Najsłabsze Ogniwo
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Home - piękny, klimatyczny utwór, wzruszające słowa, jednak Diana niestety, go nie udźwignęła. Kiedy słyszę tę piosenkę w wykonaniu Stephanie Mills czy Barbry Streisand, mam dreszcze, wersja Diany przy nich jest płaska, nie robi na mnie wrażenia. Generalnie odnoszę wrażenie, że - paradoksalnie - główna bohaterka Dorotka w wykonaniu Diany jest najsłabszym punktem całego musicalu, zarówno wokalnie, jak i aktorsko. Dlatego też, mimo niewątpliwego piękna tej piosenki, właśnie ją typuję do odrzucenia.
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
O rany julek muszę to w końcu napisać, choć to dla mnie strzał w stopę.
Ta edycja NO jest do bani i bez sensu.
Jak można eliminować piosenki do The Wiz???
To jest jak obieranie cebuli.Ściągamy kolejne warstwy, które nadają jej smak i są całością.
Muzyka do filmu jest kanwą tego filmu, treścią, kolejnymi fragmentami układającymi się w logiczną całość.
No nie wiem to jak być na wyborach miss świata i siedzieć plecami do sceny a finalistkę wybrać na podstawie wypowiedzi na zadane pytania
The Wiz to dla mnie bardzo ważny film.Jeden z mądrzejszych, jaki w życiu widziałam.
Kiedy go oglądam zawsze siedzę z otwartą japą i płaczę w tych samych momentach.
Tam jest tyle prawd, tyle warstw i tyle przesłań, że aż zatyka dech w piersi.
Eliminując kolejne utwory odzieramy ten film ze scen.
Nijak ma się do tego melodia, słowa czy wykonawca.
Wszystko jest nierozerwalnie połączone.
Kochacie Brand New Day – ja też, kiedy oglądam Grand Finale!
Z tego utworu bije radość, taniec, uśmiech. Dorotka fika, młodzi ludzie wypełzają z obrastających ich masek zmęczenia życiem i ciężką pracą. Są piękni, szczęśliwi, nadzy jak nowonarodzone dziecko. Ktoś zdjął z nich ciężar, mogą oddychać pełną piersią.
Wszyscy kochamy szczęśliwe zakończenia i ten wiatr wolności, co daje nadzieje na nowe.
Home….te pełne łez oczy Diany. Ryczę jak bór, kiedy to oglądam.
Ona jest taka przekonująca. Muzyka rozwija się, płynie. Kiedy tego słucham(i oglądam) lecę na skrzydłach w przestworzach, bujam w błękitach.
Nie muszę dostawać tego, co mam w sobie. Jeśli znam swój umysł, serce, odwagę, jeśli znajdę siebie…to mój dom będzie wszędzie.
Ona nie MUSI wracać do domu, bo się boi. Ona ma wybór i robi to, bo chce. Diana bardzo bardzo przekonująco i pięknie śpiewa. Emocje wylewają się z każdej nuty a sama idea piosenki: że wystarczy pokazać się światu, jacy jesteśmy naprawdę, wyjść z czterech ścian żeby żyć….to naprawdę działa! Ten utwór to mój faworyt.
Nie bez powodu umieszczono go na końcu filmu.Wychodzimy z ciemnych sal kinowych, zapłakani z tym balsamem na sercu, który tłucze się w naszej duszy przez długo czas.
No, ale do tego nucimy sobie Ease on Down the Road.
Bo to…
To utwór przewodni tego filmu.
On jest jak rzep na psim ogonie. Przyczepia się i dzwoni w głowie.
Michael Jackson może i był po okresie adolescencji i rozkręcał się dopiero w filmie (bo w muzyce to już był starym fachowcem)
Jednak miał coś takiego w sobie, że przyciągał uwagę w tym filmie.
Jako dzieciak nie bardzo wiedziałam jeszcze kto to jest MJ. Po obejrzeniu "The Wiz" najbardziej kochałam stracha za jego radość, nieporadność, nieśmiałość wspaniałe gumowe wręcz ruchy(na żółtej drodze kroki i majkelowe obroty widziałam dopiero później), kolorowy wygląd i mądrość której tam bardzo nie był pewien. Strach jest taki pełen zapału i wciąż dopinguje Dorotkę.
Ease on the Road dźwięczy jak mantra!
Te trąbki, lekkość dźwięku, fortepianu. Słuchając macham palcem w bucie, stukam piętą, podskakuje na krześle.Myję naczynia- mruczę EOTR, odkurzam w rytm podskoków na żółtej drodze, lecę z zakupami machając reklamówką ze szczęścia ( wynik - jajka wszystkie stłuczone na miazgę
)
To niewytłumaczalne, ale właśnie tak działa ten kawałek.
Kiedy dorosłam i obejrzałam ten film z perspektywy kawałka życia tekst: „ jesteś produktem negatywnego myślenia” dało mi po oczach jak lampa na przesłuchaniu.
Ile razy słyszałam i czułam się jak ten strach na kołku z wronami, które mówiły nie podskakuj bo twoje miejsce jest tam.Nie ma sensu, bo wyżej d. nie podskoczysz....
