Michael Jackson - Thriller (1982)
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Dzisiaj, gdyby ktoś chciał powtórzyć sukces tamtej płyty (Michael na przykład), musiałby nagrywać same genialne piosenki, kręcić same genialne, zapierające dech w piersiach klipy, a najlepiej wymyśleć proch na nowo. Dobra promocja to podstawa, niestety sama muzyka nie wystarczy. Znam kilka bardzo dobrych płyt, które niestety nie były prawie wcale promowane i dlatego nie zbobyły takiego rozgłosu na który moim zdaniem zasługiwały.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
To by jego nie powtórzył nawet sam Michael z piosenkami nawet lepszymi niż na "Thrillerze", ze względu na powszechne piractwo, możliwość ściągania piosenek z Internetu za darmo bądź płatnie (a czy można przeliczyć 10 ściągniętych płatnie piosenek mp3 na 1 album - myślę, że nie), obecność utworów na stronach takich jak youtube, wrzuta itp. w jakości dobrej bądź bardzo dobrej, co powoduje, iż sprzedaż bardzo, ale to bardzo spada.Margareta pisze:Dzisiaj, gdyby ktoś chciał powtórzyć sukces tamtej płyty
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
To prawda, chyba by nie powtórzył. Czasy się zmieniły. Musiałby zrobić coś naprawdę wielkiego żeby ludzie chcieli wydawać pieniądze na płyty.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Czy lepsze to już kwestia indywidualnego odbioru. Po prostu taki wynik mógł przytrafić się tylko raz.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
I
Rozbija mnie to ciągłe gloryfikowanie QJ ,przy jednoczesnym umniejszaniu roli MJ.I ta teza ,że bez niego MJ nie osiągnoł by takich sukcesów jakie osiągnoł.
Jak nie pisanina o tym , że to głównie przez ploteczki,skandaliki Michael jest tak wielki,to teraz atak z innej mańki.
Tak naprawde nikt tego nie wie , czy gdyby zaczynał z innym producentem , to czy sukces płyt nie byłby równie wielki.
Znając MJową kreatywność, perfekcjonizm,dążenie do tworzenia nowych trendów,chęć bicia rekordów,to gdyby przed OTW, kiedy MJ szukał producenta
i dzwonił do Q,żeby ten polecił mu jakowychś i gdyby Q to zrobił , a nie polecił samego siebie.
To jest całkiem realne , że albumy odniosły by podobny sukces. Brzmiały by zapewne inaczej , ale czy gorzej? Tu możemy tylko snuć przypuszczenia.
Quincy Jones to wielki producent,ale jak już pisałem o jednym z najgorszych posunięć w karierze MJa - czyli zdarciu nimbu tajemniczości w latach 90-tych.
Tak jedną z najlepszych decyzji jakie podjoł , była rezygnacja z dalszej współpracy z tym panem.Ten układ się wypalił i już na Bad było słychać, że depczą w miejscu.
Moim zdaniem najważniejszym czynnikiem rezygnacji z dalszych usług QJ była właśnie ta teza ,-- że bez niego nie osiągnoł by takich sukcesów--.
To zdanie było już słyszalne w drugiej połowie lat 80-tych i z pewnością to MJa irytowało, a kto wie, może i wku.... ło.
Z całym szacuniek dla pana Q, dla mnie najlepszym wspólpracownikiem Michaela był Teddy Riley. Od Jam poprzez Morphine po Whatever Happens.
Z perspektywy czasu kto wie , czy nie ważniejszą zaletą zrezygnowania z Q oprócz tego ,że uchroniło to nas, od coraz to słabszych badowskich kopii Thrillera jest to , że teraz krytycy MJa nie mogą (bo mając genialny Dangerous, świetny HIStory , wyjątkowy Blood On The Dance Floor wyszli by na idiotów) pójśc na łatwizne,mówiąc :MJ był tak wielki tylko dlatego że wspólpracował z Q,bez niego by nie istniał;; tylko muszą wymyślać różne , łatwe do obalenia bzdury.
