Strona 841 z 986

: pn, 11 kwie 2011, 17:33
autor: Heart-break-er
Pank pisze:To jakie w takim razie jest Monster i...
Po prostu lepsze według mnie, ja nie patrzę na wokale, bo nie o to chodzi, ale też nie chwalę nie wiadomo jak "Świętej Trójcy" ;-)
Pank pisze:Głosy na Best Of Joy przy tym są doprawdy wielkim nieporozumieniem.
Niekoniecznie, jak już napisałem Best Of Joy jest nudne, mdłe, nic ciekawego, w przeciwieństwie do Breaking News "coś się dzieję", poza tym ten bit mnie powala :dance:

: pn, 11 kwie 2011, 18:44
autor: anialim
Co Wy macie z tym Tarkanem? To ten od całuśnej piosenki yakalarsam muah? Hm...
A przede wszystkim, co Wy macie do Best of Joy? Głosować nań i to w pierwszej rundzie? :podejrzliwy: Przyznam, że nie spodziewałam się ani pół głosu na ten utwór, a tu proszę... Zadziwiacie, oj zadziwiacie.
Ode mnie bezapelacyjnie głos na Breaking News - z premedytacją omijam ten utwór, bo z tak przeprodukowanymi wokalami jeszcze się nie spotkałam. I spotykać się nie chcę. Piosenka w wersji instrumentalnej jest dużo bardziej strawna, a przecież nie w takiej zamieszczono ją na MICHAELu. Ale jeśli chodzi o muzykę bez wokali, to wolę sobie posłuchać pana Czajkowskiego niż pana Riley'a, O.
***
Bardzo cieszy mnie frekwencja - mam nadzieję, że będzie ona tylko większa :) Przeglądając Wasze głosy zauważyłam jeden nieważny, jeszcze jest sporo czasu na dopisanie uzasadnienia, bo:
anialim pisze:5. Od początku rozgrywki obowiązuje tzw. brzytwa anilim - głosy z uzasadnieniem: głosuję na X, bo tego nie śpiewa Michael Jackson nie będą brane pod uwagę. Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania również w tej materii, ale szanując poglądy strony przeciwnej - ubierzcie swoje głosy w inne uzasadnienie :)

: pn, 11 kwie 2011, 19:28
autor: KateDdt
A mogę na dwa? Bo mnie razi Monster i Breaking News nie wiem czego to jest mieszanka, ale generalnie dostaję apopleksji przy tych utworach i staram się je omijać szerokim łukiem.
Edit:
Ok to BN leci w pierwszej rudzie.

: pn, 11 kwie 2011, 20:45
autor: songbird
Ho, ho, rzuciliście na pożarcie najnowsze dzieło Michaela, a raczej dzieło wydane pod szyldem MJ, bez wiedzy i aprobaty samego zainteresowanego, ale każde kolejne, niestety, takie będzie. No cóż, nie jest to najsmaczniejszy kąsek, nie przypomina wedlowskiego rarytasu, raczej czekoladopodobny wyrób, ale jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi co się ma...
Chyba nie zaskoczę nikogo typując jednego z dwóch monstrów tej płyty. Sama nie wiem, który jest bardziej porażający i przerażający, czy tytułowy Monster, czy Breaking News. Każdy z nich przyprawia mnie o dreszcze, tylko nie są to miłe dreszcze, których każdy chce doświadczać. To te wywołujące nieprzyjemną gęsią skórkę i uczucie zdumienia, niezadowolenia, niesmaku i niedowierzania, że takie potworki są na płycie Michaela. Nie wnikam, czy to głos MJ, czy nie, skoro są na Jego albumie, przyjmuję, że Jego, ale piosenki powalają na kolana z bezsilności nad ich miałkością, nie z zachwytu. Nie takiego Michaela znam, nie takiego chcę.
Chyba jednak bardziej mnie drażni Breaking News, niech Potwór postraszy jeszcze jedną rundę, czasem dobrze się trochę wystraszyć :-)