I tym sposobem przeszłam do You can't win.
Jeśli już mam eliminować to moim następnym celem byłoby YCW.
Przez ten utwór cały ambaras tego filmu.
Negatywne myślenie zabija w nas wszystko, podcina skrzydła, odbiera radość życia.
Strach ma tyle mądrości napakowanych w sobie, tak jak ja przyswajając wiedzę z książek.Wierzy w to, co czyta i wyciąga wnioski.
Ma najlepsze pomysły, ratuje wszystko na koniec znajdując wyjście z totalnie patowej sytuacji.
On się tak męczy, gdy śpiewa You can't win narzucone przez wrony. Jest posłusznym, grzeczny, więc śpiewa ale niecierpi tej piosenki.
Ma szczęście, bo trafia na Dorotkę. Każdy z nas potrzebuje w życiu wsparcia.Kogoś, kto w nas uwierzy i popchnie do przodu.
Strach znajduje drogę. Te pojedyncze żółte cegły, są jak znaki w życiu wskazujące cel…a kiedy układają się drogę możemy przeć autostradą do celu nucąc EOTR
To nie ważne, że na końcu okazuje się, że Czarnoksiężnik to wielka ściema. Facet, który ma rozwiązać wszystkie problemy okazuje się zlęknionym, samotnym małym chłopcem, który pod super maską kręci światem innych zakompleksionych konformistów szukających blichtru i masek, pod którymi mogą skryć swoje wew. męki i niepewność.
He's the Wizrad?.... tak, tak! polityk czy czarodziej!?? A może warto postawić znak równości???a może sam Bóg?
Don't Nobody Bring Me No Bad News co Wam to mówi?
Schodzimy z świata Esmerald City w dół do podziemi.
Kiedy słucham tej piosenki czuje się jak w Bangladeszu gdzie ludzie, którzy mieli nieszczęście urodzić się w takim miejscu na świecie pracują szyjąc koszulki za 80centów, które Pan czarodziej na górze w Esmerald City sprzedaje za ciężkie miliony wciskając snobkom, że metka jest miarą wartości człowieka.
Zła czarownica zachodu ( och ta polityka) nie chce słuchać złych wieści. Ona wyrabia normę i ma wszystko gdzieś! Biznes się kręci!! Bez uczuć i litości. Zamykamy oczy i uszy.Nic nas nie obchodzi to dotyczy ICH, bezimiennych postaci ...nie mnie. Kiedy oglądam wieczorne wiadomości też tak mam.
Przecież świata nie zmienię. Tak mnie to przytłacza, że wyparcie stosuje jako odruch obronny.Może dlatego tak trudno mi uwierzyć w Brand New Day w wymiarze globalnym.
Believe In Yourself to taka piękna lekcja.
Wróżka Glinda, która spełnia twoje marzenia. Wróżka południa (akcent rasistowski? Wschód, zachód beee południe cacy?):wariat:
Ona wyśpiewuje te prawdy, które pozwalają Dorotce poukładać w sobie wszystko, co wie i umie. Lena ma piękny głęboki głos i każe mi wierzyć w siebie a przecież tej wiary w życiu potrzebuje najbardziej!
Ja naprawdę nie umiem oderwać tych utworów od filmu i skupiać się na warstwie muzycznej. Przyznam się, że kiedy włączam CD przychodzą do mnie obrazy i tracę cały dystans. Kocham Stracha, Dorotkę, współczuje Drwalowi, śmieje się z megalomańskiego Lwa, widzę błyszczący strój mądrej wróżki i czuje strach i zmęczenie ludzi w fabryce.
Wzdrygam się przy scenie przecięcia Stracha i płacze, kiedy wszyscy rzucają się go zszywać.
No nie daję rady i już.
To wszystko przez to jak się wychodzi na śnieg i zimno bez czapki
(mama zawsze mnie ostrzegała żeby nosić czapkę w zimie)
Przemraża głowę, śnią się jakieś Ozy!!
A i tak najlepiej w tym filmie ma pies!!!
Fajnie w życiu być psem.Ściskają Cię głaszczą, kiedy frywolnie uciekasz panikują i nic Cię nie obchodzi!
i nie musisz głosować na utwory które są magią i bajką tego filmu!
Przepraszam za tak przydługiego chaotycznego posta, ale mi się przelało i tak wyszło.
PS a Drwal ...pan z melonikiem :-)W pierwszej chwili nie lubiłam go.
Taki bajerant,rozrywkowy bawidamek, co to zaliczy, złamie serce i ucieknie.
Gładkie słówka, piękny wygląd, płacz na zawołanie..ale jednak pod tą skorupą jest serce.
What Would I Do If I Could Feel? Utwór elegancki jak sam robot. Profesjonalna "robota"
Daliście się też poderwać
PS 2 a te taksówki..jak uciekające okazje, na które liczymy w życiu,
że nam ułatwią i skrócą drogę ( jak wygrana na loterii) no majstersztyk!
właśnie uciekła mi znowu żółta taksówka !

