Michael Jackson pozdrawia Polskę
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- ..::PIoTReK::..
- Posty: 50
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 16:23
- Skąd: Kielce
Na stronce: http://info.onet.pl/19851,0,6,1,galeria.html zamieścili zdjęcia fanów, którzy przyjechali do Santa Maria...Na 6- stej fotce jest też transparent Marty i Anety, który wczoraj prezentowały w Faktach na TVN.
..::PIoTReK::.. pisze:Na stronce: http://info.onet.pl/19851,0,6,1,galeria.html zamieścili zdjęcia fanów, którzy przyjechali do Santa Maria...Na 6- stej fotce jest też transparent Marty i Anety, który wczoraj prezentowały w Faktach na TVN.
...ta ,a pod tym fotoreportażem komentarze Polaków: "SPÓJRZCIE NA ZDJĘCIE NR 6....... " /czyli- Poland Loves You Michael/....
genialne ;]]
- LittleDevil
- Site Admin
- Posty: 1081
- Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:45
- Skąd: mam wiedzieć, że cyklop puszcza mi oczko?
W tym temacie tez jest pare fotek polskiej reprezentacji - szkoda, ze troche za duzo luda, bo nie widac, ze nie tylko plakat ladny, ale i panie, ktore go trzymaja!
http://www.mjjf-europe.com/forums/index ... #entry7986
http://www.mjjf-europe.com/forums/index ... #entry7986
To jest relacja Marty z dnia 7.06.2005r., którą dopiero otrzymałam. Ciąg dalszy tego co wkleił już wcześniej kaem. Wrzucam to tak na szybko, na prośbę Marty. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział jaki będzie wyrok.
„ Jest 10.30., siedzę pod sądem. Kupiłam papeterię, bo być może będziemy musieli długo czekać na wyrok. Jesteśmy bombardowani zdjęciami i kamerami przez dziennikarzy, którzy też tu siedzą i nie mają nic lepszego do roboty. Pomyślałam, że napiszę.
Ubiegły tydzień zaczął się w sądzie od wtorku, bo w poniedziałek Amerykanie mieli święto. Michaela nie było jednak w Santa Maria, nie było też T.Messerau. Sędzia zezwolił na to by cały dzień R.Sanger i Sneddon korygowali dokumenty. Dokończyli to następnego dnia, a o 12.30. sędzia wezwał Michaela. Siedziałam wtedy na krześle przy wejściu, kiedy mnie mijał, mogłam odpowiedzieć mu cicho „dzień dobry”. Był nieogolony. I zmęczony. Siedział na swoim krześle i słuchał jak sędzia odczytuje 120 str. instrukcji dla ławy przysięgłych o tym co mają brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wyroku. Poczym wstał, powiedział „miłego wieczoru”. Otworzył drzwi i zauważył, że nikt nie zbiera się do wyjścia, dodał więc, że wszystko na dzisiaj, że możemy iść do domu. Tak więc dzień w sądzie skończył się wcześniej, wyszliśmy szybko z budynku, wskoczyliśmy do aut i pojechaliśmy do Neverland. To jest 40 min. jazdy. Ponieważ fani na całym świecie zostali zaskoczeni informacją o szybszym zakończeniu sprawy, z każdym dniem przybywało ich coraz więcej. Przed rancho Michaela było już ok.40-50 osób. Otworzył okno przejeżdżając, ale wszystko działo się szybko. Aneta podała mu od nas list, ja też wrzuciłam kopertę z obrazkiem polskiego malarza. Znalazłam taką ładną kartkę z dwoma drewnianymi ludzikami siedzącymi pod wielkim, czarnym parasolem. Napisałam mu od nas parę słów wsparcia. I pojechałam do domu. Wieczorem fani stanęli w kółku, trzymali się za ręce i modlili za Michaela. Często podjeżdża do nas Kerry- ochraniarz Michaela i rozmawia z fanami, czasami nawet godzinę. Michael go chyba bardzo lubi, bo to inteligentny facet, ma dużo do powiedzenia, szczególnie na temat myślenia, Boga. Przychodzi też kamerzysta Michaela z małą kamerą i kręci dla niego codziennie, to co się dzieje. Ma BARDZO dużo materiału z Polską! Tzn. transparenty, pozdrowienia dla Michaela. Następny dzień, był już dniem mów końcowych obu stron. Sneddon zaczął-miał na to 4 godz., potem Messerau wykorzystał resztę dnia 2 godz. Michael wyjechał do Neverland z zamkniętym oknem. Jego rancho jest teraz otoczone kamerami, dziennikarzami 24 godz.. na dobę. Zrobili sobie tam kemping. Fani starają się chronić prywatności Michaela i nie wpuszczają ich na jego teren przed bramą.Za każym razem, kiedyś ktoś chce sobie zrobić transmisję, sprzed rancza MJ, włączone są alarmy samochodowe. Są też tu Polscy dziennikarze- TVN i polskie radio.I taki facet z agencji Reutera, którego znam z poprzednich wyjazdów- Polak, który tu mieszka od lat.