II
Genialna ,Przełomowa,Epokowa. Te określenia najczęściej słychać.
Tak genialna,przełomowa,epokowa, że rzadko kiedy jej słucham.
Bardziej dla mnie występuje jako symbol. Jako symbol zwycięstwa niemożliwego jeśli się w to bardzo wierzy.
Thriller nigdy nie był moją faworytą. Zawiera utwory giganty,jak też utwory średnio-słabe.
Ta wielka trójca , która gości w stacjach radiowych częsciej niż wszystkie pozostałe utwory MJa razem wzięte.
Ta święta trójca sprawia , że inne kawałki pozostają w głębokim cieniu..
Mam przesyt tej świętej trójcy. Ta trójca z biegiem lat straciła dla mnie swoją siłe.
Może oprócz Billie Jean która dalej pozostaje królową wszystkich piosenek.Ale i królowej słucham od wielkiego dzwonu.
Nie wiem kto to pierwszy powiedział , ale to bardzo trafne spostrzeżenie , że mianowicie w tym utworze MJ po raz pierwszy zastosował swój głos , jako kolejny element rytmiczny
Po prostu używa tu głosu , tak jak inni używają instrumentów.To jest chyba klucz do odkrycia fenomenu Michaela Jacksona.
Gdyby nie powstały kolejne płyty to pewnie Beat It dalej bym uważał za jedną z najlepszych.
No ale niestety/stety powstały lepsze z rockowym zacięciem utwory i przyćmiły troszke swój pierwowzór.
Thriller za to bardziej cenie[my?] za klip , niż piosenke.
średnio-słabe 3 i 8 , giganty muzyczne 6 i 7 , giganty wizyjne 4 i 5 , ambitno-niedocenione 2 i 9 i rozedrgana 1 ;]
III
No i właściwie dlaczego Thriller jest tak wielki???
- Muzyka - na tym albumie MJ po raz pierwszy ujawnił cały swój potencjał interpretacyjny,od lirycznego,po szczególnie ten ostry charakterystyczny styl ,
który już na wszystich kolejnych płytach będzie stosował.Fenomen tego albumu polega bardziej na wokalu MJa , niż na dżwiękach . Ale mimo wszystko to za mało , żeby zostać albumem wszechczasów.
- Wizja-Teledyski - o tak, to w dużej mierze przyczyniło się do sukcesu, a właściwie upór MJa do zostania kreatorem , który wytyczy kierunki rozwoju tej sztuki. Bo Michael nie zadawalał się byle jakością i we wszystkim co robił chciał być najlepszy. W innych kwestiach możemy się spierać , ale chyba nikt nie ma wątpliwości , że MJ był/jest Królem Teledysków?
- Taniec- Klipy bez Michaela były by tylko ładnymi krótkimi filmami. Dopiero jego magiczna postać sprawiała , że film ożywał. Tańczył tak , że zapierało dech. Bez wątpiena był wtedy bogiem. A wszystkich tych piosenkarzo-tancerzy którzy funkcjonowali przed erą Thrillera obnażył i pokazał jako drgające ,cierpiące na ostrą odmiane padaczki,koślawe typy.
- Motown 25 - tym występem rzucił czar na ameryke, który póżniej rozprzestrzenił się na cały świat i trwał , aż do występu u Oprah,lub jak kto woli, do pierwszych potyczek sądowych.no , ale czy bez tego pierwszego, doszło by do tego drugiego?
Reasumując Thriller był płytą przełomową,nowatorską na wszystkich możliwych polach.
MUZYKA - ŚPIEW - TANIEC - KLIPY - MAGIA - BÓG
To wszysko razem sprawiło , że Thriller jest albumem wszechczasów.
III i pół
Dlaczego Michael Jackson nie zbliżył się póżniej do osiągnięć Thrillera?
