Strona 790 z 986
: sob, 18 gru 2010, 20:57
autor: Detox
Mandey pisze:Man in the mirror pisze:Wyrzuciliście największe działo Michaela.
1# Billboardu mówi za siebie.
Znów wycackano tą piosenkę.
Coś w tym jest, że jest nie doceniana.../
Pani prowadząca mogę się na moment wtrącić?
Mam informację do niedoinformowanych fanów.
EARTH SONG nigdy nie było numerem jeden na Billboardzie!
Ba! Nawet w Stanach nigdy nie było wydane.
Dziękuję za uwagę.
Keep the Faith za to nie było nigdzie singlem nawet w Europie
Wszyscy Mandey wiemy ,że amerykanie się wkurzyli na MJ'a po TDCAU ,więc totalnie olali jego nowy album. W sprzyjających okolicznościach ES by spokojnie podbiło listę.
: sob, 18 gru 2010, 20:58
autor: Madzia
Mandey pisze:EARTH SONG nigdy nie było numerem jeden na Billboardzie!
to już miejsca na jakiś listach są wyznacznikiem która piosenka jest dobra a która nie? Bez sensu,przecież każdy ma swój gust.
A MITM chodziło o numer jeden sprzedających sie singli w Wielkiej Brytanii <-- to już on kazał mi napisać, ja nie wiem które miejsce miało ES gdziekolwiek miało xd
: sob, 18 gru 2010, 20:59
autor: Mandey
Detox pisze:Wszyscy Mandey wiemy ,że amerykanie się wkurzyli na MJ'a pod TDCAU ,więc totalnie olali jego nowy album. W sprzyjających okolicznościach ES by spokojnie podpiło listę.
Jak dla mnie to Ty nic nie wiesz w czym utwierdza mnie Twój post, który zacytowałem.
Madzia pisze:to już miejsca na jakiś listach są wyznacznikiem która piosenka jest dobra a która nie? Bez sensu, każdy ma swój gust
Bez sensu jest Twój nic nie wnoszący post. Ktoś, kto jak opętany broni jakiegoś utworu i nie zna jego historii jest dla mnie czymś tak niepojętym jak wygranie kolejnych MŚ w skokach przez Małysza.
Koniec OFFtopa.
: sob, 18 gru 2010, 21:02
autor: Man in the mirror
Akurat wygranie kolejnych MŚ przez Małysza jest bardzo pojętne.
A co do Billboardu to mi się coś pomieszało;/
http://en.wikipedia.org/wiki/Earth_Song
Wiem chodziło mi o to:
UK Singles Chart
1
: sob, 18 gru 2010, 21:03
autor: Detox
Mandey pisze:Detox pisze:Wszyscy Mandey wiemy ,że amerykanie się wkurzyli na MJ'a pod TDCAU ,więc totalnie olali jego nowy album. W sprzyjających okolicznościach ES by spokojnie podpiło listę.
Jak dla mnie to Ty nic nie wiesz w czym utwierdza mnie Twój post, który zacytowałem.
Koniec OFFtopa.
[OFFTOP]
To może mi wytłumaczysz dlaczego piosenki z HIStory w Stanach prawie w ogóle nie leciały w radiu a niektóre z nich nawet nie wyszły na singlu podczas gdy w Europie były to ogromne hity?
Może mi wytłumaczysz dlaczego Michael się wkurzył na amerykanów nie dając tam ani jednego koncertu z trasy HIStory?
Pewnie ,że powodów było więcej - ale moim zdaniem ten pierwszy ,który wymieniłem był najważniejszy.
[/OFFTOP]
: sob, 18 gru 2010, 21:09
autor: Madzia
Mandey pisze:Bez sensu jest Twój nic nie wnoszący post. Ktoś, kto jak opętany broni jakiegoś utworu i nie zna jego historii jest dla mnie czymś tak niepojętym jak wygranie kolejnych MŚ w skokach przez Małysza.
Uuu, co za wyrafinowana cięta riposta. Ale i tak na mistrzów się nie dostaniesz.
Nic nie napisałam od siebie o historii ES, nie znam jej, przyznaję się. Piosenka ma dużo patosu, tak, wiem. I tu właśnie o to chodzi. Ma do nas trafić, poruszyć. Pokazał, co się dzieje z naszą planetą. Oczywiście, każdy ma prawo nie lubić jakiejś piosenki. Ja jestem tylko w szoku, że niektórzy wolą KTF od ES. Dziękuję bardzo.
