Królowa Madonna

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Xscape pisze:Agata no to dawaj na Berlin ;-)
Bardzo bym chciala, ale tu mam na drodze jedno wielkie ale. Musze sie naprawde przylozyc do nauki, mam egzaminy na aplikacje. Dlatego tez wracam juz w sierpniu z USA do Polski. Odpoczynek po pracy ;-). Ale tak naprawde to jeszcze wszystko sie okaze ;-).
Awatar użytkownika
BadJack
Posty: 98
Rejestracja: sob, 19 mar 2005, 12:54
Lokalizacja: Lublin

Post autor: BadJack »

Xscape pisze: Tak wiec po pierwszym wysłuchaniu utworów stwierdzam,że płyte kupie na bank(i to szwajcarski),płyta jest bardzo bardzo dobra ale nie genialna i jest mercedesem,truskawkami z bita śmietana,ekskluzywną czekoladą,truflami w sosie przyrządzonym na winie dobrego roczniku. No cóż wszystko to piękne jak na królową przystało. Cholera.....i to po raz kolejny !!! Kongratulejszyns Madonna !!!!!
Xscape pisze:Bo ja szczerze mówiąc siusiam na te płytę. Nie słucham jej w ogóle. Myślałem że będzie to bomba atomowa a tymczasem jest to dla mnie prawie że dno.
To się nazywa zmienić zdanie :-)
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

BadJack pisze:To się nazywa zmienić zdanie Smile
Tak to prawda. Zmieniłem zdanie na temat tej płyty diametralnie. I mam zawsze do siebie o to pretensje. Bo przesłucham płyty i się nią zachwycam jak to było w przypadku nowej madonny , by juz za kilka tygodni stwierdzić ,że płyta jest beznadziejna. Z Justinem Timberlakeim było dosłwonie tak smao. Najpierw zjechałem go za futurese/lovesound by dzis już smiało móc powiedzieć ,ze jednak ta płyta jest bardzo dobra i w moim przekonaniu poziomem bije kilka razy hard candy madonny. No cóż może czas przyszedł abym ze swoich przedwczesnych recenzji wyciagnął jakieś wnioski.
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Mnie osobiście nie podobają się te jej ostatnie płyty. Jej płyty tak z lat.80., pocz.90. są świetne. I tamtą Madonne lubie. Teraz to wg. mnie ta muzyka jest taka 'masowa', bez tego 'czegoś'...
Obrazek Obrazek Obrazek
Mroczuś
Posty: 307
Rejestracja: czw, 22 gru 2005, 10:57
Lokalizacja: Trójmiasto

Post autor: Mroczuś »

Ludzie a co powiecie na temat utworu Give It 2 Me ? Uważam, że jest świetny. Trzeba przyznać, że Mad tworzy takie teledyski, które są na topie. Tylko czemu znów z kimś ( Pharrell) ? :wariat:
مايكل جاكسون
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Ich troje = Madonna+Prince+MJ

Post autor: cicha »

Pank: niby i o Michaelu, i o Prinsie i o Madonnie, ale przenoszę tutaj, żeby wszystko w jednym miejscu było.
Ich troje

Tego lata 50 lat kończą trzy wielkie gwiazdy pop: Madonna, Michael Jackson i Prince. Kim są symbole lat 80. dziś?


Czy Madonna będzie w ogóle obchodzić swoje przypadające na sobotę 50. urodziny? Jeszcze rok temu urodzona 16 sierpnia 1958 roku gwiazda planowała podobno z tej okazji koncert w nowojorskim Central Parku. Ale zmieniła zdanie. „Pieprzyć to - oznajmiła w majowym wywiadzie dla stacji telewizyjnej ABC. - Gdy się obudzę w dniu moich urodzin, powiem sobie: >>No i skończyłam pięćdziesiątkę<<. To wszystko. Przykro mi. Nie interesują mnie moje urodziny. Interesuje mnie, co zjem dzisiaj na kolację. To są moje plany na przyszłość”.

Rok 1982

Od dat jednak nie można uciec. Wokalistka pojawiła się niedawno na festiwalu filmowym zorganizowanym przez kontrowersyjnego reżysera Michaela Moore'a w jej rodzinnym stanie Michigan. Prezentowała dokument "I Am Because We Are" o dzieciach z Malawi osieroconych przez chorych na AIDS rodziców, gdy 500 zgromadzonych w sali widzów nieoczekiwanie przed projekcją odśpiewało jej "Happy Birthday". Madonna może mieć swoje urodziny w nosie. Świat o nich pamięta.

