Strona 8 z 11

: wt, 20 mar 2007, 15:35
autor: jolene_
Ohh Tinkerbell78 , co ja bym bez Ciebie zrobiła... Odrazu po przeczytaniu Twojego postu mi się humor poprawił!
Dziękuje japrosic

: wt, 20 mar 2007, 15:42
autor: BillieJean
Tinkerbell78 pisze:. Moze juz niektorzy wyczytali ze Michael byl w Harrodsie na kolacji, gdzie fani mogli go widziec przez okno. Smacznego! Zartuje.Musial sie cuc jak rybka w akwarium
Dla mnie jest to absolutnie przerażające, chyba jeszcze nigdy nie było mi go tak szkoda...
Tinkerbell78 pisze:dala mu komorke i Michael cos mowil komus przez nia
"Hello, this is Michael Jackson speaking, how are ya?"

Dzięki Tinkerbell za relacje, szczerze mówiąc czuje się się jak maleńka kropelka wody w morzu fanów - weteranów :wariat: Jestem ciekawa czy kiedyś i ja będę miała taką okazję - bo że go zobaczę - nie wątpie, ale zdjęcie czy rozmowa? BJ's upset.

I dzięki Megi za nowy filmik:)had fun.

: wt, 20 mar 2007, 17:08
autor: jolene_
Pozwole sobie wkleić wiadomość z interia.pl xD

M.Dż.*--> Usunięte przez moderatora- nie wklejamy tu śmieci z portali typu Interia

Lubie te śmieszne gazetki :wariat:

: wt, 20 mar 2007, 17:25
autor: Secret Man
--

: wt, 20 mar 2007, 18:40
autor: BillieJean
jolene_ pisze:Pracownicy londyńskiego Jumeirah Carlton Tower Hotel spełniali już najróżniejsze życzenia gości, jednak Michael Jackson ekscentrycznymi prośbami przebił wszystkich...

Gwiazdor muzyki pop zażyczył sobie bowiem do pokoju paczkę cukierków i ksylofon!

"Chciał cały worek landrynek nadziewanych galaretką" - czytamy w brytyjskim tabloidzie "Daily Star".

"Poza tym zażyczył sobie także zabawkowy ksylofon. Co ciekawe, nie zamówił go dla swoich dzieci! Dziwne..." - relacjonuje jeden z pracowników hotelu.

Ostatnim zamówieniem Michaela Jacksona było ponoć "gigantyczne lustro". "Daily Star" nie podało jednak jego rozmiarów.
Obrazekanything for money...

pogratulować wydawcom.

: wt, 20 mar 2007, 18:55
autor: MJowitek
BillieJean pisze:"Chciał cały worek landrynek nadziewanych galaretką"
Własnie o tym na RMFFM też powiedzieli.
I ja tego nie rozumiem.
Co w tym dziwnego, że ktoś zamówił worek cukierków?
Ja rozumiem, że to Michael Jackson i należy się dopatrywac za wszelką cenę dziwactw u niego, pisac o nim i w ogóle...ale cukierki? Dlaczego cukierki?
Dlaczego nie to, że "Michael w hotelu chodził po podłodze" albo że "dłoń, która machał do fanów ma równo pięć palców"...

Czy Michael jest aż tak normalny, że "z biedy" musieli napisać o tych cukierkach?

: wt, 20 mar 2007, 19:04
autor: Invincible
Jeżeli nawet zamówił te nieszczęsne cukierki (w co raczej wątpię bo nawet obsługa warszawskiego Mariotta powiedziała, że oprócz prośby o ciszę na piętrze 40 gdzie Michael mieszkał nie było żadnych zachcianek) to ja nie widzę w tym żadnej, ale to żadnej ekscentryczności. Według mnie jest to fajne i sympatyczne zamówienie. Pewnie też bym cukierasy zamówiła.n :)

: wt, 20 mar 2007, 19:13
autor: BillieJean
Myśle że tu powinniśmy zadać pytanie, po co w-o-g-ó-l-e pisać o takich rzeczach? Nie widze w cukierkach nic złego czy nienormalnego
ale nie sądze aby to była prawda. Wiem co się dzieje w brukowcach. W mojej nieszczęsnej szkole są ludzie których rodzice są aktorami, piosenkarzami czy dziennikarzami,
widzę codziennie jak muszą się męczyć z bzdurnymi plotkami które są wypisywane o ich rodzicach. nie chcę tu przesadzać, ale czasami faktycznie zdarzają się sytuacje w których wszyscy na nich krzywo patrzą, nie ważne jak dana historia jest nieprawdziwa i błaha ktoś zawsze w nią uwierzy. Wystarczy napisać że pani np. p.X kupowała sobie rękawiczki w Benettonie - zwyczajna sytuacja, jeżeli ktoś o tym napisze ludzie uwierzą nie zważając na to że p. X była wtedy w pracy.
Kto czyta takie rzeczy? I pliz ya.
MJowitek pisze:"dłoń, która machał do fanów ma równo pięć palców"...
:wariat: smutne, ale najwyraźniej są tacy którzy nie mają o tym pojęcia...

: wt, 20 mar 2007, 20:38
autor: kaem
Co to za hotel, gdzie obsługa wypowiada się o życzeniach ich klienta... Nie obowiązuje ich tajemnica handlowa?

Dzięki dziewczyny za dzielenie się wrażeniami, tak przy okazji.