Ta edycja NO jest do bani i bez sensu.

Jak można eliminować piosenki do The Wiz???
To jest jak obieranie cebuli.Ściągamy kolejne warstwy, które nadają jej smak i są całością.
Muzyka do filmu jest kanwą tego filmu, treścią, kolejnymi fragmentami układającymi się w logiczną całość.
No nie wiem to jak być na wyborach miss świata i siedzieć plecami do sceny a finalistkę wybrać na podstawie wypowiedzi na zadane pytania

The Wiz to dla mnie bardzo ważny film.Jeden z mądrzejszych, jaki w życiu widziałam.
Kiedy go oglądam zawsze siedzę z otwartą japą i płaczę w tych samych momentach.
Tam jest tyle prawd, tyle warstw i tyle przesłań, że aż zatyka dech w piersi.
Eliminując kolejne utwory odzieramy ten film ze scen.
Nijak ma się do tego melodia, słowa czy wykonawca.
Wszystko jest nierozerwalnie połączone.
Kochacie Brand New Day – ja też, kiedy oglądam Grand Finale!
Z tego utworu bije radość, taniec, uśmiech. Dorotka fika, młodzi ludzie wypełzają z obrastających ich masek zmęczenia życiem i ciężką pracą. Są piękni, szczęśliwi, nadzy jak nowonarodzone dziecko. Ktoś zdjął z nich ciężar, mogą oddychać pełną piersią.
Wszyscy kochamy szczęśliwe zakończenia i ten wiatr wolności, co daje nadzieje na nowe.
Home….te pełne łez oczy Diany. Ryczę jak bór, kiedy to oglądam.
Ona jest taka przekonująca. Muzyka rozwija się, płynie. Kiedy tego słucham(i oglądam) lecę na skrzydłach w przestworzach, bujam w błękitach.
Nie muszę dostawać tego, co mam w sobie. Jeśli znam swój umysł, serce, odwagę, jeśli znajdę siebie…to mój dom będzie wszędzie.
Ona nie MUSI wracać do domu, bo się boi. Ona ma wybór i robi to, bo chce. Diana bardzo bardzo przekonująco i pięknie śpiewa. Emocje wylewają się z każdej nuty a sama idea piosenki: że wystarczy pokazać się światu, jacy jesteśmy naprawdę, wyjść z czterech ścian żeby żyć….to naprawdę działa! Ten utwór to mój faworyt.
Nie bez powodu umieszczono go na końcu filmu.Wychodzimy z ciemnych sal kinowych, zapłakani z tym balsamem na sercu, który tłucze się w naszej duszy przez długo czas.
No, ale do tego nucimy sobie Ease on Down the Road.
Bo to…
To utwór przewodni tego filmu.
On jest jak rzep na psim ogonie. Przyczepia się i dzwoni w głowie.
Michael Jackson może i był po okresie adolescencji i rozkręcał się dopiero w filmie (bo w muzyce to już był starym fachowcem)

