Otoczenie a Michael
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- Asieńka =D
- Posty: 76
- Rejestracja: czw, 22 cze 2006, 17:06
Nie rób tego... wiele razy chciałam pokazać swojej mamie że potrafie jej sie postawić.. nigdy na dobre mi to nie wyszło.. i teraz żałuje że bylam dla niej taka niemiła Naszczęscie już powoli zaczynam dochodzić do siebie :P tzn. jak jestem zła ide porzucać kamieniamia nie wyżywam sie na niej
Naszczęscie moja mama lubi MJ'a nie wspominając o fanie MJ'a - moim tacie
Naszczęscie moja mama lubi MJ'a nie wspominając o fanie MJ'a - moim tacie
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
U mnie to było bardzo proste - najpierw puściłem im parę piosenek, potem kilka video z trasy Bad, te, w których Mike najlepiej śpiewa i tańczy, następnie wyliczyłem im jego dokonania i dałem "Thrillera" (album) do posłuchania i gotowe. Często ludzi przekonuje po prostu puszczenie jakiegoś utworu, często słyszę pytanie: Wow, to naprawdę Michael Jackson? Nie wiedziałem, że on tak śpiewa!
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
Boże a mnie rodzice nie rozumieją wogóle...I nie tylko jeśli chodzi o MJ-a.
Do tej pory myślałam(takie wrazenie dawali) ze Michael jest im obojętny.Moja mama strzelila dzis dosc nieprzyjemny tekst o Michaelu.Niby nic starasznego nie powiedziala ale zabolało. Nie mam nikogo z kim moglabym sobie MJa posluchac i normalnie pogadac o nim.Sama jestem...
Do tej pory myślałam(takie wrazenie dawali) ze Michael jest im obojętny.Moja mama strzelila dzis dosc nieprzyjemny tekst o Michaelu.Niby nic starasznego nie powiedziala ale zabolało. Nie mam nikogo z kim moglabym sobie MJa posluchac i normalnie pogadac o nim.Sama jestem...
Martynka, u mnie jest identycznie.
Przy bracie to już wogóle nie mogę słuchać MJ, ani oglądać teledysków, wywiadów itp. ;(
Moja mama zawsze mówi coś w stylu: " Tego wariata słuchasz?! "
Rozmawiałam z nią na temat koloru skóry, to powiedziała, cytuję:
"czarnuchy to nieroby, tylko by tańczyli i nic więcej, a jak się spocą to hohoh"
Wstrząs ;( własna matka jest rasistką... ;(
Ona wierzy, że Michael Jackson jest pedofilem, argumenty o uniewinnieniu go i braku dowodów winy nie przemawiają do niej ! ;(
Nie chcę sie ukrywać we własnym domu z tym, że lubie M.J. i podziwiam go.. ale rodzina nie daje mi takiej możliwości ;(
Jedyne w co uwierzyła, to vitiligo.
Jest mi bardzo przykro z tego powodu...
Przy bracie to już wogóle nie mogę słuchać MJ, ani oglądać teledysków, wywiadów itp. ;(
Moja mama zawsze mówi coś w stylu: " Tego wariata słuchasz?! "
Rozmawiałam z nią na temat koloru skóry, to powiedziała, cytuję:
"czarnuchy to nieroby, tylko by tańczyli i nic więcej, a jak się spocą to hohoh"
Wstrząs ;( własna matka jest rasistką... ;(
Ona wierzy, że Michael Jackson jest pedofilem, argumenty o uniewinnieniu go i braku dowodów winy nie przemawiają do niej ! ;(
Nie chcę sie ukrywać we własnym domu z tym, że lubie M.J. i podziwiam go.. ale rodzina nie daje mi takiej możliwości ;(
Jedyne w co uwierzyła, to vitiligo.
Jest mi bardzo przykro z tego powodu...
