Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

User avatar
@neta
Posts: 1057
Joined: Thu, 16 Jul 2009, 0:42
Location: z innej bajki

Post by @neta »

Czy ta piosenka nie jest zapowiedzią początku tego co wybuchło 25.06.2009?

Mój syn jest IConą jest niezniszczalny, największy, wieczny...czy to czasem nie w ten deseń mówił Jospeh po śmierci Michaela?
Bo byś może kiedy Michael tworzył ten tekst myślał życzeniowo ..być może.
Ale był też osobą, której nikt nigdy niczego nie odmówił.Może myślał, marzył dalej, niż nam się wydaje, może wiedział, że mimo wszystko właśnie tak będzie.

Nie możesz uwierzyć, nie możesz sobie tego wyobrazić
I nie możesz mnie dotknąć, bo mnie nie można dotknąć
I nienawidzisz i nie możesz tego znieść
Nigdy mnie nie złamiesz, bo mnie nie można złamać

Możesz próbować mnie powstrzymać, nic to nie da
Czegokolwiek nie zrobisz, ja wciąż tu będę
Pomimo twoich kłamstw i głupich gierek
Wciąż pozostaję taki sam, mnie nie można pokonać


I jest wciąż niepokonany, największy.To się nazywa być wizjonerem. :-)
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

Post by kaem »

M.I.A. pokazała fucka na Superbowl, czyniąc kontrowersję zamiast Madonny, która tym razem wyszła na porządną. Czy Michael czasem tu nie pokazuje fucka? I komu- jeśli tak? Od wielu lat, zresztą. Przeszło czterdziestu.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Talitha
Posts: 686
Joined: Sun, 06 Sep 2009, 0:13
Location: inąd

Post by Talitha »

Tak sobie myślę, że Michael był gotowy na konfrontację z oszczerstwami wymierzanymi przeciwko niemu, bo miał pewność, że to, co sobą reprezentuje było słuszne. Nie zatracił siebie czyli własnych przekonań, pomimo tego, że doświadczył wielu rozczarowań ze strony ludzi, którym zaufał. Chciał wierzyć w szczerość ich zamiarów z całej mocy, nawet jeśli w każdej chwili mógł spotkać go z ich strony cios. Na tym polega ta niezłomność? Dać się kopnąć, upaść i znowu powstać?

Nie wiem czy trafiłam. Chodzi o pokazanie fucka Papie Joe? Podejrzenie, że to ten człowiek odbił piętno na całym życiu Michaela, a ten mu teraz mówi, że nie... Jestem poza twoim zasięgiem.

Z jeszcze innej strony, prawdopodobnie Michael nie życzył sobie patrzeć na świat przez cudze schematy myślowe, bronił się przed tym.
Odcinał się od ludzi, którzy chcieli wywrzeć na nim jakiś wpływ. Uważał, że ma nad tym kontrolę?
Last edited by Talitha on Wed, 12 Sep 2012, 14:06, edited 1 time in total.
User avatar
@neta
Posts: 1057
Joined: Thu, 16 Jul 2009, 0:42
Location: z innej bajki

Post by @neta »

a ja sobie jeszcze pomyślałam że Unbreakable to taki Antonim You Can't win :smiech:

ps a PaPa Joe myślę, że bardzo kochał Michaela...po swojemu i był z niego dumny, mimo że być może nigdy mu tego nie powiedział...albo Michael tego nie chciał słyszeć bo to popsułoby mu całą koncepcję budowaną przez lata.
( nienawidzę psychologicznych rozkminiań glupija )
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Talitha
Posts: 686
Joined: Sun, 06 Sep 2009, 0:13
Location: inąd

Post by Talitha »

Joseph może i gdzieś tam podskórnie miał jakieś ojcowskie uczucia do swoich dzieci, ale starał się ich nie okazywać.
Wolał za to uczyć dzieci szacunku do siebie traktując je sznurem od żelazka.
@neta wrote:nienawidzę psychologicznych rozkminiań
Też tego nie znoszę, dostaję "białej gorączki" jak ktoś usiłuje rozłożyć czyjeś konkretne życie i osobowość na czynniki pierwsze, a fani Michaela robią to nad wyraz często. Po prostu zaciskam zęby i omijam temat.