: sob, 18 gru 2010, 21:11
autor: a_gador
A ja mam w nosie, czy te piosenki leciały w radiu czy nie i jakie było ich miejsce na listach przebojów. To są dla mnie drugorzędne informacje, bo w tej zabawie liczy się osobisty odbiór, a nie suche informacje statystyczne. Ale jeśli ktoś już się na to powołuje, to proszę weryfikować i dane i źródła.
Man in the mirror pisze:Mam wrażenie, że Najsłabsze Ogniwo zamienia się w prowadzący show, prowadzący rządzi, i ma być po jego myśli.
Do tej pory zachowywałam wstrzemięźliwość w upominaniu głosujących, nie narzucałam swojego zdania, grzecznie podliczałam głosy i dołączałam krótki komentarz, więc nie rozumiem powyższego zarzutu.
Man in the mirror pisze:Nie mam ochoty pisać 'przepięknego' posta niczym z interpretacji tekstów, z przeogromnym opisem swoich życiowych przejść i innych dygresji, jak wy to robicie.
A nikt Ci nie każe. Chodzi tylko o pełniejsze uzasadnienie Twojej opinii. Co, jak widzę z poprawek we wcześniejszym Twoim poście, Ci się udało.
: sob, 18 gru 2010, 21:29
autor: doriseq
Dżizys, walki na noże,kastety i miecze samurajskie. To tylko zabawa, nikt wam nie zabił matki, siostry, psa, papugi.
Proponuję napisać przy temacie "ZABAWA", bo dla niektórych to po prostu walka o złote kalesony.
MITM, narzekałeś na spory przy płycie "Michael" a sam teraz podsycasz atmosferę, troszkę dystansu.
A głos oddaję na
Keep The Faith, gdyż, iż, ponieważ niemiło kojarzy mi się jakoś z 25 czerwca 2009.
Na
Will You Be There nie mam serca podnieść ręki.. ostatnia 1.30 utworu nie jest byle tekstem, to jest tak prawdziwe, że ilekroć słucham WYBT tętno przyśpiesza do 130 uderzeń na minutę. Sprawia, że nie słyszę niczego poza tym monologiem.. no i "I'll never let you part.. for you always in my heart".
Man In The Mirror powinien być hymnem człowieka. To coś więcej niż tylko wzniosły tekst. To coś co może zmienić świat, jeśli tylko zaczniemy od człowieka w lustrze. Tekstu nie napisał Michael.. ale zaśpiewał całym sobą, najmniejszymi witkami swojego ciała, swojej emocji. IMO jest to najlepszy utwór świata.
Zatem głos na KTF, które i tak daleko zaszło i uważam, że brąz w zupełności wystarcza utworowi. A teraz hooooooola, idę się napić szampana, bo nowa fanka się narodziła o 15.50! Jeszcze nie wie, że jest fanką.. w zasadzie to ona jeszcze nic nie wie ;d ale się dowie
![Nenenene nenene](./images/smilies/nana.gif)
Juhu! ;d
: sob, 18 gru 2010, 21:40
autor: Man in the mirror
Może i zabawa, ale skoro zarzucacie, że es ocieka Patosem, to dla mnie jest to przeogromny cios jako fana i bardzo ale to bardzo dotkliwy.Za każdym notowaniem, piosenka odpada z tym samym kwitkiem, jedyny wasz argument to, że ocieka patosem... ,
Szok!
Błyskotliwe, nie?
Właśnie nie! Stąd moje oburzenie i będę za każdym razem się burzyć jak takie coś zobaczę.
ES:To dla mnie relikwia tam wszystko jest na swoim miejscu, i jestem zawsze takiego zdania , aby nie była ona w takich notowaniach, bo to bardzo bolesnę gdy najwybitniejszy koncept Michaela odpada.
Mandey pisze:
Madzia pisze:to już miejsca na jakiś listach są wyznacznikiem która piosenka jest dobra a która nie? Bez sensu, każdy ma swój gust
Bez sensu jest Twój nic nie wnoszący post. Ktoś, kto jak opętany broni jakiegoś utworu i nie zna jego historii jest dla mnie czymś tak niepojętym jak wygranie kolejnych MŚ w skokach przez Małysza.
