Luth pisze:Tylko, że ja mówię: przed Michaelem moja największa pasją była muzyka celtycka, taniec irlandzki. Słuchałam/oglądałam naprawdę 24h na dobę i mama nigdy nie powiedziała na ten temat nic złego, tylko się nabijała.
Wiesz, ja myślę, że to taki proces postępujący jest.....
To znaczy, na początku pewnie myślała "a niech se dziecko ma swoje zainteresowania", ale im dłużej te "dziwactwa" tolerowała, tym bardziej się zniecierpliwiała.
W sumie u mnie też takie coś było, ale dotyczyło wyłącznie Michael'a- na początku rodzice tolerowali nawet to, że nosiłam po domu skórzany pasek z zawieszonymi różnymi żelastwami (z kawałkami psiej kolczatki włącznie
![Wariat :wariat:](./images/smilies/wariat.gif)
), ale po paru latach zaczęli chyba tracić nadzieję, że "dorosnę", więc zaczęli rzucać uszczypliwe uwagi, naśmiechiwać się ze mnie, a w końcu z Michael'a (szczególnie tata
![e :-/](./images/smilies/zmieszany.gif)
)
Może to podobna sytuacja?
Luth pisze:jedyne co, to nie pozwoliła mi pójsć do Bractwa Rycerskiego, gdzie mogłabym się zacząć tego tańca uczyć, bo faktycznie troszkę tę klase zawaliłam.
TA-DAAAAM!
Luth pisze:Do Jowitki: Ona albo nie chce, żeby "dziś juz było dobrze", albo jej duma nie pozwala się przyznać...
Problem w tym, że mama też człowiek
Też miewa swoje gorsze dni, słabości, wstyd i dumę.
A może, jak będzie okazja do porozmawiania w cztery oczy, zaczep ją Ty?
Tak miło, jako przyjaciółkę i powiedz na spokojnie co Cię zabolało.
Może mama czeka na Twój ruch, bo sama jest zbyt dumna, żeby przeprosić (co, jeśli jest prawdą, na pewno ją dodatkowo irytuje- jej własny brak odwagi
![Smile :-)](./images/smilies/usmiech.gif)
)?
Qrcze, trudno jest tak doradzać nie znając tak naprawdę ani Ciebie, ani Twojej mamy, ale ja zawsze jestem za rozmową.
To naprawdę dużo daje, szczególnie jeśli jest prowadzona w pozytywnym tonie.
Luth pisze:No więc właśnie, rok szkolny zaczął się trzy dni temu, wiec nie miałam ku temu okazji. A przez całe wakacje układałam sobie plan wszystkiego i powiedziałam sobie, ze ten rok przeznaczę na naukę, chociażby dla Bractwa, a w szczególnosci dla Michaela. I nie lubię, jak chcę zrobić mamie niespodziankę i w sobotę posprzątać mieszkanie, a ona rano wchodzi do pokoju i z wyrzutem do mnie: Olka dziś twój pokój ma błyszczeć. Się odechciewa wszystkiego...
No wiem....
Luth pisze:Na kompromis? Czyli odstawić Michaela?
A w ŻYCIU!
Pisząc "kompromis" miałam na myśli to, żeby słuchać Michael'a sobie dyskretnie (może w słuchawkach) i nie kazać rodzinie słuchać tego, na co masz w danej chwili ochotę
No i nawet jeśli masz słuchawki na uszach.... nie kiwaj się w konwulsajch w rytm muzyki, bo to też potrafi wkurzyć
No, to taki problem dzielenia się z kimś jednym domem....
Każdy ma swoje gusta, plany, upodobania i zwyczaje- tak długo, jak nikt nikomu niczego nie narzuca (oczywiście w relacji dziecko-rodzic to nieco utopijne określenie, ale chodzi mi o te niektóre dziedziny życia), jest szansa na załagodzenie konfliktu
Luth pisze:Ale jeśli chodzi o takie MJowisko, to ja sądzę, że już dziś, z tego miejsca moge Wam życzyć dobrej zabawy.
Nie poddawaj się!
Do MJowiska 2008 jeszcze rok- wiele może się przez ten czas zdarzyć.
Przyłóż się do nauki, postaraj wypaść lepiej niż w minionym roku- pokaż rodzicom, że Michael nie ma wpływu na Twoją formę
Warto też porozmawiać z siadeh_, jako z organizatorką Zlotu- może rozmowa z dorosłą i w pełni odpowiedzialną osobą, przekona ich, że MJowisko to nie spęd niebezpiecznego bydła (
![Diabełek :diabel:](./images/smilies/diabel3.gif)
), ale grupa pozytywnie zakręconych ludzi (
![Diabelski Śmiech :diabel2:](./images/smilies/diabel2.gif)
).
Luth pisze:A właśnie, że nie. napisałam to już wyżej, powtórzę się dla jasności. Przyszłam do domu, chcąc się z mamą, jako moja przyjaciółką, jak to niektórzy nazywaja rodziców, tym, że Mav zrobiła coś przy czym poryczałam się ze wzruszenia.
A ja bym właśnie o tym z mamą porozmawiała
Że traktujesz ją jak przyjaciółkę i dlatego jej się zwierzasz, a to co powiedziała bardzo Cię zraniło.
Myślę, że powinno jej to dać do myślenia.
Dziecko, które powierza swojej mamie swoje emocje i problemy to złoto!
