O rany julek muszę to w końcu napisać, choć to dla mnie strzał w stopę.
Ta edycja NO jest do bani i bez sensu.
Jak można eliminować piosenki do The Wiz???
To jest jak obieranie cebuli.Ściągamy kolejne warstwy, które nadają jej smak i są całością.
Muzyka do filmu jest kanwą tego filmu, treścią, kolejnymi fragmentami układającymi się w logiczną całość.
No nie wiem to jak być na wyborach miss świata i siedzieć plecami do sceny a finalistkę wybrać na podstawie wypowiedzi na zadane pytania
The Wiz to dla mnie bardzo ważny film.Jeden z mądrzejszych, jaki w życiu widziałam.
Kiedy go oglądam zawsze siedzę z otwartą japą i płaczę w tych samych momentach.
Tam jest tyle prawd, tyle warstw i tyle przesłań, że aż zatyka dech w piersi.
Eliminując kolejne utwory odzieramy ten film ze scen.
Nijak ma się do tego melodia, słowa czy wykonawca.
Wszystko jest nierozerwalnie połączone.
Kochacie
Brand New Day – ja też, kiedy oglądam Grand Finale!
Z tego utworu bije radość, taniec, uśmiech. Dorotka fika, młodzi ludzie wypełzają z obrastających ich masek zmęczenia życiem i ciężką pracą. Są piękni, szczęśliwi, nadzy jak nowonarodzone dziecko. Ktoś zdjął z nich ciężar, mogą oddychać pełną piersią.
Wszyscy kochamy szczęśliwe zakończenia i ten wiatr wolności, co daje nadzieje na nowe.
Home….te pełne łez oczy Diany. Ryczę jak bór, kiedy to oglądam.
Ona jest taka przekonująca. Muzyka rozwija się, płynie. Kiedy tego słucham(i oglądam) lecę na skrzydłach w przestworzach, bujam w błękitach.
Nie muszę dostawać tego, co mam w sobie. Jeśli znam swój umysł, serce, odwagę, jeśli znajdę siebie…to mój dom będzie wszędzie.
Ona nie MUSI wracać do domu, bo się boi. Ona ma wybór i robi to, bo chce. Diana bardzo bardzo przekonująco i pięknie śpiewa. Emocje wylewają się z każdej nuty a sama idea piosenki:
że wystarczy pokazać się światu, jacy jesteśmy naprawdę, wyjść z czterech ścian żeby żyć….to naprawdę działa! Ten utwór to mój faworyt.
Nie bez powodu umieszczono go na końcu filmu.Wychodzimy z ciemnych sal kinowych, zapłakani z tym balsamem na sercu, który tłucze się w naszej duszy przez długo czas.
No, ale do tego nucimy sobie
Ease on Down the Road.
Bo to…
To utwór przewodni tego filmu.
On jest jak rzep na psim ogonie. Przyczepia się i dzwoni w głowie.
Michael Jackson może i był po okresie adolescencji i rozkręcał się dopiero w filmie (bo w muzyce to już był starym fachowcem)
Jednak miał coś takiego w sobie, że przyciągał uwagę w tym filmie.
Jako dzieciak nie bardzo wiedziałam jeszcze kto to jest MJ. Po obejrzeniu "The Wiz" najbardziej kochałam stracha za jego radość, nieporadność, nieśmiałość wspaniałe gumowe wręcz ruchy(na żółtej drodze kroki i majkelowe obroty widziałam dopiero później), kolorowy wygląd i mądrość której tam bardzo nie był pewien. Strach jest taki pełen zapału i wciąż dopinguje Dorotkę.
Ease on the Road dźwięczy jak mantra!
Te trąbki, lekkość dźwięku, fortepianu. Słuchając macham palcem w bucie, stukam piętą, podskakuje na krześle.Myję naczynia- mruczę EOTR, odkurzam w rytm podskoków na żółtej drodze, lecę z zakupami machając reklamówką ze szczęścia ( wynik - jajka wszystkie stłuczone na miazgę

)
To niewytłumaczalne, ale właśnie tak działa ten kawałek.
Kiedy dorosłam i obejrzałam ten film z perspektywy kawałka życia tekst:
„ jesteś produktem negatywnego myślenia” dało mi po oczach jak lampa na przesłuchaniu.
Ile razy słyszałam i czułam się jak ten strach na kołku z wronami, które mówiły
nie podskakuj bo twoje miejsce jest tam.Nie ma sensu, bo wyżej d. nie podskoczysz....
I tym sposobem przeszłam do
You can't win.
Jeśli już mam eliminować to moim następnym celem byłoby YCW.
Przez ten utwór cały ambaras tego filmu.
Negatywne myślenie zabija w nas wszystko, podcina skrzydła, odbiera radość życia.
