków NPG. Prowokacja w kierunku swojej rodzimej wytwórni, z którą darł koty.
The Gold Experience, 1995 (4)

Zestaw utworów, które Prince od jakiegoś czasu wykonywał na koncertach, ku zaskoczeniu fanów, którzy piosenek zwyczajnie nie znali. Dużo tanecznego funku. Bardzo równa płyta z utworami z dużym potencjałem komercyjnym.
Chaos And Disorder, 1996 (3,5)

Rock-popowy album. Inny, niż elektropopowo- funkowe krążki z tej dekady. Znów we fragmentach pachnie Beatlesami. Prince zmierzał do uwolnienia się z kontraktu, ten album jak i następny nie miał być w ogóle wydany. Nie jest on jednak zapchaj dziurą. To wciąż Prince, ze swoim wyuzdaniem i finezją multiinstrumentalisty.
Emancipation, 1996 (4,5)

Pierwszy album Prince'a, wydany poza rodzimą wytwórnią. Spory klocek, bo aż 3 płyty, trwające każda równo 60 minut i zawierająca po 12 utworów, co ma swój głębszy sens. Prince w ten sposób nawiązywał do precyzji przy budowie piramid w starożytnym Egipcie, co zaś nawiązywało do harmonii stworzenia świata. Każdy krążek tworzy osobną część. Pierwsza płyta utrzymana jest w stylu R&B, druga zawiera ballady miłosne, napisane z myślą o ówczesnej żonie artysty- Mayte, trzecia zaś zawiera bardziej eksperymentalną muzykę, opartą na trendach dance, hip-hopu. Prince wtedy był bardzo szczęśliwy. W małżeństwie układało mu się rewelacyjnie, czekał na swojego syna i odzyskiwał taką kontrolę w sprawach artystycznych, jaka mu się marzyła. Na albumie słychać wokal żony, bicie serca nienarodzonego jeszcze syna, orkiestrację napisaną przez ojca. Po raz pierwszy Prince też sięga po utwory innych wokalistów. Ze względu na dużą dawkę nowej muzyki, Emancipation potrzebuje czasu, by ogarnąć wszystkie dźwięki. Warto.
Kamasutra, 1996 (3,5)

Instrumentalne kompozycje Prince'a z pięknymi, porywającymi melodiami. Dużo słodyczy. Album przez pewien okres był osiągalny jedynie w dystrybucji internetowej.
Untitled, 1996 (?)
Bliżej nieokreślony projekt z piosenkami dla dzieci. Nie wydany.
Crystal Ball, 1996 (2,5)

Wybór utworów z nie wydanych projektów Księcia plus parę nowych kompozycji. To połączenie jest fatalne. Poszczególne piosenki, poza 2 kiepskimi, to bardzo dobre utwory. Słuchanie jednak na przemian utworów z klimatu lat 80 i lat 90 nie jest przyjemną kombinacją. W sumie 3 płyty plus jako 4 krążek album:
The Truth, 1997 (3,5)

Jak na Emancipation Prince był szczęśliwy, tu jest rozżalony, szukający nadziei. Płyta powstała krótko po śmierci jego nowo narodzonego syna. Album przepełnia refleksyjna muzyka, wyłącznie akustyczna. Najbardziej poruszające utwory to piosenka tytułowa, Don't Play Me i Fascination. Album dołączony do boxu Crystall Ball.
New Power Soul, 1998 (2,5)

Powrót do elektrycznego popu i funku. Przepiękna ballada The One, funkowy utwór tytułowy, duet z Chaka Khan i kilka miłych dla ucha kompozycji. Wydana pod szyldem New Power Generation. Nieco ciekawiej jest na, wydanej w tym samym czasie, płycie Chaka Khan, napisanej niemal w całości przez Prince'a.
The Vault, 1999 (4,5)

Ostatni album Prince'a dla Warnera. Potraktowany po macoszemu przez Księcia, jakby niechciane dziecko. Duże zaskoczenie, bo album jest naprawdę dobry, swingująco- jazzujący; tryskający energią; oparty niemal wyłącznie na "żywych" instrumentach.
Rave Un2 The Joy Fantastic, 1999 (3,5)

Album kończy okres twórczości Prince'a, oparty głównie na syntetycznych dźwiękach. Płyta różnorodna. Elektryczny pop, funk, rap, nowe r'n'b, rock, soul. Dużo gości- Eve, Ani DiFranco, Sheryl Crow, Gwen Stefani. Niestety to też pożegnanie z seksualnością w piosenkach- tu po raz ostatni.
Rave In2 The Joy Fantastic, 1999 (3)

