Michael na okładce The Observer Music Monthly [koment.]

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

thewiz pisze: Podczas Brit Awards 1996 zaatakowal go jak-mu-tam bylo rockman za "upodobnianie sie do Chrystusa na krzyzu".
Takie było automatyczne skojarzenie i to właśnie on pierwszy zaczął udzielać wywiadów 'uparcie uświadamiając opinę publiczną', że Jackson grał Mesjasza...media to chwyciły...i często o tym nagłaśniały...
thewiz pisze:Jesli to sam Michael siegal wielokrotnie po taka symbolike
Wielokrotnie? A mnie się wydawało, że MJ'a tylko kojarzono z Mesjaszem z powodu ES...no chyba, że masz na myśli standard koncertowy ES z trasy History...a może ja coś przeoczyłam jeszcze?
homesick pisze:patrzac na Michaela w czasie tego popisu, jak mu dziatwa calowala rozkrzyzowane rece jakby mial tam stygmaty niemalze i te blogoslawienstwa, ktore rozdawal...
A mnie nawet przez myśl nie przeszło takie skojarzenie.
Zaczynając od teledysku -> w ES widzę MJ'a jako zbolałego człowieka włóczęgę, obdarciucha, nędznika. Brutalnie odartego z młodzieńczych marzeń i zapału do kreatywnych działań prospołecznych na rzecz świata i Ziemi (jako planety). Finał zaś wskazuje tlącą się nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone...
Zaś koncertowe show ES (czy to wykonanie z Brit Awards 1996 czy z Monaco 1996)...tu widzę realnego Michaela - piosenkarza (pomijając, że to playback był) - tancerza, showmana, a końcowe sceny z ludźmi...odbierałam jako symbolicznych fanów MJ'a, którzy nie potrafią obok Jacksona powstrzymać swoich emocji i muszą się koniecznie do niego zbliżyć, dotknąć, przytulić, pocałować...choć na parę chwil....

To mój punkt widzenia i odebrania tego show...
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008, 15:54 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

cicha pisze:A mnie nawet przez myśl nie przeszło takie skojarzenie.
Zaczynając od teledysku -> w ES widzę MJ'a jako zbolałego człowieka włóczęgę, obdarciucha, nędznika. Brutalnie odartego z młodzieńczych marzeń i zapału do kreatywnych działań prospołecznych na rzecz świata i ziemi. Finał zaś wskazuje tlącą się nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone...
Zaś koncertowe show ES (czy to wykonanie z Brit Awards 1996 czy z Monaco 1996)...tu widzę realnego Michaela - piosenkarza (pomijając, że to playback był) - tancerza, showmana, a końcowe sceny z ludźmi...odbierałam jako symbolicznych fanów MJ'a, którzy nie potrafią obok Jacksona powstrzymać swoich emocji i muszą się koniecznie do niego zbliżyć, dotknąć, przytulić, pocałować...choć na parę chwil....
zgodzę się z Tobą w stu procentach bo mam podobne skojarzenia...
Jackson w clipie pokazał tragedię zewsząd nas otaczającą... bo niech mi ktoś powie że te rzeczy tam ukazane się dziś nie dzieją... wojny, bród, smród i ubóstwo a do tego kataklizmy które są następstwem działań człowieka. Cocker to palant, sama jego wypowiedź zaraz po incydencie potwierdza to że jest tym czym napisałem powyżej. A to że w tym występie z BRIT tak to show wyglądało jak wyglądało to widocznie wola Michaela... Jezusa to by udawał jakby na chmurce se zjechał, a nie zjechał!
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

wiecie, ja mam na to taka regule, kiedy moj zdrowy rozsadek zaczyna mi mowic, ze cos tu jest nie tak to sie go slucham.

i jak pokazuje innym niewtajemniczonym ten wystep, neutralnym ludziom, bez uprzedzen ani nie bedacych fanami, to reakcja jest jedna, stylizacja na Zbawiciela. od samego poczatku do samego konca, nie zjechal na chmurce, ale w bialej poswiacie zszedl z wyzyn, lud przeklety, apokalipsa i Michael na koniec zdzierajacy lachmany w bialych ciuchach i to jak go ci ludzie traktuja, przeciez to nie byli jego fani tylko reprezantanci ludzkosci, wszytkie wyznania i rasy tam byly symbolicznie przedstawione i kto je ratuje przed koncem swiata, kto jest tu ukazany jako postac z zza swiatow....no sorry , bardzo trzeba sie upierac, zeby tej symboliki nie dostrzegac.

i nie mowie tu o innych wersjach ES z trasy HIStory, tylko wlasnei tej plus jescze bodajze na jakims innym wystepie z rozdania noagrod.