Co ja mogę wiedzieć...
Last edited by Talitha on Wed, 12 Sep 2012, 14:04, edited 1 time in total.
User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

Post by kaem »

Też nie lubię ;-)

Można oczywiście sprowadzić tekst do utartego szlaku Michael vs. prasa. Tylko nie zastanawia Was, że wielu celebrytów i gwiazd też ma z prasą kłopoty ale dają rady, a tylko Michael robił z tego motyw przewodni swoich dramatów? Dramatów ciągnących się przez kilka dekad. Rozumiem sobie ponarzekać raz- dwa- pięć, ale Michael robił to od połowy lat 80-od dramatycznego listu po proces. Brak wyzwolenia z tego dramatu w dziwny sposób jeszcze zaogniało stosunki artysty z mediami, a nawet z własną wytwórnią. To jak dzieciak bity w klasie, który idzie, za radą rodziców, na skargę do nauczyciela albo jest jeszcze bardziej niepozbierany- co nakręca spiralę przemocy, a mama z tatą mogli go zapisać na lekcje karate albo czegoś innego, by wzmocnić w nim pewność siebie. Dlatego proste wytłumaczenie że prasa go zniszczyła, mnie nie wystarcza. No chyba że przyjmiemy że Michael, który sam uruchomił tę machinę spekulacji, często potem jeszcze sam ją podsycając, miał mentalność i rozum małego dziecka, który nie wiedział, że jak bawi się zapałkami, to może się poparzyć. Wierzę jednak że to był łebski facet, któremu kilka spraw się nałożyło i przez to się pogubił.

Nie myślałem nigdy o Unbreakable jak o tekście wymierzonym w kierunku Josepha. Uderzyło mnie to kilka dni temu, kiedy jarałem się tym nagraniem (IT! przypomina mi wydawanie singli- zwracając przez miesiąc uwagę na detale w jednym utworze, owo nagranie zaczyna żyć nowym życiem).
Zerknijcie na te słowa. Olejcie kochania i złotka; to tylko zmyłka, by piosenkę można było sformatować pod bardziej uniwersalną dla mas wojnę męsko- żeńską:
Kochanie, jestem gotowy
I nie masz szans, by mnie czymś dotknąć
Dlaczego nie widzisz, że nigdy mnie nie zranisz
Bo na to nie pozwolę, jestem poza twoim zasięgiem, złotko
To przecież wyznanie dziecka, które jest bite i chce być niewidzialne, nieosiągalne. Michael odkąd sam zaczął kierować swoją karierą, takie motywy w swojej twórczości umieszczał. Popatrzcie na Moonwalkera. Uciekający przed tłumem królik, Michael zmieniający się w pędzący samochód którego złapać nie można; robot, którego nie da się zniszczyć. Zamieniający się w piasek w Remember The Time, rozgramiający mafiozów w You Rock My World.. Tych tropów jest więcej. Mało rozgarnięta La Toya to nawet zauważyła.
Ten utwór już nawet nie sili się, by to specjalnie ukrywać.

Mam daleko idącą hipotezę w głowie, że cała kariera Michaela była na tym mechanizmie zbudowana. By pokazać Josephowi fucka. Potrafię i bez Ciebie. Potrafię o wiele więcej, niż się po mnie spodziewałeś. Będziesz jeszcze żałował, że mnie nie doceniłeś. To Taraborrelli pisał, że Michael powstrzymywał ojca od bicia zagraniem, że jak go uderzy, to on przestanie występować. Jeszcze jako dziecko. I robił to skutecznie. Dość szybko zyskał nad ojcem przewagę. I cóż z tego, w środku dalej był przestraszonym dzieckiem, dla którego tak niewinna przypadłość, jak pryszcz, stawała się życiowym dramatem, determinującym jego osobowość. Nieśmiałość matki chorej na chorobę Heinego-Medina. Nie byłyby to pryszcze, był nos. Nie byłby nos, byłby może średni wzrost, bo czemu nie wysoki.

