Otoczenie a Michael

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Skąd: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Kasiu, musze się zgodzić z Luth.
Pzreważnie muzyki słucham na słuchawkach ale moi rodzice jakimś cudem i tak "wiedzą", czego ja słucham. Tylko Michaela Jacksona.
Juz im to przeszło na szczęście, bo było męczące.

A ja własnie wtedy niemal w ogóle nie słuchałam MJ, w sumie rzadko go słucham, w słuchawkach miewałam przeróżne rzeczy. Ale oni i tak wiedzieli. Ja słucham tylko MJ.

Już tego problemu nie ma, zresztą oni byli i są dość przychylni MJowi.
Mamie się podobał z wyglądu, z ruchu i z ogólnego show, tata ma preferencje muzyczne innego rodzaju, ale zaprzeczał jak "wytykałam", że go nie lubi. Zresztą to on był głównym sponsorem. I chyba oboje mają jakąs funkcje w mózgu, żeby coś zrobić na odwrót. Zwłaszcza tata. Jeśli media lub opinia społeczna są za lub przeciw czemuś, zaczyna węszyć podstęp, wytykać niedopowiedzenia, znajdować kontrargumenty. Czasami wchodzi do mnie do pokoju z tym znajomym błyskiem w oku i z jakimś zbiorem papierów w ręce. I pyta: zgadnij co to. Przewaznie są to statystyki pokazujące, że kraje, z których najczęściej się podśmiewamy przodują w jakiejś dziedzinie, są w czymś rozwinięte o wiele lepiej nie tylko od Polski, ale tez od krajów zachodnich, itp. Jejku, ile ja już widziałam statystyk o Rumunii, Ukrainie czy innych Urugwajach.
Podobnie jest z Michaelem. Miałam nieustanne wrażenie, że podczas procesu węszył. A raczej czuwał. Jak taki krokodyl, co niepozornie leży na brzegu, a wszystko obserwuje. Nie przeszkadzałam mu w tym. Bywało, że coś powiedział. Pamiętam głównie to, że gdzieś usłyszał /jakieś nocne dyskusje kogoś z kimś, polska tv/ jakoby cała ta sprawa z MJ była nowym rodzajem show, zafundowanym Amerykanom.
Bo początek procesu zbiegł się z serią porażek rządu amerykańskiego, te ich wojny, notowania giełdowe chyba itp.
Ale większość ludzi w Stanach nigdy się nie dowiedziała, że w ich kraju coś jest nie tak i że jego pozycja słabnie, bo..wszystkie serwisy informacyjne pokazywały Michaela. A nawet jeśli nie, to Michael w kajdankach był tak szokujący, że mózg nie przyswajał już niczego więcej.
W każdym razie przez to, że media były wobec MJa głośno na nie, mój tata, mam wrażenie, był cicho na tak.
W sumie to fajna cecha u niego, ta przewrotnośc i robienie na odwrót. Mniej więcej z tego powodu trafiłam do takiej a nie innej podstawówki.
Bo były dwie do wyboru. Obeznana znajoma poiwedziała, że ta pierwsza to porządna szkoła na wysokim poziomie, a do tej drugiej to sami Cyganie chodzą. No to mnie rodzice posłali do drugiej :wariat: A bardzo fajna była. Niestety Cyganów nie było. Szkoda, bo lubię.

Chyba się rozgadałam...

Miało być o tym, że ja rozumiem Luth i że rodzice bywają dziwni.
Bo przy tym wszystkim pozytywnym czasami naprawde bywają denerwujący.
Tak jak Luth napisała z tym sprzątaniem pokoju.
Człowiek wpadnie na genialny pomysł, żeby posprzątać, już już bierze tę szmatkę a tu nagle słyszy "ale byś posprzątała tutaj, naprawdę...". Uhm. Czasami mam wrażenie, że mnie nie doceniają.
Przy czym nie przeszkadza im to snuć fantastycznych planów, że zostanę baletnicą, prezesem i kosmonautą.
A jak ja chcę być weterynarzem, pisarką i poławiaczem pereł, to co? He?!

