Zauważyłam jedną ciekawą rzecz. Wielu fanów wszelkie pozytywne relacje na temat swego idola przyjmuje za pewnik, negatywne zaś z góry odrzuca (też tak kiedyś miałam, ale z tego wyrosłam, na szczęście

)
Uważam, że nie tędy droga... A co do wczorajszego programu, to w sumie mi się podobał. Sądzę, że jest o niebo lepszy niż powtarzane do znudzenia Faboulus life of Michael Jackson (nie wiem, czy nie pokreciłam tytułu - nie chce mi się sprawdzać ) Nie obyło się bez kilku "wpadek" i całość przedstawiona została dość pobieżnie (jak już wspomniał Willy) Jednak nie ma się co dziwić, bo ileż tak naprawdę można pokazać w przeciągu pół godziny

. Ogólnie więcej było pozytywów, niż negatywów. Może dla nas ten programik nie był niczym szczególnym - ale sądzę, że ludzi spoza MJówkowego środowiska może Michaelem zainteresować. Mi samej nasunął kilka ciekawych wniosków i przemyśleń. Nie żeby zmienił coś diametralnie, w końcu mój obraz Michaela jest dość gruntownie ukształtowany, no ale...
Dość dobrze w moim odczuciu został pokazany mechanizm przyjaźni Michaela z dziećmi. Nie mam tu na myśli jakichś poszczególnych zdań, czy komentarzy, ale całość. Zwrócono uwagę na to, że Michaelowi zabrano dzieciństwo, że NIKT nie przejmował się emocjonalnym rozwojem młodej gwiazdki, pozostawiając ją samopas...
Wspomniano o tym, że Jackson uciekając przed światem dorosłych, żyjąc w izolacji i odosobnieniu, mentalnie, psychicznie i emocjonalnie wciąż pozostaje dzieckiem. Pojawia się wątek przyjaźni z Emmanuel'em Lewisem (pamiętacie genialnego Webstera

? ) I jakoś nikt nikogo tu nie molestuje...

Kermitku nie ma co się oburzać na kwestię "samobójstwa", bo mnie się raczej wydaje, że temu panu chodziło bardziej o marny koniec wielkiej Ikony popu, niż faktyczne samobójstwo. Wiemy, że życie pisze czasem okrutne scenariusze... Tak naprawdę wszyscy się obawiamy tego, co dalej będzie z Michaelem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że się pozbiera. Pytanie najistotniejsze, ile on jeszcze wytrzyma - jeśli ta nagonka się nie skończy? Niestety jest bardzo wrażliwy i niestety troszkę się w tym wszystkim pogubił. Liczę jednak na to, że przy wsparciu najbliższych przyjaciół i rodziny zdoła odnaleźć właściwą drogę, czego mu serdecznie z głębi serca życzę
