Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

Speed Demon pisze:Feministkom dziękujemy
ależ nie ma za co, o mentalnej kastracji nie będzie, spokojnie ;]
Speed Demon pisze:Od niepamiętnych czasów zastanawiało mnie, o co dokładnie chodzi w tym tekście, kto tak naprawdę w nim śpiewa, kto kogo zabił i czy ktoś w ogóle kogoś zabił.
"Everything in the world is about sex except sex. Sex is about power."


no i rzecz jasna o władzę w związku, w łóżku, w życiu tu chodzi.
nikt tu nikogo nie zabija, symbolika jest na tyle oczywista i w sumie odważna jak na Michaela, że sama zastanawiam się na ile to jest świadome, na ile leczył on w ten sposób jakieś swoje wewnętrzne rozterki.
o seksie już było odnośnie "Superfly Sister" odważnie, ale i po moralizatorsku, tu moralizowania nie uświadczymy, ale lęki zostały ;)

strach zazwyczaj towarzyszy dziewczynie przy pierwszym stosunku, cały ten zmitologizowany akt oddania się, ulegnięcia. krew idąc tym tropem jest kolejną oznaką ofiary, dominacji, zdobyczy, to tyle tytułem feministycznego wstępu.

bo co my tu mamy, zupełne odwrócenie ról, wręcz perwersyjną zabawę, jest wszystko co potrzebne do prostej freudowskiej interpretacji, mamy krew, parkiet, nóż, taniec, mamy te nieszczęsne 7 cali :] i do tego możliwe, że sporo kompleksów autora.

czyli co Michael dziewica i dominująca, zadająca ból femme fatale? chyba niejedna kobieca fantazja się tu spełnia. ale to już przecież było tyle razy, lecz nigdy tak dosłownie, tak namacalnie nie odnosiło się do sfery seksualnej.

ja nie dostrzegam tu żadnej zemsty kobiet, walki płci, nic z tych rzeczy. to zwyczajna, przyziemna rywalizacja, jak wiadomo, ten kto mniej kocha, kto jest mniej zaangażowany rozdaje karty, jest tą silniejszą stroną, co zrobić gdy jest to kobieta, gdy facet nie ma wpływu na tę całą grę, gdy musi się jej poddać, mimo że wie do czego go doprowadzi, pożądanie wygrywa nad rozsądkiem. a jakoś dziwnym zrządzeniem losu pożądanie u Michaela zawsze jest nieczyste albo prowadzi do zguby.

Michael lubił kobiety silne, stanowcze, wulgarne nawet <vide Lisa Marie>, może dlatego większość portretów kobiet w jego piosenkach, to te złe, niebezpieczne modliszki, może nie stoją za tym żadne fobie, a czysta seksualna fascynacja.

dobrze by było, tyle że znów to ona wykorzystuje biednego żuczka, wbijanie noża to oczywiście nie tylko erotyczna analogia, ale też emocjonalne zranienie, bo dla autora relacje uczuciowe są z założenia niebezpieczne, tak jak w tańcu łatwo popełnić błąd, oddać prowadzenie tej drugiej stronie i lądujemy z nożem w trzewiach.
straszna ta wizja, niemalże prawo dżungli. może i taka jest prawda, tylko sami tego na co dzień nie dostrzegamy. przecież boimy się bycia słabym, boimy się uległości, zakochania, bo wystawia nas to na zranienie. uległość w łóżku też nie jest w modzie, ciągnie się za nią stygmat upokorzenia, oddania zupełnie kontroli, to pociąga ale i budzi lęk. panowie zawsze milczą na ten temat. Michael wyciągnął te obawy z szafy, na ile świadomie, a na ile działała tu jego podświadomość, nie wiem.
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Speed Demon pisze:Feministkom dziękujemy
Spokojnie. Ja jestem bardzo daleka od dopatrywania się w każdej piosence o złych dziewczynach i kobietach dyskryminacyjnych podtekstów.
Speed Demon pisze:Od niepamiętnych czasów zastanawiało mnie, o co dokładnie chodzi w tym tekście, kto tak naprawdę w nim śpiewa, kto kogo zabił i czy ktoś w ogóle kogoś zabił.
Nikt nikogo nie musiał naprawdę zabijać ponieważ cała opowieść mogła rozegrać się jedynie w głowie autora tekstu choć być może do jakiegoś stopnia była inspirowana zasłyszaną historią lub filmem.
Susie jest femme fatale czyli takim tematem - wytrychem w tworczości Michaela. Przed nią była bohaterka jego najsłynniejszego przeboju, po niej bohaterka utworu "Heartbreaker".
Nie jest to zatem historia grzesząca oryginalnością chociaż okraszona dobrą muzyką i śpiewem odpowiednio budującymi napięcie.
Teledysk jest udany chociaż mam wrażenie, że Michael nie był w dobrej formie fizycznej podczas zdjęć. Tańczy jakoś ociężale, jakby zmusza się. Niektórzy twierdzili nawet, że wygląda najgorzej właśnie w "Blood On The Dancefloor". Tym razem na pierwszym planie jest tancerka w czerwonej sukience i o zgrabnych nogach.
neta pisze:KFM to seks, seks, seks ----> kapie seksem.
Jakie tam "kapie seksem". Jest trochę sugestywnie, ale powiedzieć że "kapią seksem" to można o 90% współczesnych teledysków w których brak pomysłu i spójnej wizji artystycznej przykrywa się roznegliżowanymi ciałami i jednoznacznymi gestami wykonywanymi przez piosenkarki/rzy.
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

