Wszystko co godne polecenia

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Buszmen

Post autor: Buszmen »

Lika pisze: Obrazek
Byłem sobie w kinie Cinema City na Pladze, siedze sobie i czekam na reklamy. Z głośników płynie jakaś lekka muzyczka, ale jak się wsłuchuję, to w sumie....całkiem fajna. Tylko co to jest? Wsłuchuję się i spisuję tekst piosenki: "And now i know, It's too late You lost your soul, You'll never change". Potem w domu google i .... jest - Ayo - How Many Times! Nie dało się zdobyć jednej piosenki, tylko cały album, no ale co mi tam! No i mnie wsysło....dogłębnie!!! :muzyka:

Chciałem sie tu pochwalić, że znalazłem coś innego ... sam...ale widzę, że nie jestem pierwszy. Ale za to dorzucę recenzję płyty, która mi się bardzo podoba i z którą się zgadzam:

"Ayo - "Joyful"

Album "Joyful" ma w sobie cygańską pasję, afrykański spokój i soulową ekspresję. Ponadto bez problemu można znaleźć na nim jeszcze coś z reggae i bluesa. A wszystko we właściwych proporcjach. Dusza się raduje na tak bogatą i harmonijnie utkaną różnorodność.

Autorką tego ciekawego projektu, który może przywoływać skojarzenia z dokonaniami Corrine Bailey Rae czy India.Arie, jest Ayo - mieszkająca w Niemczech wokalistka o afrykańsko-cygańskich korzeniach. Z pewnością tak egzotyczne pochodzenie wywarło niebagatelny wpływ na osobowość debiutantki, ale jej muzyki nie można sprowadzać wyłącznie do kwestii krwi.

Zawartość krążka jest wypadkową wielu, nie tylko artystycznych, doświadczeń Ayo. Jej ciągłych podróży, nauki gry na wielu instrumentach czy choćby inspiracji. Jako swoich najważniejszych mentorów wskazuje ona Donny'ego Hathawaya i Jimmy'ego Cliffa. Nie bez znaczenia było również spotkanie Ayo z Jayem Newlandem - producentem, który wraz z zaproszonymi muzykami (m.in. gitarzystą Larrym Campbellem oraz klawiszowcem Brianem Mitchellem) nadał płycie ciepłe i intensywne brzmienie. Za tę magię dźwięków odpowiada przede wszystkim harmonijne zestawienie instrumentów. "Joyful" jest akustycznym, nastrojowym dziełem. Dominuje gitara, której towarzyszą "żywe" afrykańskie bębny, niekiedy akordeon, a czasem słodko brzmiąca harmonijka bądź organy Hammonda. To jednak nie wszystko. Rubato, dynamika tempa, no i głos Ayo (ciemny, o głębokiej barwie) także zachęcają, by sięgnąć po ten longplay."

Ja jak słucham tej płyty, to przenika mnie "spokojny optymizm", czyli taki właśnie joyful :dance:
A więc podbijam temat Ayo i polecam! A polecam raz do roku coś jak nie rzadziej glupija
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Lokalizacja: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

Znacie ANGELIQUE KIDJO ?

Obrazek

Jeżeli nie znacie, radzę szybko nadrobić zaległości :-)

Angélique Kidjo (ur. 14 lipca 1960 w Ouidah) - piosenkarka pochodząca z Beninu / czterokrotnie nominowana do nagrody Grammy! / tworząca muzykę będącą połączeniem popu i tradycyjnych afrykańskich pieśni.
/źródło:wikipedia/

Powiedziałabym, że jej styl to etno-folk. Muzyka świata. Taki wielokulturowy tygiel - trzeba dodać, że pomimo oczywistych różnic bardzo spójny. Moim zdaniem w dążeniu do harmonii wokalistka osiągnęła perfekcję! Kiedy jej słucham, rozumiem dlaczego muzyka powinna łączyć, nie dzielić. Bez względu na to, w jakim języku śpiewa / swoim ojczystym, angielskim, francuskim / zawsze brzmi prawdziwie... Naprawdę trudno sklasyfikować Angelique. Na pewno jest oryginalna, charakterystyczna i niezwykła... Podejrzewam, iż obok Khadja Nin / patrz: avatar dziny ;-) / jest najbardziej rozpoznawalną wokalistką wywodzącą się z Czarnego Lądu.
Warto więc wraz z nią udać się w egzotyczną podróż do Afryki :)

W tym roku Angelique Kidjo wydała kolejną - 11 już płytę "Djin Djin". Płytę z plejadą gwiazd. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak: Alicia Keys, Joss Stone, Carlos Santana, Peter Gabriel, Josh Groban, czy Ziggy Marley...
GORĄCO POLECAM!


