Widac, ze do Sneddona wreszcie trafilo, ze caly jego proces jest za przeproszeniem do dupy. Po ostatnich zeznaniach swiadkow czuje sie chyba zagrozony, bo bedzie probowal namowic sad, aby uwzglednili wypowiedzi swiadkow oraz materialy dowodowe ze wczesniejszych spraw, podobno wytrzasnal skads znow jakis „bylych molestowanych“ ktorzy chetnie zeznali by przed sadem. Moje pytanie : dlaczego dopiero teraz? Skoro wiedzial wczesniej o jakis innych przypadkach molestowania i dowodach, ktore maja wplyw na dzisiejsza sprawe, dlaczego nie uwzgledniono ich w akcie oskarzenia? Widocznie Sneddonowi nie chodzi o sprawiedliwosc, tylko o to, zeby wygrac proces – obojetnie jakis srodkow mialby uzyc. A nowych swiadkow trzyma ukrytych w zanadrzu chyba tylko dlatego, ze wie, ze ich wiarygodnosc jest latwa do podwazenia – lepiej wiec wysunac ich w ostatnim momencie, aby obrona miala jak najmniej czasu na przygotowanie sie. To moje zdanie .
A oto artykul z Los Angeles Times:
Streszczenie:
Sneddon stara sie o poszerzenie sprawy przeciw Mjowi. Wniosl prosbe o uwzglednie wypowiedzi swiadkow oraz materialu dowodowego dotyczacego wczesniejszych zarzutow o molestowanie. Chodzi miedzy innymi o sprawe z 1993. Ponadto prokuratura twierdzi, ze jest w posiadaniu udokumentowanej wypowiedzi La Toyi, ktora zeznala, ze byla swiadkiem, jak rodzinie pewnej domniemanej ofiary molestowania zaplacono milion dolarow za milczenie – bylby to trzeci przypadek ugody, o ktorym uslyszeliby przysiegli. Prokurator wysunal ten postulat po wystapieniu trzech swiadkow obrony, ktorzy zdementowali, ze byli w dziecinstwie molestowani przez Jacksona- na przekor prokuratorowi, ktorego swiadkowie podobno widzieli to na wlasne oczy.
Ponadto Sneddon planuje zaprezentowac dowody dotyczace uzywania przez MJa narkotykow w 1993 oraz lekkomyslnego obchodzenia sie z wlasnymi dziecmi.


Link:
http://www.latimes.com/news/local/la-05 ... -headlines