Najsłabsze Ogniwo

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

Smooth_b pisze:Teraz to ja sie zastanawiam na co głosować w następnej rundzie; zcy to będzie BoD z którego wiele więcej zrobić by sie nie dało niż sie zrobilo czy YRMW które bez teledysku nie rzuca się w oczy, a wręcz jest ostentacyjnie niepozorne. Utwór majkelowy a jednocześnie nudnawy co jest niepojete i potwierdza tak jak cała ta płyta że chłopak jest zdolny ale leniwy;P
mi YRMW zaskoczylo za 100 podejsciem, to prawda chwytliwoscia tego nazwac nie mozna ;)
ale jakos mnie kreci, ze jest taki wyciszony, stonowany a jednoczesnie przyjemnie buja i uspokaja. nie czekam w nim na zaden final, wlasnie ta monotonia urzeka :]
to prawie pzrezroczysta piosenka, nie narzuca sie i niewiedziec czemu tu uwazam to za zalete.

tylko znow na boga czemu na tej plycie kazdy utwor musi zaczynac sie obciachowym intro i konczyc tak samo strasznym outro.
ta gadka z poczatku, pol debila i pol kretyna, sie dobrali, a glos Michaela brzmi jakby byl ciut umyslowo spowolniony :-/
Awatar użytkownika
Maro
Posty: 2758
Rejestracja: ndz, 23 paź 2005, 11:31
Skąd: ze Szkocji

Post autor: Maro »

ale jakos mnie kreci, ze jest taki wyciszony, stonowany a jednoczesnie przyjemnie buja i uspokaja.
Na parkiet się nadaje,można się pobujać fajnie:) i "pobiegać" za dziewczyną która Ci w oko wpadła:D

Klip może nie za specjalny ale obsada,wyśmienita.Chyba najlepsza z całej videografii Michael'a.Dłuższa wersja jest fajna.

Cóż YRMW jest jedyną piosenką z albumu Invincieble która została zaprezentowana przez MJ'a.

Myślę że pierwsza trójka będzie taka:

1.Unbrekable(2)
2.Whatever Happens (1)
3.You Rock My World

I jeszcze jedno nie wiem dlaczego ale YRMW kojarzy mi się jakoś z Billie Jean zawsze.
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

Maro pisze:1.Unbrekable(2)
2.Whatever Happens (1)
3.You Rock My World
z tej trojki jedynie Whatever Happens umiescilabym na podium, YRMW w zyciu nie doczlapie sie do 3 miejsca...ale moze jeszcze nie rozgryzlam was do konca ;)
'the road's gonna end on me.'
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

to ja Was zagnę moi mili... bo jak tak sobię patrzę i liczę obstawiam taką trójcę...
1. Whatever Happens
2. Unbreakable
3. 2000 Watts
(nie wolno zapominać o tym kawałku!)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

z Whatever Happens sie zgodze, bo to kawalek, ktory nie budzi kontrowersji, jest poprawny pod kazdym wzgledem, szkoda, ze tylko poprawny....sie przeslizgnie w glosowaniu i nawet jakby nikt z nas nie mial go na pierwszym miejscu w rakingu i tak by na nim wyladowal :P

2000Watts tez by bylo dobrze, ucieszylabym, ze lud wybral cos oryginalnego i najbardziej pikantnego na albumie.

coby nie mowic na podium zasluguja te nieszcesne Motyle, obiektywnie kawalek z klasa, na poziomie. ale tu juz niektorzy pourywali im skrzydelka i wbili szpilki w brzuszki, wiec nie ma co...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

No co Wy... Wiadomo, że numerem jeden będzie Heartbreaker, bo inaczej Maverick musiałaby zagłosować na jakąś inną piosenkę z Invincible. A skoro tak koleżanka ukochała płytę... Myślę, że to taka właśnie taktyka, by uniknąć głosowania na więcej niż 1 piosenkę w ciagu całej zabawy, a pewnie Kasia zna wyniki od jakiejś wróżki, dlatego konsekwentnie obstawia ten kawałek.