Margareta pisze: Jakie tam "kapie seksem". Jest trochę sugestywnie, ale powiedzieć że "kapią seksem" to można o 90% współczesnych teledysków w których brak pomysłu i spójnej wizji artystycznej przykrywa się roznegliżowanymi ciałami i jednoznacznymi gestami wykonywanymi przez piosenkarki/rzy.

no właśnie! ja mam inaczej.Mnie nie kręcą rozkładówki z Playboya ale właśnie to co między ustami a brzegiem pucharu dlatego.....seks, seks, seks :party:
homesick pisze: Michael lubił kobiety silne, stanowcze, wulgarne nawet <vide Lisa Marie>,
yyyy?ciekawa teoria? a ja myślałam, że on kocha kobiety z klasą. Księżnę Dianę, Diane Ross i Matkę Teresę.....no może się zapędziłam z matką ;-) a priori ideałem kobiety byłaby Madonna?!A z tego co mówił za panną Ciccone nie przepadał ani za jej niegrzecznym palcem.

Ten utwór to tylko fantazja
"Little Susie" wyrosła i zamieniła się w Susie z BOTDF
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

@neta pisze:no właśnie! ja mam inaczej.Mnie nie kręcą rozkładówki z Playboya ale właśnie to co między ustami a brzegiem pucharu dlatego.....seks, seks, seks :party:
Rozumiem. Na każdego co innego mocniej działa. ;-)
@neta pisze:
homesick pisze: Michael lubił kobiety silne, stanowcze, wulgarne nawet <vide Lisa Marie>,
yyyy?ciekawa teoria? a ja myślałam, że on kocha kobiety z klasą. Księżnę Dianę, Diane Ross i Matkę Teresę.....no może się zapędziłam z matką ;-) a priori ideałem kobiety byłaby Madonna?!A z tego co mówił za panną Ciccone nie przepadał ani za jej niegrzecznym palcem.
Mówił tak. Co prawda ożenił się z nie przebierającą w słowach Lisą Marie, ale małżeństwo nie przetrwało zatem musieli do siebie nie pasować.
@neta pisze:Ten utwór to tylko fantazja
"Little Susie" wyrosła i zamieniła się w Susie z BOTDF
Ja również tak go odbieram.
Co do imienia, myślę, że między "Little Susie", a "Blood On The Dancefloor" jest przypadkowa zbieżność. Natomiast między "Superfly Sister", a "Blood..." jest pewien związek. I tu i tam bohaterce na imię Susie i pomiata ona mężczyznami. Fakt, że powstały w tym samym czasie może budzić przypuszczenia, że Michael być może miał w głowie wizję albumu konceptualnego opowiadającego o perypetiach Susie. Jednak skończyło się tylko na tych dwóch piosenkach.
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Michael pisze:Every hot man is out takin' a chance
It's not about love and romance
And now you do regret it

She got your baby
It happened fast
If you could only erase the past
Dla mnie BOTDF to takie trochę "pokajanie się" za Billie Jean. Bo tam też było dziecko, wszystko wskazuje na to, że był seks a on się w żywe oczy wypiera, przedstawia BJ jako wariatkę i my mu wierzymy. BJ to jest jedna z najbardziej szowinistycznych tekstowo piosenek świata, i pomyśleć że wykonywał ją facet w peruce, z kilogramami makijażu na twarzy a kobiety szalały słuchając, jak on się tego ojcostwa wypiera :)

Susie z BOTDF nie jest jednak taka głupia jak BJ. Trafiła kosa na kamień. Skaczący z kwiatka na kwiatek amant będzie ukarany. Pomijamy, czy zabiła go naprawdę, czy to metafora. Wreszcie jest kobieta, która każe mu ponieść konsekwencje za swoje czyny. Potrafi te konsekwencje wyegzekwować.

Ja nie widze w Susie natrętnej kochanki przebijającej opony w aucie. Natrętną babą była Dangerous, co to naprzykrzała się facetowi, z którym jednorazowo spędziła noc, mimo że on chciał sobie dalej spokojnie być u boku żony/partnerki a znajomość z Dangerous traktował jako dreszczyk, taki jednorazowy wypad.

Susie po prostu nie chce pozwolić na to, żeby tylko ona poniosła konsekwencje. On chce od niej uciec, więc musi za to zapłacić, zapłacić za ucieczkę od odpowiedzialności. Proste i logiczne :)

Powiedzmy, że to była bezpośrednia interpretacja samego tekstu. Taka dosłowna interpretacja słów.

