Bycie fanem czy fanatykiem Michaela?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Bycie fanem czy fanatykiem Michaela?
Witam wszystkich serdecznie, temat pewnie gości na forum nie pierwszy raz,dzisiaj chwile przegladalem forum i juz cos takiego sie wywiazalo, jednak chcialbym zwrocic na to uwage i uslyszec Wasze opinie. Jest to strona fanow, wiec wiadomo ze raczej jest tu lubiany(;-)), no ale mam wrazenie ze to jest cos wiecej niz tylko zwykle zainteresowanie Jacksona,wiecej tez niz hobby. Jak widze ze w przekroju jest artykul, od razu powstaje o tym topic ktory szybko zapelnia sie wpisami, a przekroje sa masowo wykupywane(tak samo jak Vogue zreszta:), no to tak zaczynam myslec ze to naprawde przesada; dla niektorych staje sie(Michael) ideałem,a to przecież zwykły człowiek, jezeli ktos napisze ze wyglada on koszmarnie to armia fanek od razu reaguje, kazde slowo na jego temat w jakims czasopismie, zdjecia, plotki sa pochlaniane natychmiastowoprzez mase fanek. Duzo osob tez widze ze chyba cale dnie zajmuje sie Michaelem,poswieca godziny zeby znalezc nowe zdjecie, czy to nie jest "zbytnia gorliwosc"? Już pomijam topic o tym kto chcialby sie calowac z Majkelem (jak sie okazuje nie tylko dziewczyny)i jak to pewna osoba chcialaby zeby w trakcie pocalunku odpadl mu nos(to akurat bylo polzartem w sumie, ale jednak nie zartem:P). Czytalem tez wypowiedzi o artykule w przekroju, i tak mi sie wydaje ze kazde negatywne slowo autor musial nadrobic kilkoma zdaniami o geniuszu majkela i o tym jakim jest wspanialym artysta, bo inaczej zostalby chyba bardzo..."potępiony";). Nie wiem czy wyzdzwiek tego posta nie jest dla Was negatywny, no ale dla mnie takie idealizowanie i ubostwianie czlowieka ktorego sie tak naprawde nie zna(bo jednak mysle ze zawsze w mediach i w czasopismach jest sie troche innym niz naprawde, na codzien) i ktorego nawet sie na 99% nigdy nie spotka to cos dosyc dziwnego i niezbyt mysle dobrego. Troche takie zycie w marzeniach,jeżeli wiecie co mam na mysli. Pisze bo sie zetknalem z fanami(a dokladniej fankami:P), chcialbym sie dowiedziec jak na to patrzycie. Staralem sie byc obiektywny, nie jestem antyfanem, ale czy to dla was nie przesada z tym szukaniem godzinami najdrobniejszych informacji o idolu i poświęcaniem własnego życia żeby śledzić czyjeś? Pozdrawiam:)
- lama_louie
- Posty: 120
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008, 17:28
- Skąd: Olsztyn
Myślę, że nawet jeżeli jest ktoś fanatykiem MJ'a(jak np. ja), to i tak może wiele się nauczyć od Niego, słuchając Jego piosenek. Ja naprawdę zmieniłam się i może Wam wydać się to dziecinne(bo mam tylko 13 lat), ale On wiele dla mnie znaczy i to, co chce przekazać światu. Nie będę się z Wami dzieliła tym, co się dzieje u mnie w domu... Uważam, że każdy ma jakiegoś świra na punkcie czegoś(np. niektórzy kupują buty, by je raz założyć). Dla mnie nasz świr jest jak najbardziej dobry...
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
-
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Skąd: Płd. Wielkopolska
A Ty morze nie lubisz marzyć? Albo nie masz marzeń w ogóle? Cóż w tym złego, że fascynuje nas osobowość Michaela? Widzę z Twojego postu, że nie jesteś antyfanem (jak sam piszesz), ale fanem też nie jesteś więc trochę się dziwię po co wtrącasz się w cudze życie? I próbujesz nas ,,nawracać". Chyba, że to zwykła prowokacja wtedy Twój temat prędzej czy później wyląduje w koszu. A Ciebie nikt nie potraktuje tu poważnie. Zastanów się trochę zanim wydasz opinię na temat czyjegość życia i fascynacji.