Oficjalna strona artystki:
http://www.kidjo.com/

I recenzja płyty z onetu
Absolutnie zgadzam się z jej autorem! /tylko nie bardzo rozumiem czemu pozycja figuruje w serwisie jako... alternatywa??! :wariat: /
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Buszmen

Post autor: Buszmen »

MEHDI

Obrazek

Multi-intrumentalista / kompozytor Mehdi wypełnia lukę pomiędzy współczesną instrumentalną oraz alternatywną muzyką. Dzięki złotym płytom stał się sławny i znany jako muzyczny geniusz, którego talenty obejmują zarówno nagrwanie jak i występy na żywo. Mehdi gra jako rozgrzewający przed Cirwue Du Soleil oraz Orchiestry Filharmonii Kalifornijskiej. Traktuje koncerty jako doskonałą okazję do "stworzenia jaskrawych obrazów muzycznych" oraz zabrać swoją publiczność w zapierającą dech w piersiach podróż umysłu, ciała i duszy.

Polecam albumy z serii Mehdi Instrumental vol. 1 - 7
Ja osobiście w każdym utworze znajduję coś innego, coś noweg i każdy utwór ma swój charakter. Mimo, że utwory są instrumentalne i tworzą charakterystyczny dla artysty klimat, to jednak nie dadzą słuchaczowi się zanudzić. Zdarzają się dynamiczne skoki tempa utworów, dzięki czemu muzyka tworzona przez tego artyste jest wyjątkowa!
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

THE GOOD, THE BAD & THE QUEEN

Post autor: Erna Shorter »

Być może kotś już o tym pisal,no ale cóz..

Polecam płytę "THE GOOD,THE BAD & THE QUEEN".
Znakomita kompozycja utworów stworzona przez 4 muzyków : Damona Albarna (Blur i Gorillaz), Paula Simonona (The Clash), Simona Tonga (The Verve) Tony'ego Allena (Fela Kuti). Utwory są do siebie podobne,jednak każdy ma swój niepowtarzalny urok. Płytę przyjemnie się słucha m.in. dzięki wspaniałemu głosowi Albarn'a. Nie jestem dobra w recenzowaniu płyt,jednak fanom brytyjskiego rocka polecam!

Obrazek

Dopiero niedawno miałam okazję przesłuchać ten album w całości,dlatego dopiero teraz o nim piszę. :-)

Hmm... a z nowości... uwielbiam najnowszy singiel zespołu Kaiser Chiefs "Ruby". Polecam! :-)

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Post autor: Erna Shorter »

siadeh_ pisze:Erna Shorter napisał:
no i oczywiście na pierwszym miejscu Depeche Mode

Rzecz jasna! O Depeche Mode mogłabym pisac godzinami. DM to dwie z moich sześciu "swietych literek": MJ, DM, MM. Nie ukrywam, ze fascynacja zespołem wzięła się u mnie z miłości...miłości do meżczyzny. W zasadzie, zeby byc szczera, powinnam powiedziec raczej "do chłopaka". Czlowiek ten nie był typowym, lojalnym "depeszem", ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. Niestety - jako, ze ja szczescia w miłości nie mam, co podkreslac bedę zawsze i wszedzie nic z tego nie wyszło, ale muzyka przetrwała i David Gahan &Co. sa dla mnie po Michaelu druga wielką miłością. Trudno tu nawet jakoś w skrócie opisać, za co ich tak uwielbiam, bo ich kariera długa jest i zawiła, a zmiany, jakie w jej czasie przechodził zespół zarówno pod wzgledem gatunku, etstetyki obrazu czy psychiki i filozofii przekazywanej w tekstach to historia na kilka całkiem sporych tomów. Mnie zachwyca przede wszytskim to dojrzałe Depeche Mode, od czasówBlack Celebration i Violator. Nie mówie juz nawet o "Enjoy The Silence", które stanowi dla mnie utwór na miare "Billie Jean" Michaela, ale o kilku innych mniej ogranych piosenkach, jak chociazby "Dressed in Black", "Black Celebration", "Helo" czy moje ukochane "World in my Eyes". Z późniejszego okresu DM polecam moją płyte-boginię "Songs of Faith And Devotion" która jest mocna, ostra, nostalgiczna, depresyja, momentami pełna bólu,ale , jak mało która płyta, jakiegokolwiek wykonawcy stanowi - w moim odczuciu- tak spójna całość. Z tego albumu polecam szczególnie dwa utwory, które mnie po prostu powalają na kolana. Pierwszym jest "In Your room" z niesamowitym tekstem (wersja albumowa o siedem Nieb lepsza od wersji singlowej, chociaz z biegiem lat i ta drazniaca zmysły gitara z singla podoba mi sie coraz bardziej...) oraz "One Caress". A jeszcze dalej "Only When I Lose Myself" pulsujace, rytmiczne, porywające, magiczne, prawdziwe...i może jeszcze drobinka z najnowszego albumu "The Sinner In Me" mnie uwiodło...