Ale jest jeszcze wątek, który zaczeła ciągnąc homesick- wątek erotyzmu, gdzie musimy spojrzeć nie tylko literalnie na sam tekst, ale również na teledysk, na atmosferę, na emocje i uczucia jakie są "między wierszami".

W klipie dziewczyna tańcząca na stole uwodzi Michaela, on ją głaszcze po udach, zagląda jej pod sukienkę, obejmuje, w tej wersji "sepia", niewypuszczonej, alternatywnej jest też scena gdy on ją głaszcze po przedramieniu, tak długo i chyba też klepie po tyłku. Dodatkowo, w tej "oficjalnej wersji" zwracają moją uwagę dziewczyny siedzące przy stoliku, są blisko siebie, nawet zbyt blisko, dotykają sie prawie twarzami, jakby do siebie mówią, śpiewają, mam wrażenie, ze mają sie ku sobie, że zaraz mogłyby zacząc się całować (chyba że to moja nadinterpretacja ale mam wrażenie, że są na siebie trochę napalone). Więc atmosfera jest gorąca. Trudno powiedziec, kto kogo zdominuje, jak już MJ i tancerka zejdą z parkietu i przeniosą się w bardziej ustronne miejsce, ale dominacja kobiety jest niewykluczona.

Ktoś tu wspomniał, że Michael lubił wulgarne, wyzywające czasem kobiety, Cóż, obie jego eksżony nie przebierają w słowach i nie sprawiają ważenia, że były kiedyś grzecznymi panienkami. Przypominam sobie też wywiad z Jennifer Batten, gitarzystką, ona opowiada o tym swoim stroju, o masce którą zakładałą na koncerty. Podczas koncertów z trasy HIStory miała na sobie klasyczny ubiór ponygirl- to jest taka figura w sadomaso- "dziewczynka kucyk", ona ma na sobie uprząż i włosy zrobione na końską modłę, nie wspominając już o skórzanym stroju. Co prawda ponygirl to figura uległa, nie dominująca, no wiadomo, takie jest tam założenie- jest pan, i jest służacaa, albo pani i służący (niewolnik). Batten powiedziała, że MJ przyniósł im jakąś książkę czy album z grafikami/ ilustracjami klasycznych postaci z BDSM i mu się spodobały, zażyczył sobie, żeby zrobić niektórym tancerzom kopie takich strojów, ale Batten twierdziła, że w rzeczywistości wyglądały o wiele gorzej niż na rysunkach w książce. Popatrzcie czasem na koncerty do HIStory, w czym tam na scenie ludzie pląsają, to się zdziwicie :) Swoją drogą, ciekawe skąd taka książka u MJa. No nie uwierzę, że przypadkiem ją znalazł ;] Dla porównania na dole zdjęcie Batten z koncertu i klasyczna ponygirl:

Obrazek Obrazek

Jak ja Michaela kocham za to, że on tyle kulturowych odwołań potrafił wykorzystać :) :P
Ostatnio zmieniony czw, 27 sty 2011, 20:50 przez give_in_to_me, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Michael lubił kobiety silne, stanowcze, wulgarne nawet
Burzycie mi obraz Michaela jako ojca- dziecią. Karuzela, słodycze, zabawa w chowanego a potem co, pisemka pornograficzne, filmy dla dorosłych ze słodkimi pseudo nastolatkami?
Dobra, sama się na ziemie sprowadzę
Tak Amelio, życie nie jest tylko czarne i białe.

Mnie zastanawia jedno:
Żeby uciec od rzeczywistości
Muszę rozkoszować się tańcem
A wydawało się, że wszystko było po mojej stronie
Może Susie symbolizuje wszystkie ryzykowne zachowania w jakie się pakował, myśląc, że tym razem się uda? Ten fragment brzmi tak bardzo autentycznie, autobiograficznie.
Porażka, choć przecież wszystko było po jego stronie.

Teledysk. Dużo symboliki. Przede wszystkim czerwień. Czerwona sukienka kobiety? To zrozumiałe, wkońcu jest zmaterializowanym niebezpieczeństwem. Ale Michael też jest w czerwieni... dla mnie ta czerwień to krew, to właśnie porażka, ból.
W Starym Testamencie Czerwień symbolizuje grzech i zepsucie, a w Nowym cudzołóstwo i rozpustę. Czerwień symbolizuje też zdradę, zbrodnię, piętno, lecz także lęk i zagubienie.

Miało też być seksownie, a wyszło jak zawsze. Ludzie w śmiesznych ciuszkach, tańczący jak..jak ja, robiący groźne miny do kamery.

PS: I TAK! Michael widział nagi, kobiecy biust.
Obrazek

Dajcie mi czas. Muszę to sobie wszystko w głowie poukładać.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

homesick pisze:boimy się bycia słabym, boimy się uległości, zakochania, bo wystawia nas to na zranienie. uległość w łóżku też nie jest w modzie, ciągnie się za nią stygmat upokorzenia, oddania zupełnie kontroli, to pociąga ale i budzi lęk. panowie zawsze milczą na ten temat. Michael wyciągnął te obawy z szafy, na ile świadomie, a na ile działała tu jego podświadomość, nie wiem.
Boimy jednostronnego zaślepienia miłością i możliwości wykorzystania przez partnera / partnerkę (tak, że dopiero po kilkudziesięciu latach przychodzi zrozumienie na czym k***a ten związek był oparty?)...