Strach ma tyle mądrości napakowanych w sobie, tak jak ja przyswajając wiedzę z książek.Wierzy w to, co czyta i wyciąga wnioski.
Ma najlepsze pomysły, ratuje wszystko na koniec znajdując wyjście z totalnie patowej sytuacji.
On się tak męczy, gdy śpiewa
You can't win narzucone przez wrony. Jest posłusznym, grzeczny, więc śpiewa ale niecierpi tej piosenki.
Ma szczęście, bo trafia na Dorotkę. Każdy z nas potrzebuje w życiu wsparcia.Kogoś, kto w nas uwierzy i popchnie do przodu.
Strach znajduje drogę. Te pojedyncze żółte cegły, są jak znaki w życiu wskazujące cel…a kiedy układają się drogę możemy przeć autostradą do celu nucąc EOTR
To nie ważne, że na końcu okazuje się, że Czarnoksiężnik to wielka ściema. Facet, który ma rozwiązać wszystkie problemy okazuje się zlęknionym, samotnym małym chłopcem, który pod super maską kręci światem innych zakompleksionych konformistów szukających blichtru i masek, pod którymi mogą skryć swoje wew. męki i niepewność.
He's the Wizrad?.... tak, tak! polityk czy czarodziej!?? A może warto postawić znak równości???a może sam Bóg?
Don't Nobody Bring Me No Bad News co Wam to mówi?
Schodzimy z świata Esmerald City w dół do podziemi.
Kiedy słucham tej piosenki czuje się jak w Bangladeszu gdzie ludzie, którzy mieli nieszczęście urodzić się w takim miejscu na świecie pracują szyjąc koszulki za 80centów, które Pan czarodziej na górze w Esmerald City sprzedaje za ciężkie miliony wciskając snobkom, że metka jest miarą wartości człowieka.
Zła czarownica zachodu ( och ta polityka) nie chce słuchać złych wieści. Ona wyrabia normę i ma wszystko gdzieś! Biznes się kręci!! Bez uczuć i litości. Zamykamy oczy i uszy.Nic nas nie obchodzi to dotyczy ICH, bezimiennych postaci ...nie mnie. Kiedy oglądam wieczorne wiadomości też tak mam.
Przecież świata nie zmienię. Tak mnie to przytłacza, że wyparcie stosuje jako odruch obronny.Może dlatego tak trudno mi uwierzyć w
Brand New Day w wymiarze globalnym.
Believe In Yourself to taka piękna lekcja.
Wróżka Glinda, która spełnia twoje marzenia. Wróżka południa (akcent rasistowski? Wschód, zachód beee południe cacy?):wariat:
Ona wyśpiewuje te prawdy, które pozwalają Dorotce poukładać w sobie wszystko, co wie i umie. Lena ma piękny głęboki głos i każe mi wierzyć w siebie a przecież tej wiary w życiu potrzebuje najbardziej!
Ja naprawdę nie umiem oderwać tych utworów od filmu i skupiać się na warstwie muzycznej. Przyznam się, że kiedy włączam CD przychodzą do mnie obrazy i tracę cały dystans. Kocham Stracha, Dorotkę, współczuje Drwalowi, śmieje się z megalomańskiego Lwa, widzę błyszczący strój mądrej wróżki i czuje strach i zmęczenie ludzi w fabryce.
Wzdrygam się przy scenie przecięcia Stracha i płacze, kiedy wszyscy rzucają się go zszywać.
No nie daję rady i już.
To wszystko przez to jak się wychodzi na śnieg i zimno bez czapki
(mama zawsze mnie ostrzegała żeby nosić czapkę w zimie)
Przemraża głowę, śnią się jakieś Ozy!!
A i tak najlepiej w tym filmie ma pies!!!
Fajnie w życiu być psem.Ściskają Cię głaszczą, kiedy frywolnie uciekasz panikują i nic Cię nie obchodzi!
i nie musisz głosować na utwory które są magią i bajką tego filmu!
Przepraszam za tak przydługiego chaotycznego posta, ale mi się przelało i tak wyszło.
PS a Drwal ...pan z melonikiem :-)W pierwszej chwili nie lubiłam go.
Taki bajerant,rozrywkowy bawidamek, co to zaliczy, złamie serce i ucieknie.
Gładkie słówka, piękny wygląd, płacz na zawołanie..ale jednak pod tą skorupą jest serce.
What Would I Do If I Could Feel? Utwór elegancki jak sam robot. Profesjonalna "robota"

Daliście się też poderwać
PS 2 a te taksówki..jak uciekające okazje, na które liczymy w życiu,
że nam ułatwią i skrócą drogę ( jak wygrana na loterii) no majstersztyk!
właśnie uciekła mi znowu żółta taksówka !
