Pozew Katherine Jackson przeciwko AEG [koment.]

Prince, Paris, Blanket, Rebbie, Jackie, Tito, Jermaine, LaToya, Marlon, Randy, Janet, 3T, Joseph, Katherine i pozostali członkowie rodziny Jackson - wiadomości i rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia

Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Skąd: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

@neta pisze:Jeśli to było zaplanowane wszyscy powinni ponieść konsekwencje a nie tylko ostatni pionek.Jeśli było przypadkiem, też chciałabym wiedzieć.
@neta, dokładnie to napisałam.
A czy prawda będzie korzystna dla jednej czy drugiej strony?
Niewiele to dla mnie zmieni.....
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

Zastanawiam się, czy i jaki wpływ pozew cywilny może mieć na sprawę karną Murray'a? Zakładam, że decyzja kosztowała Katherine wiele odwagi i jestem pewna, że została dobrze przemyślana przez doradzających jej prawników
Zgadzam się, że powództwo Katherine ruszy generalnie sprawę . Tylko zastanawiam się, dlaczego nie objęto nim samego Murray'a (choć może to właśnie z uwagi na sprawę karną?), Thome Thome, Franka Dileo? Nawet jeśli Michael był izolowany od rodziny (jak twierdzi Randy), to przecież wokół niego byli ludzie, m.in. ww.
M.Dż.* pisze:W kwestii TINI, dla mnie najbardziej szokujące jest to, że głównym inicjatorem tego projektu była osoba podająca się za przyjaciółkę Michael'a.
Zgadzam się. Ja wiem - wysłała maila do Ortegi i AEG... Przykład z Elizabeth z lat 90. pokazuje, że w sytuacjach, gdzie stawką jest życie Przyjaciela, robi się dla Niego wszystko. Karen, moim zdaniem, wykorzystała ból fanów, którzy rozpaczliwie (i słusznie zresztą) żądają sprawiedliwości dla Michaela. Tylko, że oni nie mieli wpływu na bieg wydarzeń, a Karen (jak i inni w otoczeniu Michaela: Travis Payne, Michael Bush, trenerzy, ochroniarze etc.) mogli zapobiec najgorszemu.
Przyznam, że dopiero z pozwu dowiedziałam się, że Murray obecny był na próbach. Do tej pory powtarzano też, że Murray już wcześniej pracował dla Michaela - wg pozwu miał być wybranym przez AEG. Mam nadzieję, że w toku sprawy poznamy dowody, które stały się podstawą tez zawartych w pozwie.
Jeżeli faktycznie miałoby dojść do procesu, może w końcu poznamy, co tak naprawdę się stało. Czy już pokończyły się kontrakty obsługi TII? Czy będą zeznawać? V Poprawka zabrania m.in. zmuszania ludzi do świadczenia przeciwko sobie w procesie karnym - ciekawe, jak będzie wyglądała ew. lista świadków, skoro wygląda to wszystko jak szereg naczyń połączonych.
Ostatnio zmieniony pt, 17 wrz 2010, 18:57 przez anialim, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
TheFunkyDaria
Posty: 67
Rejestracja: wt, 10 sie 2010, 10:17

Post autor: TheFunkyDaria »

Myślę, że nie "narażenie na silny stres" nie tyczyło się oglądania reanimacji, a tego, co działo się ze zdrowiem psychicznym dziecka po śmierci ojca. Wiele czynników mogło mieć na to wpływ. Śmierć ojca, to jednak po pierwsze.
Awatar użytkownika
@neta
Posty: 1057
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 0:42
Skąd: z innej bajki

Post autor: @neta »

:smutek:
Ostatnio zmieniony sob, 06 lis 2010, 19:09 przez @neta, łącznie zmieniany 1 raz.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Wtrącę kilka swoich groszy do tej dyskusji. Odnośnie pomagania bliskiej osobie w potrzebie. Krótko i na temat. Uważam,że jeśli tak liczna rodzina,jaką Michael miał za życia nie potrafiła pomóc mu w kłopotach i zrobić wszystko co w jej mocy aby pomóc bratu,synowi to ciężko mi uwierzyć,że ktoś z przyjaciół mógł mu pomóc.Przecież to była i jest naprawdę zżyta rodzina. Dla mnie sprawa jest jasna. Michaelowi najwidoczniej ciężko było pomóc. Pamiętam pierwszy wywiad którego Janet udzieliła po śmierci swojego brata. I przebacz mi Boże,jeśli nie mówiła tam o tym jak wielokrotnie próbowała mu pomóc w uzależnieniu od leków przeciwbólowych. Nie pomogła,co nie znaczy moim zdaniem,że za mało się starała. Po prostu tak to czasem w życiu bywa,ze nawet jeśli chcesz komuś pomóc to ta osoba z trudnością tę pomoc przyjmuje. Myślę też,że będąc osobą tak wielkiego formatu jaką był Michael, ciężko jest cokolwiek odmówić. Bo na bank było tak,że to co chciał dostać,to dostawał.

