Strona 761 z 986
: śr, 27 paź 2010, 22:24
autor: kaem
Maverick pisze:Earth Song. Uzasadnienie kiedyś.
Litości nie masz. To sadyzm jakiś.
Earth Song.
Nie zgodzę się z argumentem (abstrahując już od tego, że ma się nijak do oceny kfm), że wersja koncertowa jest do bani. Jestem dalekim od ckliwości. Z YT czy CD-R może i nie, ale na koncertach cały ten ambaras z nawiązaniem do studenta chińskiego i czołgu robi wrażenie wzruszające do łez. Co innego Monako i Brit Awards.
Jeżeli chodzi o sam film muzyczny... Filmik porusza, zostaje w pamięci, wznosi w górę serca i takie tam. Nie dziwi, że Amerykanie wydzwaniali do MTV, by emitowali ten kfm i był najczęściej zamawianym klipem, choć nie było singla i promocji tego songu w ojczyźnie artysty, w rewanżu za zignorowanie singla poprzedniego.
Idea ogólna jednak przemawia do mnie mniej, niż coś, co jest autobiograficzne, a pozostali kandydaci takie odwołania mają.
Heal The World ani
Man In The Mirror też nie są moimi ulubionymi kfm w odniesieniu do stosownych kolekcji wizualnych płyt poprzednich.
: śr, 27 paź 2010, 22:33
autor: SuperFlyB.
Earth Song
Najbliżej mi do postu
give_in_to_me
agusiaa_w pisze:SiM mnie urzeka, wcale nie uważam, że jest słabo zrealizowany. Może dla Was jest zbyt smętny, bo czarno-biały, w zwolnionym tempie i Michael nie tańczy. Ale przecież on tam nie śpiewa o szczęściu... To dociera do mnie tak głęboko, że mam ochotę pobiec do niego w tym deszczu, utulić i ocalić od tego okropnego uczucia samotności. Wiem że nikt nie był w stanie go ocalić przed nim samym. Ale trudno, tak mam...
O, to lubię.
anja pisze:Według mnie ten deszcz oczyszczający to symbol zmycia smutku.
(...)
Dlatego mój głos oddaję na Earth Song. Za tę dosłowność chwilami wręcz łopatologiczną. Bo w tym dziele, to muzyka i głos Michaela, a nie obrazki windują poziom tak, że emocje sięgają zenitu, choć całość robi wrażenie.
To też :)
I jeszcze jedno: MJ w SiM NIE tańczy, NIE wścieka się, po prostu jest ze swoja samotnością (zonk). I to jest to!
: śr, 27 paź 2010, 22:58
autor: a_gador
TDCAU (wersja brazylijska)
Już pisałam, że to taki tęczowy, ujmujący, ale jednak drobiazg. A ja chcę bądź utonąć w morzu łez i cierpieć jak młody Werter, bądź ulec siłom natury.
: śr, 27 paź 2010, 23:04
autor: Agnieszkaaaaa
Stranger In Moscow długo się zastanawiałam czy zmienić zdanie i zagłosować na ES jednak pozostałam przy SIM.
Ostatnio czuję się tak okropnie że słuchając tej smutnej melodii chce mi się wyć
a oglądać wideoklipu po prostu nie mogę bo mój i tak już zły stan może się tylko pogorszyć.
: śr, 27 paź 2010, 23:47
autor: martina
Zmuszona jestem zaglosowac na Earth song :D dlaczego? hmm, bo dachu nie zerwało...
Mam nadzieje ze TDCAU wyląduje na 1.
: czw, 28 paź 2010, 8:03
autor: Lukas
Głos na Stranger in Moscow. Earth song jest dla mnie najlepszym teledyskiem jaki stworzył Michael.