Nie z powodu gorszej jakości muzyki.Co to to nie.Efekt nowości.Tam po prostu wszystko było pierwsze.
Czuje , że w niektórych głowach pojawia się pytanie,które nie zostanie przelane na forum ,więc pozwole sobie zacytować : Nie!nie przekonuje mnie to w ogóle, przecież na Bad też śpiewał,teledyskował,tańczył i nawet był bielszy.Na Dangerous też tańczy,teledyskuje,śpiewa i nawet takiej chrypki dostał ,a poza tym, tam więcej jest piosenek. No i co?No i co? Nawet połowy z Thrillera nie sprzedał?!
Religia może Was przekona.
Gdyby Jezus Chrystus zmartchwystał drugi raz , a następnie trzeci ,to czy też by to zrobiło takie wrażenie jak za pierwszym razem??
Rozbija mnie to ciągłe gloryfikowanie QJ ,przy jednoczesnym umniejszaniu roli MJ.I ta teza ,że bez niego MJ nie osiągnoł by takich sukcesów jakie osiągnoł.
Jak nie pisanina o tym , że to głównie przez ploteczki,skandaliki Michael jest tak wielki,to teraz atak z innej mańki.
Tak naprawde nikt tego nie wie , czy gdyby zaczynał z innym producentem , to czy sukces płyt nie byłby równie wielki.
Znając MJową kreatywność, perfekcjonizm,dążenie do tworzenia nowych trendów,chęć bicia rekordów,to gdyby przed OTW, kiedy MJ szukał producenta
i dzwonił do Q,żeby ten polecił mu jakowychś i gdyby Q to zrobił , a nie polecił samego siebie.
To jest całkiem realne , że albumy odniosły by podobny sukces. Brzmiały by zapewne inaczej , ale czy gorzej? Tu możemy tylko snuć przypuszczenia.
Quincy Jones to wielki producent,ale jak już pisałem o jednym z najgorszych posunięć w karierze MJa - czyli zdarciu nimbu tajemniczości w latach 90-tych.
Tak jedną z najlepszych decyzji jakie podjoł , była rezygnacja z dalszej współpracy z tym panem.Ten układ się wypalił i już na Bad było słychać, że depczą w miejscu.
Moim zdaniem najważniejszym czynnikiem rezygnacji z dalszych usług QJ była właśnie ta teza ,-- że bez niego nie osiągnoł by takich sukcesów--.
To zdanie było już słyszalne w drugiej połowie lat 80-tych i z pewnością to MJa irytowało, a kto wie, może i wku.... ło.
Z całym szacuniek dla pana Q, dla mnie najlepszym wspólpracownikiem Michaela był Teddy Riley. Od Jam poprzez Morphine po Whatever Happens.
Z perspektywy czasu kto wie , czy nie ważniejszą zaletą zrezygnowania z Q oprócz tego ,że uchroniło to nas, od coraz to słabszych badowskich kopii Thrillera jest to , że teraz krytycy MJa nie mogą (bo mając genialny Dangerous, świetny HIStory , wyjątkowy Blood On The Dance Floor wyszli by na idiotów) pójśc na łatwizne,mówiąc :MJ był tak wielki tylko dlatego że wspólpracował z Q,bez niego by nie istniał;; tylko muszą wymyślać różne , łatwe do obalenia bzdury.
II
Genialna ,Przełomowa,Epokowa. Te określenia najczęściej słychać.
Tak genialna,przełomowa,epokowa, że rzadko kiedy jej słucham.
Bardziej dla mnie występuje jako symbol. Jako symbol zwycięstwa niemożliwego jeśli się w to bardzo wierzy.
Thriller nigdy nie był moją faworytą. Zawiera utwory giganty,jak też utwory średnio-słabe.
Ta wielka trójca , która gości w stacjach radiowych częsciej niż wszystkie pozostałe utwory MJa razem wzięte.
