Majkela nowinki z nadwiślańskiej krainki-co u M.Dż.* piszczy
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Moim skromnym zdaniem ludzie się nie zastanawiają PO CO ktoś zadaje im pytania, jeżeli oceniają te pytania jako banalne. Ja oceniam inaczej i te pytania i miejscami inaczej pamiętam naszą rozmowę niż tę, którą przytoczyła Iza. Ale masz rację - to nie jest aż tak istotne.
Tak, było miło spotkać się z Wami, chociaż ja też byłam zmęczona i może w związku z tym towarzysko - konwersacyjnie niezbyt zachęcająca
Tak, było miło spotkać się z Wami, chociaż ja też byłam zmęczona i może w związku z tym towarzysko - konwersacyjnie niezbyt zachęcająca
Jeśli nie będziesz miłował, nie będziesz żył;
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
Nie przesadzajcie, jestem z Ostrowa i napewno znam lepiej miejscowe kluby niz wy, osoby o których pisze dzieki mnie również lubia muzyke Jacksona, a uzywały bardziej wylewnych słów na okreslenie wystepu, nie chciałem nikogo obrazac wiec napsiałem to w sposób jasny, jednak nie obrazliwy. Chodzi tu o klub Protector, heaven jest stosunkowo mały przy nie zapominajmy najwiekszej dyskotece w Polsce. Powinniscie docenic fakt iz jestem prawdomówny i przytaczam opinie ludzi moim zdaniem obiektywnych, którzy nie sa fanami ani antyfanami. Chiciałem wyrazic ich rozczarownie, nie po to aby kogos skrytykowac, lecz moze dac do myslenia. Kasiu nie gniewaj sie :) mnie nie było, a szkoda, w koncu nie wszedzie mozna sie bawic przy tak znakomitych dzwiekach, powiem szczerze ze to co robisz bardzo mi sie podoba, choć szczerze mówiac nie jestem przekonany do sobowtorów. Moim zdaniem chodzi tu o cos wazniejszego, aby przywrócić pamiec człowieka który niesłusznie został zepchniety w kat, tylko dlatego ze ktos mu cos zarzuca, no i typowe dla masowej kultury, przestał "byc modny". Pozdrawiam
Wiesz co Ci powiem.aneta pisze:Jowita, pytanie o "ulubiony teledysk", to dokładnie takie samo pytanie jak o "ulubiony film", "ulubioną partię", "wyznawaną religię", "ulubioną ksiązkę" itp. W zaleznosci od tego kto pyta, a potem słucha odpowiedzi i na dalszym etapie zadaje tematycznie związane, bardziej szczegółowe pytania, to pytanie, może być po prostu pytaniem o:
- hierarchię wartości,
- wrażliwość estetyczną,
- sposoby percepcji,
- stopień samoświadomości,
- preferencje, etc.
Myslę, że Iza to w jakimś stopniu czuła i dlatego zacięła się na odpowiedzi "nie, bo nie" ;) Ludzie raczej nie mają oporów przed odpowiadaniem na pytania banalne.
W normalnej sytuacji bym bardzo chętnie i bezproblemowo na to pytanie odpowiedziała.
Poprostu gdybyś od początku miała inny stosunek do rozmówcy to obyło by się bezproblemu , ale:
Nie lubię czuć się jak na przesłuchaniu.
Jak jakaś szara myszka , która ma odpowiadać na pytania starszej pani.
Ja się nie lubię tak czuć.
Czuje się wtedy mniej ważna.
Zresztą to dziwne odpowiadać na pytania dlaczego mam na imię Iza.
Człowiek się nad takimi rzeczami nigdy nie zastanawiał , a tu nagle musi na takie pytania odpowiadać.
Wracając do tematu ja poprostu postanowiłam na następne pytanie nie odpowiadać.
Chciałam zobaczyć reakcje.
No i zobaczyłam.
Więc nawet gdybyś spytała mnie o coś innego niż teledyski to i tak bym nie odpowiedziała.
Mogłaś mi zadać najmądrzejsze i najciekawsze pytanie , ale i tak bym na to pytanie nie odpowiedziała.
Poprostu nie lubię czuć się jak maszyna do odpowiadania.
Jak chcemy rozmawiać to rozmawiajmy i nie urządzajmy jakiś przesłuchań.
To jest bardzo źle odbierane.
Zniechęca do odpowiadania na pytania i dalszej konwersacji.
Mam nadzieję , że coś tam rozumiesz.
Samo pytanie nie było banalne.
Choć z twoich ust trochę tak.
Takie są moje odczucia.