No i niepotrzebnie się tyle martwią.
Chociaż juz też powoli oklapli, zbyt ruchliwa jestem, żeby się mogli połapać o co się teraz należy martwić, a o co już nie. W każdym razie martią się w grupach własnych, tylko czasami do mnie docierają te żale.
Ale ja rozumiem, że to normalne. Jak będe mieć dzieci, też będe się martwić.
To znaczy, o ile będę mieć. Chciałabym, ale nie wiem co by z tego wyrosło :wariat:

Mam wrażenie, że jakis straszny off top bez ładu tu napisałam,a le nie chcce mi sie już tego sprawdzać, co zwykle w takich przypadkach czynię, tylko to wyśle i już.
Awatar użytkownika
hubertous
Posty: 723
Rejestracja: wt, 06 mar 2007, 22:14
Skąd: Poznań

Post autor: hubertous »

MJowitek pisze:Człowiek wpadnie na genialny pomysł, żeby posprzątać, już już bierze tę szmatkę a tu nagle słyszy "ale byś posprzątała tutaj, naprawdę...". Uhm. Czasami mam wrażenie, że mnie nie doceniają.
I właśnie to mnie zawsze najbardziej denerwuje! Człowiek ma dobre zamiary, planuje coś zrobić, a drugi, nie wiedząc czemu i z jakiegoż to powodu, wyzywa go i opieprza bez sensu...


Pamiętam jak ostatnio chciałem odkurzyć mój pokój, już wyciągam ten odkurzacz, podpinam do gniazdka i słyszę przeraźliwy krzyk wydobywający się z parteru: "Ale odkurz wreszcie ten dywan, bo nie będziesz przecież tak brudzie siedział cały tydzień!?" I jak tu się nie denerwować!? :wariat:
Obrazek
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Skąd: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

Luth pisze:Tylko, że ja mówię: przed Michaelem moja największa pasją była muzyka celtycka, taniec irlandzki. Słuchałam/oglądałam naprawdę 24h na dobę i mama nigdy nie powiedziała na ten temat nic złego, tylko się nabijała.
:knuje:
Wiesz, ja myślę, że to taki proces postępujący jest.....
To znaczy, na początku pewnie myślała "a niech se dziecko ma swoje zainteresowania", ale im dłużej te "dziwactwa" tolerowała, tym bardziej się zniecierpliwiała.
W sumie u mnie też takie coś było, ale dotyczyło wyłącznie Michael'a- na początku rodzice tolerowali nawet to, że nosiłam po domu skórzany pasek z zawieszonymi różnymi żelastwami (z kawałkami psiej kolczatki włącznie :wariat: ), ale po paru latach zaczęli chyba tracić nadzieję, że "dorosnę", więc zaczęli rzucać uszczypliwe uwagi, naśmiechiwać się ze mnie, a w końcu z Michael'a (szczególnie tata :-/ )
Może to podobna sytuacja?
Luth pisze:jedyne co, to nie pozwoliła mi pójsć do Bractwa Rycerskiego, gdzie mogłabym się zacząć tego tańca uczyć, bo faktycznie troszkę tę klase zawaliłam.
TA-DAAAAM! :party:
Luth pisze:Do Jowitki: Ona albo nie chce, żeby "dziś juz było dobrze", albo jej duma nie pozwala się przyznać...
Problem w tym, że mama też człowiek ;-)
Też miewa swoje gorsze dni, słabości, wstyd i dumę.
A może, jak będzie okazja do porozmawiania w cztery oczy, zaczep ją Ty? :-)
Tak miło, jako przyjaciółkę i powiedz na spokojnie co Cię zabolało.
Może mama czeka na Twój ruch, bo sama jest zbyt dumna, żeby przeprosić (co, jeśli jest prawdą, na pewno ją dodatkowo irytuje- jej własny brak odwagi :-) )?
Qrcze, trudno jest tak doradzać nie znając tak naprawdę ani Ciebie, ani Twojej mamy, ale ja zawsze jestem za rozmową.
To naprawdę dużo daje, szczególnie jeśli jest prowadzona w pozytywnym tonie.
Luth pisze:No więc właśnie, rok szkolny zaczął się trzy dni temu, wiec nie miałam ku temu okazji. A przez całe wakacje układałam sobie plan wszystkiego i powiedziałam sobie, ze ten rok przeznaczę na naukę, chociażby dla Bractwa, a w szczególnosci dla Michaela. I nie lubię, jak chcę zrobić mamie niespodziankę i w sobotę posprzątać mieszkanie, a ona rano wchodzi do pokoju i z wyrzutem do mnie: Olka dziś twój pokój ma błyszczeć. Się odechciewa wszystkiego...
No wiem.... :surrender:
Luth pisze:Na kompromis? Czyli odstawić Michaela?


