Strona 10 z 13

: pn, 02 cze 2008, 23:30
autor: Lika
homesick pisze: nie bedzie.

z prostego powodu nikt nie chce przypominac publice o tym, ze zostal publicznie upokorzony na oczach calego swiata.
nikt nie oczekuje, ze ludzie chca sluchac cierpietniczych, badz atakujacych swoich procesowych wrogow piosenek.
whatever_ pisze:zgadzam się, gdyby większość jego piosenek była o procesie i jego bólu z nim związanym to byłby to samobój! Większość już nie chce o tym pamiętać, wolą Michael'a w roli Króla Pop-u niż ofiary losu.
Hmm... tak sobie drążę temat i zastanawiam się w jakim stopniu mogę - albo i nie mogę się z Wami zgodzić... :knuje:
Czemu w Waszej opinii śpiewanie o przeżyciach Michaela z tego okresu musiałoby być "cierpiętnicze"?
Michael "ofiara"? Wolne żarty!
Michael nie jest zakonnikiem, ani pustelnikiem / no może troszkę... :wariat: /
Nie musi się umartwiać :]
Nie wyobrażam sobie, żeby opowiadał o swioch przeżyciach, niczym "udręczony kociak" z puszką przywiązaną do ogona.
Były bolesne, fakt.
Jednak nie tędy droga...
Z bólu można uczynić swojego sprzymierzeńca.
Michael powinien o tym wiedzieć - to mistrz zabawy emocjami! Geniusz interpretacji.
Jeśli tylko będzie miał taką ochotę - pogruchocze ludziom trzewia!
Wystarczy wspomnieć "Shout", "Scream", "We've Had Enough".
W taki sposób mógłby wyrzucić z siebie wszystko, co leży mu na wątrobie - bez ryzyka porażki!

Nie wiemy oczywiście jakie są plany Michaela. Nie wykluczone, że on sam jeszcze tego nie wie ;P
Możemy tylko spekulować.

Dla mnie jednak naturalną konsekwencją jest fakt, iż po tym co spotkało Michaela przez ostatnie lata - o kwiatkach, bratkach i stokrotkach raczej śpiewać nie będzie.
Chyba, że chce strzelić sobie samobója w postaci drugiej Invincible / niektórym ciężko przełknąć jedną, a cóż dopiero dwie... /

Michael to artysta. Człowiek wrażliwy Nie od dziś wiadomo, że cierpienie najwspanialszą ze wszystkich muz i w bólach rodzą się największe dzieła...
Ja się tego trzymam. Ta płyta może być "oczyszczeniem Michaela".
Jego osobistą terapią. Uzdrowieniem. Rozrachunkiem z przeszłością.
Zamknięciem pewnego etapu w życiu. Metamorfozą.
Tamtego Michaela - Piotrusia Pana już nie ma.
Dojrzał. Wydoroślał.
Został za drzwiami opustoszałego Neverland, razem ze swoją "niepewną moralnie" przeszłością...
Jeśli tylko zechce "rozliczy się z ową przeszłością" w taki sposób, że ludzie słuchając go spłoną wstydem...

Ja chcę płyty prawdziwej. Płyty żywej. Płyty pulsującej gniewem, wypełnionej po brzegi szczerymi emocjami i jedną wielką prawdą.
Ja takiej płyty chcę! Michael takiej płyty potrzebuje!

Bardziej niż kolejnej porcji pięknych wygładzonych ballad... Bardziej, niż współpracy z Akonem...

Chciałabym, żeby ludziom zrobiło się autentycznie głupio...
Żeby słuchając jego nowego albumu mówili: "Ależ byliśmy naiwni. Jak mogliśmy wierzyć w te wszystkie bzdury o nim. Ta muzyka jest poruszająca. Człowiek, który stworzył takie rzeczy nie może być zły"

Chyba jednak się z Wami nie zgadzam ;P

: pn, 02 cze 2008, 23:51
autor: Canario
Lika pisze: Ja chcę płyty prawdziwej. Płyty żywej. Płyty pulsującej gniewem, wypełnionej po brzegi szczerymi emocjami i jedną wielką prawdą.
Ja takiej płyty chcę! Michael takiej płyty potrzebuje!
Chciałabym, żeby ludziom zrobiło się autentycznie głupio...
Żeby słuchając jego nowego albumu mówili: "Ależ byliśmy naiwni. Jak mogliśmy wierzyć w te wszystkie bzdury o nim. Ta muzyka jest poruszająca. Człowiek, który stworzył takie rzeczy nie może być zły"
Pewnie kazdy na tym forum chcialby tego co Ty. Tylko jest jedno pytanie czy Michael jest w stanie nagrac taka plyte. Ostatnie jego dokonania na to nie wskazuja. Ja jednak wierze ze Geniuszu muzycznego nie traci sie z wiekiem i Michael jeszcze nagra cos co powali na kolana.