A. Właśnie. Maverick głosuje na Heartbreaker.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Skąd: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

kaem pisze:No chyba że to bubblegum blues dla 6- latków.
Pstryczek skierowany ewidentnie w moją stronę :hahaha:
Nie, nie... dziękuję... bubblegum soul mi wystarczy. Naprawdę.

Kaem. Nie o to mi chodziło. Nie napisałam nigdzie, że dostrzegam w BOD dziką improwizację.
Przykład z bluesem / nie odosobniony, bo odnoszący się równie dobrze - jak sam zauważyłeś, chociażby do funky... / przywołałam przede wszystkim w celu zwrócenia uwagi na fakt, iż nie potrzeba wielu dźwięków, by powstawały rzeczy ciekawe i godne uwagi.
Czasem inspiracja ukrywa się w trzech akordach... Nie skomplikowane to i piękne zarazem :)

/ BTW. gdyby ktoś się pytał, to właśnie dzięki Jackson 5 pokochałam bluesa - sięgając później po niedoścignionych mistrzów gatunku: B.B.Kinga, Muddy Watersa, czy absolutnie faworyzowanego przeze mnie John Lee Hookera, itd...
Marzyłam sobie nawet, że Hooker jest moim "przyszywanym" dziadkiem :love:, choć "gryzło się" to troszkę, bo - odkąd pamiętam chciałam być "adoptowana" przez Jacksonów :]
Po dziś dzień ludzie "dziwnie" na mnie patrzą kiedy im mówię, że moje upodobanie do bluesa, to "skutek uboczny" faktu, iż jestem fanką Michaela Jacksona... :wariat: Ciężko pojąć ludzi... ;P /

Prosta, zapętlona linia melodyczna w moim - jak najbardziej subiektywnym :] odczuciu nie zaniża wartości czwartego numeru z omawianego tu wszem i wobec albumu.
Mało tego /jak już pisałam/ Break Of Dawn to piosenka, która jako pierwsza "zachęciła mnie" do zapoznania się z zawartością płyty.
Początek zadziałał raczej odpychająco i aż boję się pomyśleć co by było, gdyby Break Of Dawn się w owym miejscu nie pojawiło... :nerwy:
To naprawdę przyzwoicie zaaranżowany kawałek w lekko rozkołysanej solowo-popowej konwencji.
Rzeczywiście ma w sobie "coś" z Human Nature. Przywołuje podobny klimat. Dla mnie to atut. Nie wada.
Jeśli już na czymś się wzorujemy, warto wybierać TYLKO najlepsze wzorce.
A zatem... bardzo dobrze Michael :)

Zgadzam się Break Of Dawn to jeszcze nie jest apogeum możliwości wokalnych Michaela...
Tutaj chyba pokrywamy się w typowaniu :)
Butterflies, czy Heaven Can Wait TO jest dopiero "wzlot nad poziomy"!!
Cóż z tego... skoro i motyle i niebo wylecą stąd lada moment nenene

Rety... w jak skrajnie różny sposób odbierana jest muzyka Króla :-o

Szokuje mnie to... przeraża... zadziwia... a jednocześnie budzi zachwyt!

Niewiarygodne :]

Fakt - czasem czytam ten wątek i witki mi opadają w geście bezradności.
Nie mam ochoty mówić/pisać <zrezygnowanie>
Zgadzam się ze Speed Demonem - łatwiej było "rozbierać" Thrillera, niż Vince'a :-/
Zastanawiam się z czego to właściwie wynika...