- lama_louie
- Posty: 120
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008, 17:28
- Skąd: Olsztyn
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
nie sarkazm. próba dociekania ; )lama_louie pisze:Hmm... To sarkazm?
przykro mi z tego powodu również, bo chyba sobie nawkręcałaś sama : )lama_louie pisze: Widzę, że jednak traktujecie mnie jak dzieciaka... Przykro mi z tego powodu.
nie miałem czegoś takiego na celu.
nie wiem no chciałem jakieś przykłady usłyszeć, w sensie: przytocz konkretną piosenkę i napisz czego Cię nauczyła, to bardzo ciekawy eksperyment i temat do rozmowy.
a Ty trochę wyluzuj bracie/siostro.Invincible pisze:A Ty morze nie lubisz marzyć? Albo nie masz marzeń w ogóle? Cóż w tym złego, że fascynuje nas osobowość Michaela? Widzę z Twojego postu, że nie jesteś antyfanem (jak sam piszesz), ale fanem też nie jesteś więc trochę się dziwię po co wtrącasz się w cudze życie? I próbujesz nas ,,nawracać". Chyba, że to zwykła prowokacja wtedy Twój temat prędzej czy później wyląduje w koszu. A Ciebie nikt nie potraktuje tu poważnie. Zastanów się trochę zanim wydasz opinię na temat czyjegość życia i fascynacji.
Delta nie napisał agresywnego posta, tylko chce poznać nasz punkt widzenia na pewne sprawy. Zamiast atakować lepiej wytłumaczyć : )
każdy człowiek ma w swoim życiu jakiegoś konika,jedni zbierają znaczki,drudzy zbierają kapsle z piwa a jeszcze inni wyszukują wieści o swoim fanie.Zapytaj kolekcjonera znaczków pocztowych,czy to normalne,że przelatuje u siebie w mieście wszystkie możliwe punkty pocztowe żeby znaleźć jeden znaczek,którego nie ma,to jest to samo.
Myśle że wsśród nas fanów jest wielu marzycieli, ale mysli mi sie też ze wiekszośc jest świadoma swojego marzycielstwa i marza jak najbardziej na własna odpowiedzialnośc;] Co ciekawe częsci z nich spełnily sie marzenia, nieźle co? :))Delta pisze:Troche takie zycie w marzeniach,jeżeli wiecie co mam na mysli.
Napisales ze nie da sie poznac kogoś czytajac tylko prasowe notki i na pewno masz racje z tym ze trzeba pamietac jeszcze o tym ze w zyciu artysty takiego formatu ( w naszym przypadku MJ) malo jest miejsca na prywatność i tym samym malo mozliwosci wyrobienia sobie 'podwojnej' tożsamosci, domowej i estradowej. To sprawia ze (brzydko powiem) śledzac Jego zycie w rzetelnych źrodlach kazdy moze mimo wszystko wyrobic sobie zdanie o nim jako czlowieku..Delta pisze:Nie wiem czy wyzdzwiek tego posta nie jest dla Was negatywny, no ale dla mnie takie idealizowanie i ubostwianie czlowieka ktorego sie tak naprawde nie zna(bo jednak mysle ze zawsze w mediach i w czasopismach jest sie troche innym niz naprawde, na codzien) i ktorego nawet sie na 99% nigdy nie spotka to cos dosyc dziwnego i niezbyt mysle dobrego
Właśnie to sprawia ze fanowanie Michaelowi J. to nie tylko kupowanie plyt ale moze w pewnien sposob styl zycia. Oby to nie zabrzmialo fanatycznie :)
No invincible troche za ostro reagujesz:) Chyba widać że nie promieniuję agresją w strone majkela;-)Myślę że każdy rozgarnięty człowiek widzi jak wiele dla muzyki zrobił i że miał swój styl. Lama louie i innym dzięki za dotychczasowe odpowiedzi:) Swoją drogą widzę że dużo osób siedzi na tym forum, tak szybkich postów się nie spodziewałem:)
A moim zdaniem kto nie zetkną się z twórczością Michaela i tej całej magicznej aury, która go otacza, nie zrozumie fanów.. ;) Bo tego się nie da wytłumaczyć
Ja nie wiem, ale niektórzy traktują nas fanów jakbysmy wyznawali Michaela Jacksona( ) a przecież umiemy spojrzeć na niego krytycznie
I nie wiem co tutaj dziwnego.. ? A to, że tak reagujemy o każdej nowinie na jego temat, hmm to chyba normalne, w końcu MJ troszeczkę ucichł i każda nowa informacja (tudzież zdjęcie :D) jest cenna (A teraz czuję, że zaczyna się ponowny szał :D)
A to, że fanki wzdychają na jego widok, no cóż.. Dla mnie to nie dziwota, MJ ma coś w sobie Poza tym opinia Michaela jest strasznie nadszarpana przez media, a przecież to wspaniały artysta i człowiek, czy to źle, że chcemy poprawić jego opinie mówiąc o nim w samych superlatywach..?
