Pozostały w rozgrywce dwa short filmy ukazujące dwie pary, którym nie udało się w miłości.
O ich wielkości moim zdaniem nie stanowi fabuła, ale sposób jej ukazania.
Wolę przymglony, przyciemniony, wręcz mroczny obraz i wielkie, a jednocześnie przytłaczające pomieszczenia potęgujące uczucie osamotnienia w
Who Is It, niż pełne przepychu i złota scenografie
Remember The Time, choć jedne i drugie spełniają swoją rolę i są adekwatne do opowiadanych historii. Jednak bliższa jest mi estetyka
WII.
Poza tym jakoś wierzę w cierpienie tego zdradzonego, oszukanego faceta, a nie mogę pojąć co urzekło królową Egiptu w chłopaczku, który pośmigał tu i tam, pokręcił seksownie paluszkiem i zniknął. No tak, pozostał marzeniem z młodości.
Gdy patrzę na filmy to bardziej przejmuje mnie los tej pary, której się nie udało w wielkim mieście, niż los znudzonej królowej Egiptu i wciąż niedojrzałego jej kochanka. Ta druga historyjka została opowiedziana w tak lekki sposób, jakby to uczucie było błahe, co jest sprzeczne z przesłaniem piosenki. Dlatego
Remember The Time może spokojnie odpaść.
Talitha pisze:I za to wszystko co ja wycierpiałam w dzieciństwie w związku z tymi ekscesami, za to, że w przedszkolu musiałam walczyć ze zgrają rozwrzeszczanych dzieciaków, "bo on się wybielił i łapie się za jaja!", głosuję bez skrupułów na Black or White.
Cocainegirl wiek 12 pisze: Mój głos ponownie na In the Closet.(…) jak się nagminnie obmacują (…)klip w ogóle bez sensu, nie podoba mi się i go nie chcę
A kto to naplótł dzieciom, że Michael Jackson tworzy piosenki i klipy dla dzieci? Tupanie tutaj nic nie da.
Trza było jednak w dzieciństwie słuchać Majki Jeżowskiej
Albo Jackson 5.