Może to zabrzmi jak dyrdymały, ale myślę, że wszystko zależy od tego, na jakich fundamentach para chce budować swój związek? Czy interesuje ich tylko przygodna znajomość bez zobowiązań, czy wspólne życie z konkertnymi zobowiązaniami wobec siebie?

MJowitek pisała (przy okazji innego tekstu) o tym, że najgorsze są niedomówienia. To dotyczy również tej pary z tekstu BOTDF (dopiero po konkretnym fakcie Poznała się na twojej grze).

Było uwiedzenie...
Since you seduced her
How does it feel
To know that woman
Is out to kill
...a do uwiedzenia zachodzi, tylko wtedy, kiedy czują do siebie wzajemnie fizyczny pociąg. Wtedy jakoś żadne się nie boi. Mają się ku sobie.
To escape the world
I got to enjoy this simple dance
And it seemed that everything was on my side


Jest prosty, radosny taniec. Odskocznia od przyziemnej rzeczywistości, kiedy się wydaje, że świat leży u stóp. W takiej chwili młodzi (lub niedojrzali) ludzie tracą zdroworozsądkowe podejście i otwierają się na siebie - chłonąc aurę klubu, w którym się bawią.

Albo tylko jedna ze stron świadomie poluje podczas imprezy na swoją nieuświadomioną ofiarę, by wykorzystać i rzucić...

Najczęściej jest tak, że młodzi ludzie jakoś nie boją się prowokacyjnie podkreślać swojej seksualności na imprezach, przed dojściem do zbliżenia, więc jaki jest sens bać się znajomości po zbliżeniu? Nigdy tego nie zrozumiem przyznam...
Neil Strauss z New York Times zasugerował, że kobieta pojawiająca się w utworze - "Susie" - to metafora, oznaczająca AIDS.

Dobrze jeszcze zadać sobie pytanie o choroby weneryczne przenoszone drogą płciową przed intymnym zbliżeniem z przypadkowym partnerem / partnerką, poznan(-ym)/(-ą) na parkiecie, bo taki HIV/AIDS, to prawdziwy killer...i nikt już nie zatamuje tej krwi rozlewającej się na parkiecie...żniwa są niezwykle krwawe. Podoba mi się ta interpretacja tekstu ;]

Wierność nie jest modna? :wariat:

edit
Margareta pisze:Gdyby w tekstach piosenek, zwłaszcza tekstach Michaela Jacksona, nie było żadnych niedomówień, to nie byłoby tylu możliwości interpretacji. To właśnie dzięki nim możemy urochomić wyobraźnię i dopowiedzieć sobie niejasne kwestie tak jak tego chcemy.
Zgadza się, ale nie chodziło mi o niedomówienia w tekstach piosenek. Tylko o niedomówieniach między nią a nim (bohaterami, które widzę w tekście BOTDF). Do czego takie niedomówienia prowadzą między znajomymi (w realnym życiu), którzy mają się ku sobie, nie mogą się sobie oprzeć itd?...Dlatego zgadzam się z poniższym stwierdzeniem, które też pasuje mi jako komentarz do tekstu BOTDF.;]
MJowitek pisze:Według mnie gorsze są niedomówienia i życie w niepewności.
Ostatnio zmieniony śr, 19 sty 2011, 19:24 przez cicha, łącznie zmieniany 4 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Skąd: Kielce

Post autor: anja »

Fajny zabieg stylistyczny z wątkiem kryminalnym.
Jest w tej piosence ta sama historia co w Zagraj dla mnie Misty,
Speed Demon pisze:gdzie radiowy DJ uwodzi fankę swojej audycji z zamysłem, że ma być to miłość na jedną noc. Ona jednak myśli o tym inaczej i zaczyna się... jak uwolnić się od psychopatycznej kobiety? A może właśnie, powtórzę się, wina jest po stronie mężczyzn?
Fatalne zauroczenie Adriana Lyne’a to ta sama opowieść.

Dla mnie jest to tekst o rozmijaniu się oczekiwań kobiet i mężczyzn, tekst o kobietach, które źle interpretują gesty facetów, o kobietach, które od razu widzą się z każdym absztyfikantem na ślubnym kobiercu.
A co dopiero jeśli pójdą z nim do łóżka! Oczekują, że to będzie już związek do grobowej deski, póki śmierć ich nie rozłączy (o ironio, gotowe są same zatrzasnąć wieko trumny, byleby tylko on nie odszedł). Są gotowe na wszystko aby zatrzymać faceta, a on i tak odchodzi. I co wtedy? Albo rozpacz albo złość. I pojawia się chęć odwetu: ukarać niewiernego, dokopać mu, uprzykrzyć mu życie.
MJ pisze:Każdy nocny wypad - liczysz na szczęście
Nie chodzi o miłość i romans
(...)
Każdy maczo próbuje szczęścia
Nie chodzi o miłość i romans
Taki facet, co to lubi sobie pohulać, szukał panienki na jedną noc, ale trafiła mu się taka, co to liczyła na więcej. Nie wiem czy to tak jak pisze give_in_to_me, trafiła kosa na kamień, chyba raczej trafiła mu się taka, która oczekiwała więcej niż on jej chciał dać.
Są takie kobiety, które każdy komplement, każdą najdrobniejszą oznakę zainteresowania traktują niemal jak obietnicę małżeństwa.