erna Shorter napisał:
Myslovitz. Utwór, który najbardziej Przypadł mi do gustu to "Dla Ciebie".

Zespół lubie, a polubiłam jeszcze bardziej po obejrzeniu teledysku do wspomnianej piosenki
Dość dawno tu nie zaglądałam,dlatego nawet nie zauważyłam,że napisalaś ;-)

Depeche Mode.
Już od dawna interesuje się ich muzyką (od dzieciństwa, znów tak jak w przypadku Michaela "zaraził" mnie mój tata) i uwielbiam ich. Gahan ma niesamowity głos. Słucham ich zawsze, kiedy jadę w dłuższą podróż, uspokaja mnie to. :D "Enjoy the silence" oczywiscie na pierwszym miejscu,poza tym uwielbiam"Never let me down", "Shake the desease" i parę innych.

Myslovitz.
Wiesz,że ten utwór spodobał mi się m.in ze wzgl. na klip? hehe Rojek wygląda genialnie jako wampir. Pasuje to do niego hihihi
Swoją drogą tekst piosenki jest świetny,nie mówiąc o muzyce. :)
Jakbyś miała dostęp do albumu "Happiness is Easy" to super. Przyjemnie się słucha,dlatego też polecam.

Pozdrowionka
Obrazek
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Josh Groban

Post autor: editt »

Odkryłam tego chłopaka, tzn.jego muzykę kilka dni temu. Jest niesamowity, a jego muzyka przepiekna.To są wg. mnie jego najpiękniejsze piosenki:
http://pl.youtube.com/watch?v=WK9nt1NF7Nw
http://pl.youtube.com/watch?v=d-SKYk0iy5U
http://pl.youtube.com/watch?v=Ew-kk5Xt4Ps
http://pl.youtube.com/watch?v=zXiErkOdO5A
http://pl.youtube.com/watch?v=9ctzSY0hNxI
http://pl.youtube.com/watch?v=sWyIPY9t8p0

Szkoda,że w żadnej stacji go nie graja mimo,że jest tak popularny na świecie, no ale to kolejny dowód na to,że jak ktoś śpiewa inaczej, oferuje ambitną muzykę ( tak jak nasz MJ i wielu innych jeszcze wrtystów z najwyższej półki) i nie dopasowuje się do tej standardowej sieczki w radiu, którą codziennie możemy słyszec, to nie może byc grany.A szkoda, bo w innych krajach nie ma z tym problemu.
Co o nim sądzicie? :-)
Awatar użytkownika
Secret Man
Posty: 259
Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26

Post autor: Secret Man »

--
Ostatnio zmieniony czw, 27 wrz 2012, 21:13 przez Secret Man, łącznie zmieniany 1 raz.
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