Michael coś w sobie ma takiego, że jak raz się zagłębi w jego twórczość i życie to już nie ma odwrotu, działa jak narkotyk
Mnie z kolei dziwi to, czy ludzią tak bardzo przeszkadzają fani MJ ??
Każdy ma swojego idola..I Każdy się nim fascynuje..
Ja nie wiem, ale niektórzy traktują nas fanów jakbysmy wyznawali Michaela Jacksona( ) a przecież umiemy spojrzeć na niego krytycznie
I nie wiem co tutaj dziwnego.. ? A to, że tak reagujemy o każdej nowinie na jego temat, hmm to chyba normalne, w końcu MJ troszeczkę ucichł i każda nowa informacja (tudzież zdjęcie :D) jest cenna (A teraz czuję, że zaczyna się ponowny szał :D)
A to, że fanki wzdychają na jego widok, no cóż.. Dla mnie to nie dziwota, MJ ma coś w sobie Poza tym opinia Michaela jest strasznie nadszarpana przez media, a przecież to wspaniały artysta i człowiek, czy to źle, że chcemy poprawić jego opinie mówiąc o nim w samych superlatywach..?
Michael coś w sobie ma takiego, że jak raz się zagłębi w jego twórczość i życie to już nie ma odwrotu, działa jak narkotyk
Mnie z kolei dziwi to, czy ludzią tak bardzo przeszkadzają fani MJ ??
Każdy ma swojego idola..I Każdy się nim fascynuje..
Re: Bycie fanem czy fanatykiem Michaela?
Przepraszam a Pan to z jakiejś konkurencyjnej redakcji, czy co?? Bo tak jakoś mi to pod antyreklamę podjeżdża. No tak w marketingu w zasadzie wszystkie chwyty dozwolone .Delta pisze:Jak widze ze w przekroju jest artykul, od razu powstaje o tym topic ktory szybko zapelnia sie wpisami, a przekroje sa masowo wykupywane..., no to tak zaczynam myslec ze to naprawde przesada;
p.s.
To prawdziwe odkrycie. Dla informacji - po to są fora, żeby je śledzić a swoją drogą facet przyciąga to i chce się posiedzieć na jego forum :) Jak można łatwo zauważyć Pan też do tego grona należy. :)Delta pisze:Swoją drogą widzę że dużo osób siedzi na tym forum, tak szybkich postów się nie spodziewałem:)
"Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie"
- Aldous L. Huxley
-
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Skąd: Płd. Wielkopolska
Bycie fanem ma wiele wymiarow. Po wielu latach sluchania muzyki Michaela osobiscie odeszlam od tego sformuowania, bo tak brzydko kojarzy sie z fanatyzmem. Jednak nie twierdze, ze kazdy fan to fanatyk. Owszem, zdarzaja sie takie jednostki, zdecydowanie za bardzo przekraczajace pewne granice normalnosci. Jest ich calkiem sporo, ale grupa fanow MJa to nie jedyna grupa wsrod ktorej takie jednostki mozna odnalezc. Pewna czesc spoleczenstwa ma po prostu sklonnosc do namiernego wyznawania jedynej slusznej prawdy. Takie osoby zdarza sie w kregu sluchaczy radia Maryja, czlonkow Greenpeace, czy tez wyznawcow jakiejs religii, co nie oznacza ze kazda z osob nalezacego do tego kregu mozna okreslic mianem slepego wyznawcy okreslonej idei. To ze wsrod fanow Michaela zdarza sie takie osoby troche czesciej niz dajmy na to wsrod fanow Britney Spears wynika tylko i wylacznie z ilosci ludzi, ktorych muzyka Krola fascynuje. Nie da sie ukryc, ze to wlasnie ten artysta ma najszerszy krag fanow. Sa to tez fani bardzo oddani, nie w negatywnym sensie lecz po prostu kupujacy plyty i bilety na koncerty swojego idola. Dlatego ze jest tak duzo, osobom z zewnatrz rzucaja sie w oczy przyklady skrajnego fanowania.
