Bycie fanem czy fanatykiem Michaela?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Wracając do głównego wątku,chciałabym też coś powiedzieć bo dopiero zauważyłam ten temat.
Uwazam,że jeśli chodzi o bycie fanem nie różnimy sie niczym od fanów innych artystów.Dziwie sie,że ktoś nas postrzega jako fanatyków.Myśle jednak ,ze wynika to z tego ,że jesteśmy fanami mocno zauważalnego artysty ,wiec i my jesteśmy zauważalni.Po drugie nasz idol jest bardzo krytykowany przez media i antyfanów,wiec naturalne jest ,że my jako fani go bronimy.Każdy fan każdego artysty zrobiłby tak samo.Wcale to nie świadczy o fanatyźmie tylko raczej o tym ,że wielu z nas zna Michaela i jego sprawy dłużej, lepiej i wnikliwiej niż przecietny brukowiec i denerwują nas głupoty wypisywane pod jego adresem.Co nie świadczy wcale ,że nie widzimy jego wad.Wystarczy prześledzic forum i zobaczyć ile z naszej strony jest krytycznych uwag w kierunku Michaela.To właśnie świadczy ,że nie jesteśmy fanatykami bo fanatyzm to postrzeganie swojego Guru bezkrytycznie.
Jest jeszcze jedna grupa fanów,którzy mogą być fałszywie posądzeni o fanatyzm.A sa to zakochane w Michaelu fanki.Dla mnie jest to całkiem naturalne i normalne zwłaszcza w pewnym wieku.Ponieważ jednak Michael jest mocno atakowany za swój wyglad i posądzany o brak męskości więc jego fanki również są aktywniejsze w jego obronie niż fanki wychwalanych artystów.Czy to objaw fanatyzmu?Watpie.Zresztą z "fanowaniem" to tak jak z miłościa przybiera różne formy i przechodzi rózne etapy.Zależy to od długości stażu,od wieku fanów jak również od ich płci.
Autor tematu dziwi się czego cieszymy się z artykułu w " Przekroju".To może niech szanowny autor sie zastanowi czy mamy aż tak wiele powodów do radosci,raczej nie ,głownie spotyka nas przykrość.Wiec tak nieliczne miłe słowa cieszą podwójnie.
Może autor tego tematu zanim coś napisze powinien zastanowić się skąd biorą sie takie a nie inne nasze reakcje.Nic nie bierze się z niczego.
Uwazam,że jeśli chodzi o bycie fanem nie różnimy sie niczym od fanów innych artystów.Dziwie sie,że ktoś nas postrzega jako fanatyków.Myśle jednak ,ze wynika to z tego ,że jesteśmy fanami mocno zauważalnego artysty ,wiec i my jesteśmy zauważalni.Po drugie nasz idol jest bardzo krytykowany przez media i antyfanów,wiec naturalne jest ,że my jako fani go bronimy.Każdy fan każdego artysty zrobiłby tak samo.Wcale to nie świadczy o fanatyźmie tylko raczej o tym ,że wielu z nas zna Michaela i jego sprawy dłużej, lepiej i wnikliwiej niż przecietny brukowiec i denerwują nas głupoty wypisywane pod jego adresem.Co nie świadczy wcale ,że nie widzimy jego wad.Wystarczy prześledzic forum i zobaczyć ile z naszej strony jest krytycznych uwag w kierunku Michaela.To właśnie świadczy ,że nie jesteśmy fanatykami bo fanatyzm to postrzeganie swojego Guru bezkrytycznie.
Jest jeszcze jedna grupa fanów,którzy mogą być fałszywie posądzeni o fanatyzm.A sa to zakochane w Michaelu fanki.Dla mnie jest to całkiem naturalne i normalne zwłaszcza w pewnym wieku.Ponieważ jednak Michael jest mocno atakowany za swój wyglad i posądzany o brak męskości więc jego fanki również są aktywniejsze w jego obronie niż fanki wychwalanych artystów.Czy to objaw fanatyzmu?Watpie.Zresztą z "fanowaniem" to tak jak z miłościa przybiera różne formy i przechodzi rózne etapy.Zależy to od długości stażu,od wieku fanów jak również od ich płci.
Autor tematu dziwi się czego cieszymy się z artykułu w " Przekroju".To może niech szanowny autor sie zastanowi czy mamy aż tak wiele powodów do radosci,raczej nie ,głownie spotyka nas przykrość.Wiec tak nieliczne miłe słowa cieszą podwójnie.
Może autor tego tematu zanim coś napisze powinien zastanowić się skąd biorą sie takie a nie inne nasze reakcje.Nic nie bierze się z niczego.