Nie chodziło mi o to, czy to prawda, ze twoim znajomym się nie podobało, lub, ze to prawda, ze się "ogólnie" nie podobało. To są fakty, które są trudne do oceny w obiektywny sposób. Wg Twoich znajomych się "nie podobało" wg tego, co ja widziałam z konsoli DJów - podobało się, a niektórym nawet bardzo. Ale, tak jak mowię, to subiektywne opinie.
Natomiast coś takiego, jak ilość ludzi w klubie, to rzeczywistość, ktorą mozna ocenić jak najbardziej obiektywnie. I sorry, ale to, co napisałeś wcześniej, ze ludzi nie było, jest po prostu kompletną bzdurą. Jeden i drugi klub był wypełniony po brzegi, co zwłaszcza w przypadku Protectora oznacza, ze tamtejszych gości mozna spokojnie liczyć na tysiące. Nie tylko w noc występu Majkela, ale myslę, ze tam jest tak w kazdą sobotę.
Dlatego nie jesteś wiarygodny.
Natomiast coś takiego, jak ilość ludzi w klubie, to rzeczywistość, ktorą mozna ocenić jak najbardziej obiektywnie. I sorry, ale to, co napisałeś wcześniej, ze ludzi nie było, jest po prostu kompletną bzdurą. Jeden i drugi klub był wypełniony po brzegi, co zwłaszcza w przypadku Protectora oznacza, ze tamtejszych gości mozna spokojnie liczyć na tysiące. Nie tylko w noc występu Majkela, ale myslę, ze tam jest tak w kazdą sobotę.
Dlatego nie jesteś wiarygodny.
Jeśli nie będziesz miłował, nie będziesz żył;
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
Powiem szczerze, że nadal nie rozumiem kilku rzeczy....wapniak72 pisze:Nie przesadzajcie, jestem z Ostrowa i napewno znam lepiej miejscowe kluby niz wy, osoby o których pisze dzieki mnie również lubia muzyke Jacksona, a uzywały bardziej wylewnych słów na okreslenie wystepu, nie chciałem nikogo obrazac wiec napsiałem to w sposób jasny, jednak nie obrazliwy. Chodzi tu o klub Protector, heaven jest stosunkowo mały przy nie zapominajmy najwiekszej dyskotece w Polsce.
Po pierwsze, jakim cudem Twoi znajomi ocenili, że "prawie wcale nie było ludzi" (nota bene argument który w żaden sposób mi nie szkodzi, lecz organizatorom )
Jak sam stwierdziłeś (czego ja potwierdzić nie potrafię), że Klub Protector to największy Klub w Polsce.
Jednocześnie MOGĘ potwierdzić, że Klub posiada parking wielkości boiska piłkarskiego (zgadza się? ), który tak, jak napisała Aneta, o godzinie 23-ej był zapełniony po brzegi (po północy, nadal nadciągały korowody imprezowiczów- gdzie zaparkowali? Nie mam pojęcia).
Więc idąc dalej tym logicznym tokiem myślenia.... w jaki sposób w Klubie "prawie wcale nie było ludzi"?
Druga sprawa- moje występy nie muszą się wszystkim podobać- nawet tego nie oczekuję.
Co więcej, byłabym bardzo zdziwiona, gdyby wszyscy byli zachwyceni.
Niemniej jednak, pragnę Cię zapewnić, że w trakcie występu, ani po nim, nie było słychać ani gwizdów, ani buczenia, ani żadnych innych odgłosów niezadowolenia- wręcz przeciwnie.
I o to mi chodzi- że tych kilkudziesięciu ludzi się dobrze bawiło.
A Twoim znajomym wolno mieć inne zdanie pod warunkiem, że nie plotą głupstw typu "prawie wcale nie było ludzi".
Swoją drogą, szkoda, że nie wyrazili swojego niezadowolenia tam i wtedy, bo przynajmiej wiedziałabym, że choć CZĘŚCI ludzi się występ nie podobał- czego dowiaduję się tu od Ciebie, a uwierz mi, jestem wrażliwa na punkcie każdej krytyki dotyczącej moich występów.
KONSTRUKTYWNA krytyka jest bardzo istotna dla mojej dalszej pracy.
Widzisz, gdybyś napisał mi, że występ odebrany został przez nich negatywnie, a na imprezie były tłumy ludzi, to pewnie bym się tym stwierdzeniem zmartwiła.
Ale skoro WIEM (nie podejrzewam, nie sądzę, lecz wiem), że część wypowiedzi jest bzdurą, to po prostu traktuję to jako mowę trawę- naturalny odruch ludzki.