No ja bym się poważnie na rodziców obraziła za takie coś. U mnie w domu nawet kiedy mówią na niego biały murzyn to jest kłótnia ;P Czasami mi dogadują, dlaczego nie moge mieć innego idola - kiedyś było trochę gorzej, kiedy usłyszałam od nich że Michael to niedoszły pedofil i że nos mu kiedyś odpadnie wyemigrowałam z domu na noc do kolezanki i od tamtego czasu już nie słyszę takich rzeczy ; )była łutnia i padły z ust mojej rodzicielki taki zdanka;chyba oszalałes tyle pienioedzy na tego Bambusa WYDAWAĆ.szok!!!
Ogólnie pare razy wpadli, za osobą Michaela nie przepadają ale nie raz było tak że przyszli do pokoju i pytali jaka piosenka akurat leci. Kiedy w odp. usłyszeli że to Heal the world czy coś Majkelowego byli trochę zdziwieni :D Teraz da się z nimi żyć, ale kiedyś - koszmar ; )
Ciekawy temat... Wcześniej go nie zauważyłem.
Czytam tutaj niektóre odzywki rodziców i aż mnie krew zalewa.
Powiem wam, jak ja bym się zachował, ale proszę was od razu-nie bierzcie tego do siebie, a tym bardziej nie próbójcie tego w domu.
Z natury jestem spokojnym, opanowanym człowiekiem(ale z temperamentem). Mam jednak czułe struny. Jeśli ktoś ich dotknie, to potrafię walczyć jak lew(mój znak zodiaku, btw). Poza tym nadzwyczaj często unoszę się honorem...
Wygarnąłbym od razu w twarz, że to mnie wku...(tak, użyłbym przekleństwa, żeby pokazać, że mówię poważnie). Nie zachowują się jak prawdziwi rodzice. Nie dojrzeli do tego.
Powinni szanować poglądy innych ludzi(na tym polega tolerancja), a TYM BARDZIEJ swojego dziecka. Wygarnąłbym od razu, że nie są dojrzali i pouczył ich, że nie byli(i nadal nie są gotowi) na dziecko. Powinni byli użyć prezerwatywy.
Zachowują się, jakby nie kochali swojego dziecka. Za wszelką cenę próbują mu dopiec. Traktują je bardziej jako balast, którego chcą się pozbyć niszcząc go psychicznie.
Oczywiście jeśli rodzic wtedy się postawi(u mnie się to jednak nie zdażyło-widać moi mnie kochają...), to na pewno wyemigrowałbym z domu(vide Sugar). Najpierw na jedną noc, a jeśli by to nie pomogło, to na dłużej.
I po raz kolejny zaznaczam- niech nikt pod żadnym pozorem nie bierze sobie tego do serca.
Czytam tutaj niektóre odzywki rodziców i aż mnie krew zalewa.
Powiem wam, jak ja bym się zachował, ale proszę was od razu-nie bierzcie tego do siebie, a tym bardziej nie próbójcie tego w domu.
Z natury jestem spokojnym, opanowanym człowiekiem(ale z temperamentem). Mam jednak czułe struny. Jeśli ktoś ich dotknie, to potrafię walczyć jak lew(mój znak zodiaku, btw). Poza tym nadzwyczaj często unoszę się honorem...
Wygarnąłbym od razu w twarz, że to mnie wku...(tak, użyłbym przekleństwa, żeby pokazać, że mówię poważnie). Nie zachowują się jak prawdziwi rodzice. Nie dojrzeli do tego.
Powinni szanować poglądy innych ludzi(na tym polega tolerancja), a TYM BARDZIEJ swojego dziecka. Wygarnąłbym od razu, że nie są dojrzali i pouczył ich, że nie byli(i nadal nie są gotowi) na dziecko. Powinni byli użyć prezerwatywy.
Zachowują się, jakby nie kochali swojego dziecka. Za wszelką cenę próbują mu dopiec. Traktują je bardziej jako balast, którego chcą się pozbyć niszcząc go psychicznie.
Oczywiście jeśli rodzic wtedy się postawi(u mnie się to jednak nie zdażyło-widać moi mnie kochają...), to na pewno wyemigrowałbym z domu(vide Sugar). Najpierw na jedną noc, a jeśli by to nie pomogło, to na dłużej.
