Wiadomo, że starsi go znają. Ale mówiąc o "blood on the dance floor" nie mówiłem o słabej promocji, bo nawet na koncertach był grany , niestety z playbacku, ale o czasach dzisiejszych, teraz, radio już dawno nie pamięta takich przebojów! A szkoda...zu pisze:Młodzi ludzie mogą nie znać, bo obecnie puszczana jest bardzo rzadko, ale starsi kojarzą jak najbardziej.
Niedocenione utwory Michaela
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
- Heart-break-er
- Posty: 359
- Rejestracja: śr, 24 lis 2010, 20:16
- Skąd: Dębica
To Escape The World
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
-
- Posty: 261
- Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 19:33
- Skąd: Szczytno
- Heart-break-er
- Posty: 359
- Rejestracja: śr, 24 lis 2010, 20:16
- Skąd: Dębica
Zgadzam się z Tobą. Jest to moja najulubieńsza piosenka oraz teledysk Nawet mam czerwoną koszule taką jak na teledyskuboskar2007 pisze:Blood On The Dance Floor-piosenka niezła ale teledysk jeszcze lepszy-jeden z lepszych końca lat 90-tych w ogóle .
To Escape The World
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
Dawno, dawno temu glosowalismy na najwiekszego michaelowego gniota.
Jako ze w zastepstwie prowadzacej M.Dż.* to i z poslizgiem homesickowe podsumowanie.
The Best Of The Worst.
Podczas tej edycji wybieralismy najgorszy utwor z tych najgorszych, metoda odwroconej eliminacji, glosujac na ten najlepszy.
Może objaśni to ktos za mnie;
Motywacje uczestnikow bywaly rozne;
Superfly Sister
Speed Demon
P.Y.T.
Hold My Hand
Obrona Nite Line czyli teatrzyk jednego aktora ;]
You Are My Life
We Be Ballin' You
Girlfriend
Can't Let Her Get Away
WHY?
.
.
W istocie.
Jako ze w zastepstwie prowadzacej M.Dż.* to i z poslizgiem homesickowe podsumowanie.
The Best Of The Worst.
Podczas tej edycji wybieralismy najgorszy utwor z tych najgorszych, metoda odwroconej eliminacji, glosujac na ten najlepszy.
Może objaśni to ktos za mnie;
Lista prezentowala się mniej wiecej tak;majkelzawszespoko pisze:Po prostu ćwiczę charakter, głosując przeciwko sobie i będąc niekonsekwentnym w stosunku do poprzednich głosowań. Staję się przez to lepszym człowiekiem, bo łagodnieję...
Pank pisze: 1. You Are My Life (rare early version)
2. You Are My Life (piano 'brought tears to my eyes' version)
3. You Are My Life (stripped mix)
4. You Are My Life (rock mix, feat. Fergie)
5. You Are My Life (R. Kelly's remix, feat. Akon)
6. You Are My Life (Buszmen's mix)
Się rozmarzyłem...
Motywacje uczestnikow bywaly rozne;
MJowitek pisze:Jej sapanie odbiega od reszty, a ja lubię jak coś..odstaje.
homesick pisze:zajebi***** tego kawalka mozna mierzyc w ilosci ruchow frykcyjnych
kaem pisze: Ja bym go rozebrał, zdjął z niego tę ciężką kołdrę, byłby bardziej uwypuklony.
M.Dż.* pisze:Faceci....
Nic, tylko zdjąć, rozebrać....
Jak nie zobaczy, nie pomaca to i urody nie doceni....
M.Dż.* pisze: A po drugie... cóż.... w kwestii kaema to... jego fantazje mogę spełniać
Lika pisze: Ależ wywołałeś poruszenie Pank. Gdybyś był kobietą zapytałabym gdzie Twoja wrażliwość :> ? Ponieważ nie jesteś - pytać nie będę, nie zrozumiesz...
Lika pisze: Tym "papierem ściernym", który mnie tak kręci jest: Just Good Friends rzecz jasna :)
a_gador pisze: Zaczął się nowy tydzień (...) A ja bym tak kogoś zdzieliła kijem baseballowym, obrzuciła wulgaryzmami, poddała jakimś wymyślnym torturom.
a_gador pisze: Zakładam nieformalny, bynajmniej nie anonimowy klub miłośników popeliny w twórczości Michaela.
a_gador pisze: Pank napisał:
charczenie w One More Chance
Wzdychanie, drogi Panku. Nastrojowe akcentowanie końcówek. Michael nie rzęzi jak stary gruchot tylko głęboko i głośno oddycha, tudzież postękuje.
a_gador pisze: kaem napisał:
Niech nagra The Girl Is Mine z pstrykaniem palcami.
Może być nawet bez pstrykania. Te zgrabne palce i apetyczne, drobne nadgarstki mogą służyć do innych celów.
a_gador pisze: kaem napisał:
Chcę mieć mokro.
O tak, Michael. Prrrroooooszzzzzzęęęęęęę!