Pamięta jeszcze o dwóch innych wakacyjnych jubilatach.

7 czerwca pięćdziesiątkę przekroczył Prince.
Obrazek
Fot. Chris Pizzello ASSOCIATED PRESS

Niecałe dwa tygodnie po Madonnie 29 sierpnia 50 lat skończy Michael Jackson.
Obrazek Obrazek
Fot. JACQUES BRINON AP Fot. Danny Moloshok ASSOCIATED PRESS

Choć są równolatkami, każde z nich zaczynało trochę inaczej. Jackson to cudowne dziecko amerykańskiej rozrywki. Do rodzinnego zespołu, który miał przekształcić się w przyszłości w słynne Jackson 5, dołączył w wieku pięciu lat. Na początku lat 70. był już gwiazdą grupy. W 1978 zagrał Stracha na Wróble w filmie "The Wiz", funkowo-soulowej wersji "Czarnoksiężnika z krainy Oz". Rok później wydał album "Off The Wall". Płyta była wielkim przebojem i w lata 80. Jackson wchodził jako uznany artysta. Kolejny longplay, wydany w 1982 roku "Thriller", przyćmił swojego poprzednika i pobił wszelkie rekordy sprzedaży. Do dziś sprzedano ponad 107 mln egzemplarzy tego tytułu.

Gdy Jackson czarował z ekranów w "The Wiz", Prince promował pierwszy album solowy "For You" (wcześniej grał i komponował w zespole męża swojej kuzynki). Płyta z trudem dotarła do drugiej setki listy "Billboardu".

Także i dla niego przełomowy był rok 1982, gdy po paru coraz lepiej sprzedających się płytach wydał album "1999". Nie mógł rywalizować z "Thrillerem", ale dzięki przebojom w rodzaju "Little Red Corvette" rozszedł się w kilkumilionowym nakładzie. Prawdziwie wielką gwiazdą Prince został dwa lata później po filmie i albumie "Purple Rain". Media nagle dostrzegły w nim przeciwwagę dla grzecznego Jacksona (co nie było trudne, jeśli wziąć pod uwagę mocno nieprzyzwoite teksty niektórych jego piosenek), porównując ich kariery do słynnej rywalizacji "dobrych" Beatlesów ze "złymi" Stonesami.

Madonna w 1977 zwiała z Michigan do Nowego Jorku. Występowała jako tancerka, w 1980 po raz pierwszy stanęła za mikrofonem. Punktem zwrotnym w jej karierze był - jakże by inaczej! - rok 1982, gdy wydała pierwszy singel "Everybody". Rok później nagrała debiutancki album z pierwszym wielkim przebojem "Holiday", a wydany w 1984 longplay "Like A Virgin" uczynił z niej popkulturowy fenomen.

Od bohatera do zera

Cała trójka startowała w momencie, gdy popkultura przechodziła ogromne przemiany. Radio traciło promocyjną moc na rzecz MTV, winylową płytę wypierać zaczynało CD rozpoczynające cyfrowy przewrót w show-biznesie, w muzyce coraz większą rolę odgrywały elektronika i technologie nagraniowe, a wyraziste jeszcze chwilę temu granice między "czarnymi" i "białymi" gatunkami ostatecznie pękały, aby za chwilę całkowicie zniknąć.

Wszyscy troje po części skorzystali na zachodzących zmianach, a po części sami się do nich przyłożyli. Madonna oparła całą karierę na trzech elementach: estetycznej prowokacji, obyczajowej kontrowersji oraz teledysku jako głównym środku promocji muzyki. Wizjonerska taktyka zapewniła jej status ikony mody i gwiazdy pop.

Prince wywoływał skandale obyczajowe, szokując ilością romansów - spotykał się m.in. z wokalistką Sheeną Easton, aktorką Kim Basinger oraz... Madonną - tekstami piosenek, jak i obecną w oprawie koncertów i płyt autoerotyką (na okładce albumu "Lovesexy" pojawił się nago, a na jednej z gal MTV zaśpiewał w stroju, który ukazywał zdumionej publiczności jego nagie pośladki), ale przede wszystkim nagrywał przebojowe i zarazem nowatorskie płyty, na których spotykały się ze sobą soul, funk, hip-hop, rock, pop, psychodelia i masa innych stylów i gatunków. Jackson za sprawą "Thrillera" stał się żywą legendą show-biznesu. Globalną gwiazdą, ale też pierwszym czarnoskórym artystą, którego teledyski zaczęła puszczać nastawiona początkowo wyłącznie na białą publiczność MTV.

