Strona 880 z 986

: wt, 28 cze 2011, 20:19
autor: lazygoldfish
z sentymentu do choreografii Will you be there na tym etapie zostawiam w spokoju.

Głos na Who is it. Fincher, jako reżyser teledysków, miał swój niepowtarzalny styl. Problem Who is it polega na tym, że ten styl przyćmił główną gwiazdę.

: śr, 29 cze 2011, 0:00
autor: cocainegirl
Ponownie na JAM. Uzasadnienie w moim poprzednim poście. Jak napisała koleżanka stronę wcześniej, przerost formy nad treścią. No i na dodatek jak już pisałam, nienawidzę koszykówki.

: śr, 29 cze 2011, 0:47
autor: kaem
Will You Be There czy Jam? Will You Be There czy Jam? Koncertowe klipy mają przewalone, bo jak im do filmów z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że istnieje odrębna dyscyplina NO, co się zwie najlepszy występ króla popu. Do tego jeszcze właściwie posłużono się gotowym występem z MTV 10, co- pamiętam, było dla mnie rozczarowaniem w dniu premiery. Za to dołożono rzucające się fanki i tłumy, by znowu pokazać megalomanię Michaela. I to w tak uduchowionej piosence. Eee.
Video do Jam, przy swoim czysto użytkowym przeznaczeniu podporządkowanemu nie piosence a płycie, mającym za zadanie zdobycie nowego rynku fanów koszykówki (piosenka towarzyszyła też rozgrywkom Chicago Bulls w tamtym czasie), robi jednak wrażenie rzemiosłem montażu, grą cieni zwłaszcza do momentu włączenia światła na boisku i dynamizmem kamery.
A tak w ogóle ilu z Was wyłapało kilka różnych montaży tego kfm na przestrzeni lat, emitowanych w TV? Podobnie było z Give In To Me. A propos tego ostatniego, znacie?

Głos na Will You Be There.

: śr, 29 cze 2011, 10:49
autor: anja
No kurczę, homesick zamąciła mi w głowie tą ilością Michaela w Michaelu i od dwóch dni wgapiałam się w Will You Be There.

Jam pod względem kompozycji scen, montażu, oświetlenia jest rewelacyjny. Obraz świetnie zgrany z rytmem piosenki, wszystko trafia w punkt. Michael łobuzerski, figlarny, ale na szczęście nie ma przesady w tej zabawie. A pomarańczowy... mnie tam nie przeszkadza, sama mam jedną bluzę w takim kolorku. ;-)

Patrząc jednak na short film do WYBT nieomal doznaję jakichś duchowych przeżyć. Mimo, że na wizji ludzi jest od groma, to mam wrażenie, że jestem świadkiem bardzo osobistej relacji. W tym skupieniu widocznym na twarzy Michaela i skupieniu w czasie tańca, który przywodzi na myśl jakiś rytualny obrzęd a nie show dla gawiedzi, są autentyczne pytania zagubionego człowieka.
Gdyby tylko nie te wstawki koncertowe, gdzie kłębią się tłumy mdlejących fanek. Takie to jakieś od czapy, choć przyznać muszę, nakręca ekstatyczną atmosferę. Wolałabym sam ten występ z MTV, ale to wtedy nie byłby short film.
Pank pisze:A on tam taki ładny!!!
Pozwolisz Panku, że Twój tekst od GITM wykorzystam sobie przy tym kfm, ale tym razem bez ironii.

No tak, wybieramy film, więc powinno się zwracać uwagę na montaż i inne techniczne bajery. Ale z drugiej strony klimat wpływający na odbiór piosenki też jest niebagatelny.
I obydwa filmy tworzą właśnie taki klimat, ale technicznie lepszy jest Jam. Odpada więc Will You Be There.

I jeszcze jedno.
TheMajkeL pisze:Dodatkowo wsadzony na siłę Jordan, który zabrał piłeczkę Michaelkowi.
Michael Jordan w świecie sportu ma taki sam status, o ile nie wyższy, jak Michael Jackson w świecie muzyki. Uznawany jest za najlepszego koszykarza wszech czasów, a lata 90. to apogeum jego popularności. W świecie sportu bił rekordy jak Jackson w świecie muzyki.
I to raczej on wtedy zrobił przysługę Michaelowi Jacksonowi, nie odwrotnie, bo to Jacksonowi zależało na promowaniu albumu, a Jordan wydawał się być świetną lokomotywą… choć pewnie też coś z tego miał (choćby nauka moonwalka u samego Mistrza ;-)). Zresztą o roli Jordana pisał już kaem.
Ciekawostka: w latach 90. trenerem drużyny Jordana był niejaki pan Jackson, z którym Jordan podobno się przyjaźnił.

