: pt, 02 lip 2010, 18:02
Can't Let Her Get Away
Pis, not war! Czyli zgoda buduje.thewiz pisze:
Żadne tam stawianie Thrillera na piedestał. Trouble, dla odmiany, nie stanie się szybko moim pupilem.Pank pisze:Ale mi się dzisiaj fajnie Nite Line śpiewało.
W "Nite Line" wszystko się zgadza, wszystko do siebie pasuje. To się tyczy zresztą wszystkich kawałków z sesji do "T" - i tych które trafiły na płytę od razu i tych które ujrzały światło później. "Trouble" również to dotyczy.kaem pisze:
Nite Line jest jednym z tych rzadkich utworów Michaela, które nie ma logiki liniowej. bardziej przypomina patchwork, a te wszystkie połączone elementy do siebie pasują! Aż prosi się je rozwinąć. Nie pamiętam, by mieć takie myśli przy jakimkolwiek innym nagraniu Michaela, że można by je wydłużyć, bo mamy pełno kiełkujących pomysłów.
I to nie jest zarzut, a atut nagrania. Kompozycja ma funkowy dryg, a mogłaby nawet pójść w jazz-funkowe fantazje, gdyby oddać kompozycję podopiecznym Jamesa Browna. Posłuchajcie sami Nite Line i zwróćcie uwagę na wyraźne segmenty. Każda z nich jest fajna i mogłaby posłużyć za oddzielne nagranie. Ja lubię szczególnie klawisze i gitarę basową.
A tę rundę wygrywa zdecydowanie Mandey. Aż wzruszyłem się przy jego uzasadnieniu obrony One More Chance. Co nie zmienia faktu, że Mandey szerzy herezję. OMC jeszcze bardziej pogrążyło Michaela. R. Kelly- raz. Dwa- takiego wykastrowanego Michaela w piosence nigdy wcześniej i nigdy potem nie słyszałem. Cry nawet przy OMC to James Bond normalnie. Dno den bez drugiego dna. Piekło piosenkowe. Antyteza wszelkich whoisitów, smutów k, kjeraboutasów, bilidżinów, latających maseł czy innych dendżerłsów. Jestem w stanie tylko wysłuchać remixu Rona G., bez torsji nasilonych. Shamon Michael! Shamon!
kaem pisze:Dlaczego tak jest, że kandydaci wytypowani przez dużą płytę mają większą szansę, niż ci niezrzeszeni? I co z tego, że stoi za nimi tak potężna brać innych kandydatów z partii Thriller, Off The Wall, Dangerous, Invincible czy, daj Boże, Bad? I ci biedni niezrzeszeni, są pomijani, lekceważeni. Gdyby chociaż krytykowani, ale nie.. Kompletna cisza wyborcza, ich dotyka na co dzień bez względu na to, czy jakieś wybory się toczą czy nie. Nawet ich na debaty się nie zaprasza. Skandal!
Nite Line. Obok Got The Hots, to jedna z najbardziej porywających piosenek, wałęsających się przy Thrillerze, jak niechciane dziecko.
Nite Line na prezydenta!
SuperFlyB. pisze:Nite Line, za klimat, za to dziwne skojarzenie z opening'iem, bodajże, "12 prac Asteriksa" :P
Pojawia się pytanie: czemu Thriller to tylko 9 utworów??
kaem pisze:Nite Line. Bardzo zmyślnie, dojrzale skomponowana piosenka. Już na początku robią wrażenie nałożone na siebie wokale. Trzy linie wokalne! I każda inna- jedna chóralna, egazltyczna, druga rejestrująca długą nutę, tworząc wyśmienity drugi plan i trzecia zabawna, kontrastująca z klaszczącym skandowaniem. To, jak te warstwy powoli się pojawiają, bo przecież na początku mamy jedną, potem drugą, a na końcu wszystkie trzy- to mi przypomina te rozbrajające męskie chóry kościelne- takie, w jakich śpiewał David z Six Feet Under.
I nagle w 30 sekundzie kompletna zmiana nastroju. Michael wprowadza właściwą opowieść. Po chwili wracają i dołączają warstwy z początku. Pierwsza, druga, wszystkie trzy. Ha! To jest snucie opowieści, proszę Państwa. Przejrzyście, matematycznie. Ale nie ma prostych równań. W połowie drugiej minuty pojawiają się klawisze, zmieniające scenerię. A że krajobraz tego utworu jest daleki od jednostajności, w 3 minucie gitara basowa utrzymuje uwagę słuchacza. Utwór kończy się niższą oktawą, bo w końcu każda opowieść coś zmienia.
Ta piosenka tak wiele oferuje, będąc zaledwie wersją roboczą. A do tego unosi się nad nią przesmaczny duch wczesnych lat 80-tych. Nie ignorujcie Nite Line.
majkelzawszespoko pisze:aaa to u mnie następne w kolejce czeka.
Lika pisze:Jestem pod wrażeniem (...) utworu Nite Line.
Xander pisze:
SuperFlyB. pisze:Nite Line!!!!!!!!! No prosze Was...
Mariurzka pisze:(...)to jest powalający muzyczny majstersztyk.
MJowitek pisze:Moje powieki robią się ciężkie. Cięęężżkieeee. Zamykam je i mówię dwa słowa: Nite Line.kaem pisze:Twoje powieki robią się ciężkie. Cięęężżkieeee. Zamknij je i powiedz dwa słowa: Nite Line.
thewiz pisze:Ja(...) lubić Nite Line(...)
No ja(...)!
(...)widzę argument(...) tak chyba ta zabawa działa(...)Kawałek(...)zasłużył(...).
No ludzie!
Pank pisze:Ja Nite Line lubię.
kaem pisze:Nite Line jest jednym z tych rzadkich utworów Michaela, które nie ma logiki liniowej. bardziej przypomina patchwork, a te wszystkie połączone elementy do siebie pasują! Aż prosi się je rozwinąć. Nie pamiętam, by mieć takie myśli przy jakimkolwiek innym nagraniu Michaela, że można by je wydłużyć, bo mamy pełno kiełkujących pomysłów.
I to nie jest zarzut, a atut nagrania. Kompozycja ma funkowy dryg, a mogłaby nawet pójść w jazz-funkowe fantazje, gdyby oddać kompozycję podopiecznym Jamesa Browna. Posłuchajcie sami Nite Line i zwróćcie uwagę na wyraźne segmenty. Każda z nich jest fajna i mogłaby posłużyć za oddzielne nagranie. Ja lubię szczególnie klawisze i gitarę basową.
Margareta pisze:W "Nite Line" wszystko się zgadza, wszystko do siebie pasuje.
Pank pisze:Nite Line...ktoś przytomny kilka lat temu sprawił, że nagranie wyciekło. Bo mam do czego śpiewać.