Page 884 of 986

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 19:39
by NicuniaMJ
Gosiaczek wrote:A ja ponownie na Who Is It dla rownosci i mam niestrawnosci jak patrże na MJ w tym teledysku
Bo to nie On? :wariat:
Gra go E'casanova.

A jeśli chodzi o oprawę wizualną, mimo to odpada dla mnie WII. Nie podoba mi się po prostu. Nie przemawia do mnie.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 19:39
by Noemi
Who Is It

Po raz trzeci i mam nadzieję ostatni. :mlotek: To Will You Be There jest klipem, na który patrzę z większą przyjemnością. E'Cas w WII mnie nie rajcuje ;p (rzecz jasna tam, gdzie gra).

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 19:51
by boskar2007
Who is it-jeszcze raz.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 21:20
by Get_On_The_Floor
Will You Be There juz chyba po raz piąty. Nie mam nic do tego teledysku, ale WII jest wg mnie genialne i powinno się ostać.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 22:05
by cocainegirl
Will You Be There.
Michael był już dorosłym facetem który powinien wiedzieć, że takie klipy nic zbytnio nie dadzą. Nie ma żadnych nadprzyrodzonych mocy, nie ma wróżek, nie ma Piotrusia Pana i tym podobnych, różnych bajkowych postaci. Ten klip to jedynie zlepek różnych ujęć, natomiast Who Is It mimo, iż gra tam niestety E'Casanova, to jednak dobry klip. Tak, jęczy, że go dziewczyna zdradziła, zostawiła, i tym podobne duperele, ale jest w nim opowiedziana jakaś historia. Dlatego według mnie Who Is It powinno przetrwać i to jak najbardziej.
Szkoda, że to nie Michael grał w WII.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 22:17
by a_gador
Oczywiście, że Will you be there. Ponownie. Wolę Fincherowskie zamglone spojrzenie na harlequinowską nieco historię bez happy endu, niż zaturbanionych tancerzy w fajnej, przyznaję, choreografii.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 22:30
by Pank
Nawet najlepsza choreografia nie pomoże w zestawieniu koncertowy klip versus pełnoprawny (sic!) krótki film muzyczny. Nietypowy, wyróżniający się na tle wszystkich innych klipów Jacksona. To nie pora na Who Is It. I jeszcze tak przez przynajmniej jedną rundę.

Will You Be There.

Posted: Mon, 04 Jul 2011, 23:06
by kaem
Komisja patrząca na ręce prowadzącej otłumionej koncertem Prince'a (wcale się nie dziwię) i szarej eminencji nie lubiącej dzieci, zliczającej zamiast, wyłapała błąd. Kochane liczarki. Will You Be There odpadło, Who Is It się ostało, z wynikiem 9:8. Dogrywka anulowana, przechodzimy do:

Runda IX

Black Or White
Image

Remember The Time
Image

In The Closet

Image

Who Is It
Image



Głosujemy do czwartku. Godzinę ustali prowadząca. A mój głos oczywiście na Black Or White. Za patchworkową fabułę czy nawet wręcz jej brak, słaby image, który jako dobry przyszedł dopiero z trzecim kfm. Zamiast filmu wyszedł gadżet- cacuszko. I za sztuczną kontrowersję i brak konsekwencji. Naiwne tłumaczenie i przepraszanie potem to wciskanie kitu i kastrowanie jaj, które z takim zamiłowaniem chwytał. Michael mógł przynajmniej odważnie trzymać jeden front. Za stary to wyjadacz, by nie widział, jakie konsekwencje wywoła. Kto policzy, ile kolega złapał się za krocze (w wersji pierwszej, oczywiście)? Dopiero dodanie po latach napisów nadało sensu tej rozróbie. I w jednym obrazie mały Kevin, Bart, dziecięcy rap i obmacywanko? Wcale nie chcę chwytać się za krocze, to muzyka.. Eee. Mikie, plizz. Się zdecyduj chłopie, do kogo adresujesz swoje dzieło. W pozostałych filmach jest jasność- i ten argument na moje mógłby wystarczyć.
No i oczywiście pozostała trójca to prawdziwe podium Dangerous the short films.