To właśnie Jackson zaszedł najwyżej. Ale i on stracił najwięcej. Artysta, który pod koniec lat 80. zaczął używać tytułu "Króla Popu", zupełnie się zagubił. Zatopił we własnym świecie będącym mieszaniną kosztownej megalomanii, dziwactw oraz kompleksów, które kazały mu poddawać się niekończącym się operacjom plastycznym. Pojawiające się od kilkunastu lat oskarżenia o pedofilię, nieustające plotki o złym stanie zdrowia, wreszcie pogłoski o bankructwie sprawiły, że jest bardziej tematem dla tabloidów niż artystą, na którego nowe nagrania czekałby cały świat. Tym bardziej że już od początku lat 90. Jackson udowadnia, że nie ma muzycznie nic nowego do powiedzenia.

Gwiazda na zakręcie

Inaczej Madonna. Choć wróżono jej rychły koniec kariery, okazała się nie tylko wytrawnym graczem na scenie, ale też znawcą zachowań muzycznego rynku. W latach 90. stała się najpotężniejszą kobietą show-biznesu. Znakomicie reagując na nowe trendy w modzie i muzyce, wciąż zmieniając współpracowników, nieustannie balansując na granicy prowokacji, utrzymała zainteresowanie fanów.

Ale i ona nie unika wpadek. Jej najnowszy album "Hard Candy" spotkał się z powszechną krytyką. Madonna wpadła we własną pułapkę - przyzwyczaiła publiczność do ciągłych nowinek, tymczasem na "Hard Candy" zagrała wyjątkowo jak na nią bezpiecznie. Krytyka spadła na nią zresztą nie tylko za muzykę. Miesiąc temu "New York Times" opublikował artykuł, w którym znani styliści nie zostawili suchej nitki na jej nowym, ich zdaniem nijakim i wtórnym wizerunku. Zdaniem dziennika gwiazda znalazła się na zakręcie, za którym niedawna ikona kreująca do niedawna nowy trend każdym teledyskiem może łatwo przemienić się we własną karykaturę, oderwaną od rzeczywistości podstarzałą diwę występującą na niekończącej się trasie pożegnalnej.

Najlepiej próbę czasu zniósł Prince. Niby stracił pozycję wielkiej gwiazdy. Nie może marzyć nawet o niewielkim procencie popularności Madonny. Niby podobnie do Jacksona od lat żyje we własnym świecie, wprawiając w zakłopotanie fanów kolejnymi zmianami pseudonimu oraz - ostatnio - zupełnie niezrozumiałymi wojnami z autorami stron internetowych o prawa do zamieszczanych przez nich w sieci nie tylko tekstów piosenek i fragmentów nagrań, ale nawet zdjęć i okładek płyt. Jednak to jego muzyka broni się najlepiej. Od lat nie jest już wielkim nowatorem. Jego ostatnie płyty nie są tak progresywne jak te nagrywane w latach 80., ale trzymają poziom, do którego Madonnie na "Hard Candy" nawet nie dane było się zbliżyć.

Madonna, Prince czy Jackson to nie tylko artyści. To przede wszystkim gwiazdy. Gdy dziś prasa publikuje zdjęcia, na których kiedyś szokujący rewolucyjnymi układami tanecznymi Jackson udaje się na zakupy na wózku inwalidzkim, wydaje się, że największym sukcesem będzie, jeśli dotrwa do pięćdziesiątki w jednym kawałku. Prince wciąż nagrywa dobre płyty, ale nic nie zapowiada, aby miał nas jeszcze zaskoczyć czymś nowym. Za to Madonna wciąż pozostaje zagadką. Może i "Hard Candy" było pomyłką, ale wokalistka ma już nową fascynację. Z pasją, z jaką wcześniej realizowała wszystkie swoje projekty, rzuciła się właśnie na realizację filmów. I wbrew wyrokowi "New York Timesa" wcale nie brzmi jak ktoś, kto nie ma pomysłu na resztę życia. "Żyjemy w społeczeństwie, które dyskryminuje kobiety ze względu na wiek - mówiła w wywiadzie dla ABC. - Wartościowe są nasze piękno i młodość, ale nie mądrość i doświadczenie. Mam nadzieję, że to zmienimy".