A w ŻYCIU! :party:
Pisząc "kompromis" miałam na myśli to, żeby słuchać Michael'a sobie dyskretnie (może w słuchawkach) i nie kazać rodzinie słuchać tego, na co masz w danej chwili ochotę :-)
No i nawet jeśli masz słuchawki na uszach.... nie kiwaj się w konwulsajch w rytm muzyki, bo to też potrafi wkurzyć :banan:
No, to taki problem dzielenia się z kimś jednym domem....
Każdy ma swoje gusta, plany, upodobania i zwyczaje- tak długo, jak nikt nikomu niczego nie narzuca (oczywiście w relacji dziecko-rodzic to nieco utopijne określenie, ale chodzi mi o te niektóre dziedziny życia), jest szansa na załagodzenie konfliktu :-)
Luth pisze:Ale jeśli chodzi o takie MJowisko, to ja sądzę, że już dziś, z tego miejsca moge Wam życzyć dobrej zabawy.
Nie poddawaj się! :-)
Do MJowiska 2008 jeszcze rok- wiele może się przez ten czas zdarzyć.
Przyłóż się do nauki, postaraj wypaść lepiej niż w minionym roku- pokaż rodzicom, że Michael nie ma wpływu na Twoją formę ;-)
Warto też porozmawiać z siadeh_, jako z organizatorką Zlotu- może rozmowa z dorosłą i w pełni odpowiedzialną osobą, przekona ich, że MJowisko to nie spęd niebezpiecznego bydła ( :diabel: ), ale grupa pozytywnie zakręconych ludzi ( :diabel2: ).
Luth pisze:A właśnie, że nie. napisałam to już wyżej, powtórzę się dla jasności. Przyszłam do domu, chcąc się z mamą, jako moja przyjaciółką, jak to niektórzy nazywaja rodziców, tym, że Mav zrobiła coś przy czym poryczałam się ze wzruszenia.


A ja bym właśnie o tym z mamą porozmawiała :-)
Że traktujesz ją jak przyjaciółkę i dlatego jej się zwierzasz, a to co powiedziała bardzo Cię zraniło.
Myślę, że powinno jej to dać do myślenia.
Dziecko, które powierza swojej mamie swoje emocje i problemy to złoto! :-)
Luth pisze:
M.Dż.* pisze:bo jesteśmy na to za młodzi, żeby wiedzieć, co dla nas dobre, a kiedyś będziemy im za ich upór i zrzędzenie dziękować :wariat:
Ja bym nie stawiała tej emotki na końcu, bo ja wiem, że będę im dziękować, już właściwie w duchu to robię, bo gdyby nie oni, to chyba byście mnie nawet nie znali.
A ja emotkę dałam tak z osobistych przeżyć ;-)
Bo u mnie, rodzicielskie gadanie nie okazało się prorocze- wręcz przeciwnie.
Dopiero teraz widzę, jak moi rodzice słabo mnie znali :-)
Luth pisze:No dobrze już. przyznam się, nie bijcie. NIE. Nie katuję.
Bić nie będziemy, bo to szlachetne z Twojej strony :hahaha:
A tak na serio, to chodziło mi nie tylko o puszczanie muzyki niczym Maculey. Jest cała gama zachowań, które mogą przypominać o tym, ze Michael'a lubimy- słuchanie muzyki (choćby po cichu), podrygiwanie, podśpiewywanie, nawiązywanie co i rusz do Michael'a (wiem, bo sama tak mam :party: ) itd.
Chodziło mi o to, żeby zaoszczędzić mamie wszelkich tego typu "michael'owych" detali w życiu codziennym :-)
Maverick pisze:Na szczęście do rodziców po jakimś czasie dociera, że skoro ich super wychowane dziecko zrobiło coś takiego, to coś musi być na rzeczy.
Raz w życiu, walnęłam pięścią o ścianę (byłam już wtedy na studiach), a że ściana była z desek, więc grzmotnęło solidnie ;-)
Nie pamiętam o co poszło, ale moi rodzice ewidentnie przegięli i byłam pewna, że mam rację.
Faktycznie- zamurowało ich :wariat:
Ale połączenie krzyku, z wulgaryzmem i trzaśnięciem drzwiamy by nigdy w moim rodzinnym domu nie przeszło ;-)
MJowitek pisze:Pzreważnie muzyki słucham na słuchawkach ale moi rodzice jakimś cudem i tak "wiedzą", czego ja słucham. Tylko Michaela Jacksona.
Przeta mówię, że rodzice bywają upierdliwi i wszystko wiedzący :party:
Wiesz, MJowitku, mój ojciec miał taką odzywkę "i znów ten Jackson!".
I nie ważne, że on Michael'a nie słyszał od miesięcy, że nie miał pojęcia czego słuchałam, kiedy jego nie było w domu- on swoje wiedział :wariat:
Nawet teraz, kiedy moje stosunki z rodzicami są JUŻ cudowne (a zrobiły się takowe po tym, jak od nich wyemigrowałam :diabel: ), ojciec przy pierwszym beat'cie utworu krzyczy "i znów ten Jackson!" - to chyba taki tik u niego już jest ;-)
MJowitek pisze:I chyba oboje mają jakąs funkcje w mózgu, żeby coś zrobić na odwrót. Zwłaszcza tata. Jeśli media lub opinia społeczna są za lub przeciw czemuś, zaczyna węszyć podstęp, wytykać niedopowiedzenia, znajdować kontrargumenty.