: czw, 28 paź 2010, 13:39
autor: Erna Shorter
TDCAU(Brazylia) - bo o ile sam utwór nawet lubię, aczkolwiek nie wracam do niego często, to teledysk już w ogóle mi się nie podoba. Po prostu. No chyba,że prison version, no ale też nie jest to coś co mnie powala na kolana
Uważam,że Earth Song to istny majstersztyk i to dla mnie jest numer 1, natomiast Stranger In Moscow wzbudza u mnie sentymenty.
Tyle z mojej strony. ;)
: czw, 28 paź 2010, 16:42
autor: songbird
Earth Song - naprawdę ciężko zdecydować,kiedy zostały 3 kfm, tak różne i stylistycznie i muzycznie. Jak już pisałam wcześniej, SIM jest dla mnie nie do ruszenia. Za każdym razem jak słucham piosenki i oglądam teledysk porusza we mnie każdy nerw, identyfikuję się z tymi samotnymi ludźmi, znam uczucie pustki i całkowitej beznadziejności, a raczej bezradności, kiedy nikt i nic nie może pomóc, a tak bardzo potrzeba pomocnej dłoni. Zostały więc dwa. Zarówno ES jak i TDCAU są mi bliskie, ale jeśli mam wybierać, to wolę jednak Michaela zbuntowanego, gniewnego wyrażającego swój spreciw przeciwko niesprawiedliwości społecznej niż rozdzierającego szaty. Ponadto mimo, że staram się to oddzielić, nie potrafię wymazać obrazu z Brit Awards. Słucham piosenki rzadko, teledysk oglądam jeszcze rzadziej, stąd mój głos. Wiem byle jakie to uzasadnienie, ale innego nie wymyślę, mam dziś urlop od myślenia, dopada mnie jesienna depresja czy przesilenie jesienne, jak zwał, tak zwał, ale utrudnia myślenie i funkcjonowanie.
: czw, 28 paź 2010, 21:42
autor: Mariurzka
Tym razem jednak Earth Song.
Gdy widzę tę nagonkę na ES i SIM, to zadaję sobie pytanie, który z nich jest mi bliższy, w którym więcej dostrzegam.
Earth Song nadal mnie wbija w fotel wieloma sekwencjami, ale to SIM ma - dla mnie - tę spójną, szarą, nastrojową i poruszającą historię. Tę fabułę, która niezmiennie mnie porusza. ES porusza fragmentami, SIM porusza całością. Wybór jest więc prosty.
: czw, 28 paź 2010, 21:55
autor: Speed Demon
NAJSŁABSZE OGNIWO RUNDA SIÓDMA - FINAŁ
Wyniki szóstej rundy NO:
Earth song - 17 głosów
Stranger in Moscow - 16 głosów
They don't care about us (wersja brazylijska) - 7 głosów
Jedni popadną w zbiorową histerię, inni radość - odpada "Earth song", o którego porażce zadecydował smutek, wizerunek Chrystusa, który narodził się później i silnie oddziaływał na wasze opinie, patos oraz świadkowie Jehowy. Zostaje zaszczytne trzecie miejsce.
Oto finałowa dwójka:
"They don't care about us" (Brazylia)
http://www.youtube.com/watch?v=QNJL6nfu__Q&ob=av2e
vs.
"Stranger in moscow"
http://www.youtube.com/watch?v=pEEMi2j6lYE
Głosujemy na Najsłabszy Krótki Film Muzyczny!
Czy będzie to melancholijny i wyobcowany, moknący na deszczu, długowłosy Michael, w jakże alegorycznym, utrzymanym w barwach szarości wideoklipie, czy też lekko wkurzony, będący głosem ludu, otoczony bębnami człowiek z klatą?
Ja muszę się jeszcze zastanowić;)
Głosowanie do soboty do godziny 22, wyniki mogą pojawić się później.
: czw, 28 paź 2010, 22:13
autor: Jeanne
Stranger In Moscow.
