Znani i mniej znani o MJu [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Michael ma dzieci, Prince nie. Jego jedyne zmarło z pwodu choroby genetycznej i podejrzewam, ze trudno mu się zdecydować na następne, a pewnie bardzo tego pragnie.
Myślę, że ich wzajemne kuksańce są ok. Michael nie jest linny w tym względzie- choćby ten psikus na koncercie JB czy Bubles w koszulce z Prince'm w Moonwalkerze. Nie ma nic złego w męskiej rywalizacji. Tym bardziej, że Prince gra fair. Ba, taka rywalizacja może być stymulująca. Poza tym, zaproszenie do rywalizacji to jak hasło jesteśmy godnymi siebie konkurentami. To wyraz szacunku dla mnie.
Myślę, że ich wzajemne kuksańce są ok. Michael nie jest linny w tym względzie- choćby ten psikus na koncercie JB czy Bubles w koszulce z Prince'm w Moonwalkerze. Nie ma nic złego w męskiej rywalizacji. Tym bardziej, że Prince gra fair. Ba, taka rywalizacja może być stymulująca. Poza tym, zaproszenie do rywalizacji to jak hasło jesteśmy godnymi siebie konkurentami. To wyraz szacunku dla mnie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Ale kiedy to wydarzenie miało miejsce?Malwina24 pisze:Nisha Kataria - Amerykańska piosenkarka pop urodzona w Kanadzie wyznała, ze miała zaszczyt zaśpiewać `I always love you` dla Michaela na ich `intymnym` spotkaniu na jego Ranczo w Neverland. Michael przyszedł uśmiechał się do niej, przytulił i poprosił by mu zaśpiewała hit Whitney Houston "I will always love you" - jeśli oczywiście potrafi, Ona to uczyniła (zresztą bardzo pięknie jak słychać na powyższym materiale) a Michael słuchał z zamkniętymi oczami, chwilami na nią zerkał a potem powiedział, że Nisha śpiewa jak Anioł, i że nie wiele osob potrafi to tak zaśpiewać.
no a tu link do you tuba :D
http://www.youtube.com/watch?v=2aCVdIsx7Tc
To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
: )
The Wade Robson Project miałem okazje całkiem niedawno oglądac na MTV. Moja uwage zwrócił gościu który mieszał HIP-HOP ze stylem Majkela, co tu dużo mówić gościu był świetny (to nie był Wade :P). Fajny program. Chris Brown z kolei bardzo fajnie na swoich koncertach robi Medley'e. Moonwalk mimo biegu lat nadal tak samo działa na publike :P
- Michalinka
- Posty: 229
- Rejestracja: pn, 25 gru 2006, 20:13
- Skąd: Kielce
- Erna Shorter
- Posty: 1246
- Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
- Skąd: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a
Pamiętajcie, że ona się tylko inspiruje jego muzyką, a nie kopiuje jej. Tu nie chodzi o to, żebyście słyszały w jej piosenkach stricte Majkiego. Jej najnowsza piosenka jest zdecydowanie w klimatach lat 70 czy też 80 (mam problem z dokładnym umieszczeniem, w określonym przedziale czasowym, tego rodzaju muzyki ).
Chodzi o to,że ona wychowała się na tej muzyce i to ona (ta muzyka, m.in. muzyka Michaela Jacksona) zainspirowała ja do nagrania albumu w tych, a nie innych klimatach.
To wspaniałe, że gwiazdy potrafią docenić króla.
Chodzi o to,że ona wychowała się na tej muzyce i to ona (ta muzyka, m.in. muzyka Michaela Jacksona) zainspirowała ja do nagrania albumu w tych, a nie innych klimatach.
To wspaniałe, że gwiazdy potrafią docenić króla.
