Teorie nt. kariery Michaela

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

chory pisze:A zwykły piosenkarz nie występuje na scenie?
Odpowiem sobie tak...
Porównując występy MJ'a (zarówno te z playbacku, jak i śpiewane na żywo) z drugiej połowy lat 70-tych i z całych lat 80-tych (z premedytacją pomijam lata 90-te!) z innymi teraźniejszymi, zwykłymi piosenkarzami...czy choćby z Madonną i z Princem (z tamtych dekad)...widzę ogromną różnicę...Uważam występy MJ'a (z tamtych lat) za niedościgły wzorzec fenomenalnych pokazów eksponujących naturalny, spontaniczny geniusz tańca i wokalu...

Tego brakuje mi teraz u innych piosenkarzy...są nieliczne przypadki (pominę już konkretne nazwiska) ;-) ...ale te wciąż nie wywołują we mnie takich emocji, jak (nadal) te występy MJ'a sprzed lat...

Co do teraźniejszych wyczynów na scenie: Prince'a i Madonny (rówieśników MJ'a) - no cóż...mogę tylko głęboko powzdychać, jak bardzo zazdroszczę ich fanom, że nadal są tak dopieszczani przez swoich ulubieńców...bo MJ aktualnie nas nie rozpieszcza ani estradowo ani artystycznie itp, itd...

Jednak biorąc pod uwagę okoliczności usprawiedliwające ten stan...mając na myśli prywatne życie MJ'a - jestem w stanie zrozumieć ten artystyczny niebyt i ciągłe podpieranie się dokonaniami z przeszłości.
chory pisze:Ok, ale ile czasu mozna bazaować na tytule "króla popu" nie robiąc nic?
MJ sam zdecyduje, kiedy uzna za stosowne, o swoim artystycznym powrocie...a do tego czasu odejdzie i przybędzie mu zapewne starych-nowych wielbicieli...MJ nikogo nie trzyma na siłę. ( glupija )
Ostatnio zmieniony pt, 20 lip 2007, 17:18 przez cicha, łącznie zmieniany 3 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

lebelle pisze:Przegladnij ostatnie 5 lat dzialanosci Michaela i Madonny
No i widzę...

...problemy z Mottolą na czym ucierpiała promocja Invincible...wyczerpujący proces, przez który MJ "cierpiał na olbrzymią niedowagę"...cała masa problemów "we własnym zarządzie"...chęć odpoczynku i odcięcia się od fanów oraz od życia publicznego, by uporządkować sprawy wokół siebie...inna sprawa, że fani i media są natrętni...

...a Madonna...niczym pełna wigoru estradowa kocica potrzebująca dopływu świeżej gotówki...nie marnowała czasu i bawiła (nadal bawi) swoich fanów... :cool:
Ostatnio zmieniony pt, 20 lip 2007, 17:15 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Post autor: Speed Demon »

Myślę, że cicha ma na myśli, iż Majkel nie musi szukać bzdurnych usprawiedliwień, czemu tymczasowo odpoczywa/nagrywa w ciszy itp, gdyż jest bardzo wyczerpany. Oskarżono go o naprawdę okropne rzeczy, zniszczono w mediach całkowicie już jego wizerunek, więc trzeba dać mu trochę czasu, co niniejszym powinniśmy robić:)
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Skąd: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

Ja również uważam, że MJ powinien wrócić na scenę. Ma dopiero 50 lat. Wiadomo, że nie będzie on tym samym młodym energicznym spontanicznym żywiołowym..... MJ sprzed lat ale będzie inny, nie wartościując ani gorszy ani lepszy. Co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości i temat sporu leży gdzie indziej. Tu już nie chodzi chyba o dalszą karierę tylko o obecne wydarzenia i to co działo się teraz i stanie niedługo.

W tej kwestii zgadzam się z Lebelle. Powiem nawet więcej, gdyby nie forma w jakiej to wypowiedział chyba i wy(Mike, MDŻ...) też byście się z nim zgodzili. Nie oszukujmy się nie takiego MJ chcemy oglądać. Jesteśmy fanami jakich na świecie miliony, nigdy go nie zaprosimy na urodziny, nigdy na urodziny z nim nie pójdziemy. Co nam z tego, że gdzieś tam się pojawia, niczym emerytowany bokser na ważeniu.