I po raz kolejny zaznaczam- niech nikt pod żadnym pozorem nie bierze sobie tego do serca.
Heh, mam identycznie. Wszystko mniej ważne wlatuje jednym uchem a wylatuje drugim, zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, ale kiedy ktoś powie coś brzydkiego na to co kocham wtedy mój w miare spokojny charakterek automatycznie ulega zmienie na jakiś czas, w zależności od kolejnych reakcji prowokującego ;D Ja jestem skorpionem, więc takie wydarzenia zapamiętuję już na zawsze i niestety, w 99% przypadków nie oduszcze bez zemsty - nawet własnym rodzicom, chociaż nie jest to az tak brutalne jak w przypadku znajomych albo obcych osobLucho pisze:Z natury jestem spokojnym, opanowanym człowiekiem(ale z temperamentem). Mam jednak czułe struny. Jeśli ktoś ich dotknie, to potrafię walczyć jak lew(mój znak zodiaku, btw). Poza tym nadzwyczaj często unoszę się honorem...
Trochę nie zgadzam się z tym co napisales o miłości, przeciez to że rodzic krytykuje zainteresowania/idoli dziecka nie oznacza że go nie kocha Większość rodziców potrzebuje małego naprowadzenia, czują się troszkę bezkarni ( ) ale przy wyrzuceniu z siebie tego co się nam nie podoba rodzice stają się potulni jak baranki - być może to moje błędne odczucie, jestem jedynaczką i kiedy `zwiałam` z domu byli przerażeni, to się zdarzyło pierwszy raz i nawet nie wiedzieli gdzie jestem, znali jedynie powód mojej ucieczki. Zazwyczaj wszystko mozna załatwić kilkoma rozmowami, wytłumaczeniem wszystkiego albo igorowaniem - chociaz dla osób z trudnym charakterkiem to może być trochę trudne ; )
To jest dobry pomysł!Secret Man pisze:Ajj.. tak czytam od początku te wypowiedzi.. najchętniej to bym was wszystkich przygarnął!!!
Zobacz ilu niezrozumianych tutaj jest, moglibyśmy stworzyć Majkelowy sierociniec ;D
Wiem, że temat dotyczy naszych rodziców, ale nie miałem gdzie tego dać... Wczoraj moja babcia czytała przy mnie jakiś brukowiec i był "artykuł" o rzekomej ciężkiej chorobie Michaela. O dziwo, babcia znała tą postać bo skomentowała to słowami: "on podobno był murzynem i śpi z lalkami". Wryło mnie, moja własna 80-letnia babcia nie dość ze zna Michaela to jeszcze powtarza przeczytane i usłyszane bzdury Oczywiście jako fan podjąłem się próby zdementowania plotek o chorobie Mike'a, o jego wybieleniu i molestowaniu, ale nie wiem czy dotarło
A ja Tobie powiem,że mnie lekko zaszokowałeś. Krytyka ze strony rodziców odnośnie MJ'a służy do...pobudzenia swojego dziecka do myślenia,co poniekąd prowokuje je do dyskusji. Jednak nie powinni tego robić,gdy są tolerancyjni.Lucho pisze:Powiem wam, jak ja bym się zachował(...)
Czasem zdarzają się rodzice,którzy uważają Michaela za nieambitnego (:hahaha: ) i rzucają w jego stronę oszczerstwami aby dziecko porzuciło artystę na rzecz muzyki bardziej szlachetnej. Tacy rodzice są wyraźnie nadopiekuńczy.
A u mnie sytuacja nieco się załamała-moja mama śmieje się z Jacksona przy każdej możliwej okazji( nadal twierdząc,że MJ "nagrał wiele świetnych rzeczy,ale nic na to nie poradzę,że on jest taki śmieszny").Zaś tato nadal go podziwia.
