Canario pisze:Ale tak ogolnie jest ciekawiej pisac na forum np.Elvisa bo wywoluje to kontreakcje a tutaj wszyscy sie prawie zgadzamy
.
Masz rację wiesz. Ups... i znowu się zgadzamy
Prawda jest taka, że fani Michaela - przynajmniej Ci, których ja miałam okazję poznać są niesamowitymi ludźmi! / to, że niechlubne wyjątki zdarzają się wszędzie też wiadomo
/
Presleyowcy z tamtego forum naprawdę DUŻO mogliby się od nas nauczyć. Wystarczy odrobina dobrej woli. I niech to posłuży za mój ostateczny komentarz do sprawy...
Jestem z Was BARDZO DUMNA, wiecie?
Edit:
Maverick pisze:Tylko, że produkt "Michael Jackson" jest pomysłu i wykonania Michaela Jacksona. Produkt "Elvis" - NIE.
Tak zgadza się. Nie przypadkowo przywołałam tutaj widmo płk. Parkera. Człowieka odpowiedzialnego zarówno za początek, jak i za smutny koniec kariery Elvisa...
Lika pisze:
Pod bacznym okiem płukownika Toma Parkera powstał więc Elvis.
Niezwykły jest fakt, że fani Elvisa / jak można wywnioskować z komentarzy na ich 4um / uważają dokładnie odwrotnie!
Jackson to plastikowa sterowana laleczka.
Presley sam wdzięk i naturalność aż po kres...
Doprawdy zadziwiające :]
Myślę, że w początkowym okresie obaj byli marionetkami.
Michaelem sterowało Motown / i oczywiście Joseph / Elvisem jw.
Michaelowi udało się od tego uwolnić. Trudno powiedzieć w jakim stopniu.
Nie jest zaskakujące, że na tym pułapie kariery, na jakim obecnie się znajduje ma wiele do powiedzenia. Jednak nie sądzę, by był całkowicie wolny i nie zależny. To po prostu niemożliwe... Jak wytłumaczyć chociażby dalszą współpracę z Sony??, pomimo tak mocno zaognionego niegdyś konfliktu / bo za MJem nadal stoi Sony, prawda? /
Ja mam tylko nadzieję, że Michael sparzył się na tyle mocno, by już więcej szakali w swoje życie nie wpuścić! Wierzę, że trzyma rękę na pulsie. Mimo wszystko...