Mdż : Byłaś na przywołanym koncercie w Londynie i na kilku wcześniejszych. Nie powiesz mi chyba, z tego byłaś w 1%o tak zadowolona jak z LIVE in MExic. Owszem MJ jest showmanem, ale takie show jakie ostatnimi czasy pokazuje jest niskiej jakości.

W tym momencie warto zacytować Steczkowską która powiedziała.
"Jestem piosenkarką, a dopiero później sławną osobą. Nie chcę być jedną ze sławnych osób o których nie wiadomo dlaczego takie są"

Chyba mniej więcej to miał na myśli Lebelle mówiąc albo kończy karierę albo nagrywa płytę. Już teraz tak jest że MJ kojarzy się z nieudacznikiem, pedofilem i symbolem tego jak nisko można upaść z samej góry.
Ale Ciebie to MDŻ nie obchodzi, mnie też nie obchodzi co mówią inni. Przyznasz jednak, że smutno się robi kiedy o kimś tak dla nas ważnym bez powodu tak dla sportu sobie inni jeżdżą.

P.S.
Invincible pisze:A po za tym człowiek, którego płyty (przynajmniej w jednym egzemplarzu) są w CZTERECH I PÓŁ MILIARDA DOMÓW NA ŚWIECIE
:smiech: :smiech: :smiech:

Chyba cztery sryliardy! Jak zawsze Invincible umie napisać coś zupełnie od czapy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sugar
Posty: 444
Rejestracja: ndz, 08 lip 2007, 10:36
Skąd: orange moon

Post autor: Sugar »

M.Dż. z tą kobietą chodziło chyba o to że ktoś w jakimś komentarzu zwrócił sie do niej jak do faceta... Nevermind ; ]
Wiesz, ja od Michaela Jacksona spodziewam sie czegos wiecej niz tylko wyjscie na scene, usmiechniecia sie, powiedzenia "I love u" i czesc.. Dla "wiekszosci" fanow ( ty do nich nie nalezysz widocznie) takie cos to za mało. Jeśli cie zadowala cos takiego to gratuluje ... Daleko zajdziesz
Ty zajdziesz z pewnością jeszcze dalej. Prawdziwy fan będzie szanował decyzje Michaela i zaczeka na jego powrót wtedy kiedy Król będzie na siłach - to jest ta większośc fanów. Ty nalezysz do mniejszości która tylko czeka na skakanie na scenie a nie liczy się z tym że MJ też jest człowiekiem, nie robotem do ciągłego produkowania piosenek po którym wszystko powinno spływać jak po kaczce - tak go sobie kreujecie, to przeciez Król Popu, a skoro już nim jest powinien wypruwać sobie żyły dla grupki która obudzi się raz na jakiś czas i żąda ciągle czegoś nowego, prawda? We wszystko co robi wkłada część swojej duszy, której ta 'większośc fanów' o której wspomniałeś pewnie nie potrafi odnaleźć w jego twórczości.
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Trochę cierpliwości, jeśli potrzebujesz ciągłego show znajdź sobie jakiegoś współczesnego mega-komercyjnego gniota który nie wkłada serca w to co robi a skacze bez przerwy po scenie. Michael wiecznie tego robił nie będzie i pora to sobie uświadomić.
Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Skąd: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

Archi pisze:W tej kwestii zgadzam się z Lebelle. Powiem nawet więcej, gdyby nie forma w jakiej to wypowiedział chyba i wy(Mike, MDŻ...) też byście się z nim zgodzili. Nie oszukujmy się nie takiego MJ chcemy oglądać.
Widzisz, Archi, sęk w tym, że ja nie mam wizji Michael'a "jakiego chcę oglądać". Michael tyle razy mnie zaskakiwał w swoim życiu i twórczości, że oczekiwanie od niego czegokolwiek przestaje mieć sens.
Oczywiście, że chciałabym usłyszeć czy zobaczyć coś nowego w wykonaniu Michael'a (o czym pisałam wcześniej), ale ani tego od niego nie oczekuję, ani tym bardziej nie uważam, żebym miała prawo mu cokolwiek kazać.
Archi pisze:Mdż : Byłaś na przywołanym koncercie w Londynie i na kilku wcześniejszych. Nie powiesz mi chyba, z tego byłaś w 1%o tak zadowolona jak z LIVE in MExic. Owszem MJ jest showmanem, ale takie show jakie ostatnimi czasy pokazuje jest niskiej jakości.