: śr, 29 cze 2011, 12:51
autor: boskar2007
Who is it -może dlatego że jest tam zbyt mało Jacksona i nie było tego czegoś co by można to było oglądać bardzo często tak jak w Liberian Girl i mimo lat ten teledysk ma to coś co mimo to że Jackson pojawia się dopiero na końcu to jednak to był fajnie zrobiony teledysk bo było w nim jakieś napięcie co będzie na końcu i gdzie jest Jackson a w Who Is It tego napięcia nie ma, a przeciesz jest to piosenka o dramatycznej miłości a dramatu też tam praktycznie nie ma.To już Give In to me było lepsze bo było widać że Jackson jest wesoły i cały w skowronkach i poszukuje miłości u dziewczyny Taki Michael Jackson już bardziej mnie przekonuje .Sam teledysk blady i nijaki a piosenkę do posłuchania w radiu albo na płycie bardzo polecam.

: śr, 29 cze 2011, 14:17
autor: martina
Jeju, co się dzieje, chcecie powiesić na jednej gałęzi Who is it i Jam? :D
No way! Dwa świetne klipy, ze wskazaniem na WII.

Głosuję na Will you be there. Klip nie jest jakiś tragiczny, ale zdecydowanie zawiera zbyt wiele scen rozhisteryzowanych fanek. Poza tym, w kategorii klipów koncertowych to u mnie number one jest Another part of me. Także żegnamy się z WYBT. Płakać nie będziemy :D A skoro już pokusiłam się o wspomnienie APOM to zapraszam do odświeżenia sobie tej ponadczasowej produkcji. Au!

: śr, 29 cze 2011, 14:23
autor: anja
boskar2007 pisze:to piosenka o dramatycznej miłości a dramatu też tam praktycznie nie ma.
No nie, gość miota się, aż żal patrzeć i zwija z bólu w samolocie, bo go ukochana oszukała, ucieka z rozpaczy gdzie pierz rośnie, a raczej, gdzie silne wiatry wieją, a Ty mówisz, że nie ma dramatu?
Tam są tak silne emocje aż firankami targają, a człowiek pozostaje niewzruszony ;-) ?
O ile jeszcze w pewnym stopniu mogę zgodzić się z lazygoldfish, że Fincher przyćmił główną gwiazdę teledysku, to zarzutu o braku dramatyzmu nie przyjmuję do wiadomości.

: śr, 29 cze 2011, 14:32
autor: boskar2007
Teledysk do Will you be there ma już to coś co przykuwa uwagę widza nawet jeśli nie jest jakimś tam zagorzałym fanem-Choreografie trochę skromna ale fajną,sama melodia,wrzeszczące fanki no i ten anioł na końcu-piękny moment w tym teledysku.a reżyserzy nigdy mnie interesowali,chyba chodzi o efekt końcowy bo czasami może wyjść tak że z dużej chmury jest mały deszcz.

: śr, 29 cze 2011, 14:50
autor: songbird
A ja, jak ten samotny, biały żagiel, zagłosuję sobie ponownie na Remember The Time, chociaż mój głos niczego nie zmieni w tej odsłonie NO i pewnie w kolejnych też. Ponieważ upał zwala z nóg i nie pozwala konstruktywnie myśleć, a może w tej letniej spiekocie, zwyczajnie nie chce mi się myśleć, przytoczę wcześniejsze uzasadnienie
Są w tym klipie momenty, które mnie urzekają - trick z piaskiem zamieniającym się w złoty pył, z którego wyłania się złoty Michael, Jego słodki uśmiech i ten figlarny paluszek. Podoba mi się taniec, chociaż... kojarzy mi się z aerobikiem. Cała długa sekwencja taneczna wygląda jak zajęcia z tegoż, prowadzone przez znakomitego trenera Michaela. Wszystko pięknie, tylko...Słyszę zakochanego faceta, wspominającego wspólne chwile z ukochaną, plażę, park, Hiszpanię, rozmowy przez telefon do trzeciej nad ranem, a widzę starożytny Egipt... wizja ma się nijak do fonii, a ja lubię harmonię. W wyobraźni jawi mi się obraz Cezara i Kleopatry ucinających sobie rozmówki przez komórkę i moje pojęcie historii przewraca się do góry nogami... Za beztroskie potraktowanie historii, ban dla RTT. A, jeszcze jedno, nie lubię kotów, o!