Niektórych z Was mierzi tzw. "maniera" w Break Of Dawn.
To ciekawe... bardzo ciekawe...
Ja konsekwentnie będę się upierać, że BOD wokalnie jest POWALAJĄCE!
Michael rozkręca się przed motylami :cool:

Napadły mnie przemyślenia... :wariat:
Od płyty Bad(?) MJ ma poważne problemy z dykcją.
Pluje, sepleni, śpiewa z ciężkostrawną dla niektórych manierą.
To musi być uciążliwe dla wokalisty takiego formatu...
Zrozumiałam wreszcie czemu praca nad nowym albumem tak się przedłuża!
Zamiast w studio - Michael całymi dniami przesiaduje u... logopedy :]
No EUREKA! :luz:

Mandey pisze:
He He He nenene
Nie doczekanie twoje.

Myślałam, że kolega Mandey jest bardziej koleżeński... a kolega tylko stwarza takie pozory...
Zapamiętam sobie :-P

Oczywiście żartuję :)
Mandey pisze: Lika to Ty nie wiesz jak podium będzie wyglądało?
No na pewno nie wygra Unbreakable, ani Heartbreaker.
Winner Is Only One!
Mam nadzieję. Już kiedyś napisałam, że stracę wiarę w ludzi, jeśli...

Podoba mi się Twoja pierwsza trójka.
Widać, że wnikliwie studiujesz wątek ;)
Zdaję sobie sprawę, iż wolą ogółu Unbreakable być w niej musi, nawet nie próbuję protestować...
kaem pisze:No co Wy... Wiadomo, że numerem jeden będzie Heartbreaker, bo inaczej Maverick musiałaby zagłosować na jakąś inną piosenkę z Invincible

Przesłuchałam dziś Heartbreaker i Invincible po sześć razy każdą.
Co daje w sumie 12 przesłuchań!
Niespotykana częstotliwość, jeśli chodzi o te dwie piosenki.
Jakoś nie najlepiej się czuję...

:zgon:

Po wielokrotnych przesłuchaniach i jeszcze liczniejszych wahaniach...
Dołączam do Maverick. Irytuje mnie "połamana" konstrukcja Heartbreaker
Drażni naciapanie.
W szczególności owe "żabio-podobne" odgłosy gdzieś w tle.
Za dużo tego...
Myślę, że Crazyfrog / czy jak mu tam było / inspirował się H przy tworzeniu swoich sezonowych superhitów :wariat:

Tak też typuję. Chciałabym pożegnać: Heartbreaker

Kasia wiedziała kiedy wyjechać :-P
Doskonała taktyka!
Masakry swojej ukochanej płyty oglądać nie musi.
Kaem głosuje za nią.
Mav przyznaj, że to było działanie z premedytacją nenene

W sumie to nawet rozumiem i nie potępiam...
Człowiek powinien dbać o zdrowie, bo nie ma nic cenniejszego :]

Edit:
homesick pisze:
Lika pisze:bo - odkąd pamiętam chciałam być "adoptowana" przez Jacksonów :]
szalona! ;)
to juz lepsza rodzina Adamsow, na pewno relacje w niej zdrowsze :P
:smiech:

Hah widzisz... nie bez powodu użyłam czasu przeszłego.
Nastoletni wiek to dobre usprawiedliwienie dla "gorącej głowy" ;)
Na szczęście w porę pojęłam swój błąd. W przeciwnym wypadku zaczęłabym się poważnie o siebie martwić.

Myślę, że wizja wielopokoleniowej tradycji... przymusowych operacji plastycznych - odegrała kluczową rolę w moim "powrocie do rzeczywistości" ;]

Chociaż... mimo wszystko uważam, że MJ jest lepszym "materiałem" na brata, niż na męża ;P
Oj... tak tak, zdecydowanie!
Ostatnio zmieniony śr, 14 maja 2008, 0:23 przez Lika, łącznie zmieniany 1 raz.
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Awatar użytkownika
Willy
Posty: 1473
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 21:08
Skąd: Szczecin

Post autor: Willy »

Butterflies
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Butterflies
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
chihiro
Posty: 19
Rejestracja: pn, 31 gru 2007, 17:14
Skąd: warszawa