Ta święta trójca sprawia , że inne kawałki pozostają w głębokim cieniu..
Mam przesyt tej świętej trójcy. Ta trójca z biegiem lat straciła dla mnie swoją siłe.
Może oprócz Billie Jean która dalej pozostaje królową wszystkich piosenek.Ale i królowej słucham od wielkiego dzwonu.
Nie wiem kto to pierwszy powiedział , ale to bardzo trafne spostrzeżenie , że mianowicie w tym utworze MJ po raz pierwszy zastosował swój głos , jako kolejny element rytmiczny
Po prostu używa tu głosu , tak jak inni używają instrumentów.To jest chyba klucz do odkrycia fenomenu Michaela Jacksona.
Gdyby nie powstały kolejne płyty to pewnie Beat It dalej bym uważał za jedną z najlepszych.
No ale niestety/stety powstały lepsze z rockowym zacięciem utwory i przyćmiły troszke swój pierwowzór.
Thriller za to bardziej cenie[my?] za klip , niż piosenke.
średnio-słabe 3 i 8 , giganty muzyczne 6 i 7 , giganty wizyjne 4 i 5 , ambitno-niedocenione 2 i 9 i rozedrgana 1 ;]
III
No i właściwie dlaczego Thriller jest tak wielki???
- Muzyka - na tym albumie MJ po raz pierwszy ujawnił cały swój potencjał interpretacyjny,od lirycznego,po szczególnie ten ostry charakterystyczny styl ,
który już na wszystich kolejnych płytach będzie stosował.Fenomen tego albumu polega bardziej na wokalu MJa , niż na dżwiękach . Ale mimo wszystko to za mało , żeby zostać albumem wszechczasów.
- Wizja-Teledyski - o tak, to w dużej mierze przyczyniło się do sukcesu, a właściwie upór MJa do zostania kreatorem , który wytyczy kierunki rozwoju tej sztuki. Bo Michael nie zadawalał się byle jakością i we wszystkim co robił chciał być najlepszy. W innych kwestiach możemy się spierać , ale chyba nikt nie ma wątpliwości , że MJ był/jest Królem Teledysków?
- Taniec- Klipy bez Michaela były by tylko ładnymi krótkimi filmami. Dopiero jego magiczna postać sprawiała , że film ożywał. Tańczył tak , że zapierało dech. Bez wątpiena był wtedy bogiem. A wszystkich tych piosenkarzo-tancerzy którzy funkcjonowali przed erą Thrillera obnażył i pokazał jako drgające ,cierpiące na ostrą odmiane padaczki,koślawe typy.
- Motown 25 - tym występem rzucił czar na ameryke, który póżniej rozprzestrzenił się na cały świat i trwał , aż do występu u Oprah,lub jak kto woli, do pierwszych potyczek sądowych.no , ale czy bez tego pierwszego, doszło by do tego drugiego?
Reasumując Thriller był płytą przełomową,nowatorską na wszystkich możliwych polach.
MUZYKA - ŚPIEW - TANIEC - KLIPY - MAGIA - BÓG
To wszysko razem sprawiło , że Thriller jest albumem wszechczasów.
III i pół
Dlaczego Michael Jackson nie zbliżył się póżniej do osiągnięć Thrillera?
Nie z powodu gorszej jakości muzyki.Co to to nie.Efekt nowości.Tam po prostu wszystko było pierwsze.
Czuje , że w niektórych głowach pojawia się pytanie,które nie zostanie przelane na forum ,więc pozwole sobie zacytować : Nie!nie przekonuje mnie to w ogóle, przecież na Bad też śpiewał,teledyskował,tańczył i nawet był bielszy.Na Dangerous też tańczy,teledyskuje,śpiewa i nawet takiej chrypki dostał ,a poza tym, tam więcej jest piosenek. No i co?No i co? Nawet połowy z Thrillera nie sprzedał?!