i zeby byla jasnosc, ja nie poczulam sie w zaden sposob urazona, bo jestem niewierzaca, ale trzeba znac granice dobrego smaku i tu juz zamiast pompy byla smiesznosc albo zdegustowanie.
'the road's gonna end on me.'
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

w wielu przekazach... myślę o obrazach i tym podobnych mesjasz jest ukazany w obłoku gdy schodzi na ziemię po raz drugi lub podczas wniebowstąpienia... mój post nie miał za zadanie godzić w uczucia religijne, bo ja jestem człowiekiem wierzącym ale będę bronił Michaela w tym wątku bo chmurki ani przybijania do krzyża tam nie było... więc dla mnie nie ma żadnego porównania. jak dla mnie koniec tematu. ;-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

homesick pisze:reprezantanci ludzkosci, wszytkie wyznania i rasy tam byly symbolicznie przedstawione
Parafrazując MJ ma / miał tłum fanów (w różnym wieku = od najmłodszych do najstarszych) na całym Globie... tłoczący się fani 'rozerwaliby' MJ'a na strzępy (np. w takich latach 80-tych). ;)
Mandey pisze:jak dla mnie koniec tematu.
Ja też skończyłam na ten temat.
homesick pisze:wiecie, ja mam na to taka regule, kiedy moj zdrowy rozsadek zaczyna mi mowic, ze cos tu jest nie tak to sie go slucham.
I tego się trzymajmy wszyscy, bo to mądre słowa. ;)
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008, 16:52 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

cicha pisze:
homesick pisze:reprezantanci ludzkosci, wszytkie wyznania i rasy tam byly symbolicznie przedstawione
Parafrazując MJ ma / miał tłum fanów na całym Globie... tłoczący się fani 'rozerwaliby' MJ'a na strzępy (np. w takich latach 80-tych). ;)
o tak zwlaszcza starzec i ten rabin, to byli najwieksi fanatycy Majkela ;-)

to jest calkiem ciekawy temat pokazujacy, jak roznie mozna odbierac pewne rzeczy, mi sie wydawalo to tak oczywiste, ze to byla prowokacja, ze zawsze sie wkurzalam na MJ'a ze robi cos, po to zeby wywolac szum, a potem udaje ostatniego naiwnego. ale to jego taktyka wlasnie.

w kazdym razie temat religii to grzaski grunt

wiec peace, love & Jesus juice :P
'the road's gonna end on me.'
Shulamitka
Posty: 396
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
Skąd: Rzym

Post autor: Shulamitka »

cicha pisze:A mnie nawet przez myśl nie przeszło takie skojarzenie.
Zaczynając od teledysku -> w ES widzę MJ'a jako zbolałego człowieka włóczęgę, obdarciucha, nędznika. Brutalnie odartego z młodzieńczych marzeń i zapału do kreatywnych działań prospołecznych na rzecz świata i Ziemi (jako planety).
To ja włożę kij w mrowisko:
"Wzgardzony, odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, z cierpieniem oswojony, poczytany za nic, jak ktoś przed kim zakrywa się swoją twarz"

- to cytat z ks. Izajasza odnoszący się do mającego przyjść Mesjasza. Pasuje do powyższego opisu. Więc jakichś aluzji mesjańskich jednak doszukać się można :knuje: ;-)

Dobrej nocki Wszystkim ;]
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Awatar użytkownika
tancerz
Posty: 1632
Rejestracja: sob, 23 lip 2005, 21:13
Skąd: Jarosław

Post autor: tancerz »

Zdjęcie może i Fake ale coś się jednak kroi w tej gazecie jesli chodzi o MJ :knuje: . Ale wygląda mi to na dalsze spekulacje na temat jego nowego Abumu i gdybanie jaki on niby będzie :surrender: . Musieli chyba coś wrzucic na Okładkę aby zwiększyć niedzielną sprzedaż...

"Observermail - Find out what's coming up in Sunday's paper as well as what's happening online right now:
In Observer Music Monthly, such is the state of Michael Jackson's career 25 years after the glittering success of Thriller that even Neverland's future is in doubt. But with plans for a new album and tour, could the former King of Pop be on the verge of the comeback?"

http://www.guardian.co.uk/theobserver/2008/mar/14/1
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
Awatar użytkownika
Patty
Posty: 171
Rejestracja: wt, 05 gru 2006, 19:42
Skąd: Tarnów

Post autor: Patty »

O "Boże" jaki tytuł...ej nie przesadzaja :smiech:
Awatar użytkownika
MooNi
Posty: 24
Rejestracja: śr, 12 mar 2008, 22:26

Post autor: MooNi »

Mi się wydaje że autorzy tej gazety specjalnie dali właśnie to zdjęcie na którym nie wygląda najlepiej. Chcieli sobie w ten sposób chyba zadrwić z jego wyglądu.
I wish i can move like Michael Jackson!!
Shulamitka
Posty: 396
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
Skąd: Rzym

Post autor: Shulamitka »