Piątek był ostatnim dniem rozprawy w sądzie. Messerau zakończyło swoją mowę obronną. W czasie przerwy spora grupka fanów zebrała się z tyłu budynku sądu.Kiedy zobaczyliśmy go w korytarzu ,wszyscy zaczęliśmy mu bić brawo i skandować jego imię. Ostatnie 2 godz. w sądzie ława przysięgłych obradowała nad wyrokiem. Nic nie ustalili więc Michael 2.30. pojechał do domu. Przed Neverland czekał na niego tłum dziennikarzy i fanów. Nie otworzył okna ,wjechał szybko za bramę. A wieczorem pojechał do szpitala- ponoć z odwodnieniem organizmu. Następnego dnia my z Anetą spędziłyśmy ponad 4 godz. w tym samy szpitalu, bo kiedy byłyśmy pod rancho- ugryzł ją pająk i miała opuchniętą głowę. Michael często korzysta z usług tego szpitala, jego dzieci też. Jest mały i ładny, a lokalni ludzie regularnie składają dotacje na jego utrzymanie. W ogóle okolica Michaela jest piękna, w całej dolinie mieszkają raczej zamożni ludzie.
Właściwie to wszystko resztę wiadomo z newsów. Teraz siedzimy na kocu przed bramą Neverland, obok mnie stoi auto Michaela, jego kierowca/ochraniarz już od jakiegoś czasu zbierają prezenty od fanów.
Właśnie minął drugi piątek – bez werdyktu. Zwykle ludzie cieszą się z nadchodzącego weekendu, ale my tutaj po pierwsze boimy się, że Michaela życie wisi na włosku (Kerry mówi, że Michale ma się świetnie) plus my jesteśmy praktycznie przykuci do budynku Santa Maria. Wielu fanów musiało już wyjechać z powodu pracy, kosztów. Ja mam zawał serca na myśl o tym, że każdy dzień tutaj kosztuje mnie 100 zł, plus mój samolot, odlatuje w poniedziałek… „
„ Jest 10.30., siedzę pod sądem. Kupiłam papeterię, bo być może będziemy musieli długo czekać na wyrok. Jesteśmy bombardowani zdjęciami i kamerami przez dziennikarzy, którzy też tu siedzą i nie mają nic lepszego do roboty. Pomyślałam, że napiszę.
Ubiegły tydzień zaczął się w sądzie od wtorku, bo w poniedziałek Amerykanie mieli święto. Michaela nie było jednak w Santa Maria, nie było też T.Messerau. Sędzia zezwolił na to by cały dzień R.Sanger i Sneddon korygowali dokumenty. Dokończyli to następnego dnia, a o 12.30. sędzia wezwał Michaela. Siedziałam wtedy na krześle przy wejściu, kiedy mnie mijał, mogłam odpowiedzieć mu cicho „dzień dobry”. Był nieogolony. I zmęczony. Siedział na swoim krześle i słuchał jak sędzia odczytuje 120 str. instrukcji dla ławy przysięgłych o tym co mają brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wyroku. Poczym wstał, powiedział „miłego wieczoru”. Otworzył drzwi i zauważył, że nikt nie zbiera się do wyjścia, dodał więc, że wszystko na dzisiaj, że możemy iść do domu. Tak więc dzień w sądzie skończył się wcześniej, wyszliśmy szybko z budynku, wskoczyliśmy do aut i pojechaliśmy do Neverland. To jest 40 min. jazdy. Ponieważ fani na całym świecie zostali zaskoczeni informacją o szybszym zakończeniu sprawy, z każdym dniem przybywało ich coraz więcej. Przed rancho Michaela było już ok.40-50 osób. Otworzył okno przejeżdżając, ale wszystko działo się szybko. Aneta podała mu od nas list, ja też wrzuciłam kopertę z obrazkiem polskiego malarza. Znalazłam taką ładną kartkę z dwoma drewnianymi ludzikami siedzącymi pod wielkim, czarnym parasolem. Napisałam mu od nas parę słów