Tak myślę sobie nad sensem tej gry, i uważam, że te wyniki to zazwyczaj, wybór kilkunastu osób, więc, uczestniczę chętnie, bo chcę wspomóc utwory warte zapamiętania i wiem, że jestem w stanie w jakimś stopniu je uratować.
Nie rozumiem, zachwytu nad Keep On Dancing:
kaem pisze:Nooo.
anja pisze:Swoją drogą trochę szkoda
Keep On Dancing.
![Smutny :smutek:](./images/smilies/smutek.gif)
Nooo.
Wielu uczestników, ani tu nie ma poruszających wokali Michaela - ,,Szczeniaka z Motown”, ani młodzieńca, który porywa lekkością w Off The Wall. Zaraz masa ,,osłuchanych osób” wyjedzie mi, że jak dorosnę ją poczuję, czuję lekkość lat 70, bardzo lubię jazz, soul, blues. Wiek czy wykształcenie, nie jest podstawą do tego by panoszyć się z własnym zdaniem, i uznawać się za wielkiego specjalistę. Ważne , jak działa ona na nas. Zarzucanie komuś, że jest z młody, jest płytkie,.
,,Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu, można stwierdzić, że żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak muzyka.”
Dawid Crossy
Ale ta płyta nie jest tak charakterystyczna, i mocna w moim subiektywnym odczuciu jak Goin' places, czy Victory oraz Triumph.
Victory, to popis braci, Randy, w One More Chance, czy Michael w Be Not Always, czy masakrycznie, dopracowane Wait pod każdym względem.
kaem pisze:Nooo. Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co Gone Too Soon na Dangerous czy It's The Falling In Love na Off The Wall. Średniakiem, który pełni rolę odpoczynku po poprzednim utworze i supportu dla closera płyty. Gdyby nie tekst, piosenka w ogóle by nie była zauważalna.
Głos na Dreamer.
Pokochałem Off The Wall, za It's The Falling In Love, i zawsze ją doceniam, brak jej na płycie, byłby ciosem dla całego albumu, a niby w czym jest gorszy od Get on the floor? Dla mnie jasne jest, że to utwór, pierwsza klasa, duet Michaela i Patty, to przykład gdy dwa głosy, łączą się w coś wielkiego, w coś co złożone w całość, nabiera tyle emocji, i daje masę przyjemnych doznań. Prostota kompozycji, cenię, taki styl utworu i czuję się ukontentowany gdy emocje wzbudza, sam talent i chwytająca za serce melodia.
Dlatego, śmieszy mnie porównanie, żywiołowego duetu, o miłości do, mdławego, wręcz jednostajnego utworu, w którym emocji, i wyrazistości, nie zaznasz słuchając nawet refrenu.
Muzyka to dla mnie połączenie głosu, i dawka emocji. Wystarczy mi gdy , piosenkarz wyjdzie na scenę, i wyrazi w piosence, emocje w taki sposób, by m dostał ciary. Wystarczy mi nawet a’capella.
Muzyka nie jest spójnym ciągiem dźwięków, który słyszymy. Muzyką jest to, co wywołuje w nas silną i uderzającą impresję, która to impresja jest spowodowana doszczętną i wyczerpującą ekspresją artysty wykonującego. To jest muzyka. Muzyka to odbicie w tafli wody tego, co gra człowiekowi w duszy.
I w ten sposób, oceniam piosenki, nie jestem znawcą, czy ktoś śpiewa czysto, czy nie. Ocena instrumentalnej wersji, podkładów itp. To nie moja, ,,broszka”:. Muzykę dla mnie = emocje. A tego nie wywołuje u mnie Good Times
Utwór, dla mnie ma mniej porywa, niż piosenki świąteczne The Jackson 5, w Wakacje.
Piosenka monotonna, wszystko zaśpiewane, tak aby było, pewnie czysto, pewnie poprawnie, ale co z tego gdy, to o czym śpiewa, nie wpada do ucha, i piosenka nie staje się zapamiętana przez Ciebie.
Ta płyta prezentuje mniejszy poziom niż powstałe kilka lat wcześniej utwory w MOTOWN.
Dreamer, to bajka, marzenie. Pod względem muzycznym, daje pomarzyć i pobujać w obłokach, jest jasną gwiazdą na ciemnym niebie pełnym identycznych obiektów. Wyróżnia się z tej popeliny jednakowych, jednostajnych, monotonnych utworów. W przeciwieństwie od innych rozpoczyna się , zachwyca od razu i kończąc chciałoby się jeszcze. Zamykasz oczy i marzysz……..
Głos na Good Times