Ale czy tylko o pstrykanie palcami i zagladanie sobie pod kołdrę chodzi, skadze;majkelzawszespoko pisze:kaem, a_gador - nic nie zrozumiałem z Waszej wymiany zdań.
zu pisze:A mnie z tego zestawienia zawsze najbardziej chce się słuchać Hold My Hand i lata mi, że to siara :P
Pank pisze:Zu! Nie pij tylu komandosów!
majkelzawszespoko pisze:littleme napisał:
Mówisz masz, głos na You Are My Life.
przecież ta piosenka nadaję się idealnie tylko do tego, aby całą noc spędzić pijąc i wymiotując na przemian...
po czym wstać rano, stwierdzić 'już nie piję', włączyć You Are My Life i od nowa... no masakra jakaś.
Mandey pisze:Chyba nie odważyłbym się nawet przy tym pić. W tak ciepłe dni i przy takim smęcie mógłbym szybko odpłynąć. Szkoda zachodu.
Nie mozna zapomniec o szerokiej wiedzy muzycznej i wyrafinowanych gustach, z których Najslabsze Ogniow slynie;Sybirra pisze:homesick napisał:
o Hesus to teraz jeszcze bardziej nie trawie tej piosenki ;]
Heh, zauważyłam od pewnego czasu, że kilkoro osób z forum ma problemy natury zdrowotnej. Jakieś wrzody, powodujące niestrawnośc, jakieś konwulsje - spowodowane oczywiście konkretnymi produktami.
M.Dż.* pisze:majkelzawszespoko napisał:
Hold My Hand to jest disco-polo przecież.
Bo jak lujnę!
kaem pisze:Dla mnie One More Chance spokojnie może dostać złotą malinę.
To tak, jakby uznać Coco Jumbo za ważny utwór, bo w rmfie grali, kiedy Michaela uniewinniono.
Przechodzac jednak do meritum;Mandey pisze: Tu nie ma nic śmiesznego. Coco Jamboo jakby nie patrzeć to też ważny utwór jest, któremu poniekąd Michael coś zawdzięcza.
Superfly Sister
Pank pisze: Superfly Sister.
Jak ja kiedyś tego nie lubiłem! Już samo Blood On The Dance Floor jawiło się w moich chłopięcych uszach jako zgrabnie opakowane nieporozumienie. Ale o ile Ghosts czy Is It Scary dało się zrozumieć, tak utwór trzeci był już rzeczą zbyt szorstką, kanciastą, niedopracowaną, archaiczną... a w dodatku nieznośnie się ciągnącą. Na b-sidy z tym!
Ale latka lecą... I jeżeli płytę z 1997 roku ograniczyć tylko do pięciu utworów, tylko do epki, którą być powinna - mamy coś, do czego bodaj najchętniej wracam.
Naiwne It's The Falling In Love wyżej niż Superfly Sister? Dla mnie nie do pomyślenia.
anja pisze: Superfly Sister. Uwolnijmy więc tę niezwykłość ze składziku przeciętności.
anialim pisze:MJowitek napisał:
Zatem, wszyscy razeeeem: Push it in stick it out!
aye aye, sir! znaczy mam!
mój głos na Superfly Sister
w ogóle: Holy Mary mercy me, can't believe the things I see! Co ona tu robi?
Speed Demon
cicha pisze: Speed Demon - Utwór dla ludzi, którzy żyją z pasją. Podejmują samodzielne decyzje i ponoszą odpowiedzialne konsekwencje swoich działań. Nie stanowiąc przy tym zagrożenia dla innych. Czerpią od życia garściami i mają pełne zaufanie do swoich intelektualnych, twórczych możliwości (mind is like a compass) i to niekoniecznie na torach formuły jeden. ;]
W ogóle muzycznie to przesmaczny, kultowy kąsek jest!
Maverick pisze:Jak już kiedyś pisałam, "Speed Demon" wydaje mi się najlepszą piosenką albumu i stanowi dowód na nieograniczoną dźwiękową wyobraźnię Michaela. Jest to kompozycja mistrzowska, jedna z najciekawszych w jego karierze i pasowałaby do każdego albumu Michaela - od "Off The Wall" do "Invincible". Najmniej pasuje na chłopczykowe "Bad".
Sybirra pisze:No to cóż pójdę w inna stronę i zagłosuje na Speed Demon. Szczególnie za retardację moich emocji, za napięcie w oczekiwaniu na refren i za głos, który na dłuższą metę może powodować szkodliwe skutki uboczne w ludzkim aparacie słuchu, ale... przeca w delektowaniu muzyką powinno zachowac się umiar i słuchac utworów w rytmie popijanego Bordeaux...
kaem pisze:Speed Demon ma najbardziej obciachowy ozdobnik w dyskografii Michaela. Co niby to ciup! ma oznaczać, do jasnej ciasnej? Hee hee i aow- ma się rozumieć, ale ciup??
Pank pisze: Stawiam, że to nasze ojczyste, polskie, rodzime czub. Tylko Michaelowi nie wyszło. Ale Madonnie w Sorry też nie wyszło. Nie wymagajmy od anglojęzycznych, żeby poprawnie wymawiali rz, sz, cz i jeszcze kilka ż. A dlaczego czub, nie pytać...