wsparcia. I pojechałam do domu. Wieczorem fani stanęli w kółku, trzymali się za ręce i modlili za Michaela. Często podjeżdża do nas Kerry- ochraniarz Michaela i rozmawia z fanami, czasami nawet godzinę. Michael go chyba bardzo lubi, bo to inteligentny facet, ma dużo do powiedzenia, szczególnie na temat myślenia, Boga. Przychodzi też kamerzysta Michaela z małą kamerą i kręci dla niego codziennie, to co się dzieje. Ma BARDZO dużo materiału z Polską! Tzn. transparenty, pozdrowienia dla Michaela. Następny dzień, był już dniem mów końcowych obu stron. Sneddon zaczął-miał na to 4 godz., potem Messerau wykorzystał resztę dnia 2 godz. Michael wyjechał do Neverland z zamkniętym oknem. Jego rancho jest teraz otoczone kamerami, dziennikarzami 24 godz.. na dobę. Zrobili sobie tam kemping. Fani starają się chronić prywatności Michaela i nie wpuszczają ich na jego teren przed bramą.Za każym razem, kiedyś ktoś chce sobie zrobić transmisję, sprzed rancza MJ, włączone są alarmy samochodowe. Są też tu Polscy dziennikarze- TVN i polskie radio.I taki facet z agencji Reutera, którego znam z poprzednich wyjazdów- Polak, który tu mieszka od lat.
Piątek był ostatnim dniem rozprawy w sądzie. Messerau zakończyło swoją mowę obronną. W czasie przerwy spora grupka fanów zebrała się z tyłu budynku sądu.Kiedy zobaczyliśmy go w korytarzu ,wszyscy zaczęliśmy mu bić brawo i skandować jego imię. Ostatnie 2 godz. w sądzie ława przysięgłych obradowała nad wyrokiem. Nic nie ustalili więc Michael 2.30. pojechał do domu. Przed Neverland czekał na niego tłum dziennikarzy i fanów. Nie otworzył okna ,wjechał szybko za bramę. A wieczorem pojechał do szpitala- ponoć z odwodnieniem organizmu. Następnego dnia my z Anetą spędziłyśmy ponad 4 godz. w tym samy szpitalu, bo kiedy byłyśmy pod rancho- ugryzł ją pająk i miała opuchniętą głowę. Michael często korzysta z usług tego szpitala, jego dzieci też. Jest mały i ładny, a lokalni ludzie regularnie składają dotacje na jego utrzymanie. W ogóle okolica Michaela jest piękna, w całej dolinie mieszkają raczej zamożni ludzie.
Właściwie to wszystko resztę wiadomo z newsów. Teraz siedzimy na kocu przed bramą Neverland, obok mnie stoi auto Michaela, jego kierowca/ochraniarz już od jakiegoś czasu zbierają prezenty od fanów.
Właśnie minął drugi piątek – bez werdyktu. Zwykle ludzie cieszą się z nadchodzącego weekendu, ale my tutaj po pierwsze boimy się, że Michaela życie wisi na włosku (Kerry mówi, że Michale ma się świetnie) plus my jesteśmy praktycznie przykuci do budynku Santa Maria. Wielu fanów musiało już wyjechać z powodu pracy, kosztów. Ja mam zawał serca na myśl o tym, że każdy dzień tutaj kosztuje mnie 100 zł, plus mój samolot, odlatuje w poniedziałek… „
MiDaa, śliczne dzięki za tego posta
Dziewczyny odwaliły kawał świetnej roboty- Polskę było widać!
Również MJJSource to zauważył:
http://mjjsource.com/main/images/storie ... tday/7.jpg
http://mjjsource.com/main/images/storie ... day/14.jpg
Jaaaak, ja się cieszę....
Dziewczyny odwaliły kawał świetnej roboty- Polskę było widać!
Również MJJSource to zauważył:
http://mjjsource.com/main/images/storie ... tday/7.jpg
http://mjjsource.com/main/images/storie ... day/14.jpg
Jaaaak, ja się cieszę....