: śr, 21 mar 2007, 2:36
autor: Tinkerbell78
Here we go again. To juz szczyty!..marzen.Kolejny dzien i kolejny sukces. Oczywiscie cale godziny przesiedziane w restauracji i masz wrazenie ze "zaplacono to dostarczono". A konkretnie Michaela znowu jak na tacy. Nie to zeby sie chcialo jesc w takiej sytuacji. Ale do rzeczy. Michael znowu sie nam pokazal, nastapilo cos co nazywam kolejnym "wejsciem smoka", czyli Michael w lobby wylaniajacy sie posrod lustrzanych scian, tak ze go gubisz bo nie wiesz ktory MJ jest tym prawdziwym.(Man In The Mirror).
Tak wiec znowu stalismy w rzadku, az nasze piekne oczoy ujrzaly Michaela. I znowu nie wiem w co byl ubrany bo zawsze patrze na twarz. W kazdymrazie wygladal bosko. W ym wypadku nie szata zdobi czlowieka. No i kiedy sie tak przechadzal i zblizal do wyjscia wyciagnelam reke i, alleluja, on tez! No i czego wiecej moze chciec od zycia taki gosc jak ja! Cala reka w pachnidle. Zdecydowanie zmienil gust i preferuje teraz lekkie zapachy, Ha ha a dopiero co byla tu na forum o tym dyskusja. Moj szpegowski nos-i zdolnosci wywiadowcze (czytaj;uwazne zglebianie wiedzy o hotelu) wywnioskowal iz to musi byc zapach"White Company". Jest to znana marka w Anglii produkujaca glownie posciele i nakrycia na stol, no i kosmetyki, ktore wlasnie sa w pokojach hotelu MJ. A wymoczona raczka Michaela wskazywala ze wczesniej wlasnie sie wychlupal.
Pan Jackson wrocil sobie o godzinie 22.30 nie wiadomo skad, w kazdym razie wparowal do hotelu jak Speedy Gonzales (albo raczej Speed Demon).
I jeszcze mily akcent. Polska kelnerka z hotelu zdradzila nam ze wsrod Michael zakupow MJ byla figura Piotrusia Pana wielkosci poltora metra.

: śr, 21 mar 2007, 9:47
autor: MJPOWER
Tinkerbell78 pisze:Tak, w trakcie zamieszania zbito ogromna waze przy wejsciu z kwiatami.
Jakoś tak się stało, że w 2002r jak Michael wchodził do hotelu w Berlinie, też nie chcący zbiłem wielką donicę z kwiatami przed wejściem do hotelu. Kompletnie jej nie widziałem w tłumie i stało się

: śr, 21 mar 2007, 14:16
autor: mRm
Invincible pisze:Jeżeli nawet zamówił te nieszczęsne cukierki (w co raczej wątpię bo nawet obsługa warszawskiego Mariotta powiedziała, że oprócz prośby o ciszę na piętrze 40 gdzie Michael mieszkał nie było żadnych zachcianek) to ja nie widzę w tym żadnej, ale to żadnej ekscentryczności. Według mnie jest to fajne i sympatyczne zamówienie. Pewnie też bym cukierasy zamówiła.n :)
Z tego co ja wiem, to zamowil sobie parkiet do ciwiczen przed koncertem oraz kazal dekorowac pokoj bialymi i czarnymi balonami (niby dla dzieci, ktore mialy go odwiedzic...). Parkiet rozumiem, baloniki troche mniej... tak czy siak nic wielkiego (jak np wyburzanie sciany w londynie by powiekszyc pokoj ;p)

: śr, 21 mar 2007, 15:11
autor: Tinkerbell78
Wyjechal. Dzieci mialy ze soba male walizki a obsluga hotelowa klaskala. HE'S GONE GUYS!Chyba nastepny przystanek to Gary, Indiana.

: śr, 21 mar 2007, 15:19
autor: Chocolate
Dziękuję Ci Tinkerbell78 za te relacje. Chwilami czułam się jakbym była tam na miejscu :-)

Tak wogóle to cieszę się, że Michael jest już w dobrej formie. A Gary(a) - nie wiem czy to się odmienia xP - to to miejsce gdzię urodził się Michael tak ?

: śr, 21 mar 2007, 15:55
autor: M.Dż.*
mRm pisze:Z tego co ja wiem, to zamowil sobie parkiet do ciwiczen przed koncertem oraz kazal dekorowac pokoj bialymi i czarnymi balonami (niby dla dzieci, ktore mialy go odwiedzic...). Parkiet rozumiem, baloniki troche mniej...
A ja nie rozumiem problemu, mRm :-/
Bo tego typu przypodobanie się hotelowym gościom, którzy są znanymi ludźmi to całkowicie normalna rzecz.
I, jeśli mamy porównać, w tym miejscu, Michael'a do kogoś "normalnego", to powiem, że panna Keiko Sofia Fujimori, pełniąca niegdyś obowiązki pierwszej damy Peru, nie lubi niebieskich kwiatów.
I personel hotelu Sheraton był uprzedzony, że pod żadnym pozorem nie mogą się one pojawić w jej pokoju. I sądzę, że nie było to jej życzenie, lecz sugestia osób, które ją znają i mają obowiązek dbać o dobre samopoczucie.
Michael również ma wokół siebie takich ludzi.
Nie rozumiem problemu/rewelacji :-/

Tinkerbell78, szczęściaro ;-)
Cieszę się razem z Wami! :-)