Myślę, że Michael doświadczał tego i z tego powodu trzymał na dystans wiele kobiet, a fanek wręcz bał się panicznie. Pewnie niejeden raz jego gesty były traktowane opacznie.

Teledysk ma jednak inną wymowę. W tym kfm jest historia zauroczenia, ogromna fascynacja seksualna, ale nie ma ciągu dalszego, nie ma tego co wydarzyło się potem.
Filmik jest trochę jak bajka o kopciuszku i królewiczu, co prawda bardzo erotyczna, ale bajka o tym jak to spotkali się na balu i …
No właśnie, w tej opowieści to obydwoje są silnymi osobowościami. Wyczuwalne jest silne erotyczne napięcie jakie towarzyszy partnerom. Oni obydwoje dobrze wiedzą czego chcą . Ona uwodzi i on uwodzi. Prowadzą grę na równych prawach. I wiedzą czym to się skończy. Nie ma zabawy w dominację i uległość. Ona kusi tańcząc na stole, ale on nie jest biednym żuczkiem, tylko ją zdobywa.

Tekst piosenki jest natomiast o tym, co wydarzyło się później. Akcja rozpoczyna się w tym miejscu, w którym skończył się film. Bajki kończą się na ślubie księcia i kopciuszka, a tutaj nie dosyć, że nie było ślubu, to jeszcze okazało się, że książę zwiał, a kopciuszek został z brzuchem i wtedy się wściekł.

homesick- bardzo podoba mi się Twoja interpretacja

Speed Demon, nie czujesz się zawiedziony? Nici z feministycznych protestów. Kobiety są jednak bezwzględne nie tylko w odniesieniu do facetów (vide BOTDF), ale i w stosunku do innych kobiet nenene
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
GosiOla
Posty: 234
Rejestracja: śr, 09 gru 2009, 23:58
Skąd: Łódź

Post autor: GosiOla »

Poznała się na twojej grze
Wygląda na to, że oboje prowadzili jakąś swoja grę a ich oczekiwania, tak jak pisała anja rozminęły się. Dziewczyna powinna była wiedzieć, że nocny klub to nie jest dobre miejsce na szukanie stałego partnera, miłości na całe życie i ojca swoich dzieci. W końcu ludzie przychodzą tam po rozrywkę i również seks z przygodnie poznaną partnerką można tak potraktować. Powinna być tego świadoma, ale nie była, czyj to błąd?

Z drugiej strony czy ten maczo nie powinnien był zdawać sobie sprawy z tego, że jednak takie kobiety również może spotkać na imprezie - kobiety, które seks traktują bardzo poważnie a oddanie się mężczyźnie wiele dla nich znaczy. A do tego zawsze można trafić na jakąś wariatkę, która wpędzi nas w kłopoty.
Każdy nocny wypad - liczysz na szczęście
Nie chodzi o miłość i romans
A teraz dostaniesz za swoje
Jest prosty, radosny taniec. Odskocznia od przyziemnej rzeczywistości, kiedy się wydaje, że świat leży u stóp. W takiej chwili młodzi (lub niedojrzali) ludzie tracą zdroworozsądkowe podejście i otwierają się na siebie - chłonąc aurę klubu, w którym się bawią.

Albo tylko jedna ze stron świadomie poluje podczas imprezy na swoją nieuświadomioną ofiarę, by wykorzystać i rzucić...

Najczęściej jest tak, że młodzi ludzie jakoś nie boją się prowokacyjnie podkreślać swojej seksualności na imprezach, przed dojściem do zbliżenia, więc jaki jest sens bać się znajomości po zbliżeniu?

Może jest jednak morał w tej piosence: baw się, szalej ale miej głowę na karku. Innymi słowy wszystko jest dla ludzi ale z umiarem. Przyjemnie jest dać się ponieść temu tańcu, gorącej atmosferze klubu ale zanim zdarzy Ci się przygoda erotyczna to pomyśl o zabezpieczeniu bo za chwilę zapomnienia możesz drogo zapłacić.