Luth pisze:M.Dż.* pisze:bo jesteśmy na to za młodzi, żeby wiedzieć, co dla nas dobre, a kiedyś będziemy im za ich upór i zrzędzenie dziękować
Ja bym nie stawiała tej emotki na końcu, bo ja wiem, że będę im dziękować, już właściwie w duchu to robię, bo gdyby nie oni, to chyba byście mnie nawet nie znali.
A ja emotkę dałam tak z osobistych przeżyć
Bo u mnie, rodzicielskie gadanie nie okazało się prorocze- wręcz przeciwnie.
Dopiero teraz widzę, jak moi rodzice słabo mnie znali
Luth pisze:No dobrze już. przyznam się, nie bijcie. NIE. Nie katuję.
Bić nie będziemy, bo to szlachetne z Twojej strony
A tak na serio, to chodziło mi nie tylko o puszczanie muzyki niczym Maculey. Jest cała gama zachowań, które mogą przypominać o tym, ze Michael'a lubimy- słuchanie muzyki (choćby po cichu), podrygiwanie, podśpiewywanie, nawiązywanie co i rusz do Michael'a (wiem, bo sama tak mam
![PartyTime :party:](./images/smilies/party.gif)
) itd.
Chodziło mi o to, żeby zaoszczędzić mamie wszelkich tego typu "michael'owych" detali w życiu codziennym
Maverick pisze:Na szczęście do rodziców po jakimś czasie dociera, że skoro ich super wychowane dziecko zrobiło coś takiego, to coś musi być na rzeczy.
Raz w życiu, walnęłam pięścią o ścianę (byłam już wtedy na studiach), a że ściana była z desek, więc grzmotnęło solidnie
Nie pamiętam o co poszło, ale moi rodzice ewidentnie przegięli i byłam pewna, że mam rację.
Faktycznie- zamurowało ich
Ale połączenie krzyku, z wulgaryzmem i trzaśnięciem drzwiamy by nigdy w moim rodzinnym domu nie przeszło
MJowitek pisze:Pzreważnie muzyki słucham na słuchawkach ale moi rodzice jakimś cudem i tak "wiedzą", czego ja słucham. Tylko Michaela Jacksona.
Przeta mówię, że rodzice bywają upierdliwi i wszystko wiedzący
Wiesz, MJowitku, mój ojciec miał taką odzywkę "i znów ten Jackson!".
I nie ważne, że on Michael'a nie słyszał od miesięcy, że nie miał pojęcia czego słuchałam, kiedy jego nie było w domu- on swoje wiedział
Nawet teraz, kiedy moje stosunki z rodzicami są JUŻ cudowne (a zrobiły się takowe po tym, jak od nich wyemigrowałam
![Diabełek :diabel:](./images/smilies/diabel3.gif)
), ojciec przy pierwszym beat'cie utworu krzyczy "i znów ten Jackson!" - to chyba taki tik u niego już jest
MJowitek pisze:I chyba oboje mają jakąs funkcje w mózgu, żeby coś zrobić na odwrót. Zwłaszcza tata. Jeśli media lub opinia społeczna są za lub przeciw czemuś, zaczyna węszyć podstęp, wytykać niedopowiedzenia, znajdować kontrargumenty.
Normalnie, Twój tata jest moim drugim Idolem
Uściskaj go ode mnie, bo już go lubię- jakaś bratnia dusza
MJowitek pisze:Tak jak Luth napisała z tym sprzątaniem pokoju.
Człowiek wpadnie na genialny pomysł, żeby posprzątać, już już bierze tę szmatkę a tu nagle słyszy "ale byś posprzątała tutaj, naprawdę...". Uhm. Czasami mam wrażenie, że mnie nie doceniają.
Zmęczenie
"Trzeba trawnik wkrótce skosić"
"Do kominka drewna narąbać i nanosić"
"Poczta ze skrzynki jeszcze nie wybrana"
"Kaśka! Co Ty robisz od samego rana?!"
"Chętnie wnuki bym już niańczyła"
"Prawo jazdy byś w końcu zrobiła"
"Ogród podlewaj regularnie
i miej oko na zwierzętarnię"
"Okna znów brudne- umyjesz je chyba?"
"A i uszczelnić na zimę też je trzeba"
"Samochód posprzątać by się zdało,
A ty mówisz, że czasu masz wciąż za mało"
Tak to już jest, że mając córki dwie,
Rodzice wydają polecenia jedynie mnie.
A ja chcąc podołać wszystkiemu,
Wznoszę ręce do góry i zwracam się ku Niemu:
Boże! Daj mi moc i siłę, pokaż co to wiara,
Bo wiem, że to nie jest moja kara,
Więc podnoszę ku Tobie moje oczy nieprzytomne,
Boże! Czy ktoś pomyślał o mnie?
Styczeń 2002
Tak mi wpadło w łapki i pomyślałam, że tu pasuje....
MJowitek pisze:Przy czym nie przeszkadza im to snuć fantastycznych planów, że zostanę baletnicą, prezesem i kosmonautą.
A jak ja chcę być weterynarzem, pisarką i poławiaczem pereł, to co? He?!
To wystarczy pomyśleć co zrobić, żeby marzenia się spełniły i.... po prostu zacząć je realizować
![Smile :-)](./images/smilies/usmiech.gif)