Jednak miał coś takiego w sobie, że przyciągał uwagę w tym filmie.
Jako dzieciak nie bardzo wiedziałam jeszcze kto to jest MJ. Po obejrzeniu "The Wiz" najbardziej kochałam stracha za jego radość, nieporadność, nieśmiałość wspaniałe gumowe wręcz ruchy(na żółtej drodze kroki i majkelowe obroty widziałam dopiero później), kolorowy wygląd i mądrość której tam bardzo nie był pewien. Strach jest taki pełen zapału i wciąż dopinguje Dorotkę.
Ease on the Road dźwięczy jak mantra!
Te trąbki, lekkość dźwięku, fortepianu. Słuchając macham palcem w bucie, stukam piętą, podskakuje na krześle.Myję naczynia- mruczę EOTR, odkurzam w rytm podskoków na żółtej drodze, lecę z zakupami machając reklamówką ze szczęścia ( wynik - jajka wszystkie stłuczone na miazgę

To niewytłumaczalne, ale właśnie tak działa ten kawałek.
Kiedy dorosłam i obejrzałam ten film z perspektywy kawałka życia tekst: „ jesteś produktem negatywnego myślenia” dało mi po oczach jak lampa na przesłuchaniu.
Ile razy słyszałam i czułam się jak ten strach na kołku z wronami, które mówiły nie podskakuj bo twoje miejsce jest tam.Nie ma sensu, bo wyżej d. nie podskoczysz....
I tym sposobem przeszłam do You can't win.
Jeśli już mam eliminować to moim następnym celem byłoby YCW.
Przez ten utwór cały ambaras tego filmu.
Negatywne myślenie zabija w nas wszystko, podcina skrzydła, odbiera radość życia.
Strach ma tyle mądrości napakowanych w sobie, tak jak ja przyswajając wiedzę z książek.Wierzy w to, co czyta i wyciąga wnioski.
Ma najlepsze pomysły, ratuje wszystko na koniec znajdując wyjście z totalnie patowej sytuacji.
On się tak męczy, gdy śpiewa You can't win narzucone przez wrony. Jest posłusznym, grzeczny, więc śpiewa ale niecierpi tej piosenki.
Ma szczęście, bo trafia na Dorotkę. Każdy z nas potrzebuje w życiu wsparcia.Kogoś, kto w nas uwierzy i popchnie do przodu.
Strach znajduje drogę. Te pojedyncze żółte cegły, są jak znaki w życiu wskazujące cel…a kiedy układają się drogę możemy przeć autostradą do celu nucąc EOTR

To nie ważne, że na końcu okazuje się, że Czarnoksiężnik to wielka ściema. Facet, który ma rozwiązać wszystkie problemy okazuje się zlęknionym, samotnym małym chłopcem, który pod super maską kręci światem innych zakompleksionych konformistów szukających blichtru i masek, pod którymi mogą skryć swoje wew. męki i niepewność.
He's the Wizrad?.... tak, tak! polityk czy czarodziej!?? A może warto postawić znak równości???a może sam Bóg?
Don't Nobody Bring Me No Bad News co Wam to mówi?
Schodzimy z świata Esmerald City w dół do podziemi.
Kiedy słucham tej piosenki czuje się jak w Bangladeszu gdzie ludzie, którzy mieli nieszczęście urodzić się w takim miejscu na świecie pracują szyjąc koszulki za 80centów, które Pan czarodziej na górze w Esmerald City sprzedaje za ciężkie miliony wciskając snobkom, że metka jest miarą wartości człowieka.
Zła czarownica zachodu ( och ta polityka) nie chce słuchać złych wieści. Ona wyrabia normę i ma wszystko gdzieś! Biznes się kręci!! Bez uczuć i litości. Zamykamy oczy i uszy.Nic nas nie obchodzi to dotyczy ICH, bezimiennych postaci ...nie mnie. Kiedy oglądam wieczorne wiadomości też tak mam.
Przecież świata nie zmienię. Tak mnie to przytłacza, że wyparcie stosuje jako odruch obronny.Może dlatego tak trudno mi uwierzyć w Brand New Day w wymiarze globalnym.
Believe In Yourself to taka piękna lekcja.
Wróżka Glinda, która spełnia twoje marzenia. Wróżka południa (akcent rasistowski? Wschód, zachód beee południe cacy?):wariat:
Ona wyśpiewuje te prawdy, które pozwalają Dorotce poukładać w sobie wszystko, co wie i umie. Lena ma piękny głęboki głos i każe mi wierzyć w siebie a przecież tej wiary w życiu potrzebuje najbardziej!
Ja naprawdę nie umiem oderwać tych utworów od filmu i skupiać się na warstwie muzycznej. Przyznam się, że kiedy włączam CD przychodzą do mnie obrazy i tracę cały dystans. Kocham Stracha, Dorotkę, współczuje Drwalowi, śmieje się z megalomańskiego Lwa, widzę błyszczący strój mądrej wróżki i czuje strach i zmęczenie ludzi w fabryce.
Wzdrygam się przy scenie przecięcia Stracha i płacze, kiedy wszyscy rzucają się go zszywać.
No nie daję rady i już.
To wszystko przez to jak się wychodzi na śnieg i zimno bez czapki
(mama zawsze mnie ostrzegała żeby nosić czapkę w zimie)
Przemraża głowę, śnią się jakieś Ozy!!
A i tak najlepiej w tym filmie ma pies!!!
Fajnie w życiu być psem.Ściskają Cię głaszczą, kiedy frywolnie uciekasz panikują i nic Cię nie obchodzi!
i nie musisz głosować na utwory które są magią i bajką tego filmu!
Przepraszam za tak przydługiego chaotycznego posta, ale mi się przelało i tak wyszło.
PS a Drwal ...pan z melonikiem :-)W pierwszej chwili nie lubiłam go.
Taki bajerant,rozrywkowy bawidamek, co to zaliczy, złamie serce i ucieknie.
Gładkie słówka, piękny wygląd, płacz na zawołanie..ale jednak pod tą skorupą jest serce.
What Would I Do If I Could Feel? Utwór elegancki jak sam robot. Profesjonalna "robota"