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
...Poniedziałek. Marta zbiera sie do odlotu, kiedy podają do wiadomości, że wyrok dziś i że Michael lada chwila będzie w sądzie. DYLEMAT. Strata biletu czy powrót do Santa Maria? Michael wygrywa.
Jak później się okazuje, 10- krotnie.
Wbrew temu, co wykazał sondaż CNN, Amerykanie cieszyli się z wyroku uniewinniajacego. A przynajmniej ci w Santa Maria. Bili brawo fanom, uśmiechali się.
Nasza bohaterka wraca na lotnisko spod budynku w Santa Maria. Tak się cieszy, że opowiada pani w kasie o sprawie, wyroku i że jest fanką która przyjechała z Polski. Pani z wrażenia daje jej zniżkę na samolot na linii Santa Maria- LA!! A właściwie dostęp do samolotu służbowego, który oczywiście jest tańszy.
Historia brzmi jak bajka. Historia tego procesu. Dobry Michał i zły Tomasz. Tomasz zyskuje przewagę, stosując chwyty poniżej pasa. Michał cierpi. Plecy uginają się pod ciężarem. Inni w niego watpią.
Ale, jak to w bajkach, dobro wygrywa, dzięki uczciwości i wierze. Tyle że w tej bajce zło jeszcze nie poniosło konsekwencji swoich czynów...
Jak później się okazuje, 10- krotnie.
Wbrew temu, co wykazał sondaż CNN, Amerykanie cieszyli się z wyroku uniewinniajacego. A przynajmniej ci w Santa Maria. Bili brawo fanom, uśmiechali się.
Nasza bohaterka wraca na lotnisko spod budynku w Santa Maria. Tak się cieszy, że opowiada pani w kasie o sprawie, wyroku i że jest fanką która przyjechała z Polski. Pani z wrażenia daje jej zniżkę na samolot na linii Santa Maria- LA!! A właściwie dostęp do samolotu służbowego, który oczywiście jest tańszy.
Historia brzmi jak bajka. Historia tego procesu. Dobry Michał i zły Tomasz. Tomasz zyskuje przewagę, stosując chwyty poniżej pasa. Michał cierpi. Plecy uginają się pod ciężarem. Inni w niego watpią.
Ale, jak to w bajkach, dobro wygrywa, dzięki uczciwości i wierze. Tyle że w tej bajce zło jeszcze nie poniosło konsekwencji swoich czynów...
Czesc wszystkim, ogloszenie werdyktu wzbudzilo prawdziwe emocje, ci ktorzy znajdywali sie pod sadem niecierpliwie oczekiwali wspolnie niczym pielgrzymi na sprawiedliwosc Boza.
Ja rowniez mialam to szczescie by pojawic sie w tym dniu pod sadem. Mam na imie Wioleta, to ja trzymalam czerwone serce z napisem "Poland loves you Mike". Pojawialam sie tam codziennie od dnia gdy przysiegli wzieli sprawe w swoje rece. Cierpliwosc i wiara w sprawiedliwosc duzo pomogla, bo czasem siadaly wszystkim nerwy. Zwlaszcza dzien przed werdyktem - piatek, kiedy to wiekszosc fanow spodziewala sie wyroku, niektorzy musieli juz wracac, inni zaczynali watpic w sprawiedzliwosc wyroku albo w ogole w jego zakonczenie.
No i w konczy nadszedl 13-sty, wydawaloby sie pechowy dzien, w tu nagle taka niespodzianka... Chwila kiedy to ogloszono obecnosci werdyktu byla niesamowita presja dla wszystkich, pierwsze sekundy "WOW" kolejne " a co jesli...".Z pewnoscia wszyscy fani na calym swiecie czuli sie podobnie, jednak ci oczekujacy wspolnie pod sadem, oczekujacy kazdej reakcji wskazujacej na zblizajacy sie samochod Michaela mialam wrazenie ze zwielokrotnili ta presje, widzac swe wzajemne smutne, niecierpliwe twarze, placz, modlitwy w roznorodnych jezykach, i dochodzace relacje od rowiesnikow siedzacych w domach przed tv lub przed radiem, obserwujac kazdy ruch ludzi z mediow czy przypadkiem dostali jakas wiadomosc i w koncu po wejsciu Michaela do sadu - cisza, wewnetrzna modlitwa i glos reportera z radia, ktore wlaczyli ludzie z mediow i pierwsze slowo: NOT GUILTY". To bylo niesamowite, kazdemu spakl nie kamiec ale glaz ciazacy na sercu, wrzaski, nieopisana radosc, wdziecznosc, wszechstronna milosc, blogosc brak mi slow... Po pierwszym "NOT GUILTY" nie mialam juz nawet watpliwosci jakie bedzie kolejne 9 slow, nie dalo sie nawet uslychec calej relacji w radiu, reakcja fanow dawala jednak odpowiedzi... Na zawsze zapadnie mi ta chwila spod sadu w Santa Maria 13.06.2005, dwa dni po moich urodzinach (urodzinowe zyczenie sie spelnilo:-) )
Spodziewalam sie jednak troche innej reakcji Mike'a, jednak nawet nie mozna bylo znalezc usmiechy na jego twarzy. Wsiadl wprost do samochodu i pojechal do domu skad jak dotad nie dal zadnego znaku.