Jeszcze taki szczegół ale nie daje mi spokoju
Przyleciałam w kusej sukience do salsy, spodniach z siatki, butach na obcasie
Nie chodzi czasem o rajstopy z siatki, czyli tzw. kabaretki. Wprawdzie na wideoklipie ich nie dostrzegłam, ale spodni również nie...
"Mijaj zdrów otwarte okna"
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

give_in_to_me pisze:
Dla mnie BOTDF to takie trochę "pokajanie się" za Billie Jean. Bo tam też było dziecko, wszystko wskazuje na to, że był seks a on się w żywe oczy wypiera, przedstawia BJ jako wariatkę i my mu wierzymy. BJ to jest jedna z najbardziej szowinistycznych tekstowo piosenek świata, i pomyśleć że wykonywał ją facet w peruce, z kilogramami makijażu na twarzy a kobiety szalały słuchając, jak on się tego ojcostwa wypiera :)
Taa, zaraz tam szowinistyczna. Nie ma w tej piosence żadnego uogólniania jaka to niedobra jest płeć żeńska wobec męskiej, tylko opisana konkretna dziewczyna i konkretna historia. Czy było zbliżenie czy nie, niech każdy dopisze sobie sam.
Jeżeli masz jakiś problem z tą piosenką... no to już Twój problem.
give_in_to_me pisze:Ktoś tu wspomniał, że Michael lubił wulgarne, wyzywające czasem kobiety, Cóż, obie jego eksżony nie przebierają w słowach i nie sprawiają ważenia, że były kiedyś grzecznymi panienkami. Przypominam sobie też wywiad z Jennifer Batten, gitarzystką, ona opowiada o tym swoim stroju, o masce którą zakładałą na koncerty. Podczas koncertów z trasy HIStory miała na sobie klasyczny ubiór ponygirl- to jest taka figura w sadomaso- "dziewczynka kucyk", ona ma na sobie uprząż i włosy zrobione na końską modłę, nie wspominając już o skórzanym stroju. Co prawda ponygirl to figura uległa, nie dominująca, no wiadomo, takie jest tam założenie- jest pan, i jest służacaa, albo pani i służący (niewolnik). Batten powiedziała, że MJ przyniósł im jakąś książkę czy album z grafikami/ ilustracjami klasycznych postaci z BDSM i mu się spodobały, zażyczył sobie, żeby zrobić niektórym tancerzom kopie takich strojów, ale Batten twierdziła, że w rzeczywistości wyglądały o wiele gorzej niż na rysunkach w książce.
No i co z tego, że "zażyczył sobie". To, że spodobały mu się niektóre stroje z tego albumu i widział je jako dobre na scenę, jeszcze nie znaczy, że automatycznie fascynowały go praktyki sado - maso. Zresztą to jego prywatna sprawa. Co do tego, że jego żony prawdopodobnie były takie jakie się wydawały, a oba małżeństwa nie przetrwały, dla mnie jest dowodem na to, że typ "wulgarnych kobiet" nie pasował do Michaela Jacksona.
anja pisze:Dla mnie jest to tekst o rozmijaniu się oczekiwań kobiet i mężczyzn, tekst o kobietach, które źle interpretują gesty facetów, o kobietach, które od razu widzą się z każdym absztyfikantem na ślubnym kobiercu.
A co dopiero jeśli pójdą z nim do łóżka! Oczekują, że to będzie już związek do grobowej deski, póki śmierć ich nie rozłączy (o ironio, gotowe są same zatrzasnąć wieko trumny, byleby tylko on nie odszedł). Są gotowe na wszystko aby zatrzymać faceta, a on i tak odchodzi. I co wtedy? Albo rozpacz albo złość. I pojawia się chęć odwetu: ukarać niewiernego, dokopać mu, uprzykrzyć mu życie.
Ja bym tak daleko nie brnęła. Dla mnie jest to historia znajomości która miała być przelotnym romansem, a dla obu osób źle się skończyła. Być może nikt z nich nie miał złych intencji, ale ciemna natura ujawniła się w momencie gdy sprawy skomplikowały się (ciąża).
cicha pisze:MJowitek pisała (przy okazji innego tekstu) o tym, że najgorsze są niedomówienia. To dotyczy również tej pary z tekstu BOTDF (dopiero po konkretnym fakcie Poznała się na twojej grze).
Gdyby w tekstach piosenek, zwłaszcza tekstach Michaela Jacksona, nie było żadnych niedomówień, to nie byłoby tylu możliwości interpretacji. ;-) To właśnie dzięki nim możemy urochomić wyobraźnię i dopowiedzieć sobie niejasne kwestie tak jak tego chcemy.
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Skąd: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

BOTD, IMHO jedna z najbardziej seksownych piosenek MJ'a. Sztuką jest zrobić TAK bardzo sexy utwór, nie szokując. (BTW to jest ta cecha Dangerous, która zawsze mnie intrygowała - te organiczno - mechaniczne dźwięki. BOTD, obok ITC, najlepiej łączy te cechy. Toż to jest tak, hmmm... wilgotne)

Bardzo podoba mi się pomysł przyrównania Susie do HIV/AIDS
Każdy nocny wypad - liczysz na szczęście
Nie chodzi o miłość i romans
A teraz dostaniesz za swoje
Bozia pokarała za rozpustę...

