Czy tęsknić za III RP?
[ŻW] Mity założycielskie nowej Polski
autor: Andrzej Andrysiak (redaktor ŻW) z dn. 02-01-2007
Pogrzebano ją żywcem. Ogłoszono jej śmierć, spisano na straty, opuszczono. Jej niedawni obrońcy milczą, bojąc się łatki „benifecjentów układu”. Łatwo daliśmy sobie wmówić, że III RP to tylko korupcja, układ i moralna deprawacja. Że to afera Rywina, posłowie Jagiełło i Pęczak. A jeśli nie ma układu? Jeśli III RP była normalnym krajem, borykającym się z problemem korupcji jak inne społeczeństwa, niezawłaszczonym przez „łże-elity”? A jeśli powinniśmy być z niej dumni?
Pierwszy rok pod rządami PiS, Samoobrony i LPR upłynął pod znakiem reinterpretacji. Powstaje nowa wersja historii, która – posługując się parakomunistycznym językiem – eksponuje błędy, zaniechania, wypaczenia okresu transformacji, pomijając całkowicie zyski. W tej wersji historii, czasami doprowadzanej do absurdu, Lech Wałęsa obalał komunę na zlecenie komunistów, kompromis przy Okrągłym Stole był zdradą narodową, reformy Balcerowicza nie wyprowadziły Polski z kryzysu, a wpędziły w jeszcze większy. Nie było niepodległej Rzeczypospolitej, a kraj zawłaszczony przez ubeków, mafię i polityków trzymanych na sznurku przez wielki biznes.
Dziś trudno bronić III RP, nie narażając się na obelgi. Jakiekolwiek argumenty „za” sytuują adwokatów Trzeciej po stronie beneficjentów starego układu. Problem jednak w tym, że czarno-białe wersje historii mają niewiele wspólnego z prawdą, są tylko narzędziem w walce politycznej i znikają wraz z jej twórcami.
Fundamentem III RP był kompromis zawarty przy Okrągłym Stole. IV RP też potrzebuje mocnych i wyrazistych podstaw. Dlatego powstaje jako negacja Trzeciej. Ma być kontrpropozycją – polityczną, światopoglądową, obyczajową – dla kraju zawłaszczonego przez „łże-elity”.
Ta negacja opiera się na kilku hasłach, nazwijmy je mitami założycielskimi IV RP. Te mity uznawane są już za prawdy, oczywistości niewarte dowodzenia i roztrząsania. Zakorzeniły się w świadomości społecznej. Jeśli jednak przyjrzeć im się z bliska, okazuje się, że nie są nawet półprawdami, a tylko jedną z możliwych interpretacji faktów. Niekoniecznie prawdziwą.
Mity założycielskie nowej Polski
===============================
Kontrodpowiedź na powyższy artykuł.
===============================
[ŻW] Kraj zmienił się w republikę bananową
autor: Zbigniew Girzyński (PiS) z dn. 04-01-2007
Czy za III RP rzeczywiście można się już było stęsknić? Roniący nad nią łzę redaktor Andrzej Andrysiak (ŻW z 2 stycznia br.) nie tylko zauważył, że została „opuszczona i spisana na straty”, ale stwierdził także jej definitywny zgon, z żalem zauważając nawet fakt „pogrzebania jej żywcem”. Tymczasem, moim zdaniem, III RP nie ma co żałować.
Redaktor ubolewa także nad zachowawczą (zapewne delikatność jego charakteru nie pozwala mu napisać tchórzliwą) postawą jej niedoszłych obrońców, którzy boją się zaliczenia w poczet „obrońców układu” i nie chcą stanąć w obronie tego „normalnego kraju, borykającego się z problemem korupcji jak inne społeczeństwa”.
Gdzieś tam nawet trąci z jego tekstu żalem kierowanym do tzw. łże-elit, że dały się zastraszyć i nie stają dziś w obronie poniewieranej przez profanów z Prawa i Sprawiedliwości, wspieranych przez barbarzyńskie, zaciężne kohorty Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, III RP. Zatroskany autor, najwyraźniej świadom oportunistycznych zachowań tych biednych rozbitków z „Titanica” – III RP – stara się nawet ich usprawiedliwiać. Wszak, jak zauważa: „dziś trudno bronić III RP, nie narażając się na obelgi”, a „jakiekolwiek argumenty >>za<< sytuują adwokatów Trzeciej po stronie beneficjentów starego układu”.
Przez chwilę poczułem się strasznie. Oto bowiem przed rokiem, zostając posłem z ramienia PiS i wspierając kandydaturę Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, nie tylko wziąłem udział w mordzie na III RP, ale dziś należę do tych, którzy bezczeszczą jej pamięć, a tych wszystkich, którzy ośmieliliby się stanąć w obronie jej czci, „obrzucam obelgami”. Co więcej, autor uświadomił mi, że od roku biorę udział w wielkiej „reinterpretacji”, w wyniku której „powstaje nowa wersja historii – posługując się parakomunistycznym językiem”. Jak mogłem? Jak potężny wyrzut sumienia w uszach zabrzmiał mi przebój Lady Pank „Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go, tam ciągle gra muzyka i oni tańczą wciąż”.
Trapiony wyrzutami sumienia, chciałem już spakować te parę książek, jakie mam w Warszawie, i wrócić na dobre do Torunia, aby zaszyć się ze wstydu na moim uniwersytecie. I może bym tak nawet uczynił, gdyby nie dwa zasadnicze fakty. Po pierwsze, nie ma co żałować III RP, bo skala negatywnych zjawisk, jakie w niej miały miejsce, przekroczyła dalece wszelkie europejskie normy i niebezpiecznie zbliżyła nas do standardów republik bananowych. Po drugie, niestety, choć bardzo bym chciał wybrać się na pogrzeb tej opłakiwanej przez redaktora Andrysiaka III RP i w ciszy (wszak o zmarłych powinno się mówić albo dobrze, albo nie mówić wcale) rzucić na jej trumnę garść ziemi, ona wcale nie umarła. Co więcej, ma się dobrze, a proces jej demontażu, mimo dużej determinacji sprawujących władzę, odbywa się bardzo mozolnie.
III RP daleka jest bowiem od przywoływanego już przeze mnie „Titanica”, który okazał się technologiczną pomyłką, tonąc w trakcie dziewiczego rejsu po zderzeniu z pierwszą górą lodową napotkaną na swojej drodze.
III RP to solidny pancernik z dobrze wyszkoloną załogą, która płynie nim w przekonaniu, że nie ma już portu, do którego mogłaby zawinąć, jest więc zdeterminowana, aby rejs trwał jak najdłużej, i będzie się bronić do końca.
Kraj zmienił się w republikę bananową
ps. Tak dla porównania. Poglądy obu panów.
ps.2. Generalnie polecam dział Życia Warszawy:
ludzie i opinie
Czasem ciekawe rzeczy są do przeczytania.