Po werdykcie niezliczona liczba fanow (i niestety tez kilku przeciwnikow...) oczekiwalo przed brama Neverlandu do samego wieczora, az w koncu ochroniarz MJ-a poprosil wszystkich by powrocili do domow, obiecujac ze po kilkudniowym odpoczynku Mike na pewno zrobi impreze dla wszytskich fanow. Niektorzy do tej pory wyczekuja (nawet ludzie z Europy), w sobote bylo tam ponad 50 osob + fani ktorzy pojechali do tego slynnego juz kasyna, gdzie Michael rzekomo zorganizowal impreze... PLOTY!!.
Wracajac jeszcze do dnia werdyktu i oczekiwania pod Neverlandem musze wspomiec o pojawienie sie braci i rodzicow Mike'a. Kazali oni otworzyc brame (ochroniarze musieli zwiekszych nieco uwage, chociaz bylo b. pokojowo) i wyglosili krotka mowe dziekujac wszystkim za wsparcie i modlitwy. Rozdawali autografy, zbierali prezenty dla Mike'a. Ja stalam na samym przodzie, niestety nawet bez malego swistka papieru, robilam wiec tylko fotki, bo z kamera oczywiscie sie nie rozstawalam. Szkoda ze to nie cyfrowa kamera, bo zamiescilabym wszystkie fotki na forum... (skanera tez niestety nie mam)
Teraz po tym wszystkim, jak pewnie wszyscy czekam na jakikolwiek znak ze ztrony Michaela, nie koniecznie oczekuje na kolejny krazek i nagly powrot na scene. Michael dal nam juz tyle ze nie wypada prosic o wiecej, spetnil sie w 100% jako artysta, niech teraz spelni sie jako rodzic i czlowiek w swoim calkowicie prywatnym zyciu. Jedyne czego mu zycze to szczescia, tyle szczescia i milosci ile my wszyscy fani na calej kuli ziemskiej razem wzieci.
Pozdrowienia dla Anetki z ktora mialam mozliwosc wyczekiwania pod sadem na werdykt przez pierwsze 4 dni, szkoda ze nie bylo cie tam 13-go, szczesliwedo dnia.
wiola
Ja rowniez mialam to szczescie by pojawic sie w tym dniu pod sadem. Mam na imie Wioleta, to ja trzymalam czerwone serce z napisem "Poland loves you Mike". Pojawialam sie tam codziennie od dnia gdy przysiegli wzieli sprawe w swoje rece. Cierpliwosc i wiara w sprawiedliwosc duzo pomogla, bo czasem siadaly wszystkim nerwy. Zwlaszcza dzien przed werdyktem - piatek, kiedy to wiekszosc fanow spodziewala sie wyroku, niektorzy musieli juz wracac, inni zaczynali watpic w sprawiedzliwosc wyroku albo w ogole w jego zakonczenie.