Ale to zależy czego się od danego "event'u" oczekuje, Archi.
Jadąc na koncert w Meksyku, byłam oszołomiona, bo jechałam na WIELKIE MEGA-SHOW ABSOLUTNEJ MEGA-GWIAZDY. Pomijam, że był to mój pierwszy koncert w życiu ;-)
Jadąc do Londynu wiedziałam, że Michael tam nie wystąpi (skądinąd mdliło mnie od spekulacji i ciągłego nakręcania się fanów, mimo iż informacja ta została zdementowana jeszcze przed imprezą).
W Londynie dostałam to, czego oczekiwałam, a nawet z lekkim bonusem (drugie wejście Michael'a).
Ważne, żeby swoje oczekiwania względem Michael'a mieć uzasadnione, bo to pozwala uniknąć późniejszego rozgoryczenia.
Smiać mi się chce kiedy czytam wypowiedzi fanów, którzy są święcie przekonani, że Michael nagra płytę i wyruszy w dwuletnie tournee.
Nie wyruszy (choć chciałabym się mylić)- powodów jest co najmniej kilka.
Ale ludzie chcą w to wierzyć, a potem..... opowiadają jak się na Michael'u zawiedli.
To smutne.
Archi pisze:Ale Ciebie to MDŻ nie obchodzi, mnie też nie obchodzi co mówią inni. Przyznasz jednak, że smutno się robi kiedy o kimś tak dla nas ważnym bez powodu tak dla sportu sobie inni jeżdżą.
Czy smutno....?
Teraz już chyba nie, choć kiedyś bolało mnie to bardzo.
Teraz po prostu współczuję autorowi, który takie bzdury pisze, bo świadczy o tym, jak tanio musi się sprzedawać, żeby przetrwać.

Post chorego pozostawiam bez komentarza, bo szkoda prądu.
Uczulam jednak, przed rozpędzaniem się w swoim fantazjach.
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
lebelle
Posty: 178
Rejestracja: sob, 02 cze 2007, 11:10

Post autor: lebelle »

Osobink M.Dź. :) wydukał
Michael to Artysta w szerokim tego słowa znaczeniu, Ikona.
Tak. I z tego powodu trzeba mu wybudowac kapliczkę na Kopcu Kościuszki i co rok pielgrzymkę organizować :)

Nie wiem czemu osobniki pokroju M.Dż. mają problemy z przyjeciem do wiadomości, że NIE kwestionuję dokonań Michaela. Ale na listość NIE BOSKĄ (bo w Boga nie wierzę :) ) on nie został nazwany KRÓLEM FOREVER. Przypomnę M.Dż. i innym takim zapewne niezbyt pilnym dzieciom. W szkole jak Pan od historii wam opiwiadał o Mieszku (choć on był księciem) czy Bolesławie CHrobrym, albo Jakimś tam Kazimierzu, to oni po sobie następowali. Jeden umierał, drugi abdykował, a trzeciemi po prostu oderżnieto łeb bo jakaś rewolucyjka się zdarzyła.

TAK SAMO z Królem Popu. Nikt nie dał mu tytułu na wyłaczność. Michael umrze przyjdą nowi, już przychodzą. Albo po prostu ktoś zadziwi mocniej czyms niż Jackson Moonwalkiem i Thrillerem. Czy tak trudno zrozumieć ?

Mój pierwszy wpis i dalsze nie były więc zaprzeczeniem dokonań M.J. ale refleksją nad tym co się dzieje - a raczej NIE DZIEJE dziś. Przyznaję rację. Proces, Sony (zastanówcie się jak głupio z drugiej strony wyglądał Michael wymachujący plakatami SONY SUKCS, czy podobne). To wytwórnia w której osiągał największe sukcecy. Skoro chodziło o Motollę, to po cholerę szkalował całą firmę. ?