Tu nie chodzi o to, że w jednym teledysku Michael tańczy, a w innym nie. Nie chodzi o to, że piosenka jest smutna albo wesoła. Jeśli teledysk jest zrobiony słabo, musi odpaść. Tak jest z SIM. Pomysł, ok, fajny, ale coś mi tam brakuje. Poza tym jakoś od zawsze nie pasował mi motyw bezdomnego, to już było przecież! TDCAU to mój numer jeden od pewnego czasu, nie wyobrażam sobie tego klipu na 2 miejscu
: czw, 28 paź 2010, 22:28
autor: give_in_to_me
Stranger In Moscow zasługuje na piękny srebrny medal, ale podium musi dostać brazylijskie TDCAU.
Uzasadnienie będzie przede wszystkim emocjonalne: za piękne wspomnienia z dzieciństwa :) To jeden z pierwszych klipów, którymi się naprawdę jarałam. Że generalnie jest tam taki pan dziwny z fryzurą na grzybka (tyle że już lekko przydługawą), którą nosi połowa kolegów z mojej klasy i że on jest tam pomalowany tak jak panie się malują i tak fajnie tańczy i niby się żegna a potem łapie się za jaja (dlatego lepiej, żeby dorośli nie wiedzieli, że mi się to podoba) i jest tyle fajnych grających na bębnach kolorowych Murzynków, nawet takich małych jak ja :)
A już racjonalnie: złoto należy się za wyrażenie tych emocji, tego krzyku,bo to jest niby wielki pan superstar z Ameryki pośród zwykłych ludzi, biednych ludzi, ale on tam pasuje. On ich rozumie. Jakimś dziwnym szóstym zmysłem potrafi ich reprezentować i wykrzyczeć ich frustrację. wszak muzyka Michaela to nie jest muzyka typu ą ę. I że Michael, choć niczego mu nie brakuje, może się tak powkurzać w imieniu zwykłych ludzi. I to nie jest fałszywe ani szpetne. Bo ci ludzie z faveli się bardo cieszyli, że MJ do nich przyjechał i z pewnością woleli go od lokalnych polityków. Michael się wkurza i walczy. Lubie go takiego. Do więzienia nie pasował. W TDCAU więziennym wygląda jakby był tym, któremu najczęściej każą schylać się po mydło. W więzieniu jest gniew cioty (wybaczcie, musiałam :P) W wersji brazylijskiej on jest autentyczny, jedno jego słowo i ten tłum w rytm ogłuszających bębnów i jego krzyku rozniósłby wszystko, co stanęłoby na drodze :)
: czw, 28 paź 2010, 22:29
autor: doriseq
TDCAU już któryś raz z kolei
dobranoc
: czw, 28 paź 2010, 22:30
autor: Margareta
"Stranger in Moscow"!
They Don't Care About Us jest bardziej ekspresyjny, bardziej charakterystyczny. Bardziej zapadł mi w pamięć. "Stranger In Moscow" to klip jakich wiele - z motywem deszczu, czarno - biały, smętny. "They Don't Care About Us" jest odwrotnością "Stranger..." : czarno - biały - tutaj feeria barw, wyobcowanie - zjednoczenie, smutek i uległość - gniew i walka, marazm - energia roznosząca Michaela i mieszkańców Rio. Dodam jeszcze, że zawsze o wiele bardziej podobała mi się niż "Stranger In Moscow".
: czw, 28 paź 2010, 22:40
autor: Detox
Łooo jezu. Masakra!
Nie rozumiem ile można trzymać taki teledysk jak
Stranger in Moscow. Nie przepadam za rzeczami w których piękno nie równoważy się z energią. A wideo do SIM to najlepszy przykład takiej rzeczy. Mega powolne , mega nudne - ciągle to samo. Równie dobrze jedno zdjęcie Michaela na deszczu zastąpiłoby cały teledysk. A spójrzcie na takie TDCAU Brazil Version. Jest i piękno i energia i wszystko. Moim zdaniem to jeden z najlepszych teledysków Michaela.
Głos na "Stranger in Moscow" po raz piąty i mam nadzieje ostatni.