Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Come on ludzie, come on...
Jeszcze kilka głosów i "Invincible" wyjdzie na
prowadzenie do odstrzału. Zostanie najlepsza 6 albumu...
Nie licząc zabitych klapką na muchy nieszczęsnych "motyli",
które są także esencją tego albumu
Invincible - przede wszystkim za jakże cudownie męczącą huto-stoczniową?! linię melodyczną. A Break Of Dawn ma swój klimacik i za to cenię ten utwór. Że prosty? Prostsze konstrukcje są zazwyczaj lepsze od tych przekombinowanych
Mandey pisze:Nie licząc zabitych klapką na muchy nieszczęsnych "motyli"
Może mała reinkarnacja...? Żartuję, nie ma takowych w tej zabawie.
Wychodzi na to, że Break Of Dawn w głosowaniu wyłoniło się jako najlepsza ballada na albumie (Whatever Happens jest utrzymane w średnim tempie). Czyżby pokolenie #1's? Inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Dla mnie ten utwór jest poza pierwszą dziesiątką, a moje ulubione dwie ballady już odpadły, niestety.
Maverick głosuje na sercołamacza, łobuza jednego. A ja pędzę na koncert PJ Harvey.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you