Może jeśli chodzi o michaela na jej płycie to tak, ale jak dla mnie to jest ściągniety Prince sprzed 20 lat..Po kilku taktach Sexi Fleksi słychać princowe aranżacje, zapożyczenia..Erna Shorter pisze:Pamiętajcie, że ona się tylko inspiruje jego muzyką, a nie kopiuje jej
Wg mnie to jest więcej niż inspiracja. Natalia chyba zapomniała, że ktoś pamięta Prince'a
Dla mnie sexy flexy to wypisz-wymaluj wczesne wokale Janet Jackson. A że później zbudowała swoją karierę na współpracy z muzykami Prince'a...
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Sexi Flexi
Dla porównania- Janet Jackson - Say You Do Dla mnie wokale brzmią identycznie. A Natalia nie wypiera się siostry Michaela. Z notki prasowej:
Dla porównania- Janet Jackson - Say You Do Dla mnie wokale brzmią identycznie. A Natalia nie wypiera się siostry Michaela. Z notki prasowej:
To płyta pełna odniesień i cytatów, ale jednocześnie niezywkle świeża i nowoczesna. Można tu usłyszeć miłość do klasycznego motownowskiego Funku, Soulu, tru-school'owego Hip-Hopu, Elektronicznych brzmień lat 80tych spod znaku Prince'a czy D-Train, ale również oszczędność wokalną charakterystyczną dla Michaela i Janet, Donny Summer oraz gwiazd muzyki lat 80tych.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Mam nadzieję, że dobre miejsce sobie wybrałam do pokomentowania tego co niżej :)
Michael się raczej nastał i nasiedział koło dziecka Slasha wystarczająco, tyle że Slash nie dał mu go ponosić/potrzymać na rękach.
Slash w tym wywiadzie powiedział jedynie: "Nie dałem mu go potrzymać na rękach". Co nie oznacza wcale, że Michael w ogóle chciał go brać na ręce. Slash stwierdził tylko fakt, że Michael nie trzymał na rękach jego syna i tyle, kropka.
London to nie miejsce tegoż spotkania, ale London to imię jakie nosi syn Slasha. Do spotkania natomiast (i raczej wcale nie takiego przypadkowego) doszło w domu ich (Slasha i MJ) wspólnego przyjaciela - producenta filmowego - Roberta Evansa, prawdopodobnie w 2004 r. Piszę prawdopodobnie, dlatego że Slash nie podał roku, powiedział jedynie, że jego syn (London) miał wówczas roczek bądź dwa (London ur. się w sierpniu 2002 r.), a MJ był wówczas w trakcie procesu, -- wiadomo jakiego.
Nie mam w tej chwili przy sobie wywiadu o którego treści cały czas mowa, ale czytałam go około miesiąc temu w oryginale. Gdy go dostanę z powrotem to zacytuję słowo w słowo co Slash tam naprodukował się na ten temat. Na razie tak z grubsza z tego co pamiętam, to:
- Dziennikarz zadał Slashowi pytanie "Czy pozwoliłbyś Michaelowi Jacksonowi spotkać się ze swoimi dziećmi?".
- Na co Slash odparł, że: "Już pozwoliłem. Michael poznał mojego najstarszego syna Londona, kiedy ten miał roczek albo dwa. Spotkaliśmy się w domu Roberta Evansa. [...]"
- Dalej było coś takiego. "Nie, nie dałem mu go potrzymać na rękach".
- Następnie Slash opisał co sobie wówczas myślał (nie powiedział tego głośno MJowi, ale sobie pomyślał): "Nie obraź się Michael, wierzę Ci bez dwóch zdań [...] niewinny dopóki nie zostanie uznany za winnego,[...] pomyślałem sobie, w porządku Michael, ale ty najpierw oczyść się z tego g****, a póki co, sam będę nosił na rękach swojego syna."
I w sumie tyle było na ten temat. Aha jeszcze coś tam dodał, że go (Michaela) lubi i że fajnie mu się z nim pracowało przy jego dwóch albumach Dangerous/History.