: śr, 29 cze 2011, 16:26
autor: magnolia
kaem pisze:A tak w ogóle ilu z Was wyłapało kilka różnych montaży tego kfm na przestrzeni lat, emitowanych w TV? Podobnie było z Give In To Me. A propos tego ostatniego, znacie?
Tech N9ne użył również majkelowej okładki na swój album Killer. ;-)
Obrazek

: śr, 29 cze 2011, 17:40
autor: a_gador
Ponownie Will you be there. Można było sobie darować klipowe wcielenie tej piosenki, w tym koncertowym anturażu.

: śr, 29 cze 2011, 21:30
autor: magnolia
Mam słabość do Will You Be There. Jest jednym z moich ulubionych utworów i dlatego też nie umiem obiektywnie ocenić klipu :P. Wystarczy spojrzeć na mój podpis pod sygnaturką... Nie umiem oddzielić audio od video. Już podczas innych NO czy Chartsów podczas mojego głosowania wygrywał sentyment do tej piosenki. (A no właśnie odnośnie Chartsów... kiedy ruszy kolejne notowanie :D?)
Dlatego mój głos w tej rundzie będzie strategiczny w obronie WYBT. Głos zatem na Jam. Ja w przeciwieństwie do niektórych lubię koszykówkę. Ale zarówno klip jak i piosenka nie należą do moich ulubionych :P.

: śr, 29 cze 2011, 22:53
autor: Gosiaczek
No własnie zrobilo się ciężko bo już same kawałki które lubię zostają mysli przez głowę mkną a żadna nie jest ta której oczekuje .... i tak własnie siedząc w pracy zamiast pomnażac PKB narodowe ja oglądam kfm ... no pięknie :mj:
Ale według mnie teraz powinno odpaść Who Is It - wiec głosuje na ten utwór
a to dlatego, że oglądajac to video czuje po prostu niedosyt . Bardzo lubie tę piosenkę ale jakoś teledysku do niej już nie - nie pasuje mi do całego utworu, nie pasuje mi tam Michael błąkajacy sie jak we śnie , w ogóle go mało a tam gdzie jest jest bez sensu .
najbardziej podobają mi się tam spadające wizytówki
A co do dramatu to nie ma tam dla mnie żadnego dramatu , albo ja go nie pojmuje w takim wydaniu ...... i

: czw, 30 cze 2011, 0:23
autor: Maverick
Set kapiący pozłacanymi kartonami, niewydarzone papugi, dziwne grymasy twarzy, ślamazarny gongnista (a potencjał był), fejkowne całusy (już lepsze takie: http://www.youtube.com/watch?v=TXa6OtN3IT8 ), wygibasy a'la "Schudnij z Claudią", żenująca scenka z z chustami (Egipt czy Bollywood?).

Ale:

Intro ze znikaniem, "dark child", wymiana spojrzeń, kilka pierwszych sekund sekwencji tanecznej (odjazd kamery od skłonu głową w lewo), uśmiech w końcówce, znikający finał i generalny pomysł - wpisują ten film do kanonu na zawsze. Jako pozycję obowiązkową fana i niefana.

No ale mimo wszystko. RTT.

: czw, 30 cze 2011, 1:45
autor: homesick
no i co ja mam z wami teraz zrobić, trochę lipa, bo liczę 5 razy i...

Dogrywka.


Jam i Will You Be There po 7 głosów.


Who Is It - 5 głosów.
Remember The Time- 2.


będzie to najdłuższa dogrywka w historii NO, bo głosujemy do poniedziałku (bóg wie której godziny).
chyba że kaem nadzorca powróci wcześniej, niż ja, z Londynu i zarządzi inaczej.

z braku czasu nie odniosę się konkretnie do głosów na Who Is It, ale nie rozumiem komentarzy o niedosycie, o braku Jacksona itp.
ten klip właśnie tym niedosytem stoi, niedomówienia są najważniejsze, historia tylko zarysowana, skomplikowana i niedokończona, o to chodzi moi mili.
jako dziecko kilka razy musiałam obejrzeć, żeby wreszcie zrozumieć co tam się dzieje. nie mówię już o klasie Finchera, dopracowaniu każdego szczegółu, każdego kadru, kolorystyce, choćby samym wstępie i powolnej odsłonie głównego bohatera. to jest prawdziwy mini film z dramaturgią i scenariuszem.
a mało ujęć Michaela trzymało mnie zawsze w jeszcze większym napięciu i budowało jeszcze większą tajemnicę.
początek i koniec historii dzieje się w naszych głowach, zostają same pytania.

żegnam na dłużej i idę pakować kalosze.

do zobaczenia na Openerze! :)