Odnośnie pozwu Katherine. Brukowce pewnie się rozpiszą,że dla korzyści materialnych,ale sr... ich pies. Katherine widocznie tak cierpi,i tak jest pewna tego,że ktoś się przyczynił do śmierci Michaela,że nie mogła tego nie zrobić. Zresztą za tym pewnie stoi gro osób z jej rodziny i nie tylko. Zobaczymy jak ten cyrk będzie wyglądał. Ale mi to w sumie obojętne.
Nie mój cyrk i nie moje małpy. Aczkolwiek życzę dużo szczęścia matce Michaela.
Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Skąd: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

@neta pisze:nie znam Karen i nic nie mogę powiedzieć na jej temat.Uważam jednak, że kobieta która spędziła prawie całe swoje życie jako makijażystka Michaela nie potrzebuje rozgłosu.Nie wiem jaki inny cel chciałaby osiągnąć.
Karen, przez lata była u boku Michael'a jednak zaraz po procesie zakończonym w 2005 roku, została przez Michael'a (albo Jego ludzi- nie wiem) od Niego odsunięta. Bardzo ją to bolało- wprost mówiło się o sporze pomiędzy Raymone Bain i Karen.
Niestety w tym okresie nie zachowywała się ładnie- co jakiś czas robiła publicznie zamieszanie wykorzystując do tego fanów- choćby dyskusja, a w zasadzie mocny spór jaki miał miejsce na Europejskim Forum w końcówce 2006 roku, po World Music Awards. Niesmaczne to było w każdym razie.
Z Karen korespondowałam za czasów MJJSource, kiedy była jeszcze odpowiedzialna za kontakty z fanami. Moje wrażenie? Bardzo sympatyczna, choć dla mnie nieco nawiedzona.
Wydaje mi się że Elizabeth w latach 90 było łatwiej.Michael nie był taki wyizolowany.Wtedy to były tylko prochy.Nie było procesu, nie było walki z Sony i "upupienia płyty", ciśnienia finansowego i wiele innych.
W tamtych czasach Michael był skrajnie wyizolowany- dopiero po 1993 roku pokazał, że On też jest Człowiekiem, m.in. przez bardzo emocjonalny materiał z Neverland w końcówce grudnia 1993. Były prochy- właśnie dlatego Elizabeth przerwała trasę i zabrała Michael'a do Szwajcarii do kliniki odwykowej. Był skandal, który za chwilę ujawniony został publicznie, a który to właśnie spowodował, że Michael uzależnił się od prochów. W tle był też proces o plagiat "Will You be there". Były presje ze strony promotora trasy, która już trwała, były oczekiwania fanów....
Tylko, że Elizabeth zawsze była kobietą o mocnym charakterze, która, podobnie jak Michael- robiła co uważała za stosowne, niechętnie słuchając innych.

Co do wypowiedzi Xscape- masz pewnie rację, choć Jackson'ów tłumaczę faktem, że rzadko się z Michael'em widywali.
Pamiętam wywiad z Janet z okresu "Velvet Rope", kiedy zmieszana powiedziała, że widziała Michael'a ostatni raz 1,5 roku (!) temu, bo oboje ciężko pracują, podróżują itd.
Wiem, że to słabe wytłumaczenie, ale myślę, ze wielu członków rodziny nie było świadomych jak duży jest problem Michael'a.....
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

Ja mam tylko jedno ciągnące się już od TAMTEGO czasu pytanie:
gdzie do ch0l3ry jest ten Thome Thome?
Z wielu źródeł i informacji wynika, że on był jedną z większych szuj w otoczeniu Michaela, na dodatek dość podejrzane jest to, że jeszcze na początku roku 2009 nikt nie wiedział kto to i czy naprawdę istnieje (w sensie nikt spoza otoczenia, fani itd.) To on szarpał Michaela i ograniczał mu nawet swobodę ruchu (co widać na wielu zdjęciach, nawet z Londynu), to on splądrował Neverland i ta aukcja była jego sprawką itd. Był managerem "od wszystkiego". Takie informacje posiadam, nie mam dowodów, ale głowę dam sobie uciąć, że on bardzo maczał palce w tej całej sprawie w czerwcu 2009. Więc gdzie on jest? Czy toczy się jakieś postępowanie w jego sprawie? Dlaczego tylko Murray i dlaczego to jest taki cyrk?
Nieustannie szukam odpowiedzi na to pytanie.
Awatar użytkownika
TheFunkyDaria
Posty: 67
Rejestracja: wt, 10 sie 2010, 10:17