Daliście się też poderwać

PS 2 a te taksówki..jak uciekające okazje, na które liczymy w życiu,
że nam ułatwią i skrócą drogę ( jak wygrana na loterii) no majstersztyk!
właśnie uciekła mi znowu żółta taksówka !


Last edited by @neta on Mon, 12 Sep 2011, 18:19, edited 1 time in total.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Pora na "Ease On Down The Road". Sympatyczny, jednak nie wychodzący poza konwencję musicalową która trochę tłamsi energię i swobodę muzyki rhythm and bluesowej.
"You Can't Win" to jest to. Absolutnie nie mogę zgodzić się jakoby wiek Michaela był przeszkodą w jego wkładzie w wykonaniu tego utworu. Pokazał tutaj swoje umiejętności interpretacyjne, całą paletę emocji z jakimi mierzy się jego bohater. Zresztą wiek jeśli odegrał tam jakąś rolę, to tylko pozytywną. A ostatnie dwie minuty które brzmią jak czysta improwizacja wokalno - instrumentalna to po prostu bajka. Fantastycznie zgrane ze sobą głosy, "wykop" na miarę Jamesa Browna.
"You Can't Win" to jest to. Absolutnie nie mogę zgodzić się jakoby wiek Michaela był przeszkodą w jego wkładzie w wykonaniu tego utworu. Pokazał tutaj swoje umiejętności interpretacyjne, całą paletę emocji z jakimi mierzy się jego bohater. Zresztą wiek jeśli odegrał tam jakąś rolę, to tylko pozytywną. A ostatnie dwie minuty które brzmią jak czysta improwizacja wokalno - instrumentalna to po prostu bajka. Fantastycznie zgrane ze sobą głosy, "wykop" na miarę Jamesa Browna.
przed Barbrą to klękajcie narody.Ja nie wiem czy po jej wykonaniu nawet "wlazł kotek na płotek" ktoś ma szansę śpiewać.songbird wrote:Kiedy słyszę tę piosenkę w wykonaniu Stephanie Mills czy Barbry Streisand, mam dreszcze, wersja Diany przy nich jest płaska, nie robi na mnie wrażenia.
Jeśli porównywać Barbre i Dianę jako dwóch młodych murzyńskich chłopców( no przyznajcie, że Diana w krótkich włosach traci na urodzie

TEN kawałek pozbawia mnie powietrza. Jestem jednym wielkim dreszczem:
http://www.youtube.com/watch?v=QwCPAo5e_F8
z filmu Yent Papa Can You Hear Me?
albo to:
http://www.youtube.com/watch?v=cAu3a7CM ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=78Ruh0ewBVo
włączam na full, aż ściany się trzęsą i mam pełen odlot jak na wizycie u Poppy Girls...
i wtedy faktycznie Diana może schować się z Home but...
bądźmy sprawiedliwi Barbry tu nie ma a główną bohaterką jest Diana.
Ona jest tu VIPem filmu, tak jest przynajmniej na napisach przed filmem...
( choć ja uważam, że bardziej Toto)

Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
@neto, zgadzam się w 100%...tym bardziej że doszliśmy do momentu kiedy już cała "słabizna" odpadła, poziom jest wyrównany i nie wiadomo co wybrać
Wiem tylko że Ease on down the road jest moim No 1 i nigdy nie zapomnę tego uczucia kiedy tańczyliśmy do tej piosenki na naszym dance-teamowym występie w lutym
W związku z tym jestem zmuszona głosować na Nipsey Russell - What Would I Do If I Could Feel?.


W związku z tym jestem zmuszona głosować na Nipsey Russell - What Would I Do If I Could Feel?.
To prawda, mamy czołówkę, wyjątkowo dobrą, co tylko potwierdza klasę tego albumu.@neta wrote:Jak można eliminować piosenki do The Wiz?
Nie chodzi o jego zdolności, bo są wybitne, ale o dojrzałość. Tak jak był wpatrzony w Dianę, tak pewnie i był pełen szacunku dla pozostałych śpiewających pań, które tu zresztą w większości dokonały dzieła swojego życia, za które to zostały najbardziej zapamiętane. To słychać.Margareta wrote:jakoby wiek Michaela był przeszkodą
Michael też dostał słabszą kompozycję, co by nie patrzeć. Choć tekst rzeczywiście dobrze odzwierciedla ten punkt w filmie, w którym utwór wybrzmiewa. Mimo to moim zdaniem przegrywa z pozostałymi nagraniami, które się ostały.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Nipsey Russell - What Would I Do If I Could Feel? odpadło 2 głosami.Pożegnajmy Pana dżentelmena z wielkim blaszanym sercem, któremu często "pociły się oczy".

To tylko dowód na to jak trudno eliminować z najlepszych -->najsłabsze, skoro wszystko ma taki sam poziom.
Thelma Carpenter - He's The Wizard
wrzuta<<
Michael Jackson - You Can't Win
wrzuta<<
Diana Ross & Michael Jackson - Ease On Down The Road
wrzuta<<
Mabel King - Don't Nobody Bring Me No Bad News
wrzuta<<
Luther Vandross & Choir - A Brand New Day
wrzuta<<
Lena Horne - Believe In Yourself (Glinda)
wrzuta<<
Diana Ross - Home
wrzuta<<

Głosujemy
co za "boski" krawat
małe OT
Dziś jest 11 września.Dopiero po 10latach usiadłam przed tv i dotarł do mnie mocno rozmiar tej tragedii...bez amerykańskiego zadęcia
i patetyzmu.
Pozwolę sobie wkleić coś z forum.Michael wtedy był w NJ, zaraz po nagraniu występów Madison Square Garden.Jego występ miał być tym,o czym będzie się dyskutować w mediach przez dłuższy czas.To co nastąpiło następnego dnia zmieniło wszystko.
We wrześniu 2001 r., fani z całego świata udali się do Nowego Jorku, aby zobaczyć Michaela wykonującego dwa back-to-back koncerty w Madison Square Garden. Rano po drugim koncercie terroryści uderzyli dwoma samolotami w Twin Towers i zniszczyli miasto…oraz świat.
Lotniska zamknięto, loty zostały przełożone i wielu z nas pozostało samych daleko od domu. Rano Michael opuścił Hotel Palace, ale wysyłał swoich ochroniarzy z powrotem do centrum każdego wieczoru, aby sprawdzić co się z nami dzieje i upewnić się, że mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy i bezpieczne miejsce pobytu.
Około tygodnia po atakach ochrona przyprowadziła autobus Michaela do centrum, by zebrać pozostającym tam jeszcze fanów (było nas kilkanaście osób z Europy). Na polecenie Michaela - i na jego koszt - zabrali nas do McDonalds i na obejrzenie filmów, a następnie zawieźli nas do hotelu w New Jersey, gdzie mieszkał.
Nie udało nam się zobaczyć Michaela tego wieczoru, ale on dzwonił do nas, by spytać jak się czujemy i zaprosił nas do spędzenia nocy w jego autobusie z rzędami łóżek piętrowych, z których każde z własnym ekranem DVD.
W tym tak bardzo przerażającym czasie i miejscu w historii Michael dał nam poczucie bezpieczeństwa i ochrony. Nigdy nie słyszałem, by mówił publicznie o tym co dla nas zrobił, bo oczywiście nie robił tego dla rozgłosu czy poklasku. Robił to z uprzejmości, poczucia troski i miłości.