Ale my o tym nie wiemy i wiedzieć nie będziemy dopóki się nie poznamy- z Tobą i z Twoimi znajomymiwapniak72 pisze:Powinniscie docenic fakt iz jestem prawdomówny i przytaczam opinie ludzi moim zdaniem obiektywnych, którzy nie sa fanami ani antyfanami.
Uwierz mi, że myślę przed i po każdym występie- o wiele intensywniej niż mogłoby się wydawać....wapniak72 pisze:Chiciałem wyrazic ich rozczarownie, nie po to aby kogos skrytykowac, lecz moze dac do myslenia.
Nie gniewam się- jestem tylko oszołomiona "faktami" w stylu "Fakt".wapniak72 pisze:Kasiu nie gniewaj sie :)
Ja również mam dystans do sobowtórów i naśladowców, choć kilku z nich cenię.wapniak72 pisze:mnie nie było, a szkoda, w koncu nie wszedzie mozna sie bawic przy tak znakomitych dzwiekach, powiem szczerze ze to co robisz bardzo mi sie podoba, choć szczerze mówiac nie jestem przekonany do sobowtorów.
Dziękuję za uznanie i nadal żałuję, że Ciebie tam nie było....
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Oj, tak, tak, tu Ci przyznaję rację. Forma była dość mało przyjemna. I oczywiscie w związku z tym mogłas się tak czuć. Ale przecież wytłumaczyłam Ci moją motywację zadawania akurat TOBIE tych pytań :) I również bardzo wyczerpująco odpowiadałam na podobne (a własciwie takie same) twoje pytania.Iza pisze: Nie lubię czuć się jak na przesłuchaniu.
Jak jakaś szara myszka , która ma odpowiadać na pytania starszej pani.
Ja się nie lubię tak czuć.
Czuje się wtedy mniej ważna.
Zresztą to dziwne odpowiadać na pytania dlaczego mam na imię Iza.
Człowiek się nad takimi rzeczami nigdy nie zastanawiał , a tu nagle musi na takie pytania odpowiadać.
Wiesz, ludzie są bardzo rózni. Ich style konwersacji, style bycia i zycia mogą czesto odbiegać od ogólnie przyjetych kanonów (o tym tez rozmawiałysmy - kolor ufo ) ale to nie musi wcale znaczyć, ze są złe, groźne, atakujące i wywyzszajace swojego własciciela.
Poza tym ZAWSZE masz prawo nie odpowiadać - dokładnie tak, jak zrobiłaś. Przecież w związku z tym nie wywróciłam ostrowskiego rynku do góry nogami.
Rozmowa z Tobą, może wbrew temu, jaki tu prezentujemy obraz tego spotkania, dla mnie była ciekawa. Ty jesteś ciekawa. I niecała historia twojego imienia takze.
Jeśli nie będziesz miłował, nie będziesz żył;
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
A muszę powiedzieć, ze akurat to pytanie mnie też zainteresowało.Iza_ pisze:Zresztą to dziwne odpowiadać na pytania dlaczego mam na imię Iza.
Człowiek się nad takimi rzeczami nigdy nie zastanawiał , a tu nagle musi na takie pytania odpowiadać.
Lubię znać pochodzenie imion, tak jak lubię znać etymologię niektórych wyrazów. Na przykład "barok".
Ja wiem dlaczego się nazywam Jowita. Znam historię mojego imienia.
Tak , tak.aneta pisze: Oj, tak, tak, tu Ci przyznaję rację. Forma była dość mało przyjemna. I oczywiscie w związku z tym mogłas się tak czuć. Ale przecież wytłumaczyłam Ci moją motywację zadawania akurat TOBIE tych pytań :) I również bardzo wyczerpująco odpowiadałam na podobne (a własciwie takie same) twoje pytania.
Wiesz, ludzie są bardzo rózni. Ich style konwersacji, style bycia i zycia mogą czesto odbiegać od ogólnie przyjetych kanonów (o tym tez rozmawiałysmy - kolor ufo ) ale to nie musi wcale znaczyć, ze są złe, groźne, atakujące i wywyzszajace swojego własciciela.
Poza tym ZAWSZE masz prawo nie odpowiadać - dokładnie tak, jak zrobiłaś. Przecież w związku z tym nie wywróciłam ostrowskiego rynku do góry nogami.
Rozmowa z Tobą, może wbrew temu, jaki tu prezentujemy obraz tego spotkania, dla mnie była ciekawa. Ty jesteś ciekawa. I niecała historia twojego imienia takze.
Ja to dobrze rozumiem.
Dla mnie również spotkanie z Tobą było ciekawe gdyż nie często spotykam takich ludzi jak ty.
Po pierwsze zapadają w pamieć , a po drugie czasem nawet lubię jak ludzie sobie nie słodzą.