Moja wina, moja wina, bardzo wielka… no, ok. stało się, ale zanim Państwo Fanatycy każecie mnie zbanować zauważcie, że sama się przyznaję i to dobrowolnie ! (:wariat:) Za karę możecie mnie zjeść, wypić , a najlepiej jedno i drugie. Bo mam nową ulubioną płytę, bo najlepsza dla mnie płyta Michaela „Invincible” nie jest już moim numerem 1. I ta nowa ulubiona nie jest to bynajmniej płyta Michaela, ani też żadnego pokrewnego mu wykonawcy. Jest to płyta kogoś kogo nie lubię i to nie za żywota, (bo mam takich wykonawców których nie lubię za żywota i nie mogę na to nic poradzić, nie lubię i już, tak jak lubię i już Michaela, choć w sumie biorąc pod uwagę różne takie tam wskaźniki powinnam go lubić jakoś niespecjalnie, a jednak. Na przykład nie lubię za żywota Beyonce, Enrique Iglesiasa i Robiego Williamsa, a nic do nich nie mam.). Wykonawcę mojej ulubionej płyty nie lubię (a w sumie to mało powiedziane, że go nie lubię) za głoszoną ideologię, za to, że pcha się tam gdzie go nie powinno być. (Tak skrótem myślowym napisałam, jak ktoś bardzo będzie chciał to wyjaśnię na życzenie, tak na teraz stwierdzam, że może tak być napisane.) Były u niego tylko dwie rzeczy na plus: nieziemski cover (zaraz wszyscy będą wiedzieli o kogo idzie ;-)) „Sweet Dreams”, po którym jak dla mnie oryginału powinno się w ogóle nie puszczać. I za małżeństwo z moim ideałem piękna, z boską Ditą
http://images.askmen.com/galleries/mode ... ture-1.jpg
Niestety państwo się rozwiedli, pan MM dostał minusa i postanowił zrobić mi na złość (bo ja nie wiem, czy takie świństwo można człowiekowi nieumyślnie zrobić :wariat:): nagrał najlepszą płytę jaką kiedykolwiek słyszałam, sprawił, że wszystkie płyty dla mnie „naj” nie dorastają tej jego do kolan :zły: Przez to ja mam ochotę go zjeść, wypić (jak wracałam od MJowitka to w pociągu siedział obok mnie taki se Pan-Rzeźnik, który opowiadał mi całą drogę ciekawostki:waria: ze swojego zawodu, między innymi o sposobie mordowania świń: usypia się je azotem i wypompowuje z nich krew), z tym autorem płyty mam ochotę zrobić to samo, obgryzać mu kosteczki popijając jego krwią (Dość duży jest to ewentualnie w geście solidaryzacji mogłaby się podzielić z Siadeh i innymi krwiopijcami :wariat:) Ale nie zrobię tego, bo po pierwsze byłoby to spełnieniem jego wyraźnego życzenia, po drugie na wolności będę miała zawsze mniej czasu na słuchanie owej płyty niż odsiadując dożywocie :wariat:

Jeśli już wszyscy wszystko wiedzą: Marilyn Manson, „Eat me, Drink me; płyta która zdetronizowała „Invincible”, a co gorsza oddałabym za nią nie tylko „Invincible”, ale i „Winną”, „drawing resistant vol 9", „Homogenic”, „Bedtime Storys” i w ogóle wszystkie płyty, które miałam za „naj”.

Skąd w ogóle przyszło mi na myśl żeby płytę przesłuchać? Co prawda słuchałam Mansona kiedyś tam przez krótki okres, ale dość szybko mi przeszło, nadal podobają mi się utwory, które mi się podobały, ale nie tak, żeby być ciekawą tego co Manson stworzył ostatnio. Więc dlaczego? Przez tytuł, gdy przeczytałam utwór płyty oglądając jakąś tam gazetę coś mi zaśpiewało w umyśle „Eat me, drink me” tak funkowo, (MJowitek też twierdzi, że coś takiego mu się o uszy obiło, jednak mogła być to tylko moja sugestia. Także proszę wszystkich, którzy wiedzą co by to mogło być (i czy coś takiego w ogóle egzystuje (te cztery słowa w funkowej piosence)) o napisanie, bo być może dźwięk wziął mi się z nikąd). W dodatku w recenzji było, że to całkiem inna płyta MM niż dotychczas, więc znając jako tako dorobek wcześniejszy zaciekawiło mnie co znaczy inna, jednak jestem pewna, że gdyby album miał inny tytuł to bym się nią nie zainteresowała.