Finałowy happy end w 2005 roku na sali sądowej budził mieszane uczucia. Szczęście, że sprawiedliwość wygrała, że Michael ma wreszcie czarno na białym, że jest czysty. Żaden pedofil. Jednak zmęczenie, zranienie i zła uwaga, którą dostał, by potem być opuszczonym- przecież nikt specjalnie nie zajmował się krzywdą niesłusznie posądzonego gwiazdora, dawało wrażenie porażki.
Było coś łamiącego serce w scenie, kiedy Michael przy wyprowadzaniu z sali sądowej, podtrzymywany był przez rodziców. Jak zobaczyłem ten moment, przez ułamek sekundy pomyślałem, że jest w tej scenie coś finalnego. Nagle dostał to, co mu się należało od dziecka. Wsparcie mamy i taty. Łagodne, czułe, ostrożne; wbrew złu, które nie jest w rodzicach, ale w otaczającym świecie, przed którym oni go bronią, a on na nich się opiera. Joseph był tym dobrym i grał w jednej drużynie z żoną i synem.
Może to i nadinterppretacja, ale pójdę krok dalej. Kariera Michaela już straciła sens, z punktu jego interesów emocjonalnych. To nie David Lynch zrezygnował z psychoterapii, jak usłyszał, że rozwikłanie jego neurotycznych konfliktów może osłabić natchnienie artystyczne? Niby dlaczego Edyta Bartosiewicz, po psychoterapii własnej nie jest w stanie od prawie 10 lat wydać płyty? Dlaczego artyści, ze swoimi problemami nagrywają lepsze albumy i gdy im w życiu zaczyna się prostować, muzyka i teksty stają się bardziej nijakie? Tori Amos to dobry przykład. Działo się na jej płytach w latach 90. i swoje apogeum osiągnęło w okolicach albumu from the choirgirl hotel, przy żałobie po poronieniu (opisanym w piosence iieee, chyba najlepszej na płycie). Córka jednak się pojawiła, dorosła, Tori osiadła wraz z mężem w uroczej posiadłości na Wyspach i nagrywa równe płyty, które są dobre, ale nie mają tego ognia, co wcześniejsze.

Image
zimbo.com

Unreakable to ostatnie machanie szabelką przed ojcem. Wkrótce po raz 2. przyjdzie wróg z zewnątrz. Demoniczny Sneddon, który będzie uosabiał to, co było złe w Josephie, by Joe mógł stać się dobrym tatą.
Smutne to wszystko. Mogło się dobrze skończyć. Zabrakło odejścia od czarno- białych podziałów. Black Or White? Świat też nie jest zły, my co najwyżej mało odporni. Życie bardziej przypomina ogon pawia, którym tak Jacksonowie się zachwycali. Wszelkie kolory w jednym. Nie ma złych i dobrych. Michael miał w sobie Sneddona, Sneddon miał tez pierwiastki Michaela. Jesteśmy podobni, z wszelkimi odcieniami ludzkiej natury. To że pożądana cecha zaczyna u nas dominować nie znaczy, że inna nie jest w cieniu (im wcześniej sobie z tego zdamy sprawę, tym łatwiej będzie nam ją kontrolować). Ta świadomość może być przewietrzającą i dającą ulgę. Po to nam pewnie życie, by smakować różne i w końcu zjednać się z całą ludzkością, którą mamy w sobie. Michael moim zdaniem alergicznie wypierał z siebie wszelkie demony, wolał je widzieć w innych. Stąd nasilające się paranoje, samospełniające się przepowiednie i bronienie się przed byciem dorosłym.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

