Strona 843 z 986
: czw, 14 kwie 2011, 19:42
autor: Ola2003
Cheater pisze:spam muzyczny
A ile z tego spamu, jeśli można wiedzieć zdążyłeś poznać? Poznać, tzn. wielokrotnie przesłuchać, oswoić się z nim, a nie przelecieć pobieżnie kilka filmików na yt?
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale spamem nazywasz podwaliny kunsztu muzycznego mojego (czyt. naszego) idola; spuściznę, która (wg mnie oczywiście) miała ogromny wpływ na jego późniejsze dokonania artystyczne. Wybacz, ale to, co dla Ciebie jest spamem, dla mnie jest skarbem. Off The Wall, Forever, Michael czy też Farewell My Summer Love to perełki w dyskografii Michaela, nie wspominając już o pozostałym dorobku solowym oraz braci z okresu Motown.
Sorry za ot, ale krew mnie zalewa, gdy czytam wypowiedzi nie podparte konkretnymi argumentami, a ich autor zdaje się nie mieć większego pojęcia o czym mówi.
: czw, 14 kwie 2011, 19:52
autor: Man in the mirror
mnie tam kyhu nie nudzi, podoba mi się ona, widocznie rura PCV, to lepszy pomysł niż marne (I Like) The Way You Love Me, zniszczono piosenkę, wcześniejsza wersja, to było coś, a to coś to komedia.
: czw, 14 kwie 2011, 20:26
autor: someone
Po ponownym przesłuchaniu całej płyty wzdłuż i wszerz nadal zostaje przy
Potworku. Wszystko ładnie, pięknie, ale nie mogę, po prostu nie mogę znieść 50 Centa! I chociaż ten utwór potencjał ma, nie powiem, dla mnie jest najsłabszy na płycie.
Monster precz!
Cheater pisze:Dla mnie najsłabszym ogniwem są albumy przed "Thrillerem"
Toż to świętokradztwo!
: czw, 14 kwie 2011, 20:41
autor: SuperFlyB.
1. Dobrze, że Breaking News odpadło. Choć nie jest najgorsze, to od niego wszystko się zaczęło. To dopiero były Breaking News.
2. Ale kozy ciąg dalsz: pozostaje Monster i KYHU. Wybieram ten pierwszy utwór. Za wokal. Bez energii, mdły i pozbawiony emocji. Centa lubię, nie powiem. Ale jednak, potworek :(
KYHU ma przynajmniej świetny chór.
PS KOZA -> kozioł = szatan -> czyżby Illuminati maczali w tym palce?
: czw, 14 kwie 2011, 21:30
autor: billiejean89
Best of joy - zawsze przełączam tą piosenkę. Od premiery przesłuchałam jakieś 10 razy max.
Tekst ogólnie mi się podoba, ale jakoś w całości z muzyką mi nie podchodzi.
I'm sorry, Doris :P
: czw, 14 kwie 2011, 21:59
autor: who.is.it
A dla mnie jeszcze słabszym ogniwem od Breaking News jest
Monster, którego typuję do wyrzucenia. Najbardziej razi mnie wykonanie. Strasznie słabe. Niby ma być zadziornie a jest płasko, ciapowato nawet bym powiedziała. A do tego jeszcze to nieudolne drżenie głosu, które w BN nie daje aż tak po uszach. Naprawdę nie rozumiem jak może się ten wokal podobać. Choćby cała reszta była dobra, nie da się go ot tak zignorować. I to powtarzanie
He`s a monster to naprawdę jest monster. Jedyne co mi się podoba to bit i wstawka 50 Centa. Nic więcej. Wokal położył monsterka doszczętnie.
someone pisze:Wszystko ładnie, pięknie, ale nie mogę, po prostu nie mogę znieść 50 Centa!
a dla mnie akurat to jedyny moment, który daje radę w tym utworze
I również dołączam się do nie rozumiejących głosów na Best Of Joy tak szybko
: czw, 14 kwie 2011, 22:00
autor: kaem
Monster Nawet fajnie się do tego tańczy. No i ma się tę nieszczęsną Gagę w pigułce, a w mniej zagęszczonej, mniej sieczkowatej porcji. Niestety, refren zaczynający się od Too bad (Ooh-ho) Hollywood uderza w taki ton, że czuję się zażenowany. Kolejny tekst o biednym Czerwonym Kapturku Michaelu i złym wilku paparazzim w tak mało wyrafinowanej formie irytuje.
Keep Your Head Up ma w sobie relaksującą radość i poza tym, o czym w NO teraz nie dyskutujemy, nie ma tak żenujących momentów, jak Monster.
: pt, 15 kwie 2011, 9:54
autor: majkelzawszespoko
Cheater pisze:Dla mnie najsłabszym ogniwem są albumy przed "Thrillerem", nie obraźcie się, ale dla mnie to spam muzyczny. ;)
Kolega już swoimi ocenami płyt udowodnił, że nie ma zielonego pojęcia.
A ja się tak zastanawiam co jest grane i po co to wszystko?
Proponuję nie wdawać się w polemikę.
Głosuję ponownie na albumowego gargulca.
Monster żegnaj i nie strasz więcej zmysłów mych.