P.Y.T.
anja pisze: Do rzeczy. Radość, radość, radość. Oczywiście P.Y.T.(nawet w MJ Hit Charts na nią oddaję najwięcej punktów). Bez tej piosenki nie ma Thrillera. Ona ma taki klimat szalonej, młodzieńczej radości, kiedy wszystko jest możliwe. Aż wyśpiewuję (wydzieram się) z Michaelem I want to love you (P.Y.T.) bo potem, przy następnej piosence z płyty, już tylko wzruszenie i łzy.
P.Y.T. to jedna z moich najukochańszych piosenek. Parlando urocze (te wspomniane tenderoni i sugarflaye), świetna artykulacja, rytm, dynamika i głos z tamtych lat. Michael Jackson, przed którym świat stał otworem, a właściwie przed którym ten świat padł na kolana. Nawet lubię wersję z 2008 r. (dla mnie to najlepsza wersja starego utworu na rocznicowym wydawnictwie).
P.Y.T. nie powinno znaleźć się w tym zestawie, ale cóż konkurencja na dreszczowcu była ogromna. Obecność takiej piosenki w tym NO świadczy o klasie płyty.
lazygoldfish pisze:P.Y.T. to jest pieśń w kolorze tęczy, więc jak najbardziej na tak dla jej 1. miejsca.
Hold My Hand
Maverick pisze:Hmmm... mogę przystąpić do nudnego procederu oddawania głosu na tę samą piosenkę do końca tej edycji.
Hold My Hand
Anet18 pisze:A ja się wyłamuje i głosnę sobie na Hold my hand. Pamiętam swoje podjaranie jak usłyszałam to po raz pierwszy i to uczucie towarzyszy mi cały czas przy słuchaniu tej oto piosenki.
Pank pisze:Też pamiętam. Chciałem walić głową w ścianę. I to uczucie towarzyszyło mi długo przy słuchaniu tej oto piosenki...
kaem pisze:Przerażające, co hormony miłości robią z człowieka... Michael chyba też jednak był zakochany. Czy miał kobietę? Hold My Hand to dla mnie dowód koronny, źródeł nie trzeba. Nikt o zdrowych zmyslach by tego nie nagrał.
kaem pisze:Cytat:
Hold my Hand" wygrywa
Jezus Marian!!!
Obrona Nite Line czyli teatrzyk jednego aktora ;]
kaem pisze:Nite Line. Bardzo zmyślnie, dojrzale skomponowana piosenka. Już na początku robią wrażenie nałożone na siebie wokale. Trzy linie wokalne! I każda inna- jedna chóralna, egazltyczna, druga rejestrująca długą nutę, tworząc wyśmienity drugi plan i trzecia zabawna, kontrastująca z klaszczącym skandowaniem. To, jak te warstwy powoli się pojawiają, bo przecież na początku mamy jedną, potem drugą, a na końcu wszystkie trzy- to mi przypomina te rozbrajające męskie chóry kościelne- takie, w jakich śpiewał David z Six Feet Under.
I nagle w 30 sekundzie kompletna zmiana nastroju. Michael wprowadza właściwą opowieść. Po chwili wracają i dołączają warstwy z początku. Pierwsza, druga, wszystkie trzy. Ha! To jest snucie opowieści, proszę Państwa. Przejrzyście, matematycznie. Ale nie ma prostych równań. W połowie drugiej minuty pojawiają się klawisze, zmieniające scenerię. A że krajobraz tego utworu jest daleki od jednostajności, w 3 minucie gitara basowa utrzymuje uwagę słuchacza. Utwór kończy się niższą oktawą, bo w końcu każda opowieść coś zmienia.
kaem pisze:Żadne tam stawianie Thrillera na piedestał. Trouble, dla odmiany, nie stanie się szybko moim pupilem.
Nite Line jest jednym z tych rzadkich utworów Michaela, które nie ma logiki liniowej. bardziej przypomina patchwork, a te wszystkie połączone elementy do siebie pasują! Aż prosi się je rozwinąć. Nie pamiętam, by mieć takie myśli przy jakimkolwiek innym nagraniu Michaela, że można by je wydłużyć, bo mamy pełno kiełkujących pomysłów.
I to nie jest zarzut, a atut nagrania. Kompozycja ma funkowy dryg, a mogłaby nawet pójść w jazz-funkowe fantazje, gdyby oddać kompozycję podopiecznym Jamesa Browna. Posłuchajcie sami Nite Line i zwróćcie uwagę na wyraźne segmenty. Każda z nich jest fajna i mogłaby posłużyć za oddzielne nagranie. Ja lubię szczególnie klawisze i gitarę basową.
Pank pisze:Oj, uparłeś się. Piszesz jakby Nite Line miało ze swoimi segmentami zadatki na jacksonowski Paranoid Android, albo przynajmniej Bohamian Rhapsody.
thewiz pisze: kaem napisał:
thewiz napisał:
Ja(...) lubić Nite Line(...)
No ja(...)!
(...)widzę argument(...) tak chyba ta zabawa działa(...)Kawałek(...)zasłużył(...).
No ludzie!
O, ktoś wojnę chce wygrać próbą manipulacji. Zapędy godne dyktatora tego forum, pretendującego do żądzenia gustami wszystkich jego użytkowników.