Tak dla odmiany.
A Ty właśnie jesteś takim typem , który raczej nie słodzi.
Mimo , że takich ludzi z charakterem lubię , to jednak nie zawsze są na start odbierani przeze mnie pozytywnie.
Bo poznając nową osobę zwykle patrzę przedewszystkim na to czy jest sympatyczna i miła.
To taki jakby fundament.
Od tego fundamentu zależy czy dalej chcę ciągnąć rozmowę.
Dopiero potem patrzę na inne interesujące aspekty i cechy tej osoby.
U Ciebie zabrakło tego fundamentu , a pozostałych aspektów nie zdążyłam poznać.
Napewno rozmowa by się inaczej potoczyła gdybyś najpierw pokazała , że potrafisz być sympatyczna (bo napewno potrafisz) , a potem byś pokazała swój mocny charakterek.
Wtedy takie przesłuchanie nie byłoby w złym tonie.
Ty zrobiłaś to na odwrót i dlatego wrażenie początkowo było kurde , co to ma być?.
Ale odbieram Cię pozytywnie i liczę , że jeszcze kiedyś pogadamy.
Ja mam taką profesorkę od fortepianu , która na pierwszym spotkaniu ze mną (na którym ustala się terminy i patrzy się z kim ma się do czynienia) była baaardzo miła i wręcz zachęcająca.
Dopiero na następnej lekcji okazało się jaka jest.
Drze mordę na cały budynek i widać , że lepiej z nią nie zadzierać , bo charakter to ona ma.
Gdyby na pierwszym spotkaniu pokazała się od tej strony to chyba by każdy od niej zwiewał.
Ostatnio zmieniony pn, 10 gru 2007, 21:06 przez Iza_, łącznie zmieniany 1 raz.
Idę o zakład, że nazwy wymyslał ród NgocIza_ pisze:Powstał wtedy Hoang Ngoc i Hoang Lei.
Lei oznacza gruszka , a Ngoc to perła.
Nie wiem czemu tak wymyślili.
Fajnie jest mieć na nazwisko Perła....
A swoją drogą, to ja Cię jeszcze kiedyś, Izo, pomęczę o wietnamski, jeśli nie masz nic przeciwko temu
Ino tak w cztery oczy, bo bardzo cicho mówisz
Bo?Iza_ pisze:Moim ulubionym teledyskiem jest Bad i Billie Jean
A nie no....Iza_ pisze:Kurde ale off-top .
Nie żałujcie sobie
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Jak się cicho mówi to słuchacz się bardziej skupia na słuchaniu .M.Dż.* pisze: Ino tak w cztery oczy, bo bardzo cicho mówisz
Eeee...to tak:M.Dż.* pisze:Bo?
Bad bo w dzieciństwie strasznie dużo oglądałam ten teledysk i w efekcie mam teraz zrytą psychikę przez to.
Wiadomo , w dzieciństwie wszystko co się widzi odbiera się bardzo sensualnie.
Widoki brzydkie czy ładne wydają się bardzo magiczne.
Ogólnie mówiąc to co oglądamy w dzieciństwie często ma duży wpływ na nasze dalsze życie.
W moim przypadku też tak było.
Ktoś kto naoglądał się jakiś rzeczy w dziecińśtwie po latach oglądając to wie jakie to uczucie.
Teledysk Bad przypomina mi moje wczesne lata.
To jest coś w rodzaju wspomnień.
Odsłuchujesz melodię , którą słuchałeś w dzieciństwie i potrafisz przypomnieć sobie coś związanego z tą melodią.
Na tym to mniej więcej polega.
Oczywiście ze strony bardziej fizycznej niż psychicznej to bardzo lubię ten teledysk za super cheorografię i klimat zachowany w teledysku.
A jeśli chodzi o Billie Jean to przedewszystkim lubię ten teledysk za genialną melodię , która głęboko zapadła mi w pamięc i za tą piękną noc i budynki w tle:love:.
Ten teledysk też bardzo często oglądałam w dzieciństwie.
Dlatego teraz kocham takie puste uliczki w nocy .
Czuję się wtedy w swoim świecie.
Poprostu to co oglądałam w dzieciństwie ma duży wpływ moje dzisiejsze życie.
Prawdopodobnie gdybym w dzieciństwie nie słuchała Michaela to bym teraz takiego sentymentu do niego nie miała.
Ostatnio zmieniony pn, 10 gru 2007, 21:02 przez Iza_, łącznie zmieniany 2 razy.
W sumie ciekawy przykład.Iza_ pisze:Nie żebym Cię porównywałą do mojej profesorki , bo to absurd , ale tylko Ci taki przykład podaje.