Religia może Was przekona.
Gdyby Jezus Chrystus zmartchwystał drugi raz , a następnie trzeci ,to czy też by to zrobiło takie wrażenie jak za pierwszym razem??
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
Sama gwiazda bez producentów którzy pokażą to co w niej najlepsze i pomogą jej wydobyć z siebie te najlepsze cechy, nic nie zdziała. Quincy Jones okazał się takim producentem i to w dużej mierze dzięki niemu płyta "Thriller" reprezentuje sobą tak wysoki poziom. Oczywiście michaelowa energia, świeżość, entuzjazm i talent wokalny oraz do tworzenia piosenek stanowi o sile tej płyty.
Na tamten czas to było idealne połączenie, nie wyobrażam sobie lepszego.
Na tamten czas to było idealne połączenie, nie wyobrażam sobie lepszego.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
"Thriller" zawdzięcza swój sukces właśnie dlatego, że był pierwszy. To, że jest się w czymś pierwszym, ma niesamowite znaczenie (kto w ogóle pamięta, kto wylądował w drugiej albo trzeciej misji na księżycu?).
I producent - niedoceniany w Polsce, bo kto zna polskich producentów? Nie ma czegoś takiego u nas.
A wystarczy spojrzeć na karierę MJa - nagle nowy producent i zaczynają się sukcesy. Weźmy np. RHCP - Rick Rubin bierze ich w obroty - robią świetne płyty. Phil Spector zastępuje George'a Martina i Beatlesi wydają (jak na swój poziom) średnią płytę "Let It Be".
Ja wiem to też z doświadczenia - poprosiłem o kilka porad producenta, który powiedział, że kawałki mojej amatorskiej kapeli to, cytat: "gówno, ale z potencjałem" - i dzięki jego sugestiom wydobył z nich to, co potrzeba. Tak samo QJ - oszlifowywał, dobierał kompozytorów, sugerował - jego rola jest nieoceniona.
I producent - niedoceniany w Polsce, bo kto zna polskich producentów? Nie ma czegoś takiego u nas.
A wystarczy spojrzeć na karierę MJa - nagle nowy producent i zaczynają się sukcesy. Weźmy np. RHCP - Rick Rubin bierze ich w obroty - robią świetne płyty. Phil Spector zastępuje George'a Martina i Beatlesi wydają (jak na swój poziom) średnią płytę "Let It Be".
Ja wiem to też z doświadczenia - poprosiłem o kilka porad producenta, który powiedział, że kawałki mojej amatorskiej kapeli to, cytat: "gówno, ale z potencjałem" - i dzięki jego sugestiom wydobył z nich to, co potrzeba. Tak samo QJ - oszlifowywał, dobierał kompozytorów, sugerował - jego rola jest nieoceniona.
Producent może wydobyć z artysty jego najlepsze cechy, może również uwypuklić te najgorsze.
Zmiana producenta, a co za tym idzie, zmiana muzyki nie zawsze wychodzi artyście na dobre.
W moim odczuciu zmiana na Rileya nie wyszła. W miejsce dawnej lekkości pojawiły się toporne, "wiertnicze" dźwięki do których Michael musiał dostosować swój głos, zmieniła się także jego wokaliza.
Michael Jackson nigdy nie zbliżył się do osiągnięć "Thrillera" dlatego, że nigdy później nie zaproponował niczego przełomowego.
Przełomowe pomysły i rozwiązania nie rodzą się na codzień. To coś, co zdarza się raz w życiu.
Zmiana producenta, a co za tym idzie, zmiana muzyki nie zawsze wychodzi artyście na dobre.
W moim odczuciu zmiana na Rileya nie wyszła. W miejsce dawnej lekkości pojawiły się toporne, "wiertnicze" dźwięki do których Michael musiał dostosować swój głos, zmieniła się także jego wokaliza.