A to<< znacie? Taka kolejna ciekawa "nuta na dobry wieczór". ;-)
Yankovic zapytany na początku lat 90-tych czemu tak zwlekał z kolejną płytą z parodiami odpowiedział, że czekał na płytę MJ. W końcu jednak Michael nie pozwolił na parodię Black Or White twierdząc, że odbierze piosence jej antyrasistowski przekaz, zachęcając parodystę po sięgnięcie po inny song z Dangerous. "Weird" Al zaczął nabijać się z Nirvany, a przygotowaną parodię Black Or White wykorzystał na koncertach.

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 0:25
by MacJack50
Who is it. Zdecydowanie nie michaelowy teledysk, który odstaje zdecydowanie od BoW czy Remember the time. To nie ten poziom. Zbyt nowoczesny i za pewne Michael przewraca się w grobie, widząc że po drodze odpadają takie dzieła, a pozostaje coś tak dennego i słabego. Bez porywu, dynamiki i fantazji michaelowej. Mam nadzieje, że to nadzwyczaj ogromne osiągnięcie who is it skończy się w tej rundzie. Wstyd jeśli zostanie.

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 9:12
by marcinokor
NicuniaMJ wrote:Gra go E'casanova.
WTF!? Właśnie zostały zniszczone wszystkie moje dotychczasowe poglądy.
kaem wrote:Will You Be There odpadło
Nareszcie! Mój głos na In The Closet, bo w przeciwieństwie do pozostałych nie ma to żadnej fabuły, a cała reszta opowiada jakąś historię.

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 9:19
by Maverick
Remember The Time

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 9:40
by M-J
Remember The Time --> jak już mam wybierać, to RTT...

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 10:29
by SuperFlyB.
MacJack50 wrote:Who is it. Zdecydowanie nie michaelowy teledysk, który odstaje zdecydowanie od BoW czy Remember the time. To nie ten poziom. Zbyt nowoczesny i za pewne Michael przewraca się w grobie, widząc że po drodze odpadają takie dzieła, a pozostaje coś tak dennego i słabego. Bez porywu, dynamiki i fantazji michaelowej. Mam nadzieje, że to nadzwyczaj ogromne osiągnięcie who is it skończy się w tej rundzie. Wstyd jeśli zostanie.
No lol, szczena mi opadła :) Mam zupełnie odmienne zdanie. WII jest genialne właśnie dlatego, że jest inne. To najprawdziwszy film. Fakt, gra tam Casanova w paru ujęciach, ale oj tam oj tam. Aż taaak bardzo tego nie widać.
WII to jedyny klip, w którym widzę prawdziwego Michael'a

Mój głos na BOW:
kaem wrote:Za patchworkową fabułę czy nawet wręcz jej brak, słaby image, który jako dobry przyszedł dopiero z trzecim kfm. Zamiast filmu wyszedł gadżet- cacuszko. I za sztuczną kontrowersję i brak konsekwencji. Naiwne tłumaczenie i przepraszanie potem to wciskanie kitu i kastrowanie jaj, które z takim zamiłowaniem chwytał. Michael mógł przynajmniej odważnie trzymać jeden front. Za stary to wyjadacz, by nie widział, jakie konsekwencje wywoła. Kto policzy, ile kolega złapał się za krocze (w wersji pierwszej, oczywiście)? Dopiero dodanie po latach napisów nadało sensu tej rozróbie. I w jednym obrazie mały Kevin, Bart, dziecięcy rap i obmacywanko? Wcale nie chcę chwytać się za krocze, to muzyka.. Eee. Mikie, plizz. Się zdecyduj chłopie, do kogo adresujesz swoje dzieło. W pozostałych filmach jest jasność- i ten argument na moje mógłby wystarczyć.
No i oczywiście pozostała trójca to prawdziwe podium Dangerous the short films.

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 10:32
by Talitha
Black or White.

Posted: Tue, 05 Jul 2011, 10:35
by marcinokor
SuperFlyB. wrote:Fakt, gra tam Casanova w paru ujęciach, ale oj tam oj tam.
Wiem, że to nie temat na takie rzeczy, ale wyjaśnijcie mi to raz na zawsze, gra tam i MJ i ten cały Casanova, bo ja muszę wiedzieć.