Otóż mój drogi Kaemie, na nic te starania.
Z prostej przyczyny.
Nite line nie może się obronić. Wystarczy posłuchać. Owszem, można popiszczeć sobie przy tym utworze. Co z tego, że piszczenie nawet mniej obciachowe od tego obserwowanego w strukturze utworu znanego pod tytułem P.Y.T? Nie zmienia to faktu, że cały ten kawałek to jedna wielka próba zrobienia czegoś fajnego z niczego. A jak wiadomo z g**** bata nie ukręcisz, choćbyś bardzo tego pragnął.
Fajnie, że kawałek znalazł drogę do wycieku. Możemy się popastwić nad tym, co się Michaelowi nie udało.
Z kategorii odrzutów to już zdecydowanie lepsze jest Work That Body. Mogłoby się z powodzeniem znaleźć na Blood on the dancefloor i poruszać nas do tańca. Świetnie melodyjna linia refrenu, połamany rytm, słodkie syntezatory cieszące zmysły fanów Bad. Prosty tekst namawiający do wyginania się na parkiecie. Załamania w głosie MJa cieszące moje zmysły.
I co i co i co?
Odrzut może być świetny!
Michael sprawdzał się w każdym rodzaju piosenki, ale jakoś bardziej docierają do mnie te żywsze. Wokale w "Nite Line" bardzo mnie przekonują. Poza tym myślę, że w tym czasie był w szczytowej formie jeśli chodzi o (współ)tworzenie piosenek. One miały w sobie coś świeżego, słuchając tych nagrań czuje się ten entuzjazm, energię i zwyczajną radość z grania. Bez tego całego wkurzenia na świat, dziennikarzy, krzywdy wyrządzane ludziom, dzieciom. Śpiew Michaela też był wtedy inny - więcej luzu, mniej agresji. Ten starszy częściej brzmi na zmęczonego, więcej też... zmanierowania, mniej duszy. Cóż, każdy artysta ma gorsze i lepsze momenty w życiu i twórczości.
kaem pisze: Najfajniejsza
I
Totalnie
Ekstra
Lubieżnie
I
Nieprzeciętnie
Emanująca
..dobrą zabawą. Głos na nią.
Pank pisze:Głosuję na Nite Line, bo nie mogę patrzeć jak Kaem się męczy z argumentacją.
MJowitek pisze:No. Ostatni post zakrawa na szpagat...
Czyżby wspomnienie X?
Nite Line, bo ostatnio opuściłam się w gimnastyce.
You Are My Life
thewiz pisze:I mam ogromną nadzieję, że największym shitem shitów zostanie YAML. Za to, co ten kawałek zrobił Shout należy mu sie dożywocie na szczycie tego niechlubnego zestawienia. Choć towarzystwo bije się o pierwsze miejsce, są takie perełki jak We be ballin you, Trouble, czy też .... Nite line.
lazygoldfish pisze:Jednak przewaga Work That Body nad takim You are my life na przykład, polega na tym, że ten pierwszy straszy nieoficjalnie, a dla You are my life nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia. Obecność tej piosenki na Invincible jest dla mnie czymś zupełnie niepojętym. Nie robi się czegoś takiego własnym dzieciom... Niestety osławione Your are my life w tej rozgrywce się wybroniło, natomiast dla Work That Body nie ma już chyba ratunku.
majkelzawszespoko pisze:krzyk rozpaczy.
homesick pisze: a tak chcialam zlotej maliny dla You Are My Life ;]
Pank pisze: W obliczu nadciągającej katastrofy
thewiz pisze:Nie wierzę, że odpadło You are my life (...) w dalszym ciągu uważam że twórczość tego typu powinna znajdować się w prywatnych zbiorach, a nie beszcześcić zasoby publiczne.
We Be Ballin' You
a_gador pisze:Jego spokój w głosie jest przerażający, bo brzmi jakby nie znosił sprzeciwu. I wcale nie zażegnuje konfliktu, wręcz przeciwnie, usypia pozornie czujność oponenta swoją łagodnością (i tu mi się maluje obrazek Michaela głaskającego po głowie ofiarę z sardonicznym, szelmowskim uśmiechem) i przenosi dyskusję z poziomu wulgarnej, prostej pyskówki na poziom wyrafinowanej gry psychologicznej. Jak Hannibal Lecter, jak vice hrabia Valmont powtarzający niewinnie It's beyond my control, a świetnie panujący nad sytuacją.
Raperzy są w tej piosence od brudnej roboty, mózgiem poczynań gangu jest Michael. To było mistrzowskie posunięcie - zaangażować Michaela do chórków. I jeszcze ten jednostajny rytm, który sprawia, że utwór przyjmuje charakter mantry.
Zaczynam kochać rap!