Dlaczego artyści, ze swoimi problemami nagrywają lepsze płyty i gdy im w życiu zaczyna się prostować, muzyka i teksty stają się bardziej nijakie? Tori Amos to dobry przykład. Działo się na jej płytach w latach 90. i swoje apogeum osiągnęło w okolicach albumu from the choirgirl hotel, przy żałobie po poronieniu (opisanym w piosence iieee, chyba najlepszej na płycie). Córka jednak się pojawiła, dorosła, Tori osiadła wraz z mężem w uroczej posiadłości na Wyspach i nagrywa równe płyty, które są dobre, ale nie mają tego ognia, co wcześniejsze.
Dlatego, że niektórych inspiruje głównie rozpacz, smutek, problem takiej czy innej natury i gdy wychodzą na prostą, trudno jest im się przestawić. Sama pamiętam jak pisałeś, że początkowo rozczarował Cię wizerunek i muzyka Janet Jackson od płyty "All For You". Podobnie Agnieszce Chylińskiej część dawnych fanów po "Modern Rocking" przypisuje "skok na kasę" i obniżenie ambicji artystycznych z powodu patrz powyżej. Moim zdaniem niesłusznie.
Myślę też, że takie postrzeganie artystów to częściowo wynik przyzwyczajenia fanów to ich starego repertuaru. Tak bardzo wrośli w tamten czas, tak bardzo przyzwyczaili się do tego co dostawali, że niektórzy z nich są oburzeni jak ich idole "śmieli" dokonać wolty artystycznej i "nastrojowej".
Jeśli chodzi o Michaela Jacksona, to akurat uważam odwrotnie, że nieszczęścia nie przysłużyły się jego muzyce. Moim zdaniem spalał się niepotrzebnie. Poza tym obracanie się wokół jednego tematu prowadzi do monotematyczności która również nie służy rozwojowi artystycznemu. Kto wie czy owa monotematyczność "antyprasowych piosenek" nie była paradoksalnie wodą na młyn wścibskich dziennnikarzy?
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
@neta
Posts: 1057
Joined: Thu, 16 Jul 2009, 0:42
Location: z innej bajki

Post by @neta »

kaem wrote:Nie ma złych i dobrych. Michael miał w sobie Sneddona, Sneddon miał tez pierwiastki Michaela. Jesteśmy podobni, z wszelkimi odcieniami ludzkiej natury. To że pożądana cecha zaczyna u nas dominować nie znaczy, że inna nie jest w cieniu (im wcześniej sobie z tego zdamy sprawę, tym łatwiej będzie nam ją kontrolować). Ta świadomość może być przewietrzającą i dającą ulgę. Po to nam pewnie życie, by smakować różne i w końcu zjednać się z całą ludzkością, którą mamy w sobie. Michael moim zdaniem alergicznie wypierał z siebie wszelkie demony, wolał je widzieć w innych. Stąd nasilające się paranoje, samospełniające się przepowiednie i bronienie się przed byciem dorosłym.
Czy my sami nie mamy tych pierwiastków Michaelowych w sobie?czy w takim razie nie razi nas w Jego zachowaniu TO z czym sami mamy największy problem?..niedojrzałość,wypieranie demonów itp?
Fakt jesteśmy i dobrzy i źli i mądrzy i głupi , odważni i nieśmiali wszystko w jednym jako komplet.

Fundamentalnym błędem ego jest przerzucanie wewnętrznego poczucia winy na zewnątrz ; tzw. obwinianie.To co widzimy w innych ludziach; widzimy w sobie. Osądzając innych tylko umacniamy te same cechy u siebie.

Nikt z nas nie może powiedzieć o drugim człowieku nic obiektywnego.
Ta projekcja polega na tym, że ta cecha, którą osądzamy u innych; tak naprawdę jest tylko i wyłącznie w nas ; ale jest tak boleśnie się do tego przyznać więc wolimy się oszukiwać i zrzucać to na innych.

Co motywuje nas do kontroli drugiego człowieka ?

W wielu przypadkach jest to duma ; poczucie, że potrafimy osądzić co jest dla drugiego człowieka najlepsze.

Każdy człowiek jest perfekcyjny taki jaki jest.

Świat jest perfekcyjny taki jaki jest.

Idąc do lasu podziwiamy piękno drzew zamiast te drzewa liczyć

Z moich osobistych doświadczeń; czasami najlepszym możliwą formą terapii dla danej osoby jest upaść. Wtedy poddajemy komfort przekonania ;ja wiem;. Stajemy się na chwilę całkowicie rozsądni. Zaczynamy słuchać. Wybieramy prawdę i doświadczamy transformacji. Ale tuż przed upadkiem było nam wygodnie. Dobrze. Komfortowo

Czasem balansując na granicy..upadamy zbyt nisko i nie ma odwrotu.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

