Wydaje mi się, że Michael darzył Katherine zbyt wielkim szacunkiem, by okazać jej złość, odmówić jej nawet wbrew sobie. Była dla niego autorytetem, znaczenia którego trudno było podważyć. Imponowała mu swoją siłą, wytrwałością, dobrocią i spokojem. Wiedział jak bardzo doświadczył ją los w dzieciństwie (choroba polio), obserwował jej codzienne starania, by ciasny dom przy 2300 Jackson Street był prawdziwym domem, widział jak wiele bólu sprawiał jej swoimi romansami Joe. To musiało budzić respekt! Choć sam Michael pisze w Moonwalkukaem pisze:Zastanawiam się czy Michael potrafił się zezłościć bezpośrednio na swoją mamę. Czy widział w niej tylko kogoś, komu był bezwzględnie oddany. Jak dał się na coś namówić wbrew sobie, to później zwykle grymasił. [...] A wystarczyło powiedzieć mamie nie.
Even with nine children she
treated each of us like an only child., to mam wrażenie, że łączyła go z mamą bardzo szczególna więz, znacznie mocniejsza niż reszty rodzeństwa i ten fakt właśnie skrzętnie i z perfidią wręcz wykorzystywali jego najbliżsi. Przykre to bardzo.
Odbieram tę piosenkę podobnie jak asiek, ale przyszła mi do głowy jeszcze inna myśl. Mogłoby to być również przesłanie Michaela nie tylko dla nas fanów, ale także dla jego własnych dzieci. Nie będzie mu dane przeżywać jak dorastają i się usamodzielniają, to chociaż w piosence, choć jej nie napisał, opowie im o swoich ojcowskich rozterkach. Taka to trochę nieuczesana ta moja myśl. Gdyby Michael żył, to właśnie taką piosenkę, moim zdaniem zaśpiewałby dla dzieci. To byłby taki naturalny epilog utworów Speechless i You are my life, które, w moim odczuciu przynajmniej, Michael właśnie swoim dzieciom zadedykował i o nich śpiewa. To tak jakby mówił Paris, Prince, Blanket kocham Was bardzo, ale czas byście zaczęli żyć własnym życiem. Whenever you need me, I'll be there.kaem pisze:Ta piosenka ma jeszcze jeden wymiar. Pomyślcie o niej jak o kompozycji, którą słuchacie po śmierci Michaela. Hmm? Jak brzmi w takim kontekście?