Girlfriend
homesick pisze:Girlfriend.
bo przekorna to piosenka, bo mimo wszystko posluchalabym sobie teraz, bo w dziwny sposob lekkosc i slodycz wypowiadanych gróźb wydaje mi sie sexy.
bo Off The Wall nie bylaby pelna bez tego kawalka.
kaem pisze:homesick napisał:
GIRLFRIEND na przekor
To mi pachnie manifestacją ideologiczną.
homesick pisze:ale ja juz sie tlumaczylam i nikt nie rozumie co ja widze w tej piosence, czego inni dostrzec nie moga, widze przymruzenie oka, widze i slysze delikatna nutke ironii, co nadaje tej idiotycznej piosence pikanterii. on szantazuje biedna dziewczyne i uwodzi jednoczesnie a wszystko okraszone uhuu i lalala.
a Paul to piernik i zdania nie zmieniam.
songbird pisze:Girlfriend - młodzieńcza radość, takie nieopierzone, trochę nieporadne zaloty, rozbrajająca przekora, urocze droczenie się z dziewczyną, czysty, świeży, dźwięczny , uwodzicielski głos Michaela, lekkość, feeling, wdzięk. Piosenka, która od pierwszych dźwięków wywołuje uśmiech.
Co z tego, że banalna, że prosta, że naiwna, ale jak ujmująca za serce i przyjemnie pieszcząca ucho. Często w prostocie tkwi siła. Wersja Michaela bije na głowę wykonanie Paula, ale to żadna nowość Nie wspomnę już, że to z mojej naj, naj...płyty, co dodatkowo przemawia za wyborem tego utworu. W przypadku Off The Wall nie umiem i nie chcę być obiektywna i tyle.
kaem pisze:songbird napisał:
Cieszy mnie, że nie jestem odosobniona w miłości do Off The Wall,
Ja przepadam za Off The Wall, co mi wcale nie broni szczerze nie trawić Girlfriend. Większej bzdury Michael nie zaśpiewał w swojej karierze. Jest tu dużo więcej Paula droga Homesick, niż w The Girl Is Mine. W aranżacji, fomie wokalizy, wszelkich ozdobnikach. W TGIM jest przynajmniej funkowy akord gitarowy, klawisze tylko to zepsuły. A Girlfriend od początku do końca jest McCartneya. I boli strasznie. Oj boli. I nie, ze mam coś do PM. Niezłe rzeczy stworzył, dużo genialnych. Ale równie sporo pierdół, a to jest ewidentny przykład zawracania tyłka. Piosenka na OTW jest tylko po to, by guru białych odbiorców z nazwiskiem pojawiło się na liście płac i przyciągnęło białych odbiorców. Wolę, jak Michael walczy muzyką, nie nazwiskami.
Margareta pisze:"Girlfriend" również ma funkowy sznyt, więc bardzo odbiega od oryginalnej wersji. Jest wykonana z pasją, doskonale zinterpretowana. Bas, beat, instrumentalizacja - pierwsza klasa. Generalnie współpracę z Paulem Mc'Cartneyem uważam za bardzo udaną - od coveru "Girlfriend" przez "The Girl Is Mine", "Say Say Say" (moje ulubione) do "The Man". Odnaleźli wspólny muzyczny język, wizję artystyczną.
Ktoś tu krytykował "Girlfriend" za naiwność, za infantylizm itp. Moim zdaniem dobra piosenka nie musi równać się zagmatwany tekst z super ważnym przekazem, kilka "den", a do tego skomplikowany rytm i kilkakrotne przeskoki stylistyczne. Siłą "Girlfriend" jest prostota, właśnie ta naiwność i serce włożone w wykonanie i produkcję.
Man in the mirror pisze:Chce się dowiedzieć dlaczego głosujecie na Girlfriend, a nie na The girl is mine.
homesick pisze:po raz nie ma w niej Paula ;p
po dwa obie piosenki maja glupi tekst i infantylna melodie, ale bardziej lykam swiezosc wykonania Girlfriend od przekomarzania sie piernika z podlotkiem o wyimaginowana dziewczyne, ktora zapewne juz dawno z przestrachu przed obydwoma panami dala noge
po trzy mam lepsze wspomnienia zwiazane z Girlfriend ;]
i o!
Margareta pisze:Ja nie uważam, że mają głupie testy i infantylne melodie bo melodie mają piękne.
W obu piosenkach jest świeżość, przymrużenie oka (zwłaszcza w "The Girl Is Mine"). Są doskonale zaśpiewane i zagrane. Każdy instrument jest na swoim miejscu, doskonale buduje klimat. I są po prostu sympatyczne.
Can't Let Her Get Away
Sybirra pisze:Dla mnie Can't Let Her Get Away jest odkryciem albumu "Dangerous". Przyznam szczerze, że zapoznałam się z tym kawałkiem stosunkowo późno i początkowo nie przykuł mojej uwagi na długo. Jednakże z czasem zaczęłam zauważac co on we mnie wyzwala...
Otóż ta piosenka swoją strukturą i tempem przypomina mi krav magę. W podobny sposób jak ta sztuka walki zawiera w sobie różne techniki i style, tak i ten utwór zawiera łączy różne akcenty muzyczne. I ten synkretyzm stał się powoli dla mnie fenomenem. Tam jest wszystkiego po trochu napchane, ale w tak umiejętny i mistrzowski sposób, że wszystko tworzy niesamowita całość.
