Kasiu wiesz, że też przemknęło mi to przez myśl.
Takie Michaelowe-Graceland. To byłby niezły pomysł :)
Jeśli MJ nie zamierza robić z tym miejscem "czegokolwiek", to nie rozumiem czym się kieruje - uporczywie je przy sobie zatrzymując.
Sentyment sentymentem...
Wystarczy jednak spojrzeć na zdjęcia.
Jeżeli coś jest nam drogie, to o to dbamy, tak?
Chociaż w minimalnym stopniu, starając się nie dopuścić do ruiny...
Michael już tam nie wróci.
Po co mu więc Neverland?
Kwestia wizerunku ? Nie chcę być złośliwa, ale Piotrusiem Panem zamieszkującym TAKĄ Nibylandię... naprawdę można co najwyżej straszyć dzieci
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
Lika pisze: Nie chcę być złośliwa, ale Piotrusiem Panem zamieszkującym TAKĄ Nibylandię... naprawdę można co najwyżej straszyć dzieci
Słuszna uwaga, ciekawe czy ktoś ma odwagę mu to powiedziec...
Ale powiem Wam, że trochę rozumiem Mike'a w tym sensie, że czasem mam podobny charakter - nie potrafię zrezygnować z czegoś, co kiedyś było mi bardzo drogie, jednocześnie wiedząc, że właściwie nie jest mi teraz do niczego potrebne - i nieważne, czy chodzi o relację, jakąś rzecz, itp... Oczywiście, wcale nie mówię, że to dobrze
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Michael Jackson ocalil swoje rancho Neverland.Jego prawnik poinformowal ze piosenkarz podpisal porozumienie, ktore ma zapobiec licytacji posiadlosci.Szczegoly porozumienia sa tajne.Adwokat L.Lonnell McMillan powiedzial w rozmowie dla Associated Press, ze wokalista podpisal umowe z Fortress Investment Grup LLC na mocy ktorej bedzie mogl zatrzymac prawa do polozonej w Los Olivos w Kalifornii rancha.
Pozdrawiam
Maria
Aukcja jest przesuwana po to ,zeby był czas na spałacenie długu.
Ponoć z tych 24,5 mln zostało Michaelowi jeszcze 13mln.Tak przynajmniej wywnioskowałam z tego co piszą na Onecie.
MJ sprzeda, MJ nie sprzeda....Dysputy toczace sie od lat. Dla mnie moze sprzedac, byle juz nie walkowano tego tematu od poczatku i od poczatku. Nie przecze, ze nie chcialabym kiedys Neverlandu odwiedzic. Chcialabym,mimo wszystko. Pewnie to skutek mojej nadmiernej melancholijnosci, ale to miejsce mimo wszystko kojarzy mi sie dobrze. Z dziecinnymi marzeniami i wiara w nie, ktora przenosi gory.
Nawet jesli MJ uratowal rancho refinansujac swoj kredyt, to nie jest to nic, co mialoby byc powodem do nadmiernej przesady w zapowiedziach Friedmana. Coz, nie od dzis wiadomo, ze kredyt to nie tylko samo zlo. W kategoriach finansowych wrecz przeciwnie. Takie gadanie o utracie Neverlandu za dlugi kojarzy mi sie z prymitywnymi artykulami w prasie pokroju Faktu.
Niestety Michael wpadl w pulapke. Nie moze dopuscic do utraty Neverlandu - i pewnie nie dopusci - ze wzgledow ambicjonalnych. Pewnie sam chcialby sie pozbyc balastu, ale niewazne ile bedzie mu ciazyl - pewnie woli trzymac go w podupadajacym stanie bez celu niz dac pozywke ludzi niszczacych go i jego kariere od lat. Po prostu. Mysle tez, ze Graceland z Neverlandu - choc dobry pomysl z zalozenia - moglby sie spotkac z tyloma przeciwnosciami losu, ze prawde mowiac jest to idea bardzo trudna do zrealizowania. Niestety w USA rancho kojarzy sie z molestowanymi dziecmi. Jakos trudno mi sobie wyobrazic business plan, ktory przekulby to na dzien dzisiejszy w dochodowy interes. Choc moge - i chcialabym sie -mylic.