To tylko dowód na to jak trudno eliminować z najlepszych -->najsłabsze, skoro wszystko ma taki sam poziom.
Thelma Carpenter - He's The Wizard
wrzuta<<
Michael Jackson - You Can't Win
wrzuta<<
Diana Ross & Michael Jackson - Ease On Down The Road
wrzuta<<
Mabel King - Don't Nobody Bring Me No Bad News
wrzuta<<
Luther Vandross & Choir - A Brand New Day
wrzuta<<
Lena Horne - Believe In Yourself (Glinda)
wrzuta<<
Diana Ross - Home
wrzuta<<

Głosujemy


małe OT
Dziś jest 11 września.Dopiero po 10latach usiadłam przed tv i dotarł do mnie mocno rozmiar tej tragedii...bez amerykańskiego zadęcia
i patetyzmu.
Pozwolę sobie wkleić coś z forum.Michael wtedy był w NJ, zaraz po nagraniu występów Madison Square Garden.Jego występ miał być tym,o czym będzie się dyskutować w mediach przez dłuższy czas.To co nastąpiło następnego dnia zmieniło wszystko.
We wrześniu 2001 r., fani z całego świata udali się do Nowego Jorku, aby zobaczyć Michaela wykonującego dwa back-to-back koncerty w Madison Square Garden. Rano po drugim koncercie terroryści uderzyli dwoma samolotami w Twin Towers i zniszczyli miasto…oraz świat.
Lotniska zamknięto, loty zostały przełożone i wielu z nas pozostało samych daleko od domu. Rano Michael opuścił Hotel Palace, ale wysyłał swoich ochroniarzy z powrotem do centrum każdego wieczoru, aby sprawdzić co się z nami dzieje i upewnić się, że mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy i bezpieczne miejsce pobytu.
Około tygodnia po atakach ochrona przyprowadziła autobus Michaela do centrum, by zebrać pozostającym tam jeszcze fanów (było nas kilkanaście osób z Europy). Na polecenie Michaela - i na jego koszt - zabrali nas do McDonalds i na obejrzenie filmów, a następnie zawieźli nas do hotelu w New Jersey, gdzie mieszkał.
Nie udało nam się zobaczyć Michaela tego wieczoru, ale on dzwonił do nas, by spytać jak się czujemy i zaprosił nas do spędzenia nocy w jego autobusie z rzędami łóżek piętrowych, z których każde z własnym ekranem DVD.
W tym tak bardzo przerażającym czasie i miejscu w historii Michael dał nam poczucie bezpieczeństwa i ochrony. Nigdy nie słyszałem, by mówił publicznie o tym co dla nas zrobił, bo oczywiście nie robił tego dla rozgłosu czy poklasku. Robił to z uprzejmości, poczucia troski i miłości.
Last edited by @neta on Mon, 12 Sep 2011, 18:19, edited 1 time in total.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
A brand new day - radosny finał, puentujący wewnętrzne dojrzewanie bohaterów. Kończy się dla nich przygoda, zaczyna nowy etap w życiu, nieznany, ale przez to fascynujący. Poczucie własnej wartości da im siłę by się z życiem zmierzyć. Wyrazista, energetyczna i świetna na zakończenie, bo niesie pozytywne przesłanie piosenka jest dla mnie jednak na tym etapie najsłabszym ogniwem. Tak lubię szczęśliwe zakończenia, ale stany euforyczne są chwilowe, a w miejsce minionych dylematów pojawiają się nowe. 