Początek niczym z filmu akcji, pełen niepewności, czekający w napięciu na kulminację wywołuje u słuchacza zagubienie, a późniejsze mocne zaskoczenie uderzeniami w 14 sekundzie prowadzi do totalnej dezorientacji. I teraz objawia nam sie Michael w pełnej krasie. Jeżeli Michael skomponował ten kawałek własnymi ustami, to... brak mi słów. Ta wirtuozeria beatboxu, potwierdza jego wszechstroność, a ta piosenka jest tego najlepszym przykładem.
majkelzawszespoko pisze:Can't Let her Get Away - bo jak się ma rozegrać walka między tym utworem, a rozmemłanym piekarnikiem Don't Walk Away, to stawiam na mechanikę, beatbox i łamanie bitu ze zmianą wokalu. A to radosną w gruncie rzeczy mieszankę nam daję, energiczną w dodatku i taneczną jak najbardziej. Żywe kawałki na pierwszym miejscu stawiajmy moi mili, a nie jakieś tam brzdęki o kopulacji żółwi.
Mandey, szykuj szopę, bo coś za duża rozpusta chyba...
WHY?
cicha pisze:Why, bo lubie te przewrotne, trywialne pytania zadawane w tym tekscie. I filozofowie, i teolodzy, i ateisci, i ekonomisci, i politolodzy, i naukowcy, i rolnicy, i...bezrobotni...i maloletni...i pelnoletni...lamia sobie glowe nad roznymi problemami, ktore w sercu i w umysle siedza az do utraty swiadomosci...
MJowitek pisze:Niech żyją trójkąty!
Dlaczego są tak potępiane?
No why?
Why?
Why?
Pank pisze:No tak! Zaraz dojdziemy do wniosków, że każdy z tych kawałków jest wyśmienity!
lazygoldfish napisał:
to jest spoko numer, nie ma mowy, że jest tym najbardziej badziewnym w karierze Michaela! I cofam to co powiedziałam o raperach - oni też w tym kawałku dają radę. I to bardzo!
Lika napisał:
powiew świeżości i potencjał
kaem napisał:
ma w sobie żądło
... tylko te siły nieczyste, ci żydzi, masoni a przynajmniej cykliści, umieściły kawałek wśród czterech najgorszych utworów Michaela ever. Precz z demokracją, ta zabawa straciła swój urok po usunięciu One More Chance i You Are My Life zresztą.
.kaem pisze:Dziękuję M.Dż.*. Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale dawno nie widziałem tylu ciekawych uzasadnień głosów.
.
.
W istocie.
'the road's gonna end on me.'
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
Postaram się wymienić piosenki rzeczywiście niedocenione, niezauważone, bo mam wrażenie, że niektórzy wymieniają piosenki, których nie słyszeli nigdy w radio, gdyż ich na świecie nie było albo byli za mali, np. Blood On The Dance Floor czy Who Is It. Chyba nie o to tu chodzi. Tak samo nie uwzględnię za dużo singli, bo większość z nich się przebiła do świadomości ludzi, choć nie zawsze są od razu kojarzone.
1. Off The Wall
a) Get On The Floor - nick zobowiązuje a tak serio ta piosenka, mimo że ma ponad 30 lat, to nadaje się do grania w każdym klubie. Nogi same tańczą. Do tego trzeba pamiętać, że to sam MJ jest jej autorem, a w utworze fantastycznie zmienia się tempo, a także świetnie grają trąbki z saksofonem.
b) It's The Falling In Love - takich piosenek współcześnie brakuje. Słychać w niej każdy instrument. Świetna aranżacja.
2. Thriller
a) P.Y.T. (Pretty Young Thing) - tak naprawdę ciężko w przypadku tej płyty mówić o niedocenionych, ale piosenka ta zasługuje na wyróżnienie, bo jest przedstawicielem popu lat 80., ale popu, a nie bezsensownej popeliny. Wg mnie mocny punkt na płycie.
3. BAD
a) Liberian Girl - z tego co wiem, to singiel został wydany tylko w Australii i Europie- a to zdecydowanie za mało! W mojej ocenie jeden z najlepszych utworów na płycie, jeden z najlepszych wolnych. Klasyk.
4. Dangerous
a) Dangerous - całe szczęście, że na koncertach się pojawiła. Fantastyczny męski głos, tajemniczy bit. Powinna być na singlu.
b) Keep The Faith - wyżej wszystko zostało powiedziane.
c) Why You Wanna Trip On Me - głos Michaela, a do tego super zaśpiewane refreny i końcówka piosenki. Ale nie każda piosenka mogła być singlem. Niestety.
5. HIStory
a) This Time Around - wybuchowa mieszanka r'n'b, funky i hip-hopu, do tego fajny rap.
b) Little Susie - jak daję odsłuchać ją laikom, to każdy się zachwyca. Coś w tym jest. Czasami powinny firmy fonograficzne bardziej ryzykować z singlami.
c) Tabloid Junkie - murowany singiel!!! Fantastycznie dopracowana, super przejścia od zwrotek do refrenu.
6. Blood On The Dance Floor
a) Morphine - niestety teraz się jej inaczej słucha, ale od zawsze intrygowała. Mocna, ale świetnie zachowane proporcje. Do tego fragment z demerolem.