Normalnie, Twój tata jest moim drugim Idolem :party:
Uściskaj go ode mnie, bo już go lubię- jakaś bratnia dusza :diabel:
MJowitek pisze:Tak jak Luth napisała z tym sprzątaniem pokoju.
Człowiek wpadnie na genialny pomysł, żeby posprzątać, już już bierze tę szmatkę a tu nagle słyszy "ale byś posprzątała tutaj, naprawdę...". Uhm. Czasami mam wrażenie, że mnie nie doceniają.
:surrender:

Zmęczenie

"Trzeba trawnik wkrótce skosić"
"Do kominka drewna narąbać i nanosić"
"Poczta ze skrzynki jeszcze nie wybrana"
"Kaśka! Co Ty robisz od samego rana?!"

"Chętnie wnuki bym już niańczyła"
"Prawo jazdy byś w końcu zrobiła"
"Ogród podlewaj regularnie
i miej oko na zwierzętarnię"

"Okna znów brudne- umyjesz je chyba?"
"A i uszczelnić na zimę też je trzeba"
"Samochód posprzątać by się zdało,
A ty mówisz, że czasu masz wciąż za mało"

Tak to już jest, że mając córki dwie,
Rodzice wydają polecenia jedynie mnie.
A ja chcąc podołać wszystkiemu,
Wznoszę ręce do góry i zwracam się ku Niemu:
Boże! Daj mi moc i siłę, pokaż co to wiara,
Bo wiem, że to nie jest moja kara,
Więc podnoszę ku Tobie moje oczy nieprzytomne,
Boże! Czy ktoś pomyślał o mnie?

Styczeń 2002


Tak mi wpadło w łapki i pomyślałam, że tu pasuje....
MJowitek pisze:Przy czym nie przeszkadza im to snuć fantastycznych planów, że zostanę baletnicą, prezesem i kosmonautą.
A jak ja chcę być weterynarzem, pisarką i poławiaczem pereł, to co? He?!
To wystarczy pomyśleć co zrobić, żeby marzenia się spełniły i.... po prostu zacząć je realizować :-)
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Luth
Posty: 231
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007, 15:26
Skąd: Legnica/Opole

Post autor: Luth »

Jak tak patrze dzis na mamę, to stwierdzam, że konflikt chyba załagodzony. Postaram sie nie wymawiać przy niej słów na M, albo Dż, zeby sobie nie pomyslała, że znów zaczynam. Najgorszy problem będzie wtedy, gdy będe się chciała spotkać z Mav, bo rodzice zawsze pytają z kim, gdzie, po co, kiedy będziesz. Chyba, że będę ją przemycać do siebie.

M.Dż.* pisze:TA-DAAAAM!
Czepiasz sieeeeee! :surrender: Tak, zawaliłam, parę dwójek, parę trójek i w górę. Ale to nie było tylko przez Michaela, ale przez to co zawsze - ogólne korzystanie z kompa przez cały dzień. I tu się biję w pierś i oczyszczam MJa z wszelkich zarzutów.

