A mi Michael śnił się aż dwa razy w ciągu kilku dni!
Wystarczył mi jeden raz, bo od dawna chciałam, żeby Michael mi się przyśnił ;P
No więc sen pierwszy.
Mało z niego pamiętam, bo przyśnił mi się kilka dni temu, a dopiero teraz mam czas, by go opowiedzieć. Ale wiem, że tuż po przebudzeniu pamiętałam nawet dokładnie wypowiedzi Michaela...
Ten sen był baaaaardzo dziwny. Miał dwa wątki - jeden strasznie głupi i nie związany z MJ'em. No ale to był wciąż jeden sen...
W całym tym śnie byłam tylko obserwatorem, dopiero potem zaczęłam się udzielać ;P
No więc najpierw jakiś pokój. Duża brązowa sofa. Skórzana. Siedzi na niej facet i rozmawia z żoną przez telefon. Ogólnie chodziło o to, że mieli kilkuletnią córkę, która była strasznie niegrzeczna, nadpobudliwa. Najprawdopodobniej była chora.
Trawa, drzewa, chyba jakaś łąka. Na środku jest... hmm... Tu są schody, bo ten przedmiot był wytworem mojej wyobraźni...

Hmm... Wyobraźcie sobie duży prostokątny plastikowy basen. Długości jednego kajaka, a szerokości trzech. W tym czymś była woda. Logiczne

To było podzielone na dwie czesci. Części te były przedzielone... hmm... no takim plastikowym murkiem, szerokości właśnie jednego kajaka, moze ciut mniejszej. Natomiast w tych dwóch komorach unosiły się na wodzie kajaki. To coś było żółte.
Nie wiem czemu miał służyć ten 'basen'. Ale w tych kajakach się siedziało, a one się tylko unosiły na wodzie.
No więc w jednym takim kajaku (po prawej stronie; patrzyłam od strony nóg Mike'a) siedział MJ. W drugim kajaku siedziała jakaś kobieta.
Michael miał mały czerwony samochodzik. Taki jakiś dżip z dużymi kołami, który sam jeździ jak się rozpędzi tylne kółka. No więc Michael puszczał ciągle ten samochodzik na tym murku, między dwiema komorami.
Kobieta nic sobie z tego nie robiła, chyba coś czytała.
Śmiesznie to wyglądało ;P
Aaa... W ogóle w całym tym ogródku biegały dzieci. Pełno ich było. Nic nie robiły, po prostu biegały naokoło.
A Michael ciągle się bawił tym samochodzikiem...
W końcu namówił jakoś tą kobietę, żeby też spróbowała. Więc Mike dał jej ten czerwony samochodzik, co było o tyle dziwne, że swój miał dalej po tej swojej stronie murku ;p Najwyraźniej Michael ma w zanadrzu duużo samochodzików
Kobieta rozpędziła ten samochodzik, a on wyleciał z tego 'baseniku' i upadł gdzieś daleko na trawę. Kobieta z wielkim trudem wydostała się z kajaku i po niego poszła. Gdy szła Michael uśmiechając się powiedział coś w stylu:
-Po co się męczyć, skoro są dzieci...
W tym momencie zaczęłam udzielać się ja ;]
-Ach... Więc dlatego masz dzieci... (albo 'dlatego potrzebne Ci dzieci' czy coś w ten deseń; miałam na myśli JEGO dzieci czyli Prince'a, Paris i Blanket'a, ale oczywiście wiedziałam, że zaprasza też do siebie inne dzieci)
Na to On odpowiedział z takim ślicznym zadziornym uśmieszkiem... Ach, ten uśmiech był nadzwyczajny... Chciałabym pamiętać ten obraz jak najdłużej... ;]
-Jest ich więcej...
I tu ten śliczny uśmiech i iskierki w oczach ;P
Właściwie tu kończy się sen. Potem w tym samym ogródku, był taki drewniany stół z dwiema ławkami (wiecie, taki niewygodny, połączony w jedno). I na tej ławce siedział ten facet z początku snu, który znowu rozmawiał przez telefon. Okazało sie, że ta dziewczynka jakimś cudem, zabiła swoją matkę... Jakoś tak przez przypadek. Facet płakał. Nie wiedział co miał zrobić z tą swoją córeczką...
Koniec pierwszego snu ;P
Nie wiem... Zanudzać Was jeszcze drugim?
Byłam w domu. W domu był Michael Jackson. Leżał na kanapie. Nie wiem jak i dlaczego się tu znalazł. Kto go wpuścił? Moi rodzice? Raczej by go nie wpuścili... No ale nieważne. Ważne, że leżał na kanapie, a rodzice i brat jakoś się tym nie przejmowali.
Przyszłam do tego pokoju, gdzie on był, zauważyłam go, zamarłam ze szczęścia i ukucnęłam koło kanapy na podłodze. Rozmawiałam z nim. Nie pamiętam o czym, to nie było zbyt istotne. Pamiętam, że szeptałam mu do ucha, bo jakoś nie chciałam, żeby rodzice widzieli jak bardzo przeżywam to spotkanie i co do niego mówię. Nie chciałam też przeszkadzać, bo wyglądało jakby rozmawiał z moimi rodzicami