Warto tez zwrocic uwage na inny aspekt. Michael zostal zdeptany przez media do takiego poziomu, ze osobom nie znajacym blizej jego prawdziwej ( lub bardziej zblizonej do takiej) historii wydaje sie byc wrecz nieprawdopodobnym, ze ktos moze go lubic, przyznawac sie do tego, sluchac jego muzyki i (o zgrozo!) tlumaczyc jego niewytlumaczalne przeciez zachowania. Z tego punktu widzenia cala nasza grupa jest czestokroc postrzegana jak stado dziwakow, bo jakze mozna do dziwaka sie przyznawac. Z tego wyplywa prosty wniosek u osob postronnych : to fanatycy.
Moim zdaniem wsrod fanow MJa fanatykow jest dokladnie tyle samo co wsrod innych grup, nazywanie nas sekta ( nie zarzucam tego autorowi tematu, po prostu czesto sie sama z takim okresleniem spotykalam) jest po prostu ostrym przegieciem osob "z drugiej" strony, rzeklabym wrecz przejawem ich fanatyzmu w posunietych bardzo daleko uprzedzeniach.
Na koniec zauwaze, ze lepiej byc takim "lekkim" fanatykiem MJa niz wpadac w inne nalogi. Owszem, byc skrajnym wyznawca jakiejs idei nigdy nie jest pozadane z socjologicznego punktu widzenia i mniej czy bardziej odbije sie na psychice oraz na relacjach miedzyludzkich osoby tym doktnietej, jednak skrajnymi wyznawcami MJa zostaja osoby, ktore wrzucone do innego srodowiska najprawdopodobniej rowniez "poplynelyby" w strone fanatyzmu. Uwielbienie osoby ze snow stanowi jednak mniejsze zagrozenie niz przykladowo fanatyzm w sekcie religijnej.
Mam dziwne uczucie, ze Delta to autor artykulu z Przekroju
Warto tez zwrocic uwage na inny aspekt. Michael zostal zdeptany przez media do takiego poziomu, ze osobom nie znajacym blizej jego prawdziwej ( lub bardziej zblizonej do takiej) historii wydaje sie byc wrecz nieprawdopodobnym, ze ktos moze go lubic, przyznawac sie do tego, sluchac jego muzyki i (o zgrozo!) tlumaczyc jego niewytlumaczalne przeciez zachowania. Z tego punktu widzenia cala nasza grupa jest czestokroc postrzegana jak stado dziwakow, bo jakze mozna do dziwaka sie przyznawac. Z tego wyplywa prosty wniosek u osob postronnych : to fanatycy.
Moim zdaniem wsrod fanow MJa fanatykow jest dokladnie tyle samo co wsrod innych grup, nazywanie nas sekta ( nie zarzucam tego autorowi tematu, po prostu czesto sie sama z takim okresleniem spotykalam) jest po prostu ostrym przegieciem osob "z drugiej" strony, rzeklabym wrecz przejawem ich fanatyzmu w posunietych bardzo daleko uprzedzeniach.
Na koniec zauwaze, ze lepiej byc takim "lekkim" fanatykiem MJa niz wpadac w inne nalogi. Owszem, byc skrajnym wyznawca jakiejs idei nigdy nie jest pozadane z socjologicznego punktu widzenia i mniej czy bardziej odbije sie na psychice oraz na relacjach miedzyludzkich osoby tym doktnietej, jednak skrajnymi wyznawcami MJa zostaja osoby, ktore wrzucone do innego srodowiska najprawdopodobniej rowniez "poplynelyby" w strone fanatyzmu. Uwielbienie osoby ze snow stanowi jednak mniejsze zagrozenie niz przykladowo fanatyzm w sekcie religijnej.
Mam dziwne uczucie, ze Delta to autor artykulu z Przekroju