Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Mimo, że faworytów mam więcej to swój głos oddaje na: Butterflies!
Wstyd się przyznać ale wysłuchałam tej piosenki do końca tylko raz, kiedy kupiłam płytkę i robiłam crush test wszystkich utworków Po prostu mnie drażni i od razu muszę ją wyłączyć, bo nie mogę, nie mogę, no... nie mogę Niczym mnie nie zaskakuje i nie wzbudza żadnych pozytywnych emocji, a wręcz przeciwnie!
Dokładnie to przemyślałam: jakkolwiek "You are my life" i "Don't walk away" oraz "The Lost Children" (dorzuciłabym jeszcze "Cry", ale jednak TROCHĘ jest lepsza....) są po prostu rzewnymi balladkami - zbyt prostymi jak na potencjał Michaela, moim zdaniem - tak "Heaven Can Wait" nie mogę słuchać. Zgrzyta mi w uszach ryczący wokal Michaela przy końcu, dziwaczna harmonia drażni moje bębenki niemiłosiernie - nie, stanowczo o ile "The Lost Children" są nieszkodliwe [kto, no kto mnie przekona do tej piosnki...], tak "Heaven Can Wait" niecierpię, wzdrygam się, a dzisiaj przesłuchałam tylko dlatego, że musiałam wybrać: prościzna, czy dziwaczność.
Żeby nie było: "Heaven..." ma swoje mocne strony - jest ambitniejsza niż takie "Don't walk away" - ale co z tego, jeśli harmonia jest okropna, okropna (słuchać się nie da!), słowa nieco infantylne, a całość dziwaczna. OUT.
You are my life .
Okropne, paskudne, przeslodzone, naiwne, plytkie do wszystkich mozliwych granic byle co. Do tego wyeliminowalo Shout z plyty, ktory to utwor bylby pewnie jednym z moich faworytow z Vince'a, gdyby sie ostal. To wlasnie utwory typu You are my life zniszczyly album w oczach krytyki, co bezsprzecznie przyczynilo sie do medialnego upadku albumu naprawde dobrego. Niestety, z winy tej paskudnej zapchadziury globalna ocena calej plyty spada....i nic tu Whatever Happens i inne cuda.
Michael. Jak mogles? Czys Ty sluch czlowieku stracil?
Swoja droga nasz idol od lat mial tendencje do nagrywania takiego lukru, ale niestety z czasem mu sie to poglebilo i w ostatnich latach nastapil okropny wysyp ballad na ktore chce mi sie powiedziec.... żal.
Jeszcze tylko The lost children i Don't walk away out z plyty i jak dla mnie album cud miod i orzeszki.
po wielokrotnym przesłuchaniu tej płyty,za każdym razem pomijałam lub nie mogłam dosłuchać do końcaTHE LOST CHILDREN i na nią też stawiam swój głos, giń maszkaro!!!!!normalnie jak by mnie zamkneli w pokoju bez klamek i puścili tą piosenkę to bym szybko sama sie zabiła
Last edited by viva201 on Wed, 23 Apr 2008, 19:27, edited 1 time in total.
Plyte Invincible dziele na 3 czesci na piosenki ktore:lubie;na takie ktore sa mi obojetne, ale moge ich sluchac i na takie, ktorych swoim malym rozumkiem jeszcze nie pojelam i ich nie lubie jedna z takich piosenkek jest Speechless, wiec
glos Speechless
"Jestem
Powątpiewaniem w sens
Formą ponad treść
Bywam protestem, planem B
I wlepką w metrze" - HEY