kaem pisze:napisz proszę
Pisząc o tych nielicznych na koncercie, bardziej miałam na myśli aktorów drugiego scenicznego planu, czyli tancerzy, muzyków towarzyszących Michaelowi, niż zwykłych widzów. Przypominają mi się pierwsze ujęcia z
This is it - ci młodzi ludzie aż drżeli z emocji, łkali na myśl, że wystąpią ze swoim idolem na scenie, że spełnili swoje marzenie.
Masz rację. APOM jest reklamą, ale który kfm nią nie jest? I nie chodzi tylko o Michaela. Przecież jest to jeden z elementów promocji, bardzo atrakcyjny, bo odwołujący się do naszych wrażeń wzrokowych, choć o muzykę przecież chodzi, ale jednak wizualna oprawa potęguje muzyczne doznania, lub zmienia jej odbiór. Ileż to razy słuchając jakiejś piosenki skupiałam się na znaczeniu słów, na fakturze dźwięków, co jest absurdalne przecież, bo dźwięków nie można dotknąć, można jedynie poczuć wibracje, a jednak mają jakieś rowki, wgniecenia, wybrzuszenia, są przyjemne w dotyku lub przeciwnie - dreszcz jakiś podszyty wstrętem mnie przechodzi, gdy położę na nich dłoń. A potem te dźwięki zostają zobrazowane i czasem zachodzę w głowę, o co do cholery tutaj chodzi, kołacze mi się pytanie, co autor miał na myśli, bo ja nie widzę związku między tym, co widzę, a tym, co słyszę lub odwrotnie - doznaję jakiegoś olśnienia, że to można tak pokazać, że te zgrabnie połączone ze sobą dźwięki zyskują głębię uchwyconą w tym obrazie. Co nie znaczy, że równie poetyckie skojarzenia mam przy APOM. Po prostu ten kfm świetnie oddaje słowa piosenki i jeszcze te zbliżenia na detale stroju i gesty Michaela idealnie pasują do kwestii
It's just another part of me, szybki montaż podkreśla ulotność chwili, ale stoi w opozycji do natężenia gwałtownych pozytywnych emocji, a jednocześnie daje poczuć "frenetyczność" sytuacji. Podobnie wstawka na klawiszach, ujęcia bawiącego się tłumu ale i artystów na scenie. Do mnie to przemawia. Natomiast w
Dirty Dianie, wszystko mi przesłaniają te ohydne nogi, niemożliwie szczupłe i długie, choć w zasadzie doskonale się komponują z lichym torsem Michaela - to może taki ukłon, gest na rzecz równouprawnienia płci.
Ale ja wcale nie mówię, że ten kfm jest gorszy, czy słabszy. Jest inny, innością, która do mnie nie przemawia.