: pn, 02 cze 2008, 23:55
autor: homesick
Lika pisze:Człowiek wrażliwy Nie od dziś wiadomo, że cierpienie najwspanialszą ze wszystkich muz i w bólach rodzą się największe dzieła...
nie chcialam tu tego pisac, ale zgadzam sie z tym w 100% i w skrytosci ducha licze na to, ze z Michaelowej traumy, moze sie urodzic cos wyjatkowego, wszystkie moje ulubione albumy to takie autooczyszczenia artystow po przejsciach.

ale tu sie nie ludze, bo w tym wypadku dziala inny mechanizm, tu sie liczy dotarcie do mas, wyjscie na przeciw oczekiwaniom rynku. ja bym bardzo chciala szczerego do bolu albumu, ale on nie moze sobie na to pozwolic, bo nie bedzie sukcesu komercyjnego, a takie mysle jest zalozenie, czy mi sie to podoba czy nie ;)
Lika pisze:Chciałabym, żeby ludziom zrobiło się autentycznie głupio...
Żeby słuchając jego nowego albumu mówili: "Ależ byliśmy naiwni. Jak mogliśmy wierzyć w te wszystkie bzdury o nim. Ta muzyka jest poruszająca. Człowiek, który stworzył takie rzeczy nie może być zły"
nie, nie, nie... muzyka rozrywkowa to nie pole do tego by pokazywac odbiorcy, ze byl glupi, ze sie mylil, do udowadniania swoich racjii i obrony zycia osobistego. bo sluchacz tego zwyczajnie nie polubi :P
i nikogo nie przekona sie do niewinnosci poprzez sztuke, bo niejeden kawal drania byl genialnym artysta ;)

nie moze przypominac o czyms, co zrujnowalo mu kariere, bo ludzie nie beda takiego przekazu traktowac powaznie i jedyne co zapamietaja to, to ze Jackson znow odkopuje trupa z szafy.

niech on lepiej wyda ksiazke i wreszcie przedstawi tam swoje racje, jesli tego chce, w co watpie, bo wedlug mnie on zamknal ten rozdzial i nie ma zamiaru do niego nigdy juz wracac.

: wt, 03 cze 2008, 15:48
autor: malakonserwa
Lika, pięknie napisane. Pełna zgoda.
ja bym bardzo chciala szczerego do bolu albumu, ale on nie moze sobie na to pozwolic, bo nie bedzie sukcesu komercyjnego, a takie mysle jest zalozenie, czy mi sie to podoba czy nie ;)
Niestety masz chyba rację, homesick.

Jeśli Michael chce wrócić, musi najpierw odbudować swoją pozycję, wojując wysokie miejsca na listach przebojów i sprzedając pokaźną liczbę egzemplarzy (ewentualnej) nowej płyty. Kiedy znów będzie na szczytach(?), o - wtedy będzie mógł ryzykować i wydawać "szczerą" płytę. Ale nie teraz, nie teraz.

: wt, 03 cze 2008, 18:33
autor: Canario
malakonserwo moze wyjasnisz co ma liczba sprzedanych plyt do "szczerej" plyty? Bo nie bardzo widze zwiazek. Mozna nagrac do bolu szczera plyte opowiadajaca o swoich przezyciach i w tych kawalkach moze byc moc i sila ktora wyniesie je na szczyty list przebojow. Przeciez nie musi i napewno nie bedzie spiewal ze "zostalem nieslusznie oskarzony o wy nie dobrzy o wy zli". Jest tez inna droga ktora Michael najwyrazniej teraz podaza goniac za moda i nagrywajac plastikowa muze z obecnymi gwiazdkami nie w swoim stylu i liczyc na lut szczescia. Zobaczymy jak to sie skonczy. Ja nie mam przekonania ze ta druga droga szybciej zaprowadzi go na szczyty list przebojow.