Autor tego tematu właśnie chciał poznać Wasz punkt widzenia, łatwiej zapytać Was niż samemu kombinować:) I dziękuję wszystkim za dotychczasowe odpowiedzi, zależało mi żeby zobaczyć jak to wygląda z Waszej perpektywy, nie mam zamiaru nikogo krytykować ani oceniać. Miło że pojawia się tyle wyczerpujących odpowiedzi:)
Smooth_b pisze: Z pewnoscia jest tutaj wielu fanów z naprawde długim stażem i ci teraz dojrzali emocjonalnie ludzie na swoim koncie tez pewnie mieli nie jedna tego typu urokliwa głupotkę.
uote]
dokladnie. kazdy ma to za soba, lub wlasnie to przechodzi, naturalna kolej rzeczy ;) gorzej jest tylko wtedy gdy ktos w wieku hmm.. 14, 15 lat nadal jest dajmy na to popularnie nazywana fanka-kochanka. natomisat 'urokliwe glupotki' kazdemu sie kiedys napewno zdarzyly i nie widze w tym nic zlego :)
a tak odbiegajac od tematu [przepraszam], delta, milo widziec na forum kogos z poznania :)
He was always such a nice boy
The quiet one
With good intentions
Respectful to his mother
His life was stole
Now we'll never know
The quiet one
With good intentions
Respectful to his mother
His life was stole
Now we'll never know
Odpowiadając po krótce na pytanie Delta, pozwolę sobie wrzucić dwa cytaty z Wikipedii (bo akurat to źródło było pod ręką)
Fan - osoba podziwiająca człowieka, grupę ludzi, dzieło sztuki, bądź ideę. Jest to skrót od słowa fanatyk, jednak ma mniej pejoratywny, a nawet pozytywny wydźwięk. Fani określonego zjawiska często organizują się, tworząc tzw. fankluby.
Fanatyzm (łac. fanum - sanktuarium, świątynia) – postawa oraz zjawisko społeczne polegające na ślepej i bezkrytycznej wierze w słuszność jakichś poglądów politycznych, religijnych lub społecznych. Przejawem fanatyzmu jest skrajna nietolerancja wobec przedstawicieli odmiennych poglądów.
Bazując na tych definicjach, jestem skłonna twierdzić, że większośc z nas to jednak fani, choć (o z grozo!) obawiam się, że i kilku fanatyków wśród nas znaleźć można.
Co do spędzania czasu na wertowaniu internetu w poszukiwaniu informacji nt. Michael'a - nie widzę w tym nic złego.
Właśnie na tym polega "poznawanie" Michael'a, dzięki czemu fani wchodzą w posiadanie informacji, o których zwykły Kowalski nie ma pojęcia.
Pytanie jedynie, gdzie i jak się rzeczonych informacji szuka- czy są to tabloidy i fanatyczne (no właśnie!) strony, czy artykuły u źródła, jak chociażby transkrypty sądowe, do których niektórzy mieli (bo chcieli mieć) dostęp.
Trudno lubić człowieka, jeśli się o nim nic nie wie. Żeby lubić, trzeba poznać, a dostęp do materiałów to jedyny, na dobrą sprawę, sposób, żeby czegokolwiek się dowiedzieć.
Chęć poznania to naturalny sposób zaspakajania ciekawości o tym, co (kto) nas interesuje.
Zwracam uwagę, że wielu fanów nie ma nic przeciwko tym, którzy Michael'a nie lubią o ile cokolwiek o nim wiedzą.
Jednak zwykłe "nielubienie", bo "w Tinie napisali" jest po prostu ignorancją.
I vice versa- uwielbienie, w przypadku, kiedy wie się o Michael'u niewiele jest również nie do końca normalne
Fan - osoba podziwiająca człowieka, grupę ludzi, dzieło sztuki, bądź ideę. Jest to skrót od słowa fanatyk, jednak ma mniej pejoratywny, a nawet pozytywny wydźwięk. Fani określonego zjawiska często organizują się, tworząc tzw. fankluby.
Fanatyzm (łac. fanum - sanktuarium, świątynia) – postawa oraz zjawisko społeczne polegające na ślepej i bezkrytycznej wierze w słuszność jakichś poglądów politycznych, religijnych lub społecznych. Przejawem fanatyzmu jest skrajna nietolerancja wobec przedstawicieli odmiennych poglądów.
Bazując na tych definicjach, jestem skłonna twierdzić, że większośc z nas to jednak fani, choć (o z grozo!) obawiam się, że i kilku fanatyków wśród nas znaleźć można.
Co do spędzania czasu na wertowaniu internetu w poszukiwaniu informacji nt. Michael'a - nie widzę w tym nic złego.