Remixy kompozycji z poprzedniego albumu plus 1 nowy utwór.
The Very Best Of Prince, 2001

Składanka największych hitów na jednym krążku. Bez nowych kompozycji.
The Rainbow Children, 2001 (4,5)

Prince przeszedł przemianę ideologiczną. Po 2 rozwodach, w kryzysie, żałobie, znalazł spokój w religii Jehowa i powrócił do swojego imienia. Taka też jest płyta. Prince zawsze odwoływał się do Boga w swoich tekstach, ale nigdy nie miało to charakteru tak wyraźnego przesłania. To koncept album, o walce dobra ze złem. Na tej płycie muzycznie była to pozytywna zmiana. Płyta zaskakuje nowymi rozwiązaniami kompozytorskimi, powrotem do żywych instrumentów, nowatorską formułą aranżacyjną. Inspirowana głównie jazzem, ale tez są i elementy opery (!). Tu też Prince ostatecznie uformował swój zespół (na razie się nie zmienia, ale kto wie?), w którym pojawia się min. Rhonda Smith (bas, gitara akustyczna), Candy Dulfer (saksofon), Eric Leeds (instrumenty dęte), John Blackwell (bębny), Larry Graham (bas), Renato Neto (keyboard), Maceo Parker (trąbka), Sheila E. (perkusja). Prince pozostał przy keyboardzie, gitarze elektrycznej i akustycznej, perkusji i fortepianie. Płyta z początku dystrybuowana wyłącznie przez Internet, obecnie do kupienia w sklepach.
One Nite Alone, 2002 (3,5)

Kolejna nietypowa płyta Prince'a. Ballady zaaranżowane wyłącznie na głos i fortepian. Miód na serce dla fanów takiej muzyki. Poruszające. Do dziś płyta nie trafiła do sklepowej dystrybucji, swego czasu dostępna wyłącznie przez Internet.
One Nite Alone...Live 2003 (4,5)


Zestaw dwu-płytowy plus 3 płyta z improwizowanymi nagraniami artysty, zarejestrowana podczas tzw. after-show, czyli występu po koncercie. Pierwszy oficjalny album koncertowy Księcia brzmi wyśmienicie, tryska wigorem. Na koncertach z tej trasy wyraźnie widać, jak fenomenalny kontakt Prince nawiązuje z publicznością. Jak potrafi ich zachęcać do różnych rzeczy, jak prowadzi z nimi dialog poprzez muzykę. Trzecia płyta ze wspomnianym after-show nie robi wrażenia bez wizji.
Xpectation, 2003 (3,5)
C-Note, 2003 (3,5)
N.E.W.S., 2003 (3,5)



Seria 3 płyt z muzyką instrumentalną. Prince napisał hucznie nowy kierunek dla muzyki, nie ma na nich moim zdaniem jednak aż takiej rewolucji. Improwizacje na perkusję, gitarę, bas i saksofon z elementami elektroniki z pogranicza smooth jazzu, jazzu i fusion. Jedynie N.E.W.S. trafiła do normalnej dystrybucji. Pozostałe albumy były dostępne jedynie przez Internet.
The Chocolate Invasion, 2004 (3,5)
The Slaughterhouse, 2004 (3,5)


Zbiór piosenek, które Prince sprzedawał przez Internet, w nieco zmienionych wersjach. Stylistycznie bliskie dokonaniom artysty z lat 90-tych. Dla stęsknionych do bardziej elektronicznego oblicza Prince'a.
Musicology, 2004 (3)

Pierwszy od wielu lat większy sukces komercyjny, ale brak przebojów. Pomimo estetyki opartej i na tej z lat 90-tych, jak i powrotu do korzeni i żywych instrumentów, album nie rzucił mnie na kolana. Tu wyraźnie słychać, jak nowa filozofia Prince'a odebrała finezji jego muzyce. Brakuje w niej erotyzmu, który wcześniej był jego znakiem rozpoznawczym. Choć utwór tytułowy buja aż miło.
3121, 2006 (3,5)

Album, który miał pokazać, że Książę, nie zostaje w tyle i potrafi to, co zdolna młodzież, która go naśladuje. Mnie ten album bardziej przekonuje, niż poprzednik- może dlatego, że są na nim bardziej wyraziste utwory. Jako całość jest podobnie, jak na Musicology. Promocji płyty towarzyszą świetne koncerty. Zastanawia mnie tylko, czemu Prince chce coś udowadniać, zamast robić swoje.
Ultimate (2006)