: wt, 03 cze 2008, 18:44
autor: Szucia
nagrywac plastikowa muze z obecnymi gwiazdkami nie w swoim stylu i liczyc na lut szczescia.
To moim zdaniem nie byłoby dobrym wyjściem. Najlepiej, niech Michael nagra coś "swojego", klimatycznego. Byle nie o mediach.Inaczej nie da rady.
Canario pisze:Michael chyba jednak wybral ta druga droge
masz na myśli duet z Akonem i Fergie?? hm...oby na tym sprawa plastiku się zakończyła...

: wt, 03 cze 2008, 18:55
autor: Canario
Szucia pisze:
Canario pisze:Michael chyba jednak wybral ta druga droge
masz na myśli duet z Akonem i Fergie?? hm...oby na tym sprawa plastiku się zakończyła...
Mam na mysli te wszystkie plotki i przecieki o ewentualnych wspolpracownikach i szale goryczy przelalo wczorajsze info o duecie z Usherem. Jak juz do Akona przywyklem i nawet troche polubilem to teraz znowu pojawia sie Usher ktorego po prostu nie trawie i nigdy nie przetrawie. Zaden (absolutnie zaden) jego kawalek nie podoba mi sie. To jest dla mnie kwintesencja plastiku.

: wt, 03 cze 2008, 19:47
autor: Szucia
Ushera też nigdy nie lubiłam, po za tym, nie wiem czemu, ale jakoś nie pasują mi głosy MJ z Usherem czy Akonem, czy jakim kolwiek takiego rodzaju.

: wt, 03 cze 2008, 19:54
autor: Kadia
Szucia pisze:Ushera też nigdy nie lubiłam, po za tym, nie wiem czemu, ale jakoś nie pasują mi głosy MJ z Usherem czy Akonem, czy jakimkolwiek takiego rodzaju.
Rozumiem, że Michael dalej się czuje Murzynem i obraca się w takim środowisku - nie ma sprawy, dla mnie i tak wszyscy ludzie mają taki sam kolor. Tylko dlaczego upodobał sobie takie plastiki na remixy? :wariat: Może wbił sobie do głowy, że lepiej trafi do młodzieży wybierając ulubieńców(?)... młodzieży :knuje:

(starzeje się Misiek :war: )

: wt, 03 cze 2008, 20:02
autor: Szucia
Kadia pisze:Może wbił sobie do głowy, że lepiej trafi do młodzieży wybierając ulubieńców(?)... młodzieży sesese
Oby nie. Nie. Napewno nie. Tak nie może być. On nie musi z nikim robić duetów, aby być lubianym .

: wt, 03 cze 2008, 20:17
autor: Kadia
Szucia pisze:On nie musi z nikim robić duetów, aby być lubianym .
Nie zapominajmy, że od czasu procesu część fanów się od niego odwróciła, a młodzi przylepili karteczkę "wybielony pedofil". Nie wiem co Mike kombinuje z ewentualną nową płytą, ale wydaje mi się, że właśnie za wszelką cenę chce udowodnić światu, że naprawdę nic nie zrobił. I jaki to on nie jest fajny. Niech zamknie wreszcie temat z oskarżeniami, bo w ten sposób tylko sobie napluje w papiery. Ja chcę Jacksona, który psychicznie i fizycznie się zrehabilitował, który wraca z czymś nowym i odjechanym. Chcę, żeby ta płyta uświadomiła niektórych ignorantów w tym, iż nie mają racji uparcie gnojąc Michaela. Tyle.

: wt, 03 cze 2008, 21:43
autor: malakonserwa
Może wbił sobie do głowy, że lepiej trafi do młodzieży wybierając ulubieńców(?)... młodzieży
No cóż, ja jestem o tym niemal przekonana.
"Stare, dobre" pokolenie, które umierało z miłości do Michaela z czasów "Thrillera" czy "Bad" i było wtedy w wieku nastoletnim, cóż...powoli się 'wykrusza', że tak to nazwę. A Mike zapewne chce być jeszcze długi czas "na topie", tak więc musi dotrzeć do najmłodszego pokolenia, które z różnych względów "porzuciło" go (dwudziestolatkowie, którzy wychowywali się na jego piosenkach) oraz grupy najmłodszej, która pamiętać Jacksona z dzieciństwa właściwie nie może.
Poczekamy, zobaczymy.
Nie ma co gdybać, a Michael i tak jest najlepszy!