Tu się pojawia kolejny wątek wspomniany przez kogoś. Problemy z własną drużyną. Z pewnością fatalny PR ostatnich lat. Ale czy nie wyika to w ogromnej części z infantylności Jacksona. Skoro jest jak dzieciak, skoro to jest tkie dla nas miłe, urocze, to czego się spodziewać po takim dziecku w ciele dorosłego człowieka ? raczej nie dorosłych, dojrzałych decyzji, zdecydowanych kroków i ustawiania wszystkich jak właściwie mają swoje zadania robić. Dlatego Jacksona tak dużo ludzi wychu....ało. Bo czemu ? Co Michael mozgu nie ma ? Przepraszam ale co za imbecyl będąc oskarżonym o pedofilię sypia dalej z chlopcami (nawet przecież nic z nim nie robiąc). Kochani - zwłaszcza persona M.Dź. żyjemy w społeczeństwie, gdzie sa pewne reguły, zasady. Po cholerę pakować się w gówno, skoro już kiedyś w nie wpadliśmy i przekonaliśmy się niemiłosiernie że śmierdzi ???
Ostatnio zmieniony pt, 20 lip 2007, 19:09 przez lebelle, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lilith
Posty: 65
Rejestracja: pn, 08 sty 2007, 11:30

Post autor: Lilith »

Czy zrobi pozyjemy, zobaczymy. Choc lata leca. Aczkolwiek milo by bylo aby sprawdzilo sie przyslowie IM WINO STARSZE TYM LEPSZE.
Wyjąłeś mi to z ust.
Ależ się "cudowna" wymiana zdań wywiązała.Przeczytałam wszystko i w sumie nasz nowy kolega ma sporo racji, niestety. Gdyby tylko mógł troszkę spokojniej wyrażać swoje naprawdę trafne opinie byłoby milej ;-)

W sumie to wypadałoby napisać tylko tyle, że istnieją fani, którzy uwielbiają go za to CO BYŁO i nie ważne, co Michael zrobi i tak dla nich ze względu na przeszłość będzie KRÓLEM. Inni nie żyją przeszłością dlatego pojwiło się to zniecierpliwienie i chyba trochę złości... Warto przyjąć do wiadomości, że są fani, którzy bardzo trzeźwo oceniają to co Michael robi (albo raczej czego nie robi :-/ ) i nie dziwcie się, że ktoś może mieć sceptyczne podejście do jego estradowej przyszłości, bo niestety narazie nie wygląda to jakoś szczególnie kolorowo, ale pożyjemy, zobaczymy... Najwyżej Michae straci w oczach niektórych fanów....piszę niektórych, bo domyślam się, że większość podchodzi do tego podobnie jak M.Dż...
A ja?
Uwielbiam jego muzyczną przeszłośc i czekam na to, co będzie. Spokojnie, bo ja ogólnie spokojna jestem;) Mam nadzieje, że nie spełnią się te najgorsze prognozy.
ps. I proszę kolegi nie banować!!!!!!!
"Nullum magnum ingenium sine mixtura dementiae fuit"
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Skąd: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

lebelle pisze: on nie został nazwany KRÓLEM FOREVER(...)

TAK SAMO z Królem Popu. Nikt nie dał mu tytułu na wyłaczność.
Michael umrze przyjdą nowi, już przychodzą. Albo po prostu ktoś zadziwi mocniej czyms niż Jackson Moonwalkiem i Thrillerem.
Ależ dyskusja... :wariat:

Każdy kiedyś umrze :ziew:

Jeśli KIEDYKOLWIEK pojawi się artysta, który zachwyci świat (i mnie) równie mocno, jak niegdyś Michael - będę mu z całego serca kibicować! TAKI TALENT NIE POWINIEN SIĘ ZMARNOWAĆ! Co, zdziwiony??
Powtórzę to, co ktoś już wcześniej tu napisał... Michael nie kazał nazywać się Królem Popu, to my nadaliśmy mu ten przydomek!
Przypominam Ci o czymś jeszcze. Król rock'n'rolla Elvis Presley od ponad 30 lat nie nagrał żadnej nowej piosenki... od przeszło 30 lat nie wystąpił też na scenie... ponieważ... (prawdopodobnie ;-)) niestety nie żyje.
Mimo tego ludzie NADAL określają go mianem KRÓLA. W swoim czasie facet był WIELKI i zasłużył sobie na koronę... Nic nie umniejsza jego dokonań! Pojawiło się mnóstwo artystów którzy nastali po nim... Nadejdą kolejni! Elvis, jak Michael był Ikoną. Symbolem pewnej epoki.
Jak się do tego ustosunkujesz? Żeby Ci jeszcze bardziej utrudnić sprawę powiem tak - lubię czytać biografie. Wobec czego biografią króla rock'n'rolla również nie pogardziłam (drażni Cię gdy go tak nazywam? Uh... bardzo mi przykro, pół świata tak o nim mówi :wariat: ) Elvis aniołkiem nie był. Miał popaprane życie prywatne - nie mniej niż Michael i NIE WSZYSCY go kochali. Zapewniam Cię. :glupi:
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Skąd: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

Coraz bardziej idziemy w różnych kierunkach. Sprawy związane z naiwnością i dziecinnością nie mająnic wspólnego z zastojem w karierze MJ. MJ zawsze taki był i nigdy jeszcze mu to nie przeszkadzało. Za swoje błędy płacił ale kto ich nie popełnia?!


lebelle pisze:Michael umrze przyjdą nowi, już przychodzą. Albo po prostu ktoś zadziwi mocniej czyms niż Jackson Moonwalkiem i Thrillerem.
To tak jakbyś powiedział od tak: przyjdzie ktoś inny i zrobi lepszy wynalazek niż Ford.

Albo inny i pier*olnie mocniej w niż Binladen w WTC.

[Pank: pozwoliłem sobie ocenzurować, bo zgłoszono raport, że się wulgaryzm pojawił :] ]

Takich rzeczy się nie powtarza od tak. Śmię nawet powiedzieć że to co już do tej pory ugrał nie zostanie mu odebrane. Ale nie o tym dyskutujemy...


Uważam, że ci którzy twierdzą że są się w stanie zadowolić tym co już zostało zrobione. Zgadzają się z jego decyzjami w tej sprawie, bo są dobrymi fanami. W moim przekonaniu oszukują samych siebie i jeszcze innym starają się coś wmówić.
Jestem fanem długo, MJ zawsze będzie moim Idolem nawet jeżeli już prawie nie będę go słuchał. Wiążą mnie z nim wspomnienia, to jak rosłem dorastałem, ale to już było. Przyjemnie jest sobie obejrzeć stare zdjęcia ale trzeba żyć dalej. On musiał odpocząć po tym co było, ale ile można odpoczywać. Podejrzewam że dużo przeszedł, ale kiedyś ten odpoczynek musi się skończyć. Nie jest jeszcze starym wypalonym dziadkiem.

Oczekuję, że wróci żeby odkręcić opinię jaka o nim panuje. Pamięć ludzi to jedyne co zostaje po nas. Wróci, w wielkim stylu(z pewnością w innym niż znamy) i pokarze że nie jest symbolem amerykańskiej tandety zaraz przy Myszce Miki i Donaldzie, tylko prawdziwym artystą na miarę króla.
Obrazek
Invincible
Posty: 364
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
Skąd: Płd. Wielkopolska

Post autor: Invincible »

Chyba cztery sryliardy! Jak zawsze Invincible umie napisać coś zupełnie od czapy.