2-płytowa składanka wydana przez WB. Ciekawostką jest 2 płyta zawierająca wydłużone wersje niektórych hitów Prince'a.
Planet Earth, 2007

By dowiedzieć się więcej, zapraszam na www.housequake.com i na polską stronę, której adres jest w stopce.
Oczywiście to nie wszystko. O utworach dla innych artystów i nie wydanych piosenkach już wkrótce.
Tymczasem jakby ktoś by chciał napisać o swojej opinii/wrażeniach nt. jakiegoś albumu, niech pisze

In funk we trust!
____________________________

Ostatnio zmieniony ndz, 17 cze 2007, 13:13 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Podziwiam za spisanie dyskografii i podzielenie się wrażeniami na temat każdej z płyt - przyda się w dalszym poznawaniu dyskografii Prince'a, bo na razie poznałem tylko kilka płyt. Dzięki.
Po sobotnim zwiedzaniu Hard Rock Cafe z Jowitą i Buszmenem natknęliśmy się w końcu na tę słynną żółtą gitarę. Pewnie już widziałeś, przynajmniej na zdjęciu. Jowita zrobiła jeszcze jedną fotografię, specjalnie dla Ciebie. Chociaż pomysł był mój.

[Przy okazji, niektóre gadżety w tym miejscu są rzeczywiście niesamowite. Przerażające czerwone spodnie Freddiego Mercury'ego z trasy z 1982, koszula Elvisa, charakterystyczny strój Eltona, Cher, czy chociażby rękopis Lennona z 1980 bodajże. Naprawdę jestem pod wrażeniem. ]
Po sobotnim zwiedzaniu Hard Rock Cafe z Jowitą i Buszmenem natknęliśmy się w końcu na tę słynną żółtą gitarę. Pewnie już widziałeś, przynajmniej na zdjęciu. Jowita zrobiła jeszcze jedną fotografię, specjalnie dla Ciebie. Chociaż pomysł był mój.


[Przy okazji, niektóre gadżety w tym miejscu są rzeczywiście niesamowite. Przerażające czerwone spodnie Freddiego Mercury'ego z trasy z 1982, koszula Elvisa, charakterystyczny strój Eltona, Cher, czy chociażby rękopis Lennona z 1980 bodajże. Naprawdę jestem pod wrażeniem. ]
- Stanisław Leon Kazberuk
- Posty: 349
- Rejestracja: wt, 01 sie 2006, 22:06
- Lokalizacja: z Poznania.
Dziękuję ekipie poszukująco- fotografującej. Jesteście nieocenieni!Pank pisze:Podziwiam za spisanie dyskografii i podzielenie się wrażeniami na temat każdej z płyt - przyda się w dalszym poznawaniu dyskografii Prince'a, bo na razie poznałem tylko kilka płyt. Dzięki.
Po sobotnim zwiedzaniu Hard Rock Cafe z Jowitą i Buszmenem natknęliśmy się w końcu na tę słynną żółtą gitarę. Pewnie już widziałeś, przynajmniej na zdjęciu. Jowita zrobiła jeszcze jedną fotografię, specjalnie dla Ciebie. Chociaż pomysł był mój.
7/07/2007 Prince wypuszcza swoje perfumy, 3121. Data nieprzypadkowa, jak to u Prince'a.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Nowy teledysk Prince'a, we fragmencie:
http://estore.vzwshop.com/prince/

Płyta ostatecznie ma się nazywać Planet Earth. Piosenka Guitar, pilotujacą album będzie dystrybuowana poprzez... sieć komórkową. Tym sposobem Prince jest pierwszym muzykiem w historii, korzystającym z tej formy dystrybucji. Później ma też się pojawić regularny singiel.

1 czerwca Prince i Sheila E. (śpiewała na We Are The World) wystąpili razem na ALMA (American Latin Media Arts).
http://estore.vzwshop.com/prince/

Płyta ostatecznie ma się nazywać Planet Earth. Piosenka Guitar, pilotujacą album będzie dystrybuowana poprzez... sieć komórkową. Tym sposobem Prince jest pierwszym muzykiem w historii, korzystającym z tej formy dystrybucji. Później ma też się pojawić regularny singiel.

1 czerwca Prince i Sheila E. (śpiewała na We Are The World) wystąpili razem na ALMA (American Latin Media Arts).
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you