Fundamentalnym błędem ego jest przerzucanie wewnętrznego poczucia winy na zewnątrz ; tzw. obwinianie.To co widzimy w innych ludziach; widzimy w sobie. Osądzając innych tylko umacniamy te same cechy u siebie.
Ja bym powiedziała, że jest to prawda tylko w przypadku osób które na ogół nie umieją przyznać się do błędów, cech charakteru uznawanych za negatywne, zatem przerzucają odpowiedzialność na osoby trzecie, zły los, niesprzyjające okoliczności itp. I mnie się wydaje, że Michael Jackson należał do tego typu ludzi. Wystarczy, że przypomnimy sobie fragmenty rozmów niesławnego filmu Martina Bashira. To prawda, że spotkało go wiele złego, to prawda, że niektórych rzeczy mógł nie być w danym momencie świadomy, prawdą chyba jest też to, że zabrakło mu również momentu refleksji nad swoim życiem. A przecież czasu miał teoretycznie wystarczająco dużo - już po procesie, te 4, 5, 6 lat temu kiedy m.in. wy czekaliście na jego wielki powrót, mógl przemyśleć sobie kilka spraw. Zamiast tego otoczył się kolejnymi "wujkami dobra rada" i narobił sobie kolejnych problemów. Także przez brak pokory i poczucie, że jest niezniszczalny, a raz przyznany mu tytuł "króla popu" jest mu dany na zawsze. Ten pierwszy zgubił go już dużo wcześniej, kiedy rozpoczął na dobre spektakularną solową karierę.
Ten tekst również jest jego odzwierciedleniem.
Czy my sami nie mamy tych pierwiastków Michaelowych w sobie?czy w takim razie nie razi nas w Jego zachowaniu TO z czym sami mamy największy problem?..niedojrzałość,wypieranie demonów itp?
Fakt jesteśmy i dobrzy i źli i mądrzy i głupi , odważni i nieśmiali wszystko w jednym jako komplet.
Tych pierwiastków wymienionych wcześniej ja w sobie nie zauważam. Chyba właśnie dlatego mogę na tyle obiektywnie na ile się da, dostrzec te rzeczy które mogły być przyczyną jego upadku.
Z moich osobistych doświadczeń; czasami najlepszym możliwą formą terapii dla danej osoby jest upaść. Wtedy poddajemy komfort przekonania ;ja wiem;. Stajemy się na chwilę całkowicie rozsądni. Zaczynamy słuchać. Wybieramy prawdę i doświadczamy transformacji. Ale tuż przed upadkiem było nam wygodnie. Dobrze. Komfortowo

Czasem balansując na granicy..upadamy zbyt nisko i nie ma odwrotu.
Bywa, że porażka czy wręcz seria porażek prowadząca do kryzysowej sytuacji, mobilizuje człowieka do pracy nad sobą, ale właśnie tylko wtedy kiedy umie zdobyć się na pokorę w stosunku do siebie. W przeciwnym razie nie ma już odwrotu, choćby bliscy na rzęsach stawali: patrz m.in. przypadek Amy Winehouse.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
User avatar
@neta
Posts: 1057
Joined: Thu, 16 Jul 2009, 0:42
Location: z innej bajki

Post by @neta »

cyt:
"Katherine Jackson tak pisze o Michaelu w „My Family, The Jacksons” wydanej w 1990 r. „ Michael jest niesamowity. I wcale nie mówię tego dlatego, że jest on moim synem; ja naprawdę odbieram go właśnie w ten sposób. Kiedy przebywa wraz z celebrytami, „dorasta” do ich wieku. Ale ma on także swój sklepik z cukierkami, kolekcję lalek i lubi tarzać się po podłodze ze swoimi siostrzenicami i bratankami, zupełnie jakby był dzieckiem. Jest młody. Jest stary. Jak już powiedziałam, jest niesamowity”"

i jeszcze cyt z postu anji
Widzę kaem, że Ty masz ten sam problem z Michaelem co ja.
Inteligentny facet trzymający wszystko w garści, za chwilę potem naiwny, aż mierzi i uwiera.
Zachodzę w głowę jak to możliwe.


Dodałabym jeszcze obsesyjne bieganie po lekarzach i pakowanie propofolu w siebie jak syropu na kaszel i wiele wiele innych sytuacji.
Ale wiecie co....ja już nie mam z tym problemu.Ja Go "łykam" z dobrodziejstwem inwentarza, bo widzę w sobie tą dwoistość natury.Mnie na szczęście nikt nie osądza, nie ocenia i nie mówi jak żyć.:wariat:
Jestem przekonana , że Michael doskonale znał swoje demony, próbował je oswoić ale nie czuł się w obowiązku opowiadać o tym światu i nam.