: wt, 03 cze 2008, 22:10
autor: Szucia
Niech lepiej on się nie skupia na chceniu dodarcia do różnych pokoleń, tylko niech zobaczy swoje błędy, jakieś ewentualne niedopały, i niech dostrzeże rzeczy, przez które niektórzy się od niego odwrócili. Sama nie wiem. Może uda mu się stworzyć nowy, jakiś odjechany nurt muzyczny, jak w latach 80?? Wtedy to naprawdę można napisać The King Is Back..no ale....ten rok zostanie pod znakiem zapytania, bo coraż bardziej wątpie, że się coś pojawi w tych miesiącach.

: śr, 04 cze 2008, 0:28
autor: Lika
Canario pisze:malakonserwo moze wyjasnisz co ma liczba sprzedanych plyt do "szczerej" plyty? Bo nie bardzo widze zwiazek. Mozna nagrac do bolu szczera plyte opowiadajaca o swoich przezyciach i w tych kawalkach moze byc moc i sila ktora wyniesie je na szczyty list przebojow. Przeciez nie musi i napewno nie bedzie spiewal ze "zostalem nieslusznie oskarzony o wy nie dobrzy o wy zli".
Tak, tak tak! Dokladnie to chciałam wyrazić.
Canario, wstrzeliłeś się w samo sedno.
Michael od zawsze stanowił synonim ambitniejszego popu.
Takiego "nie obciachowego"
Mimo, że komercja - daje się wyczuć w tej muzyce duszę.
Przypuszczam, że to jeszcze wpływ Motown, czyli tego wszystkiego - co ukształtowało młodego Michaela.
Zasługa jego Idoli.
Współczesnym "artystom" brakuje takich wzorców.
Nie są przesiąknięci tamtymi wartościami, bo być nie mogą.
Część z nich wzoruje się na Michaelu.
Ale to już nie to samo.
No i wychodzi taki lekki plastik-fantastik :/
Michael jest komercyjny, więc "trafi pod strzechy"
Dlaczegóż nie miałby wykorzystać potęgi komercji do "przeorania ludziom mózgów"?
Z powodzeniem mógłby to zrobić, gdyby tylko chciał.
Niewyobrażalna siła tkwi w muzyce.
W rękach osoby, która wie jak się z nią obchodzić - zamienia się w niebezpieczne oręże.
Jestem bardziej niż pewna, że Michael o tym wie.
Zasadnicza kwestia jest taka, czy się na ten krok odważy...
Mam obawy. Poważne obawy.
Nie chciałabym pewnego dnia stwierdzic, że ostatnią wartościową rzeczą, jaką Michael nagrał jest... Invincible :nerwy:
Paradoksalnie uważam, że właśnie prawda miałaby największe szanse przywrócić Michaelowi utraconą "muzyczną godność" - co automatycznie przełożyłoby się również na komercyjny sukces.
Żeby się tylko nie przeliczył w stosunku do Akonów, Usherów i im podobnych...
Naprawdę, nie trudno utonąć w "mętnych wodach plastiku"

Heh...

Mimo wszystko ciągle wierzę, że on jednak WIE co robi...

Poczekamy na efekty i ocenimy :)
Co nam innego pozostaje :party:

: śr, 04 cze 2008, 14:19
autor: malakonserwa
Ludu.
Ja również wolałabym (pragnęła!) z całych sił, żeby Mike nagrał "swoją" płytę. Szczerą. Prawdziwą. Ambitną.
Ale to chyba nie pora. Brak możliwości.

Czy tego chcemy czy nie, Mike spadł z tronu (co prawda nikt na nim obecnie nie zasiada) i musi powrócić. Wierni fani czekają na coś niezwykłego, ale on musi najpierw zrobić "come back", który wyrazi się w liczbach sprzedanych płyt i skradzionych sercach młodych ludzi.
Ot, tyle.

Ja również nie chcę żadnych Akonów, Usherów, will.i.am'ów i innych geniuszy. Chcę szczerego, ambitnego Michała - ale chcieć a móc...