Właśnie na tym polega "poznawanie" Michael'a, dzięki czemu fani wchodzą w posiadanie informacji, o których zwykły Kowalski nie ma pojęcia.
Pytanie jedynie, gdzie i jak się rzeczonych informacji szuka- czy są to tabloidy i fanatyczne (no właśnie!) strony, czy artykuły u źródła, jak chociażby transkrypty sądowe, do których niektórzy mieli (bo chcieli mieć) dostęp.
Trudno lubić człowieka, jeśli się o nim nic nie wie. Żeby lubić, trzeba poznać, a dostęp do materiałów to jedyny, na dobrą sprawę, sposób, żeby czegokolwiek się dowiedzieć.
Chęć poznania to naturalny sposób zaspakajania ciekawości o tym, co (kto) nas interesuje.
Zwracam uwagę, że wielu fanów nie ma nic przeciwko tym, którzy Michael'a nie lubią o ile cokolwiek o nim wiedzą.
Jednak zwykłe "nielubienie", bo "w Tinie napisali" jest po prostu ignorancją.
I vice versa- uwielbienie, w przypadku, kiedy wie się o Michael'u niewiele jest również nie do końca normalne
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
zgadzam sie calkowicie. ja jestem raczej fanatyczka MJ-a ale staram sie wiedziec o nim coraz wiecej. wkurzaja mnie ludzie ktorzy raz widzieli MJ-a spodobal im sie i nagle go kochaja. a tych co go nie lubia 'bo nie' olewam ;)M.Dż.* pisze:Jednak zwykłe "nielubienie", bo "w Tinie napisali" jest po prostu ignorancją.
I vice versa- uwielbienie, w przypadku, kiedy wie się o Michael'u niewiele jest również nie do końca normalne
Come on baby, take a chance with us.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
- lama_louie
- Posty: 120
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008, 17:28
- Skąd: Olsztyn
nie wiem czy dobre jest olewanie ludzi którzy Michaela nie sluchaja. tak samo jak otoczenie akceptuje to że my słuchamy króla, nie słuchając go, tak samo my powinniśmy akceptować to co oni lubią, i nie robić z tego problemu. to że jesteśmy narażeni na krytykę otoczenia jest jasne, dlatego że MJ jest postacią kontrowersyjną, tajemniczą i pełną niedomówień. trzeba się pogodzić tak samo ze sobą jak i z innymi i ich poglądami. skonczylam;pDiana_95 pisze:zgadzam sie calkowicie. ja jestem raczej fanatyczka MJ-a ale staram sie wiedziec o nim coraz wiecej. wkurzaja mnie ludzie ktorzy raz widzieli MJ-a spodobal im sie i nagle go kochaja. a tych co go nie lubia 'bo nie' olewam ;)M.Dż.* pisze:Jednak zwykłe "nielubienie", bo "w Tinie napisali" jest po prostu ignorancją.
I vice versa- uwielbienie, w przypadku, kiedy wie się o Michael'u niewiele jest również nie do końca normalne
aj...chyba zle mnie zrozumialas. ja nie mam nic do tych ktorzy nie lubia muzyki Michaela, to ich sprawa i szanuje ich zdanie i upodobania muzyczne. a jesli olewac to tych ktorzy nie lubia MJ-a i jego muzyki 'bo nie' i to jest ta roznica. denerwuja mnie ludzie ktorzy nie lubia czegos bo taka jest opinia publiczna, a sami nie maja wlasnego zdania. jesli uzasadnia swoje zdanie na temat MJ-a czyms co nie jest bezsensowna, irytujaca plotka to ja juz sie nie czepiamokussa pisze:nie wiem czy dobre jest olewanie ludzi którzy Michaela nie sluchaja
a co do przykladow podanych przez M.Dż.* to mysle ze aby byc czyims fanatykiem nie trzeba byc zapatrzonym w niego 'slepo i bezgranicznie'.... wszystko z rozsadkiem
Come on baby, take a chance with us.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
Wydaje mi się, że nadal wielu nie rozumie znaczenia słowa "fanatyk".
....i właśnie po to wkleiłam tę definicję- zapoznajcie się z nią, proszę, zanim zaczniecie nazywać tak siebie samych.
Bycie fanatykiem nie jest wcale ani fajne, ani "cool", ani "trendy", czy jakkowliek się teraz na to mówi....
....i właśnie po to wkleiłam tę definicję- zapoznajcie się z nią, proszę, zanim zaczniecie nazywać tak siebie samych.
Bycie fanatykiem nie jest wcale ani fajne, ani "cool", ani "trendy", czy jakkowliek się teraz na to mówi....
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"