Nie wiązałabym tekstów utworów tak mocno z życiem artysty. To w końcu praca jak praca.Nie trzeba bywać w nocnych klubach aby o nich pisać.
czy to nie Michael o tym mówił?Gdyby tak było Agatha Christie siedziałaby do końca życia za kratkami ;-)
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

Post by kaem »

@neta wrote: tekstów utworów tak mocno z życiem artysty
Wszystko czego chcecie dowiedzieć się o Michaelu, zawarte jest w jego tekstach- Quincy Jones
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

Nie wiązałabym tekstów utworów tak mocno z życiem artysty. To w końcu praca jak praca.Nie trzeba bywać w nocnych klubach aby o nich pisać.
czy to nie Michael o tym mówił?Gdyby tak było Agatha Christie siedziałaby do końca życia za kratkami.
Chyba myślałaś, myślałaś, aż w końcu się poddałaś nie mogąc już dojść do żadnego wniosku nenene.
W przypadku tego tekstu trudno nie powiązać go z jego życiem. Co innego np. "Smooth Criminal" które PRAWIE NA PEWNO powstało dzięki inspiracji kryminałami.
Wszystko czego chcecie dowiedzieć się o Michaelu, zawarte jest w jego tekstach- Quincy Jones
No niby tak, ale należy odróżnić wątki autobiograficzne od fantazji.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
Talitha
Posts: 686
Joined: Sun, 06 Sep 2009, 0:13
Location: inąd

Post by Talitha »

------
Last edited by Talitha on Sat, 11 Feb 2012, 18:15, edited 4 times in total.
User avatar
@neta
Posts: 1057
Joined: Thu, 16 Jul 2009, 0:42
Location: z innej bajki

Post by @neta »

kaem wrote:Wszystko czego chcecie dowiedzieć się o Michaelu, zawarte jest w jego tekstach- Quincy Jones
Ten sam Quincy Jones co mówił , że nie wierzy że Michael miał bielactwo i inne choroby tylko po prostu nie chciał być czarny???? nenene
acha.... glupija

Margareta wrote:Chyba myślałaś, myślałaś, aż w końcu się poddałaś nie mogąc już dojść do żadnego wniosku
chyba rozmijamy się w kierunku pt "co autor miał na myśli" i nie chodzi mi o to co na myśli miał Michael Jackson pisząc tekst Unbreakable ;-)
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

@neta wrote:
kaem wrote:Wszystko czego chcecie dowiedzieć się o Michaelu, zawarte jest w jego tekstach- Quincy Jones
Ten sam Quincy Jones co mówił , że nie wierzy że Michael miał bielactwo i inne choroby tylko po prostu nie chciał być czarny???? nenene
acha.... glupija

Rzeczywiście, to był nie najlepszy cytat bo tu wykazał się ignorancją.
Dobrze, że go przypomniałaś.
@neta wrote:
Margareta wrote:Chyba myślałaś, myślałaś, aż w końcu się poddałaś nie mogąc już dojść do żadnego wniosku
chyba rozmijamy się w kierunku pt "co autor miał na myśli" i nie chodzi mi o to co na myśli miał Michael Jackson pisząc tekst Unbreakable ;-)
Okay, sorry, źle zrozumiałam Twoją ostatnią wypowiedź ;-).
Posądzanie kogoś o niedojrzałość, w ogóle ocenianie "jest taki czy taki", "ma to czy tamto"...
Przede wszystkim jest człowiekiem, który doświadczył czegoś, co go tak ukształtowało. Czuję się podle gdy kogoś oceniam, dlatego unikam takich doświadczeń. Uznaję, że wszyscy mamy takie same szanse i ten sam potencjał. Ludzie na ogół mnie pozytywnie zaskakują.

Ale my tu przecież nie bawimy się w żadne moralizatorstwo ani nie potępiamy Michaela Jacksona jako takiego, przynajmniej ja. Ja pozwalam sobie jedynie zauważyć w nim negatywne cechy. Zresztą każdy z nas je ma i każdy w niektórych sytuacjach zachowuje się niedjorzale na swój sposób.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
Post Reply