M.Dż.* pisze:Tak miło, jako przyjaciółkę i powiedz na spokojnie co Cię zabolało.
Ja już nie chce zaczynac tego tematu. Mama i tak wie swoje, na razie chce to zakończyc, bo zwyczajnie boje się, że skończy to się kolejną kłótnią.. A wtedy to ja chyba juz wyjde jak Mav z domu. W pizamie.

M.Dż.* pisze:słuchać Michael'a sobie dyskretnie (może w słuchawkach)
Tylko ja mam tak jak u Jowity. Nie mam bladego pojęcia skąd mama wie, ze ja tam tylko Michaela słucham. Moge jej pokazac, mam Clannad, mam Secret Garden, mam Loreenę McKennitt. Dobra, kiedys przegięłam chyba, bo będac na działce zawiesiłam sobie słuchawki na szyi i pusciłam mp4 na full żeby słyszeć co tam piszczy i polecenia, które wydaja mi rodzice. Ale z takiej odległosci w jakiej byli rodzice to ja bym nie wiedziała co tam gra i nie przeszkadzałoby mi to raczej. I nigdy nie powiedzieli ze im to przeszkadza. ja zaczęłam podrygiwac i mama zaczeła ze mną. Zonk? :wariat:

M.Dż.* pisze:Do MJowiska 2008 jeszcze rok- wiele może się przez ten czas zdarzyć.
Na moją korzyść i na odwrót :-/

M.Dż.* pisze:że MJowisko to nie spęd niebezpiecznego bydła
Yyy...pewnaś? Ojej, to chyba nie trafiłam tam gdzie trzeba... ;-)

M.Dż.* pisze:Bo u mnie, rodzicielskie gadanie nie okazało się prorocze- wręcz przeciwnie.
Ja chyba też tak chcę...

M.Dż.* pisze:Normalnie, Twój tata jest moim drugim Idolem
Uściskaj go ode mnie, bo już go lubię- jakaś bratnia dusza
Jowiiiś... Dałoby radę na jakiś czas zamienić się rodzicami? Oddam, obiecuję...

M.Dż.* pisze:Zmęczenie
Sliczne i prawdziwe. sama wymyslałaś?

Dobra. Ja sądzę, ze już jest OK Dzień sie dopiero zaczął, wiec moge mieć jakieś halucynacje, ale mam nadzieję, że nie. Dzięki Wam straszne wszystkim za pomoc, naprawdę Wasze słowa działają i juz mi lepiej. Czuję się jak w rodzinie :-).
Ściskam Was wszystkich.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Skąd: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Luth pisze:Ale to nie było tylko przez Michaela, ale przez to co zawsze - ogólne korzystanie z kompa przez cały dzień.
A to sobie spisuj w zeszycie podczas dnia co robisz.
Jeśli masz poczucie, że Ci czas ucieka, albo nie pamiętasz co robiłaś wczoraj, o przedwczoraj nie wspominając.

Ja tak czasami mam i to mi pomaga.
W jakimkowiek zeszycie spisuje sobie to co zrobiłam (uwaga: nie to co zrobię, nie plany(!), ale to co faktycznie zrobiłam).

Na przykład:
9.00-10.00: różne poranne (prysznic, łóżko, śniadanie, walka z włosami itp)
10.00-10.15: szlajam sie po domu czekając na koleżankę
10.15-11.30: koleżanka
11.30-12.30: forum
12.30-12.40: maile
12.40-13.45: forum

I tak dalej.
Gwarantuję, że dwa-trzy dni takiego spisywania i podliczania wieczorem ile czasu zeszło na co, powoduje, że zcwartego dnia ma się ochotę zrobić coś bardziej konkretnego, na forum pisać żwawiej (czyli krócej) bez zawieszania wzroku na emotikonach i urozmaicić trochę plan dnia, bo to tak szaro wygląda, w kółko nauka i forum. Spać też zaczynam chodzić jak człowiek i ogólnie jestem szczęśliwsza. Takie spisywanie naprawde pomaga w ogarnięciu czasu "niezaplanowanego". I nikt nie mówi, że po szkole koniecznie skrzypce, wolontariat w schronisku dla zwierząt czy malowanie pokoju, bo jeśli ktoś się odpręża przy pisaniu forum, jeśli ktoś tego potrzebuje, to niech to robi. Ale świadomie. Gorzej jak odchodzi sie od komputera o północy i "nie wie się" co sie robiło. A tak się wie: spisane na kartce. I do przemyślenia.
Jeśli mi pomaga, to może tobie tez to pomoże.
Luth
Posty: 231
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007, 15:26
Skąd: Legnica/Opole