Post autor: chihiro »

myślę, że nadeszła pora na You Rock My World :ziew:
Awatar użytkownika
Mojanbo
Posty: 37
Rejestracja: ndz, 20 kwie 2008, 15:57

Post autor: Mojanbo »

Heaven Can Wait.
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

Lika pisze:bo - odkąd pamiętam chciałam być "adoptowana" przez Jacksonów :]

szalona! ;)

to juz lepsza rodzina Adamsow, na pewno relacje w niej zdrowsze :P
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Skąd: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

kaem pisze:Myślę, że to taka właśnie taktyka, by uniknąć głosowania na więcej niż 1 piosenkę w ciagu całej zabawy
a to nie jest tak, parafrazując Ciebie sprzed niedawna, że zabawa polega tym by głosować na utwory które uznajemy za najsłabsze, a w przeciwnym razie głos uznaje sie za nieważny?
Wybacz pozorną zuchwałość:)
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Skąd: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

Hehe, no nieźle żeś Kaema podsumowała...

Osobiście myślę, iż bronienie faworytów jest tak samo istotne, jak wyrzucanie najsłabszych piosenek.

Jeśli nie ważniejsze :]

Skoro to faworyt, chcemy by był wyżej na liście i dłużej był z nami. Każdy ma własna taktykę.

Zależy jakie kryteria przyjmiemy...

By było bardziej "obrazowo" --> Posłużę sie Maverick, która uparcie typuje Heartbreaker
/ Przepraszam, że personalnie. Tylko i wyłącznie dlatego, iż to najbardziej wyrazisty z możliwych przykładów. Nauczyciel na lekcji anatomii też używa najlepszego szkieletu ;) /
Maverick z całą pewnością postępuje zgodnie z własnym sumieniem.
Godne podziwu.
Tyle, że "dzięki temu" na nic nie ma wpływu... Wszystko przecieka koleżance przez palce...

W moim odczuciu wygląda to trochę tak - jakby ktoś stanął sobie z boku i przyglądał się temu co robimy.

Sama od początku śmiało mogłabym głosować na Invincible, bądź Heartbreaker... tylko po co...
Czasem wystarczy jeden głos, by coś pogrążyć, lub ocalić...
Nie raz, nie dwa... tak bywało.
Dlatego wolę się bawić czynnie, niż biernie :)

Broniąc Butterflies, Heaven Can Wait, Break Of Dawn, czy wcześniej Speechless... także działam W ZGODZIE ZE SOBĄ, ponieważ na tych punkcikach albumu zależy mi szczególnie mocno!

BTW: Teraz zostałam "ugotowana" ;P

"Jakieś tam" piosenki / i tak nie mające szans na zwycięstwo... / nie muszą odpaść jako pierwsze, żebym czuła się usatysfakcjonowana.

"Wybronienie" ulubieńca daje mi więcej radości :]

Tak myślę ja. Pewności jednak nie mam :nerwy:
Krzysiek póki co nie krzyczy...
Kaem, jak z tym ostatecznie jest? Czy strategiczne kombinowanie zasługuje na naganę?
Założenia były inne... a może gra ewoluowała i teraz wolno więcej... ?

Zaczęłam się nad tym zastanawiać przez "zuchwałego" posta Smooth_b ;)

Nie wiem, czy chwilami "nie zapędzamy" się za bardzo?
Chciałabym mimo wszystko głosować uczciwie, czyli tak jak pomysłodawca tematu to sobie założył...

Czyli że... nie pozostaje mi nic innego, jak głosować przez kolejne X rund na Heartbreaker :wariat: ?
Dobrze, że przynajmniej w doborowym towarzystwie... do spółki z Maverick :]
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

W akcie desperacji po raz ostatni głosuję na Heartbreaker.
Na znak protestu wypisuję się z tej idiotycznej zabawy, bo po kolei eliminujecie moje ukochane kawałki :p
Obrazek
Zablokowany