Dziękuję
Anialim za informacje...
AEG odpowiedziało na pozew Katherine Jackson. W dokumencie, który pobrać można tutaj czytamy, że jedynym punktem pozwu, z jakim się zgadzają to fakt, że śmierć Michaela Jacksona była tragiczna. Wszelkie inne podniesione kwestie uważają za fałszywe.
Nie spodziewałam się, że AEG potulnie skłoni główkę, bedzie się bić w piersi oraz wyklepie żal za grzechy. Jednak nie przypuszczałam, że stać ich na taką arogancję..Ja przynajmniej tak odczytuję ten cały dokument...
Według prawników AEG w świetle prawa Katherine Jackson ani w imieniu swoim ani w imieniu Dzieci Michaela nie może wnieść takiego powództwa - upoważnieni do występowania w imieniu Michaela są tylko Jego reprezentanci (Branca i McClain) i to też jedynie w określonych sprawach.
Po pierwsze. Dlaczego więc wykonawcy testamentu nie wnieśli pozwu. Odpowiedź - nie było podstaw? Jednak jedna z bardziej znanych firm prawniczych w U.S. - Panish Firm - znalazła podstawy. (Firma zostanie opłacona dopiero po wygraniu procesu). Czyżby do tego stopnia byli nierozsądni i ryzykowali własną reputację? Owszem, mogli popełnić błąd. Nawet jeśli dowody są niewystarczajace na wszczęcie procesu, to przynajmniej część wymienionych w pozwie faktów daje do myślenia. Wykonawcy testamentu nie mają żadnych wątpliwości? Nie można tych kilku stron pozwu Katherine po prostu wyrzucić do kosza.
Do tej pory byłam przekonana, ze Estate nie zabiera stanowiska, gdyż nie leży to w ich kompetencji...a tutaj okazuje się, że wręcz przeciwnie...
Czekam na interpretację sędziego....
Katherine mogłaby za to wnieść sprawę o "przyczynienie się do śmierci" (wrongful death lawsuit), ale pozew niniejszy nie ma takiej formy.
To już jest szukanie kruczków prawnych...W pierwszym zdaniu pozwu Katherine jest napisane:
"This case concerns the tragic wrongful death of the internationally beloved artist Michael Jackson."
Cały pozew dotyczy właśnie przyczynienia się do śmierci Michaela, ni mniej, nie więcej...Więc jak powinien być skonstruowany ten pozew? Jestem bardzo ciekawa jak to zostanie zinterpretowane przez sędziego.
W przypadku nie dopełnienia procedur przez firmę prawniczą - Panish firm, Katherine zawsze może podpiąć się pod pozew Joe...(co nie jest ok., ale wyjście awaryjne).
Wedle prawników AEG w swoim pozwie Katherine Jackson stara się wskazać na zobowiązania, które nie istnieją. Zgodnie z ich logiką to, że podpisali z Michaelem kontrakt na występy, które wymagały od Niego wysiłku fizycznego nie oznacza, że byli oni odpowiedzialni za stan Jego zdrowia.
Oczywiście, że nie byli odpowiedzialni za stan jego zdrowia. Michael to dorosły facet...Jednak jestem przekonana, że istnieje prawo pracy, które stanowi o traktowaniu pracownika, czy wspólpracownika z poszanowaniem humanitarnych zasad. To chyba zwierzęta maja większe prawa - z tego wynika.
Potwierdził to sam Philips - że niepokoił się absencją Michaela na próbach...Podejrzewam, że nie jest trudno udowodnić na ilu próbach pojawił się Michael. Z pozwu Katherine wynika, że na niewielu.
Więc, co było tego przyczyną - lenistwo? Jak AEG tłumaczyło sobie te nieobecności? Czy 18 czerwca AEG dokonało "interwencji" w domu Michaela? Czy poszli sobie na pogaduszki przy kawie?
Dla mnie to czysta sofistyka.
W odpowiedzi na pozew czytamy, że nie było żadnych "szczególnych relacji" między nimi a Michaelem
A co to znaczy...? Michael sobie, a oni sobie...? Może wchodzili innym wejściem, żeby przypadkiem nie być posądzonymi o jakiekolwiek relacje z Michaelem
Michael nie był od nich w jakikolwiek sposób zależny.
Problem w tym, że Michael był od nich zależny finansowo. Dileo w wywiadzie z Rafflesem powiedział, że Michaela nie było stać na własne kamery. Myślę, że potem bardzo żałował, że mu się wypsnęło.
AEG opłacało nie tylko wynajem domu (jak się przypuszcza, kwota wynajmu była znacznie zawyżona), ale nawet edukację dzieci...
AEG opłacało dosłownie wszystko i Michael nie dostawał tych pieniędzy do ręki. To się działo poza nim..A zobowiązania rosły i musiały być spłacone w pierwszej kolejności z dochodów z trasy TII ( zgodnie z kontraktem - z gaży Michaela).
Oczywiście Michael nie musiał się na to godzić...ale się zgodził. AEG kupowało sobie wyłączność na Michaela, a konkurencja pewnie dreptała u drzwi...więc trzeba było Go dopieścić..(jak się okazuje - pozorna to była przyjemność).
Michael mógł zerwać umowę z AEG.