7. Invincible
Wiadomo- cała płyta, ale gdyby już wskazywać, to:
a) Whatever Happens - nie tylko pewnie wg mnie ten utwór nie schodziłby z #1 na całym świecie. Przejęty i zadziorny głos Michaela oraz gitara C. Santany wywołują ciarki.
b) Unbreakable - to jest Michael, jakiego uwielbiam. Nowsze oblicze stylu z "Dangerous", nowe wydanie new jack swingu z popem. Żal, że nie doszło do wydania singla, teledysku. Jeden z najmocniejszych punktów na płycie.
c) Speechless - nie wiem czy nie bije YANA. Dojrzalsza i kołysze nawet twardzieli
d) Threatened - dla mnie Thriller 2. Fantastyczny beat.
e) Invincible - od pierwszego odsłuchania wpadła mi w ucho i uważam, że nią Michael pokazuje swoje nowe oblicze w super sposób. Ciekawy beat, rap.
f) Break Of Dawn - radio friendly jak cholera. Do tego pięknie zaśpiewana.
g) The Lost Children - niestety wątpię, żeby została doceniana, przynajmniej w Polsce, ale to jest 100% Michael.
h) 2000 Watts - jedna z najlepszych na płycie. Świetny głos.
8. inne
a) For All Time
b) Fall Again
c) Streetwalker
d) We've Had Enough
Każda z tych piosenek poradziłaby sobie na listach przebojów. Mogły być śmiało dodane na albumach.
1. Off The Wall
a) Get On The Floor - nick zobowiązuje a tak serio ta piosenka, mimo że ma ponad 30 lat, to nadaje się do grania w każdym klubie. Nogi same tańczą. Do tego trzeba pamiętać, że to sam MJ jest jej autorem, a w utworze fantastycznie zmienia się tempo, a także świetnie grają trąbki z saksofonem.
b) It's The Falling In Love - takich piosenek współcześnie brakuje. Słychać w niej każdy instrument. Świetna aranżacja.
2. Thriller
a) P.Y.T. (Pretty Young Thing) - tak naprawdę ciężko w przypadku tej płyty mówić o niedocenionych, ale piosenka ta zasługuje na wyróżnienie, bo jest przedstawicielem popu lat 80., ale popu, a nie bezsensownej popeliny. Wg mnie mocny punkt na płycie.
3. BAD
a) Liberian Girl - z tego co wiem, to singiel został wydany tylko w Australii i Europie- a to zdecydowanie za mało! W mojej ocenie jeden z najlepszych utworów na płycie, jeden z najlepszych wolnych. Klasyk.
4. Dangerous
a) Dangerous - całe szczęście, że na koncertach się pojawiła. Fantastyczny męski głos, tajemniczy bit. Powinna być na singlu.
b) Keep The Faith - wyżej wszystko zostało powiedziane.
c) Why You Wanna Trip On Me - głos Michaela, a do tego super zaśpiewane refreny i końcówka piosenki. Ale nie każda piosenka mogła być singlem. Niestety.
5. HIStory
a) This Time Around - wybuchowa mieszanka r'n'b, funky i hip-hopu, do tego fajny rap.
b) Little Susie - jak daję odsłuchać ją laikom, to każdy się zachwyca. Coś w tym jest. Czasami powinny firmy fonograficzne bardziej ryzykować z singlami.
c) Tabloid Junkie - murowany singiel!!! Fantastycznie dopracowana, super przejścia od zwrotek do refrenu.
6. Blood On The Dance Floor
a) Morphine - niestety teraz się jej inaczej słucha, ale od zawsze intrygowała. Mocna, ale świetnie zachowane proporcje. Do tego fragment z demerolem.
7. Invincible
Wiadomo- cała płyta, ale gdyby już wskazywać, to:
a) Whatever Happens - nie tylko pewnie wg mnie ten utwór nie schodziłby z #1 na całym świecie. Przejęty i zadziorny głos Michaela oraz gitara C. Santany wywołują ciarki.
b) Unbreakable - to jest Michael, jakiego uwielbiam. Nowsze oblicze stylu z "Dangerous", nowe wydanie new jack swingu z popem. Żal, że nie doszło do wydania singla, teledysku. Jeden z najmocniejszych punktów na płycie.
c) Speechless - nie wiem czy nie bije YANA. Dojrzalsza i kołysze nawet twardzieli
d) Threatened - dla mnie Thriller 2. Fantastyczny beat.
e) Invincible - od pierwszego odsłuchania wpadła mi w ucho i uważam, że nią Michael pokazuje swoje nowe oblicze w super sposób. Ciekawy beat, rap.
f) Break Of Dawn - radio friendly jak cholera. Do tego pięknie zaśpiewana.
g) The Lost Children - niestety wątpię, żeby została doceniana, przynajmniej w Polsce, ale to jest 100% Michael.
h) 2000 Watts - jedna z najlepszych na płycie. Świetny głos.
8. inne
a) For All Time
b) Fall Again
c) Streetwalker
d) We've Had Enough
Każda z tych piosenek poradziłaby sobie na listach przebojów. Mogły być śmiało dodane na albumach.
