a_gador pisze:trzeba wyrobić sobie własne zdanie, niezależne od recenzentów i krytyków. Najlepiej polegać na własnej wrażliwości i intuicji. Na własnym guście. Im bardziej zagłębiamy się w jakiś temat, w czyjąś twórczość, tym więcej wiemy o twórcy, walorach jego dzieł, ale też potrafimy wskazać, że coś mu nie wyszło i stać go na więcej. Krótko mówiąc wyrabiamy u siebie refleksyjny, krytyczny odbiór sztuki, bez popadania w skrajności. Nie boimy się powiedzieć "doceniam, ale...". To my wybieramy, co nam się podoba, a co nie.
Też bym skłamała, pisząc, że nie czytam w ogóle recenzji. Ale czy uzależniam od nich kupno płyty, czy też mój stosunek do niej? Niekoniecznie. Zbyt wiele razy zdarzało się tak, że coś co podobało się większości - mnie nie podobało się zupełnie. Może mam "skrzywiony gust"? Nie wiem, może. Wiem natomiast, że to, co stoi na mojej półce; to, co gości w moim odtwarzaczu to wynik moich (nie krytyków) sympatii. Zresztą - już barokowi filozofowie stwierdzili, że piękno jest subiektywne, bo zależy od naszych wspomnień, związanych z danym dziełem sztuki. Coś, co mile kojarzy się jednemu - drugiemu już nie musi. Gdybyśmy wszyscy mieli takie samo zdanie jakakolwiek dyskusja byłaby piekielnie nudna, a nawet dyskusją nie dałoby się jej nazwać.
songbird pisze:Uważam za czysto akademickie Twoje takie psychologiczno-filozoficzne rozważania z jakiego powodu piosenka ta znalazła się na albumie MJ, to wiedzą tylko sami zainteresowani.
Pewnie, że najważniejszy jest sam odbiór muzyki, bez całej tej otoczki, bo to się liczy najbardziej, ale te opowieści (nie tylko kaema) zawsze czytam z ciekawością. Nie uzależniam od nich swojego głosu, czy swojej opinii, ale fajnie jest wiedzieć, jak się coś urodziło. Tu przychylam się do opinii
a_gador - każdy z nas tu piszących coś wnosi, nawet jeśli z sądami, które głosi, niezbyt się zgadzamy.
songbird pisze:Powiem jeszcze, że w całej stawce jest jedna piosenka, która wyróżnia się zdecydowanie, która powinna już odpaść z gry i którą próbowałam bronić wcześniej, a mianowicie I'm in love again, ale niestety, nikt tutaj nie potrafi docenić jej wartości.
Nie jesteś sama. Ja tę kompozycję bardzo lubię i bliska jest ta chwila, w której zacznę jej bronić, tak więc bez obaw!