Maverick pisze:
Po zakończeniu tej zabawy błagam o obszerne wyjaśnienie dlaczego wygrał "Third Album"
Ahsha pisze:hehe, dołączam się do Twojej prośby Maverick;)
Mav nie wiem, czy to zaspokoi Twoją potrzebę obszerności... ale coś napiszę ;P
Dlaczego Thrid Album?
Zabrakło alternatywy... Wszystko, co mogłoby godnie na podium stanąć zostało brutalnie wyeliminowane - z nieodżałowanym Looking... włącznie!
Ja wiem... marzyłaś o tym...
Maverick pisze:
Ain't no words to this song
You just dance and hum along
Ech... mord w biały dzień...
by ocalić swojego gronostaja...
Cel szczytny, drapieżnik jest objęty ścisłą ochroną.
Rozumiem Cię :)
też nie czułam się dobrze jak posypała się szyba w oknie... nie tak miało być...
Wpadłam na pewien pomysł. Człowiek jest zdolny do wszelkich poświęceń, żeby wykazać słuszność własnej teorii...
Zrobimy tak--> Jeśli odwiedzę Was po raz kolejny we Wrocku - a coś ( lub raczej ktoś ;) ) mi sugeruje, że odwiedzę :D, udamy się na rynek i w poczuciu misji MJówczej przeprowadzimy sondę uliczną ( ośmielam się twierdzić, iż pomysł ten narodził się, jako "skutek uboczny" - modnych ostatnio na 4um testów...
) pod tytułem: "Pierwsze Pani/Pana skojarzenie z zespołem Jackson 5."
Rzecz jasna po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej na pytanie wstępne - czy zna Pan/Pani zespół The Jackson 5?
Gwarantuję, że wyniki zaskakujące nie będą... :]
Zapewne nikt nie powie: "Aaa tak, to Ci chłopcy, którzy w latach 70-tych nagrywali takie fajne psychodeliczne kawałki! ( chyba, że nieszczęśliwie... akurat na fana trafimy
)
Bez względu na to jak
dobry jest ten materiał i ile psychodelicznie zapętlonych dzwięków znalazło się na ich późniejszych albumach - synonimem Jackson Five na zawsze pozostanie mały, nieludzko utalentowany dzieciak! Nie Michael --> stary koń ( za przeproszeniem
)
Jestem więc wdzięczna za to, że się na całej linii nie skompromitowaliśmy :]
Cieszy mnie to. Stosunkowo bliskie sąsiedztwo ABC również. Mogło być lepiej... ale gorzej też :>
Czemu Thrid Album?
Może zadecydowało to, o czym wspominał już kaem. Ta płyta to takie bezkompromisowe połączenie wdzięku, spontanu i naturalności z pewnym stopniem artystycznego wtajemniczenia... Pierwszy spójny album. Pierwszy album nie będący jedynie zbiorem dobrych - aczkolwiek przypadkowo rozsypanych dzwięków. Mamy urok i wdzięk, lecz także doświadczenie. Wszystko się uzupełnia, co doskonale słychać.
Może szalę zwycięstwa przeważyło powszechnie znane, chwytliwe i lubiane I'll Be There.
Może Ready Or Not... ( porwane później na tapetę przez The Fugees )
Możliwe, że to przepiękna soulowa wersja Over Troubled Water tak wzruszyła forumowiczów.
Może zadziałał wdzięk Oh How Happy, How Funky Is Your Chicken, Mama's Pearl... Kto wie...?
Wobec powyższego, jako samozwańczy - prezes
--> celowo pisany z małej litery
Zjednoczonego Komitetu Obrony Soul'owej Gumy Balonowej
mam obowiązek oficjalnie ogłosić --> triumfalne ( no może, nie do końca...
) zwycięstwo
balonówy nad
psychodelią!!
O Yeah!!!!!!!!!!!!
Wszyscy na start! Z balonów strzelać!
kaem pisze:
Co to był za wątek! Tworzyły się koalicje, głosujący śpiewali w kanonie na trzy głosy. Dochodziło do podziałów, rozłamów, tworzenia kategorii i podkategorii. thewiz machała białą flagą i nie mogła dojść do siebie przez 3 rundy, smooth_b obawiała się o Likę, Lika domagała się psychologa, Mandey przywoływał księdza. Zaś Maverick tylko patrzyła i ostrzyła pazurki. Gospodarza tego tematu próbowano zakrzyczeć, podejść psychologicznie, a nawet przekonać, że fan J5 to snob, ale dzielnie się trzymał. Raz tylko posłużył się zastępcą, który wykonał gest Big Cyca- nie cycem.
Tylko Maro zachował powagę i odważnie wyznał, że do małego Michaela go nie ciągnie.
A w efekcie wygrała płyta, do której nikt się nie przyznaje, że jest jego faworytem. Wygrała statystyka mówiąca, że biorąc pod uwagę psa i jego pana, średnio wychodzi na spacer osobnik o 3 nogach.
Bezkonkurencyjne podsumowanie...
Wygrałeś...
... darmowy przydział gumy balonowej najwyższej jakości!!
Do wykorzystania w ciągu roku!
Michael nie powstydził się żuć takiej na własnym ślubie
Chciałam tą "wyżutą" przez niego zdobyć i gratis dor(żu)ci(ć), niestety została poddana procesowi utylizacji... Tyle lat, sam rozumiesz...
Pojawia się tylko jeden mały problem... Na dzień dzisiejszy... brak sponsora :>
Podsumowując. Chciałam powiedzieć jedno (sama nie sądziłam, że to powiem...
)
W mojej opinii była to - mimo nikłej frekwencji jedna z najciekawszych (o ile nie najciekawsza!) rozgrywek w historii tego 163 stronicowego już dziś forumowego tasiemca
Miałam poczucie, że NAPRAWDĘ uczestniczę w czymś ważnym i wyjątkowym - takie Invincible to już będzie "masówka" :P
No snobizm jak nic :]
Dzięki wszystkim udzielającym się!
... biernie też, a niech Wam będzie ;)
Pozdrowienia