Post autor: Luth »

O... a wiesz, że to całkiem do rzeczy pomysł? Bo ja naprawde odchodzę od komputera około północy, ale właściwie to mam pojecie co zrobiłam w ciągu dnia. Siedziałam przed komputerem własnie. Ja sobie ukradnę Twój pomysł, OK? Dzięki ;-).

I to poranne to nie były halucynacje. Już jest dobrze. Dziekuję za pomoc i mozę skończmy już mój temat bo się offtop robi i reszta forum się nie udziela :-)
Pozdrawiam,
Luth
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Skąd: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Luth pisze:Ja sobie ukradnę Twój pomysł, OK? Dzięki
Bierz:] Po to to napisałam, może kogoś natchnie.
Daj znać jak poszło :>

Luth pisze:mój temat bo się offtop robi i reszta forum się nie udziela
A to w sumie taki ogólny problem myślę. Żaden offtop.
Jejku, a ja idę. śpiąca jestem strasznie, pół nocy spać nie mogłam, nie wiem dlaczego, chodze i sie słaniam teraz. Nawet czytać nie mogę.
No. I to własnie był offtop. Ta-daaam :wariat:
Awatar użytkownika
keep_the_faith
Posty: 187
Rejestracja: śr, 01 sie 2007, 15:02

Post autor: keep_the_faith »

No to dobrze Luth, że już u Ciebie wszystko dobrze;D
A moja mama sie przed chwilką zdenerwowała... Ehh, no w sumie nie mam jej tego za złe. Gdybym ja była mamą to pewnie też by mnie zdenerwowała taka głośna muzyka w pokoju mojej córki ;-) Nie chodziło o to KTO śpiewa, ale jak GŁOSNO śpiewa. Na ogół nie lubie tak głośnej muzyki, ale w ramach mojego planu pt. "zmajkelizować świat" musiałam nooo... Celem był pan, który maluje sąsiedni pokoj :-) Mam nadzieje, że coś usłyszał przez te 10 minut zanim mamuska wparowała do pokoju ;-)
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

przeważa negativ ze strony rodziców zauważyłem albo total obojętność...
ja teraz mam już 28 lat... ale Michaela słucham od 1987 roku czyli od 8 roku życia, więc musiałem przejść tez przez to co wy... ojciec zawsze się nabijał z Michaela nawet kiedyś wywalił mi jego wszystkie kasety gdy miałem złe oceny w szkole... ale mniejsza o to. mama tolerowała i toleruje do dziś jego twórczość a mnie podziwia za wytrwałość w przekonaniach i guście muzycznym. brat? no przeszło na niego lekko bo zawsze posłuchać lubi ale ma też innych idoli i spoko. hm. czas biegł do przodu... ożeniłem się...
żona lubi michaela muzykę bo jak by inaczej było to poprostu nie dała by ze mną rady bo słucham często i głośno ale w swoim pokoju... ale na świecie 5 lat temu pojawił się mój syn Martin... a ten to ma krejzola na tle jacksona! ulubiony teledysk jego to "Thriller". potrafi oglądać po parę razy od początku do końca i się wogóle nie boi... no i oczywiście jak on to mówi ...puśc mi majkela w kapeluszu hahahha czyli smooth criminal to też uwielbia. jackson bardziej go wciągnął przez clipy jak słuchanie muzy. tak to u mnie jest z tym Michaelem w rodzinie... pozdrawiam
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
Diana_95
Posty: 346
Rejestracja: sob, 05 sty 2008, 20:09
Skąd: daleko.