: pn, 11 kwie 2011, 21:15
autor: kaem
Breaking News Za zabicie tego, co było siłą napędową Michaela Jacksona- magii. Nie ma jej już, zabiła ją manufaktura umiejąca produkować wszystko. Jak Tesco sprzedające podróbki Rafaelo czy Bounty. I jemy te produkty na każdą kieszeń. I słuchamy w tym samym supermarkecie piosenek nawet nie zauważając, że to cover, na każdą kieszeń. Muzyka mainstreamowa staje się lepka, pełna konserwantów i aromatów identycznych z naturalnymi. Ale bazuje na jakimś sentymencie i wystarczy. Oj, nieuważni stajemy się.
Breaking News dla mnie jest kozłem ofiarnym całej płyty, bo jako pierwszy, niczym mięso armatnie, pojawił się w szeregu i uosabia wszelkie przywary albumu. Poranna premiera w poniedziałek wzbudziła we mnie takie zmieszanie, jakiego nie spodziewałem się. To jak cios od przyjaciela. Niespodziewany. Nawet nie oburzający, a nieoczekiwany, zaskakujący. W jedną minutę ulotniła się cała jacksonowa magic i zostało dorosłe, cyniczne i zgorzkniałe I co się dziwisz? Czego się spodziewałeś? Piotruś Pan w jeden poranek stał się wyrachowanym draniem, pasożytującym na głodzie zdesperowanych fanów.
I don't like mondays.
___________________________
Obrazek

: wt, 12 kwie 2011, 18:22
autor: Vesna
szczerze mówiąc dopiero ta runda N.O. skłoniła mnie do odświeżenia "Michaela" w całości. Co prawda losy BN są już chyba przesądzone, to muszę zaznaczyć, że jest to moja ulubiona piosenka do sobotnich tańców z mopem, dlatego na razie ją oszczędzę ;).
Dystansując się od zawartości Michaela w Michaelu, od ambicji kompozycji i wszelkich rozczarowań towarzyszących albumowi, ode mnie głos na best of joy. jest to dla mnie najmniej dopracowana piosenka. i choć urocza i słodka, to na 10 trackowym albumie z kilkoma 'dejavu' oczekiwałam więcej kompletnych piosenek, a nie urokliwych słodkich MJowych przyśpiewek. i co prawda best of joy pod kątem zawartosci MJa w 'Michaelu' i z punktu czasoprzestrzeni, w której przyszło nam się znaleźć, być może bije na łopatki wszystkie monstery razem wzięte, to jednak, podchodząc z jako takim dystansem i oceniając 'piosenkę' - mój głos oddaję na best of joy.

a głos oddaję coby z Anialim na pieńku nie mieć ;))))

: wt, 12 kwie 2011, 18:58
autor: kaem
Best Of Joy wpasowało się w revival soulu, który mamy w ostatnim czasie. Lekkie, nie mdłe ni ciężkostrawne, z wysublimowaną, acz świeżą produkcją Neff-U wpisuje się w ożywcze trendy czarnej muzyki. Michaelowi przypadkowo zapewne (choć może nie?) po raz jedyny w minionej dekadzie udało się wpisać w coś, co jest ciekawe i twórcze w muzyce. Podobnie jak (I Like) The Way You Love Me- nie przypadkiem sam Stevie Wonder na tę kompozycję właśnie wskazał, chwaląc melodię i brzmienie.
Owszem, te kompozycje mogą uchodzić za proste. Tylko że o taką właśnie prostotę, a raczej przejrzystość chodzi. Jeżeli prawdą jest to, co padło w filmie Making of Michael, że Michael właśnie chciał do takich brzmień dążyć, to mnie to pasuje. Premierowe ballady z The Ultimate Collection dla mnie były, może oprócz dwóch- trzech nagrań z Invincible, najfajniejszymi nagraniami Michaela, wydanymi po latach 90. Nawet, jak niedopracowane- a może właśnie dlatego?
Heart-break-er pisze:Piosenka jest szybka, energiczna, melodycznie przypomina mi okres "Invincible" i "Xscape", ale mniejsza z tym
Ten kierunek był przerażający. Xscape ma tak toporną produkcję, że mnie przeraziła. Co się stało z moim idolem- myślałem wtedy. Nie wiadomo, co to miało przypominać- funk, pop.. A może demo?- niewiele inaczej brzmi przecież choćby robocza wersja Dangerous. I jak piosenka ma potencjał, tak został on pogrzebany przez oprawę. Cały w tym urok w Michaelu, iż ten kierunek porzucono.