Jaka więc płyta jest? Jest zmęczona, niepokonana, niebezpieczna i… złota.
• Muzyka detronizuje muzykę do piosenki Agnieszki Chylińskiej „Zmęczona” (http://www.youtube.com/watch?v=ct2WFV-52yw wersja studyjna jest lepsza, ale nie mam linku)), którą do tej pory uważałam na niepowtarzalną, niesamowitą. Nie chodzi o technikę, kunszt muzyków, chodzi o emocje wyzwalane przez te dźwięki, w połączeniu z głosem Agnieszki efekt jest paraliżujący, tak, że brakuje mi słów by te odczucia opisać. A „Eat me, Drink me” jest lepsze, co prawda nie każda piosenka osobno (choć „If I was your vampire” jest temu bliska) , ale wszystkie 11 razem biją „Zmęczoną” na głowę.
• Płyta jest jak „Vince”, „bezduszna” sama w sobie niczego nie wnosi, nie ma żadnego ładunku emocjonalnego, jak „Vince” wyzwala to co w człowieku siedzi i nie daje się wysłuchać, tak, że człowiek ma dość. Nie pochłania uwagi słuchacza, nie przeszkadza, nie denerwuje, nie trzeba mieć do niej nastroju, dopasowuje się do słuchacza. Wielu ludzi nie lubi takich płyt, woli te w stylu „Dangerous” do których słuchania trzeba być w nastroju, bo inaczej denerwują, wytrącają z równowagi, potrzebują odpowiednich warunków żeby dobrze brzmieć. (Np.) „Dangerous” najlepiej słuchać po ciemku, nie nadaje się jako przerywnik, żąda całkowitej uwagi słuchacza, inaczej doprowadza do szału, tak, że wszystko zaczyna wręcz swędzieć. „Medulla” to płyta na pobudki, puszczam ją sobie kiedy wstaję wraz ze słońcem, inaczej traci nastrój, bledną dźwięki. Lubię te płyty, ale kocham te bezduszne, niestety te które znam mogę policzyć na palcach jednej ręki (i jeszcze zostaną mi wolne :( zdecydowanie więcej można wskazać „bezdusznych” piosenek) Myślę, że taką płytę trudniej nagrać, taką żeby nie przekazywała emocji, ale je wyzwalała. Teraz ma jeden wolny palec mniej.
• To ta mroczność „Eat me, Drink me” jest na ten sam sposób mroczne jak „Dangerous”.
• Złota – nie chodzi mi tutaj o status płyty, a o … jedne z najbardziej badziewiastych tekstów jakie słyszałam. Co to ma w ogóle być? Znaczy o czym? Ja rozumiem, że facet się rozwodzi, bierze go żałość, a do tego to Manson i image musi trzymać, ale ta mixtura, która powstała z tego połączenia woła o proces z Wiśniewskim. Poważnie. Jak Wiśniewski się dowie, że MM, jakiś martwy ssak (króliczek) i Diabeł tworzą Ich Troje to zadowolony nie będzie, w końcu był pierwszy. Inaczej mówiąc tekstów nie czuję, nie rozumiem, aczkolwiek jestem w trakcie dorabiania sobie do nich filozofii, jak to mi się uda to może jakoś tego martwego ssaka jakoś zinterpretuję po swojemu. Jednak muzyka jest tutaj dla mnie zdecydowanie ważniejsza niż teksty, zostawić tylko interpretację głosu i Marylin mógłby 11 razy klepać tekst „Złotych obrączek”, (najgorszej piosenki jaka kiedykolwiek powstała), a i tak płyta byłaby znakomita.

Powinnam jeszcze dopisać przymiotnik „krwawa” jak BOTDF za ten koszmarny remix „Heart-Shaped Glasses” z polskiego wydania płyty (remixu z normalnego wydania nie słyszałam, ale pewnie będzie podobny). Kto do cholery robi taki badziew? (Dalej wgłębiać się nie będę z obawy własne zdrowie psychiczne).

Na końcu jeszcze ostrzegę, że nie ponoszę odpowiedzialności za skutki uboczne słuchania o martwych króliczkach i diable. MJowitek słuchał, a potem zaczął czarno widzieć, o czym można się przekonać czytając sprawozdanie z ostatniego wrocławskiego spotkania, klawiatury MJowitka właśnie.

Jeśli jednak „Eat me, Drink me” komuś się spodoba i zechce wejść w posiadanie, to mam nowiusieńkie wydanie polskie do oddania.
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Lokalizacja: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

KASIA pisze:Moja wina, moja wina, bardzo wielka… no, ok. stało się, ale zanim Państwo Fanatycy każecie mnie zbanować zauważcie, że sama się przyznaję i to dobrowolnie ! (:wariat:) Za karę możecie mnie zjeść, wypić , a najlepiej jedno i drugie. Bo mam nową ulubioną płytę, bo najlepsza dla mnie płyta Michaela „Invincible” nie jest już moim numerem 1(...)
KASIU ale żeś recenzję walnęła... :smiech: :smiech:
Teraz po prostu MUSZĘ zapoznać się z tą płytą! Nie ważne czy mam na to ochotę, czy też nie :wariat:
Rozbudziłaś moją ciekawość. Cel został osiągnięty :cool:
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