Ostatnio zmieniony ndz, 20 mar 2011, 11:20 przez Get_On_The_Floor, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 230
- Rejestracja: pt, 23 paź 2009, 23:52
- Skąd: Warszawa
Speachless -moim zdaniej jeden z najbardziej niedocenionych utworów Michaela, pierkna muzyka i słowa ,krystaliczny głos ,w niej czuję ,że Michael najbardziej oddał siebie .Najpiękniejsza ballada w całej twórczości MJa.Gdyby został wydany na singlu okazałby sie napewno hitem.
Is it scary -Nie ukrywam,że jestem bardzo zdziwiony ,filozofią Sony w promocji albumów Michaela, to jest naprawde świetny utwór,i mimo,że został wydany 13 lat temu,to gdyby wyszedł nawet teraz to zostałby hitem , coś niesamowitego .Nawet jeżeli Sonty skończyły się fundusze na dalszą promocję B.O.T.D.F to mogli go chociaż puścić w stacjach radiowych i wydać na singlu ,napewno podniosłoby sprzedaż i Michael miałby kolejny hicior na swoim koncie...
Is it scary -Nie ukrywam,że jestem bardzo zdziwiony ,filozofią Sony w promocji albumów Michaela, to jest naprawde świetny utwór,i mimo,że został wydany 13 lat temu,to gdyby wyszedł nawet teraz to zostałby hitem , coś niesamowitego .Nawet jeżeli Sonty skończyły się fundusze na dalszą promocję B.O.T.D.F to mogli go chociaż puścić w stacjach radiowych i wydać na singlu ,napewno podniosłoby sprzedaż i Michael miałby kolejny hicior na swoim koncie...
Mój Fan Page na Facebooku Michael Jackson- The King. http://www.facebook.com/pages/Michael-J ... 6198481706
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
soulsation Is It Scary było wydane na singlu tylko promocyjnym. Tutaj dowód ---->http://pl.wikipedia.org/wiki/Is_It_Scary
-
- Posty: 230
- Rejestracja: pt, 23 paź 2009, 23:52
- Skąd: Warszawa
[quote="marcinokor"]soulsation Is It Scary było wydane na singlu tylko promocyjnym. Tutaj dowód ---->http://pl.wikipedia.org/wiki/Is_It_Scary
[/quo
No właśnie , ale nie była puszczana w mediach ,a singiel nie był w sprzedaży ,a szkoda;/;/
[/quo
No właśnie , ale nie była puszczana w mediach ,a singiel nie był w sprzedaży ,a szkoda;/;/
Mój Fan Page na Facebooku Michael Jackson- The King. http://www.facebook.com/pages/Michael-J ... 6198481706
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
I'm tired of bein' the victim of hate
You're rapin' me of my pride
Oh, for God's sake!!!
dokładnie! jest to jeden z moich ulubionych utworów..soulsation pisze:Is it scary -Nie ukrywam,że jestem bardzo zdziwiony ,filozofią Sony w promocji albumów Michaela, to jest naprawde świetny utwór,
ten refren, ta siła w głosie.. ach
moim zdaniem ta piosenka ma MOC i również dziwie się daczego została niedoceniona..
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
Keep the Faith
Is It Scary
Threatened
Speechles
Another Part Of Me
Superfly Sister
Morphine
History
Nie rozumiem, czemu te utwory nie są w kanonie największych hitów MJa, obok "Billie Jean" i "Black Or White".
Is It Scary
Threatened
Speechles
Another Part Of Me
Superfly Sister
Morphine
History
Nie rozumiem, czemu te utwory nie są w kanonie największych hitów MJa, obok "Billie Jean" i "Black Or White".
"Billie Jean umarła. Kto teraz potrafi tak zatańczyć i zaśpiewać ten kawałek?"
- użytkownik popularnego serwisu YouTube
- użytkownik popularnego serwisu YouTube
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Skąd: Ustroń
kubag02 ze wszystkim się zgadzam tylko jakoś Keep The Faith mi coś nie pasuję, bo to nie jest utwór, który by się nadawał na wielki hit.
Jeśli chodzi o utwory z Invincible to wina Sony bo
Jeśli chodzi o utwory z Invincible to wina Sony bo
Szkoda mi HIStory, ale przynajmniej remix z BOTDF jest znany zresztą to aż tak nie doceniony utwór nie jest, bo MJ wykonywał go trasie koncertowej. Morphine i Is It Scary (to drugie przynajmniej było w Ghosts) zdecydowanie powinny być popularniejsze. APOM chyba kiedyś było wielkim hitem (singiel, wykonywane na żywo, teledysk) ale o to spytac trzeba starszych. Superfly Sister to najmniej podobająca mi się piosenka na BOTDF.marcinokor pisze:to rasiści
Hmmm, z albumu Thriller z pewnoscią For All Time. Szkoda, że tak późno został ukazany, ponieważ uważam, że ten utwór jest o wiele lepszy niż np. The Lady In My Life. Z Bad to faktycznie Fly Away, czy Streetwalker. Potem... 2000 WATTS z Invincible! Dlaczego to nie jest singlem! <3333 Świetny utwór! Mocne uderzenia i ten głoooos...