No i w konczy nadszedl 13-sty, wydawaloby sie pechowy dzien, w tu nagle taka niespodzianka... Chwila kiedy to ogloszono obecnosci werdyktu byla niesamowita presja dla wszystkich, pierwsze sekundy "WOW" kolejne " a co jesli...".Z pewnoscia wszyscy fani na calym swiecie czuli sie podobnie, jednak ci oczekujacy wspolnie pod sadem, oczekujacy kazdej reakcji wskazujacej na zblizajacy sie samochod Michaela mialam wrazenie ze zwielokrotnili ta presje, widzac swe wzajemne smutne, niecierpliwe twarze, placz, modlitwy w roznorodnych jezykach, i dochodzace relacje od rowiesnikow siedzacych w domach przed tv lub przed radiem, obserwujac kazdy ruch ludzi z mediow czy przypadkiem dostali jakas wiadomosc i w koncu po wejsciu Michaela do sadu - cisza, wewnetrzna modlitwa i glos reportera z radia, ktore wlaczyli ludzie z mediow i pierwsze slowo: NOT GUILTY". To bylo niesamowite, kazdemu spakl nie kamiec ale glaz ciazacy na sercu, wrzaski, nieopisana radosc, wdziecznosc, wszechstronna milosc, blogosc brak mi slow... Po pierwszym "NOT GUILTY" nie mialam juz nawet watpliwosci jakie bedzie kolejne 9 slow, nie dalo sie nawet uslychec calej relacji w radiu, reakcja fanow dawala jednak odpowiedzi... Na zawsze zapadnie mi ta chwila spod sadu w Santa Maria 13.06.2005, dwa dni po moich urodzinach (urodzinowe zyczenie sie spelnilo:-) )
Spodziewalam sie jednak troche innej reakcji Mike'a, jednak nawet nie mozna bylo znalezc usmiechy na jego twarzy. Wsiadl wprost do samochodu i pojechal do domu skad jak dotad nie dal zadnego znaku.
Po werdykcie niezliczona liczba fanow (i niestety tez kilku przeciwnikow...) oczekiwalo przed brama Neverlandu do samego wieczora, az w koncu ochroniarz MJ-a poprosil wszystkich by powrocili do domow, obiecujac ze po kilkudniowym odpoczynku Mike na pewno zrobi impreze dla wszytskich fanow. Niektorzy do tej pory wyczekuja (nawet ludzie z Europy), w sobote bylo tam ponad 50 osob + fani ktorzy pojechali do tego slynnego juz kasyna, gdzie Michael rzekomo zorganizowal impreze... PLOTY!!.
Wracajac jeszcze do dnia werdyktu i oczekiwania pod Neverlandem musze wspomiec o pojawienie sie braci i rodzicow Mike'a. Kazali oni otworzyc brame (ochroniarze musieli zwiekszych nieco uwage, chociaz bylo b. pokojowo) i wyglosili krotka mowe dziekujac wszystkim za wsparcie i modlitwy. Rozdawali autografy, zbierali prezenty dla Mike'a. Ja stalam na samym przodzie, niestety nawet bez malego swistka papieru, robilam wiec tylko fotki, bo z kamera oczywiscie sie nie rozstawalam. Szkoda ze to nie cyfrowa kamera, bo zamiescilabym wszystkie fotki na forum... (skanera tez niestety nie mam)
Teraz po tym wszystkim, jak pewnie wszyscy czekam na jakikolwiek znak ze ztrony Michaela, nie koniecznie oczekuje na kolejny krazek i nagly powrot na scene. Michael dal nam juz tyle ze nie wypada prosic o wiecej, spetnil sie w 100% jako artysta, niech teraz spelni sie jako rodzic i czlowiek w swoim calkowicie prywatnym zyciu. Jedyne czego mu zycze to szczescia, tyle szczescia i milosci ile my wszyscy fani na calej kuli ziemskiej razem wzieci.
Pozdrowienia dla Anetki z ktora mialam mozliwosc wyczekiwania pod sadem na werdykt przez pierwsze 4 dni, szkoda ze nie bylo cie tam 13-go, szczesliwedo dnia.