I w tym problem...że niby mógł,a nie mógł. Zerwanie kontraktu oznaczałoby dla Michaela bankructwo. Miał właściwie związane ręce.
Katherine pisze w pozwie, że pod zastaw zostały postawione wszystkie aktywa Michaela..
Ten proces miał mi.in. wyjaśnić kwestię kontraktu AEG. Teraz mamy tylko wymianę słów bez dowodów..
Czytamy również, że Murray był niezależnym podmiotem zatrudnionym na wniosek Michaela i działał jako Jego osobisty lekarz,
i znowu słowo przeciwko słowu. Proces miał wyjaśnić, czy był zależny czy nie.
Dlaczego ja mam wierzyć AEG na słowo...??? Bo AEG to mówi?
zaś umowa z nim miała wygasnąć z chwilą, kiedy Michael zrezygnuje z jego usług.
Jednak Katherine w pozwie pisze, że Michael był zastraszany przez AEG, iż w razie niespełnienia ich żądań, wyrzucą Murraya i na wszytko zrobią szlaban, łącznie z opłacaniem czynszu i wynajmu. Więc kto tu miał ostatnie słowo?
Chcę wiedzieć, czy to prawda, czy nie i temu miał właśnie służyć proces, by to wyjaśnić...
i znowu - dlaczego mam wierzyć AEG na słowo?
W związku z tym zarzut postawiony przez Katherine, że AEG wybrało, zatrudniło i zapłaciło Murray'owi jest bezpodstawny, ponieważ zgodnie z umową z AEG został on zatrudniony na prośbę Michaela i tylko za Jego zgodą.
I to jest sprawa kluczowa - kto zatrudnił Murraya. Nikt nie podpisał z nim umowy, ani AEG, ani Michael, ale Murray czeków żądał od AEG, nie od Michaela... - Również po śmierci Michaela Murray zażądał należnej mu pensji od AEG, nie od Estate.
Pozew Katherine głosi - że Murray został zatrudniony 8 maja przez AEG. Dowodem na to są maile...Podczas procesu mieliśmy się dowiedzieć na ile jest to silny dowód...
Prawnicy AEG wskazują, że nie można było przewidzieć biegu wydarzeń, , w związku z tym oni za nie nie mogą odpowiadać
Jednak sa świadkowie, którzy taki bieg wydarzeń przewidzieli i mają na to dowody. Podejrzewam, że ci właśnie świadkowie mieli m.in. być powołani podczas procesu Katherine.
AEG odnosi się również do fragmentu pozwu, w którym Katherine twierdzi, że Michael wyglądał na chorego i zmęczonego: nie jest to równoznaczne z podawaniem anestetyków, chory mógł być z różnych innych powodów.
Tym samym AEG nie zaprzeczyło, że Michael czasami mógł wyglądać na chorego. Ale przecież ich nie łączyły "jakieś szczególne relacje"...więc czym było się martwić...Ciekawa jestem tylko, czy nie ogarniało ich przerażenie niekiedy, że maszyna się zatnie i odmówi posłuszeństwa...i co wtedy?, hm?
w swoim pozwie Katherine podnosiła, że AEG powinni byli wiedzieć, że Murray podaje Michaelowi środki nasenne - ci twierdzą, że owe środki nie są równoznaczne z propofolem (czyli nawet, jeśliby wiedzieli, że Murray podaje Michaelowi środki nasenne nie mogli przypuszczać, że są to anestetyki).
No dobrze...To znaczy, że "nawet" mogli wiedzieć.... Jednak owe "inne" środki nasenne też mogą być bardzo szkodliwe...i mogły stanowić przyczynę czasowej niedyspozycji Michaela..ale, ok
AEG podkreśla, że umowa między AEG a Murray'em była jedynie projektem i Michael nigdy jej nie podpisał: Murray otrzymał ją 23.06, podpisał 24.06 - to główna podnoszona przez nich kwestia.
To właśnie było dla mnie najbardziej podejrzane, dlaczego żadna ze stron nie podpisała tego kontraktu. Wygląda to jakby Murray napraszał się ze swoimi usługami i nikt go nie chciał...?
Michael go nie chciał?
Jednak przecież to AEG miało płacić Murrayowi, do czego się przyznaje, (oczywiście z zastrzeżeniem, że na życzenie Michaela), więc dlaczego nie nadali temu legalnego biegu? Ułatwiłoby to procedury...Przecież musieli mieć podstawy prawne, by wysYłać mu pieniądze...Nie mogli od tak płacić panu X z ulicy...Więc ani oni mu nie płacili, ani Michael...przedziwne...
Dodatkowo, zdaniem prawników AEG minął już roczny okres, podczas którego można było wnosić jakiekolwiek oskarżenia o przyczynienie się do śmierci w skutek błędu w sztuce lekarskiej.
Katherine miała na to 18 miesięcy, więc raczej zmieściła się w czasie. Prawnikom AEG chodzi zapewne o to, ze na e "Wrongful Death" już za późno. Nie bardzo rozumiem. Być może Katherine będzie umiała się wybronić, w najgorszym wypadku pozostaje wykorzystanie pozwu Joe...
edit: Nie podłączyłam tego pod poprzedni post...możliwe, ze to błąd...jednak wóczas wątek nie poszybowałby w górę...