Michael Jackson nigdy nie zbliżył się do osiągnięć "Thrillera" dlatego, że nigdy później nie zaproponował niczego przełomowego.
Przełomowe pomysły i rozwiązania nie rodzą się na codzień. To coś, co zdarza się raz w życiu.
Ostatnio zmieniony śr, 22 wrz 2010, 17:36 przez Margareta, łącznie zmieniany 2 razy.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Quincy Jones wydobywał z Michaela najlepsze i dosłownie wszystkie możliwe soki, dzięki temu ta współpraca zaowocowała samymi świetnymi albumami, z genialnie brzmiącymi wokalami oraz instrumentarium. Żadne kolejne płyty zrealizowane z innymi producentami TAK nie brzmiały, może poza kilkoma utworami "Earth Song", "Stranger In Moscow" i kilka innych. Na żadnych albumach po "Bad" wokale nie były tak piękne, uczucie nie było tak pięknie wyeksponowane, niuanse wykonawcze nie były tak bardzo zauważalne. A brzmienie "Thrillera" jest ponadczasowe.
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
Wychodzi gdzies 4/6 na całość
Utwory średnie lub słabe :
* Wanna Be Startin' Somethin' - 3/6 ( o wiele lepsza jest krótsza wersja singlowa )
* Baby Be Mine - 2/6
* PYT - 2/6
* Lady in my life - 2/6
* The Girl Is Mine - 3/6
Utwory dobre lub bardzo dobre :
* Thriller - 6/6
* Beat it - 6/6
* Billie Jean - 6/6
* Human Nature - 4/6
Odrzuty :
* For All Time - 3/6 ( powinni to upchnąć na album )
* Carousel - 2/6
* Got The Hots 1/6
Utwory średnie lub słabe :
* Wanna Be Startin' Somethin' - 3/6 ( o wiele lepsza jest krótsza wersja singlowa )
* Baby Be Mine - 2/6
* PYT - 2/6
* Lady in my life - 2/6
* The Girl Is Mine - 3/6
Utwory dobre lub bardzo dobre :
* Thriller - 6/6
* Beat it - 6/6
* Billie Jean - 6/6
* Human Nature - 4/6
Odrzuty :
* For All Time - 3/6 ( powinni to upchnąć na album )
* Carousel - 2/6
* Got The Hots 1/6
-
- Posty: 261
- Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 19:33
- Skąd: Szczytno
Płyta świetna w każdym calu,słucham jej często od lat.
Ciekawy jestem w jakiej ilości sprzedała się ta płyta ostatnimi czasy,bo przecież nie można pisać wciąż że thriller sprzedał się w ilości 103 milionach egzemplarzy.Mija następny rok a suma sprzedaży podawana jest wciąż jest ta sama.Czyli wychodzi że w tym roku nie sprzedano tej płytki nawet ze 100 tyś?Czy jest jakaś strona która monitoruje ilość sprzedanych płyt od początku ich wydania?
Ciekawy jestem w jakiej ilości sprzedała się ta płyta ostatnimi czasy,bo przecież nie można pisać wciąż że thriller sprzedał się w ilości 103 milionach egzemplarzy.Mija następny rok a suma sprzedaży podawana jest wciąż jest ta sama.Czyli wychodzi że w tym roku nie sprzedano tej płytki nawet ze 100 tyś?Czy jest jakaś strona która monitoruje ilość sprzedanych płyt od początku ich wydania?
Jestem fanem m.j. od 20 lat.