Post autor: Diana_95 »

moja matka sama mowila ze MJ-a nie lubi :/ powodow nie znam ;D
ojciec na poczatku sluchal razem ze mna, ale teraz slucham Michaela to czesto rzuca docinki typu 'znowu ten pedofilek?', 'twarz mu sie rozpada' albo 'ma 3 kolory na twarzy'. tak mnie irytuje ze czesto sie klocimy :rocky: ostatnio jak sobie na scianie powiesilam nowe zdjecia MJ-a na scianie, to powiedzial zebym zdjela bo jeszcze mnie bedzie w koszmarach nawiedzal :surrender: moi rodzice to totalna PORAZKA!
Come on baby, take a chance with us.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
KrwawaMerry
Posty: 220
Rejestracja: ndz, 09 mar 2008, 12:09
Skąd: Rydułtowy

Post autor: KrwawaMerry »

Z moimi rodzicami jest tak: mama mówi, że fajnie śpiewa, ale zrobił z siebie potwora :beksa: , mojemu tacie jest on raczej obojętny. Reszta rodziny uważa, że to rozpadający się, stary facet niewarty uwagi :surrender: (poza moją babcią, która go lubi). To, że go słucham to im nie przeszkadza więc nie jest aż tak źle ;-) .
Ostatnio zmieniony pt, 04 lip 2008, 12:28 przez KrwawaMerry, łącznie zmieniany 2 razy.
...Na zawsze pozostaniesz w moim sercu Michael...;( [*][*]
Awatar użytkownika
smooth_criminal
Posty: 46
Rejestracja: sob, 16 lut 2008, 23:57
Skąd: Rzeszów

Post autor: smooth_criminal »

U mnie...
nie wielbią Michaela, raczej jest im obojętny.
Ale nie krytykują mnie za to, czego słucham.

Tylko siostra ciągle dopowiada, ale ostatnio przyłapuję ją jak sama nuci jego piosenki hihi (chyba nieświadomie).

A najstarsza siostra też kiedyś była jego fanką, ale niestety jej przeszło...
" ... make it a better place for you and for me and the entire human race ... "
Awatar użytkownika
viva201
Posty: 1438
Rejestracja: ndz, 05 sie 2007, 19:35
Skąd: Zebrzydowice/śląsk

Post autor: viva201 »

u mnie wygląda to tak,ze póki mój tato mieszkał z nami też mi dogadywał i bawiło go jak ja sie wkurzałam,teraz gdy widuje sie z nim rzadziej to dał sobie spokój bo na głupie hasełka odpowiadałam faktami. mama patrzy na mnie po dzisiaj jak na jakąś istotę z innej planety,ale nic nie mówi, mój mąż cierpliwie znosi moje szaleństwa (nawet mi kupił na urodziny fedorkę:p) a moje dzieciaki szaleją za Michaelem.
Mandey pisze:"Thriller". potrafi oglądać po parę razy od początku do końca i się wogóle nie boi...
moje dzieciaki wolą jednak ghosta i też sie nie boją.
Zauważyłam jedno,że jeśli ludzie widzą,że nas cos wkurza to tym bardziej głupio dogadują bo ich to bawi,że my jesteśmy wściekli. Najlepiej sie nie odzywać poględzi i przestanie a w końcu uzna,że skoro się nie przejmujesz i nic to na tobie nie robi to dają spokój.Bo nie będzie to już dla nich zabawa,że oni sie produkują a po tobie to spływa
Obrazek
Awatar użytkownika
maadziulaa
Posty: 169
Rejestracja: sob, 08 mar 2008, 14:09
Skąd: Skarżysko

Post autor: maadziulaa »

Moi rodzice mają raczej stosunek do Michaela obojętny.Czasem pytają czy mi nie przeszło,albo"znowu ten Jackson"Ogólnie to jak pytam czy podobają im się jego piosenki,mówią że są fajne,tylko jakoś im się wygląd Michaela nie podoba,dlatego są zniechęceni.Ale moja babcia go lubi:D
http://unpredictableamateur.deviantart.com/
Zapraszam do oglądania moich zdjęć :)
Awatar użytkownika
viva201
Posty: 1438
Rejestracja: ndz, 05 sie 2007, 19:35
Skąd: Zebrzydowice/śląsk

Post autor: viva201 »

moja babcia nie lubi "bo on zawsze chwyta sie za jajca...:p" ale jest bardzo wierząca i dała spokój w momencie jak jej powiedziałam,że od kiedy Kościół uczy oceniać ludzi po wyglądzie i czynach? Teraz się nie czepia. ;-)
Obrazek
ODPOWIEDZ