Autor: Robert Sankowski
Źródło: Gazeta Wyborcza
Ostatnio zmieniony sob, 16 sie 2008, 13:39 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Sto pięćdziesiąt lat, Madonno Louise Veronico! Dziękuję za Frozen i życzę udanej emerytury :*

/że tak się podepnę ;/
Awatar użytkownika
Jagi0012
Posty: 312
Rejestracja: czw, 14 sie 2008, 14:21
Lokalizacja: Tychy-Śląsk

Post autor: Jagi0012 »

No rzeczywiście latka im lecą.Ale to normalne.To, że są gwiazdami nie zmienia faktu ,ze tylko ludźmi.Ja np. patrząc na własnego ojca który skonczył tez 50-siatke nie widze w nim czegoś takiego że jest stary...
To zwykła kwestia nastawienia i radzenia sobie ze swoim wiekiem ...Jeśli oni beda się z nim dobrze czuli to cała reszta jest pikusiem :P
Widzisz ... życie to ja i ty .
Awatar użytkownika
huczek
Posty: 409
Rejestracja: pt, 23 gru 2005, 11:36
Lokalizacja: z przeszłości

Post autor: huczek »

Maverick pisze:Dziękuję za Frozen
Za Frozen należy podziękować oryginalnemu twórcy tej kompozycji - Salvatore Acquaviva. Okazało się, że Madonna nie napisała tego utworu. Popełniła plagiat, co udowodniono w belgijskim sądzie.
Obrazek
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Nie sądzę, żeby Madonna usiadła i napisała od A do Z którąkolwiek z piosenek, które śpiewa :] I totalnie jest to w jej przypadku nieistotne :]

A za Frozen jej dziękuję niezależnie od tego kto to napisał :]

:]
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Ja bym przede wszystkim podziękował za odwagę, za prowokacje, które stawiały pytania; że można być pod prąd wszystkim a w ostatecnym rozliczeniu i tak być kochanym, a nie pozostać męczennikiem. I za to, że nigdy nie pozwala się nudzić swoim fanom i słuchaczom. A muzycznie szczególnie za piękne płyty Erotica i American Life.

Madonna ostro ćwiczy przed tournee. Są przecieki dotyczące strojów, setlisty, występu ze Spears, a nawet jest muzyka z prób. Zapowiada się na świetną zabawę i pewnie- jak to od lat w jej przypadku, na kolejne rewelacyjne DVD koncertowe. Czysta rozrywka.
Happy Birthday, Madonna!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Lokalizacja: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

Z artykulu wynika że Jackson osiągnął najwiecej i najmniej sie przy tym napracował. Co z tego wynika? Bardzo dużo i bardzo pozytywnie.


50te urodziny w tym roku miał też Babyface, a ja ćwiercwiecze za chwile.
Awatar użytkownika
Basia1992
Posty: 947
Rejestracja: czw, 23 sie 2007, 20:04
Lokalizacja: Milwaukee

Post autor: Basia1992 »

Nie no, bez zlosliwych uwag obejsc sie nie moglo, ale i tak chwala Gazecie Wyborczej za te kilka slow prawdy i w oglole za wspomnienie o "upadlym krolu POP-u".

Najbardziej spodobalo mi sie to: "...wydaje się, że największym sukcesem będzie, jeśli dotrwa do pięćdziesiątki w jednym kawałku." :smiech:

Niby tez zlosliwe, ale mnie jako fana, smieszy.

No, to jedni z najwiekszych artystow zaliczyli (zalicza) 50-tke w tym roku.
Prince'a nie slucham, Madonne lubie sobie od czasu do czasu wlaczyc, a Michaela, to sami wiecie :love:
Obrazek

"Mieszanka pasji, wizji, ekscentryzmu doprowadza do szału i obłędu..."
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Still fabulous at 50: Pop icons Prince, Madonna and Michael Jackson:

http://www.usatoday.com/life/music/news ... main_N.htm

Czyli parę słów o unholy trinity :love:

Jest w tym artykule też kilka ciepłych słów o nas: jesteśmy najbardziej rozwścieczonymi, zajadłymi, zakochanymi i zaślepionymi gadzinami jaki świat fanowski w swej historii widział.
Gdzie tu jest jakiś dumny emotek? :-)
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

The ghost of Michael haunts us while he still walks among us.
hohoho!

Maverick pisze:Dziękuję za Frozen i życzę udanej emerytury :*
pfff ...

to tyle z tryskania elokwencja w tym temacie ;p

zdrowie mrs. Madonna i nagraj wreszcie dobra plyte ;p
Ostatnio zmieniony sob, 16 sie 2008, 23:04 przez homesick, łącznie zmieniany 1 raz.
'the road's gonna end on me.'
ODPOWIEDZ