Koniec OFFtopa.
Pamięc potrafi zawodzić...
Sam nie jesteś nie omylny, więc nie neguj odrazu innych.
Doskonale, pamiętam jak był temat z Mistrzostwami Świata, przygotowywałeś się do postu, a napisałeś byka, że Hiszpania była medalistką mistrzostw świata. w piłkę nożną. A uważałeś się za znawcę.
Więc, na następny raz, możesz grzeczniej zwracać uwagę.
Dziękuje
: sob, 18 gru 2010, 21:58
autor: homesick
brawo! gratuluje tym ktorzy zdarzyli sie obrazic jakby ktos im czlonka rodziny zabil, bardzo dojrzale.
a wracajac do czegos co kiedys bylo smieszna zabawa z cietymi ripostami i masa niegroznych uszczypliwosci...chcialabym wyrzucic Keep The Faith.
wokalnie rzeczywiscie chyba najbardziej interesujaca z tych 3 < nie biorac pod uwage wystepow live> ale dwie pozostale to prawdziwe hymny nadajace sie do poruszania calych stadionow.
zreszta Man In The Mirror i Will You Be There zawsze nalezaly do moich ulubionych piosenek MJ i mimo ze KTF tez jest porywajace to nie ma tej gracji i lekkosci co dwa pozostale kawalki, tego czegos co sprawia ze zapiera dech przy pierwszym przesluchaniu i przydusza przy nastepnych.
do tego porownanie tekstow nie daje szans Keep The Faith.
w WYBT I MITM Michael wypowiada jedne z wazniejszych i madrych slow w swojej karierze.
jeszcze jeden zarzut. w KTF wyczuwam to, ze piosenka byla pisana na zamowienie, nie ma duszy.
: sob, 18 gru 2010, 21:58
autor: Margareta
Keep The Faith
Jaką przewagę mają nad nimi "Will You Be There" i "Man In The Mirror"?
Po pierwsze, w "Will You Be There" jest maksymalna szczerość. To jeden z tych utworów, w których Michael nie wciela się w określoną postać, nie "gra", a otwiera swoją duszę. Pokazuje kim jest naprawdę - z jednej strony jak zauważono wcześniej, jest artystą nieco próżnym i potrzebującym poklasku jak powietrza, z drugiej strony jest przerażony tym szumem, zagubiony, osamotniony, mający poczucie, że nikt nie rozumie go naprawdę i jednocześnie opętany misją zbawienia świata. Ta szczerość w połączeniu z piękną melodią i wplecionym klasycznym fragmentem wzrusza mnie i sprawia, że nie mogę odpowiedzieć na postawione tytułowe pytanie inaczej niż twierdząco.
Po drugie, "Man In The Mirror" ma nieco płaskie brzmienie i przesłanie podane narzucającym tonem, ale też ukazuje jakąś prawdę o postawie życiowej Michaela.
Słuchając"Keep The Faith" mam wrażenie, że nie dosyć, że zabrakło mu weny i dosłownie "domęczył" kompozycję żeby "coś było", to jeszcze przekonywał do słuszności przesłania w gruncie samego siebie nie bardzo wierząc w to co sam głosił. Jak wiemy, miał mnóstwo kompleksów, tak więc trudno do końca wierzyć, że miał przekonanie do tego o czym zaśpiewał w "Keep The Faith".
: sob, 18 gru 2010, 22:09
autor: kaem
Detox pisze:Jak chcecie bardziej wyrafinowaną argumentacje to patrzcie poprzednie głosy.
To jest argument w stylu
on mi wziął zabawkę, ja też mu wezmę, który można skomentować kolejnym facepalmem. Winduje się zawsze w górę i bierze dobry, nie zły przykład.
Lady pisze:Will You Be There jest po prostu doskonałe w każdym calu.
Bez dwóch zdań. To odezwa do Boga lub anioła stróża. Nie słyszę tam oczekiwania uwielbienia, a obecności. I przyznania się do lęku przed samotnością- tego, czym przez lata Michael się chlubił ("jestem najbardziej samotnym człowiekiem na Ziemi"). Bardzo piękny hymn- wyznanie. Żadnych naiwnych odezw bez sposobu na ich realizację:
co z tymi zwierzętami! Weźmy się za ręce i uratujmy świat. Nawet
Man In The Mirror nie jest tak personalny, dlatego głos na niego.
majkelzawszespoko pisze:Tego chcesz? Tego?!