Nosi twoje dziecko
To stało się tak szybko
Gdybyś tylko mógł cofnąć czas
Jednak okazuje się, że to niemożliwe. Choroba dopada i musisz nauczyć się z nią żyć. Poradzic ze świadomością, żę w każdej chwili możesz umrzeć.
_____________________

A może Michael 'Bad Boy"... zgwałcił Susie?
Z pomocą siedmiu cali
Krew jest na parkiecie
Krew jest na ostrzu noża
Ona teraz wyruszyła na polowanie, ma zamiar wykorzystać swoje 7 cali, dać upust emocjom, cierpieniu
Obrazek
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Tak...i te podejrzane pigułki gwałtu, ukradkiem wrzucane do drinków i te afrodyzjaki podrzucane do menu...niebezpiecznie się robi...nikt nie lubi gwałtów ze strony obleśnych, ordynarnych typów czy natrętnych, wyuzdanych panienek...
===

Tak na marginesie. Czy znacie jakieś ciekawe wywiady znanych mężczyzn z polskiego świata artystycznego? Ja przypomiałam sobie wywiad Adamczyka (średnio go lubię jako aktora, ale generalnie mam słabość do autoryzowanych wywiadów udzielanych wszelkiej maści z pierwszej ręki przez tzw znanych ludzi z mediów, filmów, teatru, sztuki itp, itd) dla Glamour z grudnia 2010r. Dla mnie taki jeden z ciekawych męskich punktów widzenia ;] a myślę, że chyba nie bedę odbiegać za bardzo od naszych rozważań nad BOTDF, jeśli sobie pozwolę na przytoczenie takiego fragmentu...

wywiad
Glamour: No, nareszcie jesteś niegrzecznym chłopcem, który rozkochuje i oszukuje przy tym dziewczyny na potęgę.
Piotr Adamczyk: Playboy – tak się o tej roli („Och, Karol 2” w reż. Piotra Wereśniaka) mówi i pisze. A mnie udało się przekonać producenta, żeby ją zinterpretować inaczej. I nie chcę słyszeć żadnego jęku zawodu. Ten mężczyzna, którego wprost rozszarpują kobiety, jest nieszczęśliwy, bo nie potrafi im odmówić.

Glamour: Mówisz to z własnego doświadczenia?
Piotr Adamczyk: Tak, rozumiem Karola. Jest skrajnie nieasertywny. Nie chce robić przykrości dziewczynie, rzucając ją, bo już jest ta następna. Więc w końcu wikła się w związek z pięcioma naraz. Nie tylko jego serce tego nie wytrzymuje.

Glamour: Byłeś kiedyś w takiej sytuacji? Może nie z pięcioma, ale z dwiema?
Piotr Adamczyk: Tego rodzaju doświadczeń nie mam, ale rozglądając się wokół, mogę to sobie świetnie wyobrazić. Zmieniły się czasy, teraz to kobiety nami żonglują. One znajdują sobie mężczyzn. I uwierz mi, biedny jest ten, który został „znaleziony” przez kilka naraz. Sam nie wiem, czy o tym mówić. Wszyscy myślą, że zobaczą prawdziwego playboya, a zobaczą pierdołę. Czy pierdoła może być glamour? I co to w ogóle znaczy?

Glamour: A co to znaczy dla ciebie?
Piotr Adamczyk: Coś upiększonego, upudrowanego, jak z photoshopa. Nie ma rzeczywistości glamour. Piękna kobieta jest najbardziej interesująca, kiedy wstydzi się jakichś swoich niedoskonałości. A my poprawiamy, ulepszamy. Przecież ta nasza dzisiejsza elegancja, z wybielonymi zębami i białkami oczu jest zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. Śmieszy mnie to.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
ona
Posty: 218
Rejestracja: ndz, 24 sty 2010, 19:28

Post autor: ona »

Zawsze zastanawiałam się dlaczego u Michaela tak często pojawia się imię Susie. Bo krótkie i dźwięczne? ;P Czy jednak ma to jakiś podtekst, może gdzieś kiedys była jakas Susie, która wywarła na niego dużo większy wpływ niż niejedna kobieta, o których oficjalnie wiadomo.

Jaka jest Susie w BOTDF? Zła, wyrachowana, mściwa, zdolna do wszystkiego. Kobieta modliszka?
Najgorszy typ ze wszystkich. Seks to dla niej gra i wyłącznie środek do celu, którym jest to, by mężczyzna dosłownie umierał z miłości i pożądania do niej. Często zmienia nastrój: raz jest słodka i urocza, innym razem znów lodowata i złośliwa. Każde jej zachowanie jest dokładnie przemyślane. Kiedy już podporządkuję sobie mężczyznę zacznie go poniżać i lekceważyć, stopniowo doprowadzając do psychicznego upadku.
Wiecej: http://www.eioba.pl/a83322/7_typ_w_kobi ... z1BW65gGWs
Robi z tym biednym męzczyzną co chce, ale może on na to własnie zasłużył?

