Odpowiem sobie tak...chory pisze:A zwykły piosenkarz nie występuje na scenie?
Porównując występy MJ'a (zarówno te z playbacku, jak i śpiewane na żywo) z drugiej połowy lat 70-tych i z całych lat 80-tych (z premedytacją pomijam lata 90-te!) z innymi teraźniejszymi, zwykłymi piosenkarzami...czy choćby z Madonną i z Princem (z tamtych dekad)...widzę ogromną różnicę...Uważam występy MJ'a (z tamtych lat) za niedościgły wzorzec fenomenalnych pokazów eksponujących naturalny, spontaniczny geniusz tańca i wokalu...
Tego brakuje mi teraz u innych piosenkarzy...są nieliczne przypadki (pominę już konkretne nazwiska) ...ale te wciąż nie wywołują we mnie takich emocji, jak (nadal) te występy MJ'a sprzed lat...
Co do teraźniejszych wyczynów na scenie: Prince'a i Madonny (rówieśników MJ'a) - no cóż...mogę tylko głęboko powzdychać, jak bardzo zazdroszczę ich fanom, że nadal są tak dopieszczani przez swoich ulubieńców...bo MJ aktualnie nas nie rozpieszcza ani estradowo ani artystycznie itp, itd...
Jednak biorąc pod uwagę okoliczności usprawiedliwające ten stan...mając na myśli prywatne życie MJ'a - jestem w stanie zrozumieć ten artystyczny niebyt i ciągłe podpieranie się dokonaniami z przeszłości.
MJ sam zdecyduje, kiedy uzna za stosowne, o swoim artystycznym powrocie...a do tego czasu odejdzie i przybędzie mu zapewne starych-nowych wielbicieli...MJ nikogo nie trzyma na siłę. ( )chory pisze:Ok, ale ile czasu mozna bazaować na tytule "króla popu" nie robiąc nic?