kaem pisze:Co za noc... Noc cudów- U2 i Paul McCartney śpiewający sierżanta pieprza, Pink Floyd reaktywacja, Coldplay śpiewający z Ashcroftem "bitter sweet symhony", Bjork z Tokyo, Sting, R.E.M., "Stelka" rozmawiający z Brianem Molko specjalnie dla Polski, Peter Gabriel, "Hey Jude" na zakończenie...
wymieniłeś sporo akurat tych rzeczy, któych nie widziałem. A spędziłem przed tv ok 6 godzin. Osobiście najbardziej podobały mi się występy gwiazd bardziej współczesnych, jak Snoop Dog, Kanye West, Alicia Keys, Mariah Carey, Linkin Park (
![ZielonoMi :happy:](./images/smilies/happy.gif)
), tudzież Madonny (na pewno zapomniałem o kimś). Podobał mi się show Robbiego Williamsa, choć za nim samym wybitnie nie przepadam. Zawiodłem się na Willu Smith'sie
![Wariat :wariat:](./images/smilies/wariat.gif)
który - odniosłem wrażenie - myślał, że ten milion ludzi w Filadelfii przyszedł tu tylko dla niego. Nie lubię takiego zarozumialstwa. Znacznie lepiej wypadły gwiazdy, które nic nie powiedziały, tylko zagrały swoje. Shakira lepiej kręciła tyłkiem niż śpiewała, ale Bój jej zapłać chociaż i za to :] Przyznam, że VR mi się podobało, choć jak zobaczyłem wokalistę, to myślałem "co to za pedał?", ale gdy się zorientowałem, że to oni, to zmusiłem się do oglądania jego pokracznych ruchów :) Czy mi się wydaje, czy Slash przytył? ;)
kaem pisze:Nie da się zaprzeczyć, duch Beatlesów był w powietrzu. I przesłanie, że muzyka może zmienić świat, tak bliska naszemu idolowi. Jakby się pojawił, pewnie by odśpiewał "All You Need Is Love", może z Paulem. To też byłby cud.
bardzo mi brakowało Jacksona... Podobnie Prince'a i Ushera. Chyba nie tylko my, fani, czuliśmy jego brak. Jak dla mnie, Michael byłby tu kropką nad "i" - przecież "We Are The World" w swym tekście zawiera całe przesłanie tej akcji. Również Michael całą swoją osobą popiera takie działania. Echhh... Na pewno bardzo chciałby tam być... Kiedy kolejne Live Aid? :(