anja pisze:Naprawdę myślałam, że już nie zaskoczycie mnie żadną odkrywczą interpretacją kfm Who Is It, ale okazuje się, że wyobraźnia ludzka nie zna granic.
Klientem to on według mnie nie był, a poczuł się zraniony, bo został OSZUKANY. Rozumiem, że ta kobieta ukrywała przed nim swoją profesję; jeśli się zakochała, to chciała jakoś go zatrzymać, a nie wiedziała jak się z tego wyplątać.
@neta pisze:to może ustalmy co z tymi wizytówkami?
a skąd one wszystkie znalazły się u Majkela.I dlaczego?
Dzwonił po klientach i zbierał czy jak?A może ona je zostawiła przez pomyłkę jak wszystkie paszporty Agent Tomek?
who.is.it pisze:Nawet nie przyszło mi do głowy, że Michael mógł być klientem O co chodzi...? Zgadzam się, że nie miałoby to sensu.
uhm...a niby czemu? dla mnie to jest dość jasno przedstawione.
"I gave her money/I gave her time/I gave here everything inside one heart could find/I gave her passion/My very soul/I gave her promises and secrets so untold"
od tego zaczyna się piosenka, nacisk na słowo pieniądze w tym wypadku wydaje się być znaczący. ileż to razy dochodzi do rozmycia granicy w "profesjonalnych" relacjach, dużo się czyta lub słyszy o opowieściach kurtyzan, które są traktowane jak terapeutki, leczą samotność, dają złudzenie prawdziwego uczucia. nasz bohater jest zagubiony i trochę na granicy realności a własnych imaginacji się porusza. dalej śpiewa o składanych obietnicach, złamanych przysięgach, ale przecież sam tą grę podjął, doszli do momentu gdzie nie było już jasne co jest prawdą a co teatrem, za który się płaci.
dlatego też zawsze interpretowałam to jak okaleczoną miłość dwóch głęboko poranionych ludzi, tyle że te wizytówki w mojej wersji przypisywałam ich "związkowi", więc on ze swojej perspektywy był wierny, a ona wiadomo, że za każdym razem przybierała inne imię i w inną rolę się wcielała, taka praca.
był bogaty i wpływowy z wielu możliwości wybrał sobie właśnie ją, zakochał się i po setnej schadzce zaczął oczekiwać czegoś więcej, zazdrość zaczęła brać górę, obudziły się demony.
wszystkie jej przemiany i wizyty u kolejnych klientów (i klientek, bo łatwo może umknąć scena lesbijska ;p) nakładają się na tę jego udrękę, może to tylko zobrazowanie jego fantazji i tego co rodzi umysł człowieka ogarniętego bólem i pragnieniem posiadania na wyłączność swojego kochanka "I Am The Damned/I Am The Dead/I Am The Agony Inside/The Dying Head" - to ten jad zazdrości sączący mu się do duszy powoduje tę męczarnie.
w chwili gdy odwiedza puste mieszkanie ma przebitki namiętnych scen w łóżku, jej twarz go prześladuje, już nawet przedmioty się upersonifikowały, są wręcz lepkie od tego co widziały i od ciężaru wspomnień. to było ich miejsce spotkań, tam trzymał te osławione wizytówki.
ta relacja była jak narkotyk, facet się wciągnął w seks za pieniądze i jak doszły do tego uczucia zaczął się dramat.
żeby ratować siebie i własny spokój, musiał uciec od toksycznego związku.
ciekawą rolę pełni tu jego lokaj, z dystansu obserwuje jak jego pan cierpi, kierowany troską i lojalnością podbiera mu wizytówki, wsadza do helikoptera i wymierza sprawiedliwość na własną rękę, odcinając "złą kobietę" od "skrzywdzonego mężczyzny". niby dobry duch, a jednak staje się tą parszywą emanacją pogardy i karcącego społecznego spojrzenia.
odbiera jej jedyną szansę.
ostatnia scena mnie zawsze porusza, gdy leży bezwładnie i trzymana przez grupę ludzi poddaje się tym wszystkim obrządkom. sekundowe ujęcie alfonsa i burdel mamy z perspektywy pacjenta na sali operacyjnej, wieje chłodem i bezsilnością.
jej już w środku nie ma, zostało tylko ciało przygotowywane do kolejnej odsłony.
taka trochę alternatywna wersja "Pretty Women" wydaje mi się ciekawsza i bardziej pasująca do dekadenckiego klimatu klipu.
ale zwykła opowieść o facecie, którego przyszła "żona i matka dzieciom" okazuje się prostytutką też ma racje bytu, ale mnie już nie łechce. eeeee nie.
to jest siła tego teledysku, każdy opowiada sobie historię i przez siebie przesiewa motywacje bohaterów.
dzięki wam podjęcie decyzji stało się o wiele łatwiejsze.
głos na
In The Closet w tym konkretnym momencie zdecydowanie i bez wahania.
sorry Naomi, piękna ty moja.