Bo tak sobie myślę...
Pierwsze wrażenie bywa bardzo ważne, często nawet decydujące o całej znajomości.
I to mi się nie podoba.
To takie..pójście na łatwiznę.
Ot, ocenia się kogoś i się tego często trzyma.
Ja zdecydowanie bardziej wolę dłuższą drogę.
Samo poznawanie, odkrywanie detali, zastanawianie się nad znaczeniem drobnych gestów i półsłówek jest dla mnie fascynujące.
Jeśli ktoś jest miły, to owszem, mam ochotę spędzić z nim trochę czasu.
Ale bycie miłym nie wystarczy, żeby mnie sobą zainteresować.
Lubię być w towarzystwie silnych ludzi.
Silniejszych ode mnie.
Zresztą chyba nie jest to nic oryginalnego.
O ile wyczuwam, że ich siła ma głębokie podłoże, wystarczy mi, że tylko koło nich siedzę.
Owszem, mogę się czuć przy nich słabsza. Może gorsza.
Wyraźniej widzę wtedy moje braki.
Wyobrażam sobie potem siebie, jaka bym była, gdybym ich nie miała i kocham ten obraz.
Fantazja fantazją, ale...zdaję sobie w ten sposób sprawę z tego, do czego dążę. Jaka chcę być, nad jakimi cechami pracować. Czy to zrobię czy nie, mój wybór. Bo bywa, że lepiej, żeby niektóre marzenia sie nie spełniały.
W każdym razie to własnie ci silni ludzie inspirują mnie do moich marzeń.
Im ktoś jest wg mnie silniejszy, tym częściej się w moich marzeniach pojawia. Uczy mnie.
Chociaż chyba nie powinnam się z tym tak zdradzać. Raz mnie poniosło, w nagłym przypływie zaufania, ale bieg zdarzeń sprawił, że jednak ten poziom opadł. I chyba teraz jest w normie. Koniec dygresji, nie chcę już tego tematu kontynuować w tym wątku, Ktoś może wyłapał o co chodzi.
A ja o pierwszym wrażeniu piszę przecież i o byciu miłym albo niemiłym.
Zdecydowanie wolę Anetę i jej pytania od kogoś, kto jest miły na wstępie a potem "drze mordę".
Sama Aneta przedstawia dla mnie dużą wartość, wydaje mi się, że dla "szerokiej publiczności" może się wydawać dość trudna, ale odnoszę wrażenie, że jej przyjaźń może być bardzo, ale to bardzo cenna. Cieszy mnie to ze względu na Kasię.
Iza_ pisze:Jak się cicho mówi to słuchacz się bardziej skupia na słuchaniu .M.Dż.* pisze: Ino tak w cztery oczy, bo bardzo cicho mówisz
Niewątpliwie, jest to jakaś metoda
Nie wiem, czy to będzie komplement czy wręcz przeciwnie, ale nie wyglądasz, Izo, jak ktoś kto ma "zrypaną psychikę".Iza_ pisze:Bad bo w dzieciństwie strasznie dużo oglądałam ten teledysk i w efekcie mam teraz zrytą psychikę przez to.
Spójrz na mnie
A wiesz, to nie tylko dotyczy fonii, lecz także wizji.Iza_ pisze:Odsłuchujesz melodię , którą słuchałeś w dzieciństwie i potrafisz przypomnieć sobie coś związanego z tą melodią.
Ja mam, na przykład takie "magiczne", wspomnienie z dzieciństwa (ok. roku 1987) : kogel-mogel= film "Żandarmi i Żandarmetki" ( taki z Louis De Funes)
Skojarzenie jest proste, bo kiedyś, podczas oglądania tego filmu, kręciłam sobie kogel-mogel.
Nie rozumiem tylko, dlaczego mi się ten film akurat z tym kojarzy skoro ja go oglądałam co najmniej kilkanaście razy
Jakby ktoś znał odpowiedź na to pytanie to uśmiecham się o oświęcenie mnie, bo od lat mnie to nurtuje
Co? Kogel-mogel był za słodki, że go zapamiętałam, czy jak?
Widzisz, ja, jak już wspominałam, zupełnie nie potrafiłabym wytypować tych nawet dwóch "naj".Iza_ pisze:No to takie są moje argumenty.
Pewnie będa inne niż Wasze , ale są.
To dla mnie po prostu niemożliwe, bo zbyt wiele teledysków Michael'a zrobiło na mnie wrażenie, zaintrygowało, pozostawiło coś w pamięci, jest mi bliskich.
Tylko każdy dotyka innej części mnie samej
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"