A
Keep Your Head Up jak napisał Krzysztof jest radosne i muszę przyznać, że mi się podoba. Całkiem sympatycznie ten Pan tam zaśpiewał, kompozycja natomiast wtórna okrutnie i do bólu, ale my lubimy przecież takie właśnie kompozycje.
Zastanawiam się, czy najpierw odpadnie trójca, czy może któryś utwór przebije MJ.
: pt, 15 kwie 2011, 14:07
autor: marcinokor
A ja podtrzymuję swój głos na
Best Of Joy. Buhahahahahaha!
: pt, 15 kwie 2011, 18:05
autor: Detox
marcinokor pisze:A ja podtrzymuję swój głos na
Best Of Joy. Buhahahahahaha!
Ja także głosuje na
Best Of Joy ponownie i aż do skutku. Podejrzewam ,że batalia z tym utworem potrwa jeszcze z 6-7 rund widząc takich obrońców..
Pank pisze:Głosy na
Best Of Joy przy tym są doprawdy wielkim nieporozumieniem (
Best Of Joy na podium!
).
anialim pisze:A przede wszystkim, co Wy macie do
Best of Joy? Głosować nań i to w pierwszej rundzie?
Przyznam, że nie spodziewałam się ani pół głosu na ten utwór, a tu proszę... Zadziwiacie, oj zadziwiacie.
Ale trudno. Możecie zapisać mój głos na
Best Of Joy aż do momentu ,kiedy odpadnie.
: pt, 15 kwie 2011, 20:20
autor: a_gador
Monster
Ta piosenka jest na płycie chyba tylko po to, by na dźwięk pierwszych taktów kolejnego po Monster Best of joy odetchnąć z ulgą i upajać się łagodnością i delikatnością melodii i wykonania.
Monster ma ambicje podobać się za wszelką cenę. Jest jak fasolka po bretońsku - po intensywnym gotowaniu smaczna skądinąd zupa zamienia się
w pomarańczową maź, w której tu i ówdzie wyziera kawałek kiełbasy - czyli wszystkie te dźwiękowe ornamenty i wokalne ozdobniki. Problem z Monster polega na tym, że smacznym utworem nie jest. Tzn. miała być, ale efekt końcowy się nie udał. Taka współczesna odmiana barokowej stylistyki, bardzo niestrawna.
: pt, 15 kwie 2011, 21:34
autor: Vesna
Pozostaję przy best of joy i podtrzymuję poprzednią argumentację.
Zgadzam się, że prostota utworu w przypadku przeładowanego efektami michaela jest atutem i pozwala na chwilę wytchnienia od powklejanych gdzieniegdzie na siłę dźwięków.
Mogę uznać tę piosnkę za uroczą kompozycję, coś na kształt bardzo dobrego demo, przysłowiową wisienkę na torcie.
Jednak - obiektywnie patrząc na każdy utwór z osobna - best of joy - jako 1/10 długowyczekiwanego albumu, a przede wszystkim jako kompletny utwór - sensu stricte - nie przemawia do mnie.
nie rozumiem natomiast głosów na KYHU, która - abstrahując od kwestii wokalisty - jest dobrą kompozycją utrzymaną w nucie świątecznego relaksu i mam nadzieję, że jeszcze pare rund wytrzyma ;).
: sob, 16 kwie 2011, 16:02
autor: Mariurzka
Monster - zdecydowanie.
To druga, po Breaking News, najrzadziej słuchana przeze mnie kompozycja z całego krążka.
Jakbym się miała zamknąć w jednym zdaniu z uzasadnieniem mojego głosu, to powiedziałabym tak: Jest tak straszno, że aż śmieszno.
: sob, 16 kwie 2011, 18:27
autor: songbird
Monster - druga ze "strasznych" piosenek na płycie. Zadziwiający jest fakt, że na albumie z raptem 10 utworami znalazły się aż dwa, w których podmiot liryczny skarży się na tych wrednych, upierdliwych, nie mających za grosz taktu paparazzi. To już jakaś obsesja, czy insza inszość... Jedną można przełknąć, dwie to już stanowczo za wiele. Nie zdążę odsapnąć po tym nieszczęsnym Monsterze przy kojących taktach
Best of joy, a tu znów pojawia się potwór w postaci BN.
It's too much for me jak śpiewał Michael w
We've had enough .
Nie ma w tej piosence nic, co mogłoby w jakiś sposób przykuć moja uwagę, jest tak toporna, że aż trudno uwierzyć, że MJ maczał w tym "dziele" swoje paluszki. Tytuł w pełni oddaje cały jej wątpliwy kunszt, no po prostu, wypisz, wymaluj, potwór
: sob, 16 kwie 2011, 21:24
autor: anialim
Pan 50 Cent jest zupełnie z nie mojej bajki. Do zeszłego roku kojarzyłam go w zasadzie jedynie z utworu, który opowiada o sklepie ze słodyczami
Strasznie mi to przeszkadza, ponieważ zaraz po jego pierwszym
yeah mam wrażenie, że kolejne słowa zabrzmią
I take you to the candy shop. Do NO w tej rundzie nominuję utwór pt.
Monster, poniważ
a_gador pisze:Ta piosenka jest na płycie chyba tylko po to, by na dźwięk pierwszych taktów kolejnego po Monster Best of joy odetchnąć z ulgą i upajać się łagodnością i delikatnością melodii i wykonania.