: wt, 12 kwie 2011, 20:05
autor: Margareta
kaem pisze:Best Of Joy wpasowało się w revival soulu, który mamy w ostatnim czasie. Lekkie, nie mdłe ni ciężkostrawne, z wysublimowaną, acz świeżą produkcją Neff-U wpisuje się w ożywcze trendy czarnej muzyki. Michaelowi przypadkowo zapewne (choć może nie?) po raz jedyny w minionej dekadzie udało się wpisać w coś, co jest ciekawe i twórcze w muzyce. Podobnie jak (I Like) The Way You Love Me- nie przypadkiem sam Stevie Wonder na tę kompozycję właśnie wskazał, chwaląc melodię i brzmienie.
Soulu? Eee... nie. Prędzej (I Like) The Way You Love Me. Oczywiście gdyby dopracowano brzmienie i wokale właśnie w tym kierunku. To co otrzymaliśmy ewidentnie brzmi jak nagranie demo z "doklejonymi" w pośpiechu partiami instrumentów co akurat wyszło nie najgorzej. Gorsze jest to co zrobiono z głosem wykonawcy.
Xscape nie jest takie straszne, to kompozycja z całkiem dużym potencjałem, tylko trochę przeprodukowana.

: wt, 12 kwie 2011, 23:10
autor: Mariurzka
Ok, to ja tak prędziutko, pomiędzy jedną statystyką a drugą. A że ostatnio wyjałowiłam się przy tworzeniu różnych dokumentów i statystyk (niech żyją przygotowania do ewaluacji zewnętrznej!!) to będzie (jak na mnie) raczej dość zwięźle.

Breaking News - bo i ja (podobnie jak Homesick i MJowitek) słyszę tam tureckie disco spod znaku Tarkana, które to disco niekoniecznie mi się podoba. Bo drażni mnie płaski bit i przeprodukowanie na takim poziomie, że zamiast melodycznej konsekwencji widzę tam jakiś muzyczny patchwork bez ładu i składu. Bo dla mnie ta kompozycja jest wzorcowym przykładem z poradnika pt. "Jak nie produkować muzyki".
Jedną, jedyną zaletę ma ten utwór - nie pozwala mi usnąć nad stertą papierów, bo otrząsam się już na pierwsze takty. Hmm, ciekawe dlaczego ;-)

: śr, 13 kwie 2011, 16:03
autor: ABmoonwalker
Jej, od dawna nic na forum nie pisałem. Tak sobie czytam i czytam co się tu dzieje i czuję się coraz bardziej dziwnie... Zastanawiam się czy ja naprawdę na to wszystko patrzę inaczej? Od listopada coś nagle się zmieniło, że nie jestem w stanie zrozumieć niektórych rzeczy. Nie wiem jak to jest, ale ten album strasznie polubiłem. Kurczę, tu niby coś za dużo, tu przesadzone, tu nie ma tego... Gdzie? Ja nic nie widzę. Widać nie potrzebuję dużo, żeby mi się coś spodobało. Teraz mam wielki problem z głosowaniem, bo w każdej piosence czuję coś genialnego. Zawsze coś innego, ale jednak genialnego. I tu jest ten problem, bo nie mogę ich porównać ze sobą. No cóż, jednak trzeba. Z bólem serca, ale głosuję na (I Like) The Way You Love Me. Dlaczego? Znam ten utwór od 7 lat. Oryginał bardzo lubię. I akurat uważam, że fajnie został odświeżony, jednak za dobrze go znam. Resztę dalej odbieram jako "nową". A co jest nowe i mi się podoba, to słucham tego w kółko. Naprawdę, w takiej sytuacji po prostu muszę patrzeć na częstotliwość słuchania, bo inaczej nie mam jak wybrać. I tak pewnie odpadnie Breaking News, więc dużo nie zmienię. Zobaczymy, może niedługo zmienię jakoś zdanie na temat tych piosenek.
I przy okazji, dla mnie Xscape jest niesamowite, zakochałem się od razu w 2006 roku, kiedy pierwszy raz się z tym spotkałem i dalej mi nie przeszło :mj:

: śr, 13 kwie 2011, 20:24
autor: someone
Mój głos na Monster
W porównaniu do reszty kompozycji z płyty wypada naprawdę cienko. Dla mnie jest zdecydowanie za ciężki, nie da się posłuchać dwa razy z rzędu. A na dobitkę 50 Cent, którego z całego serca nie trawię

: śr, 13 kwie 2011, 22:32
autor: anialim
Panie i Panowie - dziękuję za udział w rundzie pierwszej. Oddano 23 głosy, z czego dwa otarły się o unieważnienie, ale uspokojona wieczornymi zajęciami ZPT - daruję; na zachętę do dalszego tłumnego udziału w zabawie;)

Wyniki przedstawiają się następująco:
(I Like) The Way You Love Me - 2 głosy
Best Of Joy - 4 głosy
Monster (feat. 50 Cent) - 4 głosy
---
Bezapelacyjnie najsłabszym ogniwem zostaje utwór, od którego zaczęła się przygoda Fanów z MICHAELEM, którego poranna premiera wywołała gorące dysputy i po której nic nie było już, jak dawniej... ;)
Obrazek
Breaking News - 13 głosów

Przed nami:
Runda II
Wybieramy spośród następujących utworów:
1. Hold My Hand (Duet with Akon)
2. Hollywood Tonight
3. Keep Your Head Up
4. (I Like) The Way You Love Me
5. Monster (featuring 50 Cent)
6. Best Of Joy
7. (I Can't Make It) Another Day (featuring Lenny Kravitz)
8. Behind The Mask
9. Much Too Soon

Głosujemy do soboty, do godz. 22. Pozostałe zasady bez zmian

: śr, 13 kwie 2011, 23:02
autor: Heart-break-er
Ostatnio głosując zapomniałem o piosence, która jest gorsza niż "Best Of Joy", chodzi o Keep Your Head Up.
Piosenka z "trójcy świętej" o... ale na szczęście o tym nie ta dyskusja.
Najgorsza produkcja od Pana Eddiego.
Ballada na wzór (z resztą prawie jak każda inna piosenka z albumu wzorowana na jakiejś poprzedniczce) "Keep The Faith" o podobnej treści mającej na celu podnieść na duchu, jednak wersji 2010 to się nie udało.
Słucham jej jak płyta leci cała, a tak to prawie zawsze przełączana piosenka.
Nic nie zwykłego z głosem, żadnych zadziorków, wszystko jednym tonem śpiewane (hmm... dlaczego? :knuje: ), trochę nudne. Fajny pomysł z chórem na końcu, ale on też jakiś dziwny, takie nie Michael'owy (jak wszystko dzisiaj zresztą ;-) )

Głos na "Keep Your Head Up"

: śr, 13 kwie 2011, 23:36
autor: Pitrzel
ok kolejne do odstrzału zdecydowanie Monster (featuring 50 Cent), całkowita komercha, jeszcze do tego 50 cent wepchany, pewnie swój fragment nagrał po śmierci MJ, o ile w ogóle śpiewa tu Michael.

: czw, 14 kwie 2011, 0:40
autor: Phoenix
O, widzę, że rozbieracje "Michaela" na czynniki pierwsze. Jako że na starcie prawie odpadł najsłabszy utwór w moim odczuciu, głos oddaję na Keep Your Head Up. Utwór zachowany w pewnym stopniu w "michaelowym" tonie, jeśli chodzi o tekst. Jednakże w kwestii wykonania troszeczkę kuleje. Zdecydowanie brak mu powera/jaj/kopa*. Ma się wrażenie, że gdzieś twórcom umknął jej charakter. Taki "letni" utwór, ni to gorące, ni to zimne.

*- niewłaściwe skreślić.