Lika pisze:Teraz po prostu MUSZĘ zapoznać się z tą płytą! Nie ważne czy mam na to ochotę, czy też nie :wariat:
Rozbudziłaś moją ciekawość. Cel został osiągnięty :cool:
To się cieszę :happy: i że Cię zainteresowało i, że chciało Ci się to czytać, faktycznie mogłam się streścić, ale wszysto mi się takie ważne wydawało :wariat:
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Awatar użytkownika
Sugar
Posty: 444
Rejestracja: ndz, 08 lip 2007, 10:36
Lokalizacja: orange moon

Post autor: Sugar »

No to może... Apocalyptica? : )
Coś dla tych którzy sądzą że metal można tworzyć tylko na typowych dla tego gatunku instrumentach. Apocalyptica to fiński zespół w skład którego wchodzi 4 panów. Muzykę robią (i to jaką!) udowadniając że za pomocą instrumentów charakterystycznych dla muzyki symfonicznej można stworzyć dźwięk wręcz brutalny i dynamiczny. W znakomity sposób połączyli ostre brzmienia z elementami muzyki klasycznej za pomocą czterech wiolonczel. Zdobyli rozgłos na świecie dzięki coverom utworów kapel takich jak Rammstein, Sepultura czy Metallica - to właśnie ich własna interpretacja "Nothing else matters" (w oryginale Metallici) skłoniła mnie do zakupu płyty fińskich wiolonczelistów. Niebo dla uszu, nawet jeśli ktoś nie przepada za tego typu brzmieniami ;-) Szczególnie polecam wcześniej wspomniany cover NEM, w ucho wpadły mi równiez utwory takie jak "One" i "Fade to black".
Awatar użytkownika
adax
Posty: 86
Rejestracja: pn, 19 lut 2007, 18:29
Lokalizacja: warszawa

Post autor: adax »

tak sobie dziś pooglądałam posłuchałam muzyczki Spice Girls bo jak wiadomo wracaja ;] i się wzruszyłam bo to moja muzyka z dzieciństwa, tak jak większosc tu słuchała pewnie MJa tak ja tego zespoliku i stwierdziłam, że warto posłuchać choćby poto by przywołać wspomnienia...
--Maybe I'm addicted,
I'm out of control,
but you're the drug
that keeps me from dying....


*someday my prince will come*
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Lokalizacja: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

Obrazek
Doskonała rosyjska grupa. Darzę zespół ten szczególnym sentymentem z uwagi na czas spędzony w tym kraju. Zawsze kiedy słyszę ich muzykę i teksty przechodzą mnie ciarki. Piękne połączenie patriotyzmu płynącego z muzyki z tym zawartym w tekstach. Instrumenty typowo kojarzone ze wschodem(akordeon, gitarka 7strun) i piękne nie banalne, nie wulgarne, wręcz poetyckie teksty.


To jest właśnie to czego zazdroszczę Rosjanom, tej dumy narodowej bijącej ze sztuki. Kiedy słyszę on prawdziwych( nie "prawdziwych") Polaków co to ich zdaniem jest patriotyczna muzyka aż mi smutno. Bo jaki obraz polaków się wyłania, albo lewackie darmozjady, albo rasistowscy sadyści.
Proszę mi wybaczyć jeżeli kogoś uraziłem, ale nie spotkałem się z niczym wartościowym prawiącym o naszym kraju.

Przykładowe utwory, polecam zwłaszcza znającym Rosyjski.

Lube - Uliczki Moskiewskie
Lube - Wypijmy za..
Obrazek
Awatar użytkownika
Secret Man
Posty: 259
Rejestracja: śr, 28 lut 2007, 1:26

Post autor: Secret Man »

--
Ostatnio zmieniony czw, 13 wrz 2012, 17:56 przez Secret Man, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

http://youtube.com/watch?v=0OOhd6R2EiY
Ta piosenka jest tak piękna,słuchalam jej już w kilku różnych odsłonach,ale na tej wersji sie popłakałam.Trochę przypomina mi to śpiewanie Michael'a z dziecmi:)Josh jest niesamowity, tak jak jego muzyka i głos.
Czy takie piosenki nie są cudne...?
ODPOWIEDZ