Nie sądzę :wariat: Mam wrażenie że po tych wszystkich historiach z prasą fani są juz trochę przewrażliwieni... (czemu trudno sie dziwić). Michael wcale nie wygląda na tym zdjeciu jak osoba, z której wyglądu można by drwić (pomijając cały kontekst groteskowo-religijny...)
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Skąd: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Przeczytalam artykul, jest bardzo dobry. Pokazuje otoczenie Michaela w sposob w ktory czesc fanow pewnie nie bedzie w stanie zrozumiec, ale moim zdaniem jest bliski prawdy. Autor uchwycil problem idealnie, a dodatkowo napisal wszystko z doza nadziei dla MJa na przyszlosc. Podobaja mi sie przewijajace sie w tekscie wycinki ze strategii dla MJa. Jesli Michael rzeczywiscie slucha rad, by nie opierac sie wiecznie na starym materiale i wreszcie wydac cos nowego- to moze w koncu uda mu sie przelamac zla passe. Naprawde, dosc Thrillera. Przypominanie o sukcesie tego albumu jedynie blokuje ludzi na nowego MJa. Charakteryzuje go jako geniusza jednej tylko plyty, co nie jest zgodne z prawda. Wszyscy wokolo zarabiaja na Thrillerze, a MJ tylko traci na wiecznym odnoszeniu sie do niego i odbieraniu nagrod za przeszlosc. Ciesze sie, jesli w koncu ktos przemowil mu do rozumu, by odciac sie od tej strategii. Dodatkowo w tekscie powraca kwestia koncertow. Wyglada na to, ze Michael rzeczywiscie negocjuje jakas forme wystepow - to bardzo cieszy. Cokolwiek by to bylo - Las Vegas czy Londyn - byloby fajnie. W tekscie pojawilo sie stwierdzenie, ze MJ rzeczywiscie negocjowal Londyn, ale wybili mu to z glowy doradcy ( Simon Fuller ) namawiajac na wydanie plyty najpierw i zaprezntentowanie nowego materialu. Przez linijki tekstu przebija sie wiara w nowy produkt Michaela. Szczegolnie cieszy podkreslanie, ze MJ w rzeczywistosci moze bez problemu zagrac trase koncertowa- troska o jego zdrowie jest wyolbrzymiona i sam MJ jest wystarczajaco sprawny by zagrac koncerty. Sporo tez w tekscie o smutnym zyciu Michaela. Plotki o utracie Neverland i klopotach finansowych rowniez zostaly dobrze podsumowane. Fakt, ze MJ mogl miec klopoty z plynnoscia finansowa nie oznacza bankructwa, fakt zaciagania pozyczek nie oznacza koniecznosci utraty katalogu Beatelsow. Kwestie finansowe przy takich pieniadzach sa zbyt skomplikowane, by moc wyciagac uproszczone wnioski ala Friedman.
Podsumowujac- fajnie ze w prasie pojawila sie tak wywazona analiza sytuacji MJa. Fajne jest zdanie o powrocie ( zmartwychwstaniu) niczym Łazarz. "W koncu nawet Łazarz nie robil moonwalka."
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

hmmm..

szczerze mowiac, to nic nowego tam nie zauwazylam, zebranie wiekszosci plotek z ostatnich paru miesiecy, troche o dziwactwach, 3/4 o sytuacji finansowej i jakies dwa zdania o planach od jakiegos "zaprzyjaznionego zrodla"

dobrze, ze rzeczywiscie chyba, MJ uczy sie na bledach i bardzo dokladnie analizuje kazdy krok

a w World Tour to ja w zyciu nie uwierze jak sam Jackson do mnie nie zadzwoni i mi tego nie oswiadczy.

mnie mocno wynudzil ten artykul, ile razy mozna walkowac to samo, podajac wszystko jako niby swiezynke :ziew:
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
huczek
Posty: 409
Rejestracja: pt, 23 gru 2005, 11:36
Skąd: z przeszłości

Post autor: huczek »

Ludzie powinni w końcu zrozumieć.
1. Michaelowi nie zależy na nagraniu nowej płyty. Jeżeli to zrobi to: a) dla przyjemności lub b) dla kasy. Chciałbym usłyszeć nowe dźwięki. Jednak myślę sobie, że ten facet może sobie pozwolić na odejście na emeryture. Pracował od 9 roku życia.
2. Michael "hates touring". Także powód powrotu na scenę może być jeden - patrz pkt 1-b.
Obrazek
Awatar użytkownika
zu
Posty: 915
Rejestracja: śr, 30 sie 2006, 19:01

Post autor: zu »

Huczek: a skąd u Ciebie taka pewność, że Michaelowi nie zależy na nagraniu nowej płyty? Jakkolwiek na własne uszy słyszeliśmy, że niecierpi tras koncertowych, to nigdzie, NIGDZIE!, nie powiedział, że mu nie zależy na nagraniu nowej płyty. Wręcz przeciwnie: na pytanie, czy znów wrócił na komponowania i nagrywania muzyki, odpowiedział: "I've never stopped". Oraz: "There's still much more to come from Michael Jackson". Może to oznaczać coś, może to nie oznaczać nic, ale Michael nigdy nawet nie zasugerował, że nie chce już nagrywać. W przeciwieństwie do "zaharowania się na scenie". Skąd więc ta teoria?

Nie twierdzę, że to dowód, że Michael chce nagrać nową płytę. Twierdzę, że ogłaszanie wszem i wobec "Michaelowi nie zależy na nagraniu nowej płyty" jest wyssane z palca. A skądś już znamy takie historie...
ODPOWIEDZ