A teraz będą moje przemyślenia :/
Myślę, że MJ i każdy jeden rozsądny rodzic zrobiłby na miejscu Slasha to samo, też nie pozwoliłby brać na ręce czy zajmować się swoim maleńkim dzieckiem osobie, która byłby akurat -- w trakcie procesu sądowego -- oskarżona o pedofilię. Kolega - kolegą, zaufanie - zaufaniem, ale w tym przypadku - jeżeli chodzi o dziecko - ostrożności nigdy nie za wiele. A Slash (co często powtarza) nikogo na świecie nie kocha tak bardzo jak swoich dzieci. I jest wrażliwy na ich punkcie bardzo. To chyba tak, jak i Michael na punkcie swoich.
[ Zedytowano 24.01.08 ]
Ok. mam już tekst w oryginale. Swoją drogą pytania w tym "wywiadzie" nie były zadawane przez dziennikarza, tylko były to pytania od fanów.
Pytanie od osoby imieniem Cait ze Streatham, UK
Would you let Michael Jackson meet your children?
Slash: "I already did! Michael met my eldest, London, when London was one or two years old, at the home of [film producer] Robert Evans, of all places. And no I didn't let Michael hold him. No offence to Michael but, at the time, with all that unnerving shit going down, I held on to him tight. You know, I give the benefit of the doubt to Michael on everything - innocent until proven guilty and whatnot - but I was thinking, OK Michael, you figure out your shit, and I'll hold on to my son! But I like Michael a lot, and I enjoyed recording those two albums with him."
źródło: Uncut Magazine. Dział: "An Audience With..."
Nieprawda.Megi1975 pisze:"W wywiadzie udzielonym magazynowi Uncut, gwiazda Guns n' Roses i Velvet Revolver - Slash (właśc. Saul Hudson) zdradził, że nie pozwolił Michaelowi Jacksonowi stanąć obok jego dwuletniego synka!
Michael się raczej nastał i nasiedział koło dziecka Slasha wystarczająco, tyle że Slash nie dał mu go ponosić/potrzymać na rękach.
Slash w tym wywiadzie powiedział jedynie: "Nie dałem mu go potrzymać na rękach". Co nie oznacza wcale, że Michael w ogóle chciał go brać na ręce. Slash stwierdził tylko fakt, że Michael nie trzymał na rękach jego syna i tyle, kropka.
Nieprawda.Sytuacja miała miejsce w Londynie, gdzie doszło do przypadkowego spotkania Slasha i Jacko:
London to nie miejsce tegoż spotkania, ale London to imię jakie nosi syn Slasha. Do spotkania natomiast (i raczej wcale nie takiego przypadkowego) doszło w domu ich (Slasha i MJ) wspólnego przyjaciela - producenta filmowego - Roberta Evansa, prawdopodobnie w 2004 r. Piszę prawdopodobnie, dlatego że Slash nie podał roku, powiedział jedynie, że jego syn (London) miał wówczas roczek bądź dwa (London ur. się w sierpniu 2002 r.), a MJ był wówczas w trakcie procesu, -- wiadomo jakiego.
"Jestem wielkim fanem Michaela. Naprawdę podziwiam go za wszystko, co dokonał. Wierzę, że jest niewinny i nie skrzywdził nigdy dzieci, o co go posądzano, ale pomimo wszystkiego uważałem za stosowne trzymać dzieciaka z dala od niego".
Nie mam w tej chwili przy sobie wywiadu o którego treści cały czas mowa, ale czytałam go około miesiąc temu w oryginale. Gdy go dostanę z powrotem to zacytuję słowo w słowo co Slash tam naprodukował się na ten temat. Na razie tak z grubsza z tego co pamiętam, to:
- Dziennikarz zadał Slashowi pytanie "Czy pozwoliłbyś Michaelowi Jacksonowi spotkać się ze swoimi dziećmi?".
- Na co Slash odparł, że: "Już pozwoliłem. Michael poznał mojego najstarszego syna Londona, kiedy ten miał roczek albo dwa. Spotkaliśmy się w domu Roberta Evansa. [...]"
- Dalej było coś takiego. "Nie, nie dałem mu go potrzymać na rękach".