Mój drogi Archie czy mi się tylko zdawało czy próbowałeś mnie obrazić. Wiesz co nie dam się sprowokować takiemu dyletantowi jak ty. To co napisałam o tych 4 miliardachj płyt to prawda policzyłam sobie to bardzo dokładnie. Czytaj ze zrozumieniem to będziesz wiedział o co mi chodziło. Ja nie napiałam, że sprzedał 4 i pól miliarda płyt tylko, że statystycznie w 4 i pól miliarda domów na świecie znajduje się przynajmniej jedna płyta MJ.J. Co onacza, że niektórzy nie mają żadnej jego płyty, a inni mają po kilka lub kilkanaście egzemplarzy. O to mi chodziło.
Teraz do ciebie Archie i do kolegi Labelle. Musicie sobie zdać sprawę, że Michael tworzy już od 40 lat, a nie jak podawana tu na przykład Madonna tylko od 20 czy 25 lat. Dorobek Michaela jest nieporównywalny z dorobkiem Madonny czy Princa. Oni zaczynali kariery jako dorośli ludzie, a nie jako dzieci. Jest też taka ustawa, że po 40 latach ciężkiej pracy państwo gwarantuje prawo do emerytury i odpoczynku. Jest to zagwarantowane ustawodawczo. Wszyscy to rozumieją tylko niektórzy wymagają od ,,emeryta" żeby padł na pysk bo oni chcą żeby zadowolił ich wymagania. Musicie pojąć, że Michael nie jest waszą własnością i nie musi już spełniać waszych oczekiwań. A pomyśleliście, że może teraz ważniejszedla niego są jego dzieci i poświęcenie im uwagi, a nie Archie na spółkę z Labbelle.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mike
Posty: 1010
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:54
Skąd: mam to wiedzieć?

Post autor: Mike »

Invincible pisze:To co napisałam o tych 4 miliardachj płyt to prawda policzyłam sobie to bardzo dokładnie. Czytaj ze zrozumieniem to będziesz wiedział o co mi chodziło. Ja nie napiałam, że sprzedał 4 i pól miliarda płyt tylko, że statystycznie w 4 i pól miliarda domów na świecie znajduje się przynajmniej jedna płyta MJ.J. Co onacza, że niektórzy nie mają żadnej jego płyty, a inni mają po kilka lub kilkanaście egzemplarzy. O to mi chodziło.
Tak czy siak jest to niemożliwe. Czemu? Bo Michael jeszcze nie przekroczył miliarda sprzedanych płyt. Jak na razie się mówi tylko, że sprzedał ponad 750 tyś. kopii, co oznacza, ze 4 miliadrów nawet na upratego nie naliczysz, bo każdy dom, to jedna płyta, nawet niech mają ich kilka to sa to nadal z tych ponad 750 tyś.. Ale twoja liczba fajnie wyglada, fajnie by było gdyby Michale sprzedał 4 miliardy kopii, ale cóż może to bedzie dopiero za parenascie lat...

Invincible pisze:Jest to zagwarantowane ustawodawczo. Wszyscy to rozumieją tylko niektórzy wymagają od ,,emeryta" żeby padł na pysk bo oni chcą żeby zadowolił ich wymagania. Musicie pojąć, że Michael nie jest waszą własnością i nie musi już spełniać waszych oczekiwań. A pomyśleliście, że może teraz ważniejszedla niego są jego dzieci i poświęcenie im uwagi, a nie Archie na spółkę z Labbelle.
Fakt, Michael nic nie musi, ale na szczęście Michael chce:D I moim skromnym zdaniem, Michael tak naprawde jak jego Idol JB bedzie na scenie do końca, oby jego słowa:"I never stopped" spełniły sie do końca jego życia.
"LIES RUN SPRINTS, BUT THE TRUTH RUNS MARATHONS"- Michael Jackson
Obrazek
http://www.youtube.com/user/ktossomeone
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Invincible pisze:Chyba nie pamiętacie już co Michael powiedział, że DOPÓKI NIE WYDA PŁYTY NIE BĘDZIE WYSTĘPOWAŁ!
Nie do końca tak powiedział.
lebelle pisze:A KIEDY ON TO POWIEDZIAŁ ?
Ale...
Już dla TV Guide...MJ napomykał...
+++
TV Guide Interview - December 1999
(...)
TV Guide: Do you think you will tour again?
Michael: I don't think so. It takes a lot out of me.
+++
i dlatego...
M.Dż.* pisze:Smiać mi się chce kiedy czytam wypowiedzi fanów, którzy są święcie przekonani, że Michael nagra płytę i wyruszy w dwuletnie tournee.
Nie wyruszy.
i nie róbcie sobie płonnych nadziei w tym zakresie...
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
aneta
V.I.P.
Posty: 163
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 12:11
Skąd: Warszawa - Kraków

Post autor: aneta »

lebelle pisze:

Po prostu smieszne. Masz wymagania do piosenkarza (aporopo wspomnianego przez ciebie Londynu) ze wyjdzie w ogola n scene ? HAAAAAAAAAAAAHAAAAAAAAHAAA. No wybacz bo ja mam oczekiwania w postaci SHOW, spiewu. Mam rozumiec ze jak ja ogladam skoki narciarskie to licze ze Adam Małysz skoczy daleko, a ty oczekujesz ze on w ogole zalozy narte, a moze i nawet dwie :)
No właśnie - bardzo smieszne. Racja, Lebelle. I przykład też bardzo trafiony. Ja zawsze, gdy Małysz dostawał jakąś nagrodę, np. telekamerę, oczekiwałam popisowego skoku. Miałam nadzieję, że na tę wyjatkową okoliczność zamontują jakąś specjalną platformę np. w Teatrze Polskim i Małysz przefrunie lotem sokoła ponad głowami widzów i trumfalnie wyladuje na scenie. Niestety nigdy to się nie stało i zupelnie nie rozumiem dlaczego... Może już niedługo Małysz dostanie jakąś kolejną nagrodę. Jako gość specjalny uroczystej, kocertowej gali, oprócz odebrania nagrody, zafunduje nam jeszcze skok z balkonu. Kongresowa ma najbardziej odpowiednie do tego balkony, tak mi się wydaje. I nawet jezeli organizatorzy nie wpadną wcześniej na ten pomysł i nie ustalą tego popisowego skoku z Małyszem, sam mistrz powinien wdrapać się na balkon celem popełnienia skoku i udowodnienia swoim wiernym fanom, ze nadal jest w formie!!!
Jeśli nie będziesz miłował, nie będziesz żył;
jeśli naprawdę i konsekwentnie ukochasz,
zabiją cię.
~Herbert McCabe
Awatar użytkownika
Lilith
Posty: 65
Rejestracja: pn, 08 sty 2007, 11:30

Post autor: Lilith »

Po prostu smieszne. Masz wymagania do piosenkarza (aporopo wspomnianego przez ciebie Londynu) ze wyjdzie w ogola n scene ? HAAAAAAAAAAAAHAAAAAAAAHAAA. No wybacz bo ja mam oczekiwania w postaci SHOW, spiewu
Eee, właśnie w tym sęk, że fani mają różne oczekiwania związane z Michaelem. Dla jednych wystarczy, że JEST, dla innych samo BYCIE o niczym nie świadczy, a jeszcze inni pewnie chcieliby zobaczyć jakiś występ i to DOBRY!!! (w tym ja).
Ale do czego zmierzam? Do tego, że jeśli większości fanom zacznie wystarczać fakt, że Michael wogóle oddycha i czasem nawet łapką pomacha, a on sam zauważy, że nie musi się wysilać, bo i tak wszystko, co zrobi będzie HITEM to możemy się spodziewać chyba tylko artystycznego regresu. Bo żeby wybić się znowu na wyżyny musi zaintersować sobą także tych, którzy mają wobe niego trochę większe wymagania niż samo pojawienie się na scenie w celu wypowiedzenia magicznego "love you all".
ps.Aha, żeby nie było znowu jakichś zgrzytów...ja tego posta absolutnie nie kieruje przciw M.Dż. Powiem więcej: jestem pod wrażeniem tego, co robi i domyślam się, że jej uwielbienie dla Michaela jest tak ogromne iż jej samej wystarczy to, co jest. Albo może inaczej: czeka na więcej zadawalając się póki co, tym co jest ;-) Tylko, że innym już się pomału ta bierność Michaela przejada.
Świetny teskt napisała Aneta;) Czyż nie byłoby o niebo lepiej gdyby Michael w tym nieszczęsnym Londynie czymś zaskoczył? Jakieś dłuższe partie acapella, może mógł coś zatańczyć, przypomnieć, że jeszcze potrafi??? A tak? Wielu widzów i fanów przekonało się tylko o tym, że Miachael żyje, nie wygląda za dobrze, ze śpiewem też cieniutko i ogólnie apatia.....
"Nullum magnum ingenium sine mixtura dementiae fuit"
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/
ODPOWIEDZ