"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl

www.forumgim6.cba.pl

Diana Ross & Michael Jackson - Ease On Down The Road
Uzasadnienie jak w poprzedniej rundzie.
Uzasadnienie jak w poprzedniej rundzie.
Mnie się wydaje, że Michael był dojrzałym artystą na długo przed pracami nad "The Wiz". Świadczą o tym interpretacje piosenek już za czasów TJ5. Wprost niewiarygodne jest to, że słuchając jego wykonań ma się wrażenie, iż naprawdę przeżył to wszystko o czym śpiewał. A czy dostał slabszą kompozycję - zależy jak zawsze od indywidualnego punktu widzenia z którego tutaj się wypowiadamy.Nie chodzi o jego zdolności, bo są wybitne, ale o dojrzałość. Tak jak był wpatrzony w Dianę, tak pewnie i był pełen szacunku dla pozostałych śpiewających pań, które tu zresztą w większości dokonały dzieła swojego życia, za które to zostały najbardziej zapamiętane. To słychać.
Michael też dostał słabszą kompozycję, co by nie patrzeć. Choć tekst rzeczywiście dobrze odzwierciedla ten punkt w filmie, w którym utwór wybrzmiewa. Mimo to moim zdaniem przegrywa z pozostałymi nagraniami, które się ostały.
nie nie nie!!! jak możecie eliminować serce tego musicalu, myśl przewodnią, przebój podrywający każdą cząstkę ciała.Margareta wrote:Diana Ross & Michael Jackson - Ease On Down The Road
Słuchałam dziś specjalnie tego kawałka na maksymalnej głośności....nie nie da się bez tego żyć.

The Wiz to droga a Ease on Down the road to the Wiz!
Jest Lisa Marie Presley z Road Between
i Road to hell Chrisa Rea jest Jevetta Steele śpiewająca Calling You z Bagdad cafe stojącym na rozstaju road. Znane jest Route 66 Depeche mode.Red Hot Chili Peppers śpiewają o Road Trippin' a Natalie Walker - Empty Road
ale to wszystko nic z prostym
Podnieś lewą stopę, a prawa niech pozostanie w dole,
Ruszajcie się nogi, trzymajcie się ziemi.
Podążaj raz obraną drogą;
Nie zatrzymuj się, bo zgubisz buty
Ja oddaje głos ponownie A Brand New Day
łatwo , szybko i przyjemnie....ale co potem? skupiać się na trąbkach Quincego, głosie wykonawcy czy obrazach z filmu?
Gdyby WSZYSTKIE utwory zaśpiewał Michael byłoby o niebo lepiej.
nie eliminujcie Michaela...bo Go kochacie nawet jak meczy...
eliminujcie Michaela...bo chodzi o muzykę a nie osobowość..
skupiajcie się na ambitnych utworach...
głosujcie na przebój...
Można śpiewać piosenkę tak jakby to był mały film, że każdy utwór żyje swoim życiem, że to jest aktorstwo.Tak dla mnie śpiewa Michael i on ożywia nawet gnioty

Nie można rozdzielić wykonawcy od utworu.Najambitniejszy utwór wysokich lotów można zabić a dla odmiany do re mi podnieść do rangi hymnu.Dla mnie właśnie TO jest sztuką i wymiarem wartości.
no oszaleć idzie z tym NO!!! a ja staje na rozstaju dróg i za cholerę nie wiem co dalej...

Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Amen. Chęci nie wystarczą, potrzebne są jeszcze umiejętności. Nie tylko w porównaniu z Barbrą Diana wypada blado, ona jest w cieniu wszystkich pozostałych postaci w tym filmie. Niestety, Dorotka poległa na całej linii i dlatego ponownie typuję Home .@neta wrote: Diana... jest tu VIPem filmu, tak jest przynajmniej na napisach przed filmem...( choć ja uważam, że bardziej Toto)
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Ease On Down The Road.
Nie ma innej opcji. I już nie o strategię chodzi, żeby A Brand New Day pozostawić do pierwszej piątki, trójki, jedynki. Rozumiem, że motyw przewodni filmu! Tylko, że motyw motywem, przebój przebojem... No właśnie. A gdzie smaczki, coś co sprawia że po x przesłuchaniu jeszcze coś słyszę ciekawego? To też zarzut do You Can't Win, z tym że - subiektywnie? niech będzie - jest mi tam czegoś więcej. Może bardziej przemawiający tekst? :>
Nie ma innej opcji. I już nie o strategię chodzi, żeby A Brand New Day pozostawić do pierwszej piątki, trójki, jedynki. Rozumiem, że motyw przewodni filmu! Tylko, że motyw motywem, przebój przebojem... No właśnie. A gdzie smaczki, coś co sprawia że po x przesłuchaniu jeszcze coś słyszę ciekawego? To też zarzut do You Can't Win, z tym że - subiektywnie? niech będzie - jest mi tam czegoś więcej. Może bardziej przemawiający tekst? :>
- La_Pantera_Rosa
- Posts: 401
- Joined: Tue, 01 Dec 2009, 20:32