- Get_On_The_Floor
- Posty: 171
- Rejestracja: sob, 09 sty 2010, 18:38
- Skąd: Bydgoszcz
Płyta jest majstersztykiem,ale nie moją ulubioną. Bardziej cenię Dangerous czy Invincible, ale to akurat "Thriller" jest albumem wszechczasów. Nikt tego nie pobije. Oceny poszczególnych piosenek:
1. Wanna Be Startin' Somethin' --> 6/6; tańczysz, podśpiewujesz, klaszczesz i to podświadomie...
2. Baby Be Mine --> 4/6; ciekawa, ale ciężko się przebić w takim towarzystwie.
3. The Girl Is Mine --> 4/6; pewnie potem Paul żałował, a tak serio to świetny duet.
4. Thriller --> 6/6; skrzypiące drzwi i już wiadomo, że będzie genialnie...
5. Beat It --> 6/6; ile bym dał, żeby widzieć MJ w Londynie na tym wysięgniku...
6. Billie Jean --> 6/6; jak, skąd..."from above", jak to powiedział w niesławnym dokumencie... do tego choreografia. Tego nikt nie przebije.
7. Human Nature --> 6/6; świetnie wykonywana live.
8. P.Y.T. (Pretty Young Thing) --> 5/6; klimat początku lat 80., od razu nogi same chodzą i ten przetworzony dźwięk. Super.
9. The Lady In My Life --> 4/6; bardzo mi się podoba, genialnie zaśpiewana.
Z odrzutów: Carousel (5/6) i For All Time (5/6). Myślę, że spokojnie mogły znaleźć się na płycie.
1. Wanna Be Startin' Somethin' --> 6/6; tańczysz, podśpiewujesz, klaszczesz i to podświadomie...
2. Baby Be Mine --> 4/6; ciekawa, ale ciężko się przebić w takim towarzystwie.
3. The Girl Is Mine --> 4/6; pewnie potem Paul żałował, a tak serio to świetny duet.
4. Thriller --> 6/6; skrzypiące drzwi i już wiadomo, że będzie genialnie...
5. Beat It --> 6/6; ile bym dał, żeby widzieć MJ w Londynie na tym wysięgniku...
6. Billie Jean --> 6/6; jak, skąd..."from above", jak to powiedział w niesławnym dokumencie... do tego choreografia. Tego nikt nie przebije.
7. Human Nature --> 6/6; świetnie wykonywana live.
8. P.Y.T. (Pretty Young Thing) --> 5/6; klimat początku lat 80., od razu nogi same chodzą i ten przetworzony dźwięk. Super.
9. The Lady In My Life --> 4/6; bardzo mi się podoba, genialnie zaśpiewana.
Z odrzutów: Carousel (5/6) i For All Time (5/6). Myślę, że spokojnie mogły znaleźć się na płycie.
Ostatnio zmieniony sob, 05 lis 2011, 16:05 przez Get_On_The_Floor, łącznie zmieniany 2 razy.
- DirtyDiaana_1990
- Posty: 21
- Rejestracja: śr, 29 cze 2011, 10:11
- Skąd: Radom/Kielce/Kraków
Moje ulubione utwory z tej płyty to (kolejność przypadkowa):
1. Wanna be startin' somethin'
2. Thriller
3. Beat it
4. Billie Jean
5. Human nature - do poprzednich piosenek komentarza dodawać nie muszę, każdy z nas wie że są fenomenalne, jednak przy tej piosence zatrzymałam się dlatego, że jest ona dla mnie szczególna. Za każdym razem gdy jej słucham czuję się niesamowicie błogo, ta melodia jest po prostu lekarstwem dla duszy. Jeszcze do tego delikatny głos Michaela i odpływam :)
1. Wanna be startin' somethin'
2. Thriller
3. Beat it
4. Billie Jean
5. Human nature - do poprzednich piosenek komentarza dodawać nie muszę, każdy z nas wie że są fenomenalne, jednak przy tej piosence zatrzymałam się dlatego, że jest ona dla mnie szczególna. Za każdym razem gdy jej słucham czuję się niesamowicie błogo, ta melodia jest po prostu lekarstwem dla duszy. Jeszcze do tego delikatny głos Michaela i odpływam :)
Nie wolno odkładać marzeń na później!
Życie jest po to by je spełniać :)
Życie jest po to by je spełniać :)