Nie odpadło. Może nawet o tej porze.
A zarzuty do
Keep The Faith że jest za bardzo pompatyczny, są absurdalne i świadczą o braku koncepcji na konstruktywną krytykę. Gdzie pompa w utworze, który ma duszę żywej piosenki gospel, bez pardonu rzucającą potocznym językiem? W tej unikalnej sytuacji Michael poleciał potocznym językiem, sięgnął do swoich czarnych korzeni i zrobił to tak, że aż się chce zerwać z siedzenia i zacząć klaskać w ręce, tudzież podnosić je w górę i robić słoneczka, z rozdziawioną i rozkrzyczaną buzią.
: sob, 18 gru 2010, 22:18
autor: anja
Margareta pisze:"Man In The Mirror" ma nieco płaskie brzmienie i przesłanie podane narzucającym tonem
Dzięki
Margareta za podrzucenie uzasadnienia.
A
Keep The Faith? Długo dojrzewałam do polubienia tej piosenki, bo nie taka wdzięczna i słodka melodia jak w innych. Ale teraz uwielbiam ten jazgot!
Mimo kompleksów powiedzieć:"
So give yourself a chance", to fajne. To są słowa do przypominania sobie każdego poranka. Wtedy można ruszać w świat i zmieniać go na lepsze. Ale najpierw trzeba uwierzyć w siebie. Więc od tego zaczyna się
Man In The Mirror i
Earth Song.
: sob, 18 gru 2010, 22:21
autor: Detox
kaem pisze:Detox pisze:Jak chcecie bardziej wyrafinowaną argumentacje to patrzcie poprzednie głosy.
To jest argument w stylu
on mi wziął zabawkę, ja też mu wezmę, który można skomentować kolejnym facepalmem. Winduje się zawsze w górę i bierze dobry, nie zły przykład.
Facepalm to już tradycja tej serii NO
![;-)](./images/smilies/wink.gif)
Sam często piszesz coś w stylu ,że uzasadnienie już było więc.. Następnym razem postaram się pamiętać i skomentuje to upragnionym facepalmem
Dobra a więc.
Keep The Faith to bardzo dobra piosenka ze świetnym wokalem i ogólnie kompozycja jest świetna. Wokal świetnie integruje się z chórem. Ale.. Gdzie jej do Man In The Mirror czy Will You Be There tudzież Earth Song ,które opadło ja sie pytam? Wyżej wymienione mają wszystko czego trzeba piosence. Tej niestety czegoś brakuje. Może to wina monotonności? Początek piosenki jest wręcz usypiający dopiero refrenie zaczynają się jakieś emocje.
MITM i WYBT mogę słuchać w nieskończoność. KTF nudzi mi się po 3 wysłuchaniu. MITM i WYBT zrywają mnie prawie za każdym razem z siedzenia. KTF nigdy. No i wreszcie. MITM i WYBT to piosenki na które czekam słuchając album a KTF zazwyczaj przełączam.
: sob, 18 gru 2010, 22:29
autor: Margareta
kaem pisze: A zarzuty do Keep The Faith że jest za bardzo pompatyczny, są absurdalne i świadczą o braku koncepcji na konstruktywną krytykę. Gdzie pompa w utworze, który ma duszę żywej piosenki gospel, bez pardonu rzucającą potocznym językiem? W tej unikalnej sytuacji Michael poleciał potocznym językiem, sięgnął do swoich czarnych korzeni i zrobił to tak, że aż się chce zerwać z siedzenia i zacząć klaskać w ręce, tudzież podnosić je w górę i robić słoneczka, z rozdziawioną i rozkrzyczaną buzią.
A nie wydaje Ci się, że jak na gospel, to brakuje w niej takiego momentu który skumulowalby charakterystyczną dla tego gatunku energię, siłę i żywotność? Dla mnie jakieś to takie wszystko wygładzone, pozbawione tego wszystkiego. Bardziej pop stylizowany na gospel niż nieco "upopowiony" gospel. I w wokalu Michaela brakuje tej pierwotnej murzyńskiej ekspresji. Śpiewu który zdaje się wydobywać z serca, żołądka, przełyku, ze wszystkiego. Jakoś to wszystko na pół gwizdka.