Emily & Mike - już odpowiedziałam na to na wcześniejszych stronach, spoko.
grafik_com - ja właśnie
nie wiem co o tym myśleć. Ale na wszelki wypadek spróbowałam. Zawsze tak mam. Może to fake i jestem największą naiwniaczką świata, a co jeśli to naprawdę on? Przynajmniej raz w życiu miałabym okazję napisać coś bezpośrednio do niego.
I chociaż byłoby to najgłupszą rzeczą świata to tak, daje mi to ogromną satysfakcję!
Poza tym/ wracając ogólnie do tematu - między nami artystami, wiesz jak jest. Arthur Schopenhauer powiedział kiedyś:
W SZTUCE NIE NALEŻY LĘKAĆ SIĘ PRZESADY. Średnio się z tym zgadzam, ale...
Wiele rzeczy, które zrobił w swoim dotychczasowym życiu Michael, nie było nigdy wcześniej robione przez kogokolwiek. To on wyznacza kurs, on tu jest kapitanem, a cała reszta artystów, to jego majtki (~owie?, żeby nie było,że materiał dla dorosłych). On sam w sobie jest taki... niemożliwy, niesamowity, co daje mu pewno "prawo" do robienia niesamowitych rzeczy. Tak, być może to nadinterpretacja... Ale ja tak czuję,no... Nie znaczy to, że potem wszyscy artyści będą sfingować swoją śmierć i podciągać to pod sztukę!
. Ale tu trzeba patrzeć głębiej! Podstawowe pytania: dlaczego i w jakim celu? - myślę że mają wymowne odpowiedzi skoro coś jest na rzeczy. I nawet nie miałabym mu czego wybaczać - łzy, zmaltretowane emocje? - no to przynajmniej przez to wiem ile dla mnie znaczy, kim jest i jaką rolę odgrywa w moim życiu. Najlepsza weryfikacja jaką można sobie wyobrazić.