wiola
wiolu dziekuje ci za relacje .Wiele dala bym z siebie aby tam byc ale niestety finanse i praca stoja mi na przeszkodzie .Trudno takie jjest zycie .Wiem tylko jedno nie mogac ogladac telewizora i sluchac radia oraz sciagac sobie plikow przez internet siedzialam jak na szpilkach i jedyne slowa jakie sie kolataly mi poglowie siedzac nad forum to zeby tylko uznali go niewinnym , a serce podchodzilo mi do gardla i jak przeczytalam post jednego fana z forum "Not Guilty" to myslam ze spadne z krzesla, a lezka w oku to sie strumieniami krecila.I jeszcze jedno moja pierwsza reakcja to bylo czy to nie zart przypadkiem i czy we wszystkich zarzutach jest tak samo .Nie moglam poprostu uwiezyc , bioroc pod uwage relacje mediow i pozatym to byla moja pierwsza wysluchana przez pana Boga prosba .Kazdej nocy doslownie od momentu gdy jury zaczelo obradowac sie o to modlilam i 13 jedyne co moglom powiedziec to bylo dziekuje , dziekuje dziekuje i jeszcze raz dziekuje.Natomiast nastepnego dnia polska prasa totalnie mnie wkuzyla tymi swoimi durnymi komentarzami nie wiem jak bylo w stanach ale nasi to bija ich na łebTo byl moj dzien z sadu i od tej pory dzien 13 czerwca uwazam za najszczesliwszy w moim zyciu
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
Proszę nas tu nie obrażać- my o wszystkim wiemywiola pisze:Mam na imie Wioleta, to ja trzymalam czerwone serce z napisem "Poland loves you Mike".
Naglądaliśmy się tu zdjęć z różowym serduszkiem i z Anetą, która mało co płuc nie wypluła, że hej!
Wiem, że się powtarzam, ale.... ŚWIETNA ROBOTA, Dziewczyny!
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Dzęki za fotki! Są śliczne :)dzina pisze:Troszku mi zajęło zanim znalazłam wątek ale się udało ;)
Mam tu parę zdjęć od Marty, na jej prośbę zeskanowałam dla Was. Zdjęcia te Marta miała w Krakowie na naszym mini zlocie, więc dla niektórych MJówek nie będą nowością!
A zwłaszcza ta fotka poniżej... to moja ulubiona :]
Widziałam krowy Michaela!!! Krowy Michaela widziałam !!!!!!!!
Ooo Yeeeeeaaahhh lalalala hihi...........
Tylko coś się trochę pogubiły biedactwa, miało być sztuk 18, jest zaledwie 7. Pewnie reszta ma kompleksy i niefotogeniczna jest, no ale dla mnie to całkiem zrozumiałe, będąc krową samego Michaela Jacksona nie trudno nabawić się kompleksów... w końcu całe swoje poczciwe krowie życie są pod nie małą presją.... Co, dziwicie się tak?? A czy ktokolwiek kiedykolwiek fotografował jakieś zwykłe, anonimowe mućki? Ha! no właśnie! (pomijam już zapalonych miłośników zwierząt, którzy polują z aparatem na wszystko, co się rusza... może i kiedyś komuś jakaś krowa w kadr weszła, ale to przypadek raczej, niż zamierzony cel )
A tu proszę! Turyści przyjeżdżają! Pod płotem się ustawiają! Samochodami krążą dookoła, żeby zdjęcia krowom zrobić!
Jak takie zwierzątko ma się nie nabawić kompleksów, jak ma nie dostać nerwicy, nie popaść w depresję..... A potem gazety całego świata napiszą: "Na słynnym rancho należącym do "króla muzyki pop" Michaela Jacksona podjęto próbę zbiorowego samobójstwa. Na szczęście niedoszłe samobójczynie odratowano, jednak sytuacja ta poważnie obciąża piosenkarza uwydatniając jego lekkomyślność i nie odpowiedzialne zachowanie. Kariera gwiazdora wisi na włosku, tym czasem grozi mu kolejny proces, z uwagi na to, iż poważnie zaniedbał obowiązki gospodarza.... ble ble ble"
No dobra to może ja już sobie pójdę... ale w sumie to fajne są te krowy, nie?
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
>
A mnie sie wydaje iz...
Na fotce - jest ich dokladnie....8,
a moze ta jedna to tylko kon, schowany za mucka /tej po lewej str/?
No dobra niewazne!
Jak nam Michael nie nagral nowej plyty, to chociaz takimi fotkami z muckami MJ'a sie zadawalamy...
Mnie tez to dopadlo, zeby nie bylo....
Widziałam krowy Michaela!!! Krowy Michaela widziałam !!!!!!!! Tylko coś się trochę pogubiły biedactwa, miało być sztuk 18, jest zaledwie 7...
A mnie sie wydaje iz...
Na fotce - jest ich dokladnie....8,
a moze ta jedna to tylko kon, schowany za mucka /tej po lewej str/?
No dobra niewazne!
Jak nam Michael nie nagral nowej plyty, to chociaz takimi fotkami z muckami MJ'a sie zadawalamy...
Mnie tez to dopadlo, zeby nie bylo....
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...