Zainteresowała mnie jeszcze jedna sprawa.
Neil Strauss z New York Times zasugerował, że kobieta pojawiająca się w utworze - "Susie" - to metafora, oznaczająca AIDS.
Jeżeli potraktować tekst piosenki metaforycznie - wszystko naprawdę składa się w logiczną całość. Zastanawiam się tylko, czy nie jest to już nadintepretacja i czy Michael choć porzez chwilę pomyślał o Susie właśnie w ten sposób. Biorąc pod uwagę teledysk.. hm nie wydaje mi się. A w sumie szkoda.
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Margareta pisze:Jeżeli masz jakiś problem z tą piosenką... no to już Twój problem.
Nie, ja nie mam problemu. Ty masz za to wielki problem ze zrozumieniem moich słów, nie pierwszy raz zresztą. To był żart, ironia. Chodziło mi o to, że w BJ narratorem jest facet, który wypiera się ojcostwa i robi to z takim wdziękiem że my... mu wierzymy. Mimo że porzucanie kobiety z dzieckiem, wypieranie się ojcostwa jest jednak społecznie nieakceptowane, myśli się o takich facetach "ale gnojek". O narratorze z BJ jakoś trudno tak pomyśleć. I to jeszcze nam, kobietom. I dlatego użyłam słowa "szowinistyczna". A tu z BOTDF jest inaczej. Ja tam się ciesze, że mu wsadziła w plecy ten 7-calowy nóż. No tak po prostu, jestem sojusznikiem Susie :)

Tak w ogóle to cieszę się, że teksty Michaela dają nam włąśnie pole do rozważań, do intepretacji, że możeny dzięki nimi również wyjśc poza stereotypy i klasyczna wojnę płci i że przypadkiem może się okazać, że to mężczyzna może być słaby i uległy a kobieta zmuszać i dominować. Tak jak tutaj:
Piotr Adamczyk pisze:Playboy – tak się o tej roli („Och, Karol 2” w reż. Piotra Wereśniaka) mówi i pisze. A mnie udało się przekonać producenta, żeby ją zinterpretować inaczej. I nie chcę słyszeć żadnego jęku zawodu. Ten mężczyzna, którego wprost rozszarpują kobiety, jest nieszczęśliwy, bo nie potrafi im odmówić. (...) Jest skrajnie nieasertywny. Nie chce robić przykrości dziewczynie, rzucając ją, bo już jest ta następna. Więc w końcu wikła się w związek z pięcioma naraz. Nie tylko jego serce tego nie wytrzymuje.
No właśnie i kto tu jest słaby? Może ten z BOTDF też jest takim facetem, jak Karol? Taką przysłowiową ciotą (no nie ma, musiałam użyć tego słowa :P), takim, jak to mój polonista z liceum mawiał "g.... płynącym przez rzekę życia, które jest niesione przez nurt, raz się obije o jeden brzeg, raz o drugi i tak sobie płynie to g..., bezmyślnie, aż do morza, po kres" (aż się łezka w oku kręci na wspomnienie Pana Sławka i jego "metafory" :P). Takim kolesiem, który tam pociupcia, tu pójdzie, tam się spotka, tu zabajeruje, jak się kroi jakiś problem, to po prostu zwiewa bez konsekwencji. A tu nagle myk i Susie się pojawiła, Susie to dziewczyna niebezpieczna, ona nie odpuszcza i każe jakieś konsekwencje ponieść. Będą bolesne ale... czyż nic tak nie ożywia życia jak śmierć?

Jeszcze mi się to AIDS tu wmieszało. Nie chce nikogo osądzać, ale czy w wielu przypadkach AIDS to nie jest właśnie konsekwencja za to bezmyślne, nieodpowiedzialne dryfowanie po rzece? Większość zakażeń na Zachodzie to nie jest z powodu narkomanii czy transfuzji krwi, większość zakażeń powstaje przez przypadkowe heteroseksualne kontakty bez zabezpieczenia.
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

ona pisze:Zainteresowała mnie jeszcze jedna sprawa.
Neil Strauss z New York Times zasugerował, że kobieta pojawiająca się w utworze - "Susie" - to metafora, oznaczająca AIDS.
Jeżeli potraktować tekst piosenki metaforycznie - wszystko naprawdę składa się w logiczną całość. Zastanawiam się tylko, czy nie jest to już nadintepretacja i czy Michael choć porzez chwilę pomyślał o Susie właśnie w ten sposób. Biorąc pod uwagę teledysk.. hm nie wydaje mi się. A w sumie szkoda.
W sumie to nie jest takie od czapy, ale przypomina się historia, jak podczas procesu 2003-2005, Corey Feldman, wspominał, że, gdy był dorastającym nastolatkiem i przebywał u Michaela w Neverland, to dostał do ręki książkę o chorobach wenerycznych.

Spekulowaliśmy wtedy, czy MJ nie chciał uświadomić dorastającego chłopca o niebezpieczeństwach przedwczesnego współżycia z przygodnie poznanymi dziewczynami bez zabezpieczenia?

Nie zapominajmy też, że MJ wykazywał zainteresowanie sprawami medycznymi od najmłodszych lat...choćby to, jak mama znosiła mu książki medyczne, gdy mieszkał w Hayvenhurst. (Opisała to La Toya w Nagiej prawdzie o mojej rodzinie?)

edit
A biorąc pod uwagę teledysk BOTDF...moja wyobraźnia podpowiada ustrój krwioobiegu (naczyń połączonych partnerów) i obecnego w nim śmiertelnego wirusa HIV.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
ODPOWIEDZ