Z tej rozmowy pamiętam tylko, że Michael potrafił mówić po polsku. Pamiętam, że się wtedy zdziwiłam i zapytałam go skąd zna język polski, skoro był tutaj tylko raz. Potem zajarzyłam, że był tu więcej razy, bo jeszcze chciał robić ten park. W każdym razie, niestety nie dowiedziałam się skąd zna mój ojczysty język ;P
Szepnęłam mu do ucha, żeby poszedł ze mną na chwilę do pokoju (chciałam od niego wziąć dokładny adres, bo od dawna mam zamiar napisać do niego list; swoją drogą to było głupie - pytać sie człowieka o adres, żeby wysłać mu list z czymś ważnym, skoro ten człowiek siedzi przed Tobą i możesz mu to powiedzieć twarzą w twarz...

). Zdziwił się, ale powiedział, że zaraz przyjdzie.
No ale nie przyszedł. Obraz sie zmienił.
Szłam gdzieś z rodzicami. Był wieczór. Pod jakimś budynkiem stał tłum ludzi. Wiedziałam, że On tam jest. Oddaliłam się od rodziny i poszłam go poszukać, znaleźć w tym tłumie. Długo szukałam i już chciałam sie poddać, gdy zauważyłam go na takim tarasie, balkonie. Stanęłam, aby z góry mógł mnie zauważyć i... zauważył! Rozpoznał mnie i się uśmiechnął! Potem zszedł z tego tarasu, bo schodach, tłum został tam gdzie był, a ja poszłam pod te schody. Michael chciał mój numer telefonu! Zdziwiłam się, ale ok. Zaproponowałam, że on poda mi swój numer a ja do niego zadzwonię i będzie miał mój. Podał

(nie łudźcie się, już nie pamiętam...

). No to do niego zadzwoniłam. Ale On miał jakiś poryty telefon. Naprawdę! Nie można było zapisać tego numeru. Wzięłam od niego ten telefon, bo chciałam mu pomóc. Nie dało się. Więc chciałam wpisać numer ręcznie. Też nie. Otworzyłam jego kontakty w telefonie. Miał tam cztery grupy kontaktów. Pamiętam tylko dwie 'Znajomi i przyjaciele' i 'Nie lubiani'. Ciekawe czy w nielubianych miał paparazzich

Była jeszcze bodajże grupa 'VIP', ale głowy za to nie dam. Zapytałam gdzie mam dodać mój numer. Powiedział, że do wszystkich, ogólnych... ;( Zasmuciłam sie, że nie do 'znajomych i przyjaciół', no ale właściwie, to nie miałam co się dziwić, byłam tylko kolejną fanką. I tak powinnam się cieszyć, że w ogóle chciał mój numer
No ale nie mogłam wyjść z tych podfolderów i dodać swój kontakt do ogólnych! Zdenerwowałam się i oddałam mu telefon. Właściwie to był koniec snu, ale pamiętam, że Michael w końcu coś wykombinował i dodał mój numer. Pamiętam też, że byłam smutna, bo nie miałam jego. Ale w końcu przypomniałam sobie, że mam jego numer w Ostatnio Wybieranych i byłam już happy ;P
Właściwie taki był cały sen. Taki głupi. O tych problemach z zapisaniem numeru
Ale jak się obudziłam, to chciałam przejrzec kontakty w poszukiwaniu tego o nazwie 'Michael Jackson'
Nie było..
Aaa! W tych dwóch snach Michael wyglądał z twarzy jak z okresu Dangerous, ale fryzurkę miał jak z sesji dla Ebony Magazine. Stroju nie pamiętam ;P
Tylko jak siedział na kanapie miał białą, luźną bluzkę ;]
Ale Was zanudziłam....
Przepraszam ;P