- Następnie Slash opisał co sobie wówczas myślał (nie powiedział tego głośno MJowi, ale sobie pomyślał): "Nie obraź się Michael, wierzę Ci bez dwóch zdań [...] niewinny dopóki nie zostanie uznany za winnego,[...] pomyślałem sobie, w porządku Michael, ale ty najpierw oczyść się z tego g****, a póki co, sam będę nosił na rękach swojego syna."
I w sumie tyle było na ten temat. Aha jeszcze coś tam dodał, że go (Michaela) lubi i że fajnie mu się z nim pracowało przy jego dwóch albumach Dangerous/History.
A teraz będą moje przemyślenia :/
Myślę, że MJ i każdy jeden rozsądny rodzic zrobiłby na miejscu Slasha to samo, też nie pozwoliłby brać na ręce czy zajmować się swoim maleńkim dzieckiem osobie, która byłby akurat -- w trakcie procesu sądowego -- oskarżona o pedofilię. Kolega - kolegą, zaufanie - zaufaniem, ale w tym przypadku - jeżeli chodzi o dziecko - ostrożności nigdy nie za wiele. A Slash (co często powtarza) nikogo na świecie nie kocha tak bardzo jak swoich dzieci. I jest wrażliwy na ich punkcie bardzo. To chyba tak, jak i Michael na punkcie swoich.
[ Zedytowano 24.01.08 ]
Ok. mam już tekst w oryginale. Swoją drogą pytania w tym "wywiadzie" nie były zadawane przez dziennikarza, tylko były to pytania od fanów.
Pytanie od osoby imieniem Cait ze Streatham, UK
Would you let Michael Jackson meet your children?
Slash: "I already did! Michael met my eldest, London, when London was one or two years old, at the home of [film producer] Robert Evans, of all places. And no I didn't let Michael hold him. No offence to Michael but, at the time, with all that unnerving shit going down, I held on to him tight. You know, I give the benefit of the doubt to Michael on everything - innocent until proven guilty and whatnot - but I was thinking, OK Michael, you figure out your shit, and I'll hold on to my son! But I like Michael a lot, and I enjoyed recording those two albums with him."
źródło: Uncut Magazine. Dział: "An Audience With..."
-
- Posty: 70
- Rejestracja: pt, 04 sty 2008, 22:13
- Skąd: WROCŁAW
-
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Skąd: Płd. Wielkopolska
Tak sobie poczytałam wypowiedzi polskich ,,artystów" na temat Michaela i mam wrażenie, że te ich wypowiedzi trochę jakby prymitywnym leciały. Na przykład M. Rodowicz zakończyła swoją wypowiedź w sposób beznadziejny. Po co zagaiła o tym nosie. To nie było najwyższych lotów. No chyba, że przez nich zazdrość przemawia i stąd te mało inteligentne wypowiedzi. Nie wiem jak Was, ale mi się one jakoś nie spodobały. Ewa Bem też się nie popisała. Pop co ta ,,zagadynka" o kosmicie? Chyba ci nasi artyści to najwyższych lotów nie są.
Pank: Przeniosłem post do Hyde Parku. To w tym dziale piszemy komentarze.
Pank: Przeniosłem post do Hyde Parku. To w tym dziale piszemy komentarze.
odchodzac od Eminema..
boze.....Michael gdzie ty zbierasz takich swirow do swojej menazerii
skreca mnie jak slysze cos z ust tego kolesia.
gdzie tu logika jakakolwiek.Maro pisze:He insisted that the breakup with Jackson started out when the pop star did several outrageous anti-semite statements. However Uri admitted that he can not be sure if Michael really said anything like this.
Maro pisze:"Michael said to me under hypnosis, that he paid the kids because he could not take the pressure anymore. He is innocent, I'm 100% sure of it!"- said Uri.
boze.....Michael gdzie ty zbierasz takich swirow do swojej menazerii
skreca mnie jak slysze cos z ust tego kolesia.
'the road's gonna end on me.'