"I ona , to sztuka
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
My mother always told me, be caerfull what you do!!!!! hehe... Moja mama nie jest fanką Michaela bo uważa ze to troche dziecinada, byc czyims fanem, ale bardzo go ceni i lubi..i lubi go posluchac, tzn nie sama z siebie, ale kiedy odpalam Mike'a to powtarza zawsze ze bardzo lubi :)
because GirlllzzZz just wanna have fUn !!
a więc w moim przypadku mama Michaela nie słucha tak jak ja, ale uważa go za świetnego artystę, czasem jak słucham jego płyt to moja mama podśpiewuje a z tatą jest zupełnie inaczej. zupełnie Michaela nie toleruje i ma o nim bardzo złe zdanie. wczoraj z tego powodu wywiązała się kłótnia, ale ja miałam lepsze argumenty i wygralam
- keep_the_faith
- Posty: 187
- Rejestracja: śr, 01 sie 2007, 15:02
Ja na szczęście nie mam aż takich problemów z rodzicami jak niektórzy z Was. W ogóle jakoś śmiesznie unikają tego tematu. Tylko jeśli zapytam to mama mówi "no ja go lubie ale nie tak jak wy, że cały czas tylko Jackson i Jackson" ale ja tam sie tym nie przejmuje i słucham dalej. No chyba, że jak jedziemy samochodem i zbyt głśny dzwięk wydobywa sie z moich słuchawek to potrafi nieźle sie wkórzyć. A tata . hmmm... Nie przypominam sobie żeby cokolwiem mówil.
!!!!!!! http://www.fan.pl/muzyka/9S8RJ19G !!!!!!
skąd ja to znam. Moi rodzice kiedyś lubili Michaela (jego muzykę) a jakoś nie interesują się jego życiem prywatnym. W sensie wierzą, że to plotki jeśli chodzi o wybielenie i, że MJ nie jest pedofilem. Jak byli młodzi to słuchali go, ale nie fanowali tak jak ja teraz ;)keep_the_faith pisze:mama mówi "no ja go lubie ale nie tak jak wy, że cały czas tylko Jackson i Jackson"
somewhere
- Michael_fan
- Posty: 168
- Rejestracja: pn, 07 sie 2006, 18:43
- Skąd: Wygwizdowo, near Toruń...
A moi? Wczoraj oglądałam koncert z Bukaresztu. Oczywiście piski i mruczenie były stałym elementem występu. No i przyszła mama. Pierwszy tekst: "wszystko byłoby fajnie gdyby się nie ruszał" Na szczęście powiedziane żartem. Potem oczywiście komentarz co do "złotych stringów". Przyszła kuzynka (obecnie śpiewaczka operowa). Taak, słuchałam kiedyś Jacksona. Tylko nie za bardzo pamiętam co było między "Małą syrenką" a Michaelem. Padłam 2 raz. A w trakcie Smooth Criminal wywiązała się dyskusja na temat fanowania. Mama za nic nie potrafi zrozumieć, dlaczego ludzie na jego koncertach wrzeszczą, mdleją i tym podobne. Sama na koncercie Genesis stała jak słup soli. No ale co poradzę? Już jej nie zmienię. Chociaż, z drugiej strony jest jakaś nadzieja. Przy niektórych piosenkach pogibuje sobie do rytmu i nawet nie protestuje kiedy doprowadzam głośniki do skraju ich wytrzymałości ;) Nic też nie powiedziała na walkę ze srebrnymi cekinami
A tata? Cóż, jedzie ze mną na MJowisko. Może nie do końca chętnie, ale przecież mógł powiedzieć, żebym się wypchała, nigdzie nie jadę. A tu proszę. Poświęca weekend, żebym mogła poszaleć w Waszym towarzystwie. Duuuuuuże piwo dla tego pana
A tata? Cóż, jedzie ze mną na MJowisko. Może nie do końca chętnie, ale przecież mógł powiedzieć, żebym się wypchała, nigdzie nie jadę. A tu proszę. Poświęca weekend, żebym mogła poszaleć w Waszym towarzystwie. Duuuuuuże piwo dla tego pana
Brak słów... [*]
Gone Too Soon...
Gone Too Soon...