Jako że przez tydzień nikt już nie wysilił się na oddanie głosu, zamykam oficjalnie edycję NO dotyczącą płyty
Xscape Michaela Jacksona
Po wielu dyskusjach uznaliście, że
numerem 1 zostaje duet.
W dzisiejszych czasach dzięki technice można sobie nagrać wszystko, również duet z kim się chce np. duet z Mozartem
, a Justin zamarzył o duecie ze swoim mistrzem i guru.
Całkiem nieźle mu to wyszło.
Jak wiadomo najlepiej sprzedaje się połączenie fonii z wizją, co Michael "stosował od zawsze" nagrywając do swojej muzyki świetne krótkie filmy muzyczne.
Love Never Feel So Good w stylu płyty
Of the Wall pełna radości i tańca, wraz z zgrabnym teledyskiem opanowała 1 miejsca list przebojów
Połączenie talentów obu Panów przyniosło bardzo dobre efekty.
Justin towarzyszy dyskretnie Michaelowi nadając nowoczesny szlif i kilka fajnych tanecznych rytmów. Tylko jak dla mnie za mało w tym filmiku 40-50 latków
.Wiadomo, bliższa koszula ciału , a i idol bardziej taki realny
O srebro zażarcie walczyło
Xscape i
Chicago. Wspólnie zadecydowaliście, że dosłownie o pazur wygrywa
Xscape.
Co dziwne, żadnego konkretnego uzasadnienia....a bo rytm nie ten, bo osłuchane przez lata, ale też niezły klimat. Utwór pełen złości w którym smyczki i bas podkreślają czysty wokal Michaela.
Darkchild zrobił dobrą robotę, zaś sekcja dęta nawiązuje mocno do
Thrillera.
Chicago brutalnie zarzucano “kaczkę” we wstępie mimo to udało mu się dotrzeć do 3 miejsca.
Od dłuższego czasu właśnie ten kawałek intrygował wielbicieli muzyki Michaela. Wersja ostateczna, która pojawiła się na płycie. Cytując papę
kaema :To, co najgorsze na Invincible jest w tym kawałku. Siódma woda po kisielu. Michael zainspirowany pop gwiazdkami, które są nim zainspirowane.. Ja wprawdzie nie wiem o co chodzi, bo mnie Chicago za wokal się absolutnie podoba, ale uznaje trzecie miejsce i podpisuje się pod nim obiema rencami
To by było na tyle. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas na uczestnictwo w Najsłabszym Ogniwie. Ci, którzy nie brali udziału niech żałują.
Przekazuję palmę pierwszeństwa
Sephirothowi.