Post autor: TheFunkyDaria »

Może po prostu Michael chciał koncertów, i to rzeczywiście dla Fanów. Chciał to zrobić dla swoich dzieci i dla fanów, którzy przez tak długi czas stali za nim, choć przez niemalże dekadę nie zrobił nic muzycznie. Wiedział, jak bardzo go kochamy i po prostu chciał zrobić to "w prezencie". I możliwe, że gdy już podjął się tego, przypomniał sobie o AEG. Jak sam R.Philips mówił, że parę lat wcześniej chcieli, by Michael wypromował tę halę O2. Więc doradcy podpowiedzieli mu "Mike, Twoje dzieci są już wystarczająco duże, fani czekają". Być może to go skłoniło ku podpisaniu tego kontraktu w styczniu 2009.
Dopiero później pomocnicy zorientowali się, że to nie jest już ten sam Michael. Nie ten sam, co sprzed 15 lat. Ja się całkowicie temu nie dziwię, bo to, co stało się z Michaelem od początku XXI wieku, to powolna destrukcja. I pewnie sam Michael miał już obawy, bo przecież "Czy oni mnie zrozumieją? Czy mogę nadal się im podobać?".
To już nawet nawiązuje do jakiejś choroby psychicznej, którą w jakimś lekkim stopniu Michael musiał mieć. Bo to jak wyglądał, na prawdę nie... Po prostu owszem, było inne, ale nie takie zwyczajne. I to już nie był ekstrawaganckie, a właśnie o bardzo dużym podłożu psychicznym.
Więc, gdy Michael zobaczył, że rzeczywiście, nadal jest bardzo kochany i oczekiwany, to mogło go najnormalniej przerosnąć. Mógł nawet bać się tego wszystkiego. Owszem, 10 koncertów zrobi. Ale chwila! W kolejce czekało jeszcze fanów na przeszło 100 takich występów. Bo ta hala wcale nie mieściła dużo osób. Więc może to go wystraszyło... Że znów może być jak kiedyś, nie będzie miał już spokoju. I gdy podjął się tych 50 koncertów, to nie wiem, czy przypadkiem nie namówili go właśnie ci jego doradcy. AEG chciało kasy, Michael już nie wyrabiał. Bo był psychicznie wykończony. Więc zaczęli mu grozić. Michael musiał się przestraszyć... Więc zroibł wielką obróbkę techniczną z pomocą Ortegi, efekty świetlne, wizualne itd. Nie zauważyliście, że wciąż powtarzał "Taaak, taaaak", jak mu coś Ortega proponował? Nie miał nad tym kontroli. I chyba jestem bardziej skłonna uwierzyć, że to Michael prosił Murraya o leki. Być może ci z AEG myśleli, że to, co daje mu Klein tak na niego działa, więc wzięli Murraya na wyłączność.
Choć bardziej i to o wiele, jestem skłonna uwierzyć w to, że oni go zabili. Michael nie miał siły, więc namówili doktora, by mu pomógł odejść za sceny. Być może narażeni byli na tak duże koszta, że nie chcieli stawiać w ciemno, czy to wszystko wyjdzie. W końcu przy boku Murraya, w dziwnych okolicznościach, odszedł James Brown. To mnie bardzo wciąż zastanawia. EDIT: I to, że nie musieli oddawać pieniędzy za bilety... To była zwykła prowokacja "Weźcie te oto bilety, na pamiątkę tego strasznego wydarzenia. Jeśli jednak nie chcecie biletu, a pieniądze, to również je oddamy".
Ostatnio zmieniony sob, 18 wrz 2010, 18:19 przez TheFunkyDaria, łącznie zmieniany 1 raz.
tombek
Posty: 90
Rejestracja: wt, 22 mar 2005, 23:20

Post autor: tombek »

TheFunkyDiara,

Zgadzam sie w calosci z Twoim postem oprocz ostatniego akapitu. Faktycznie to co widac z "This Is It" to fakt, ze MJ nie ma nad tym wszystkim kontroli, daje sie prowadzic Ortedze za reke. Jak wchodzi na wysiegnik to mowi "Ok to zaczynamy od poczatku Beat It" na co Ortega odpowiada "Michael moze najpierw bez muzyki sprobujemy", pozniej strofuje go zeby trzymal rece na oparciu itd itd. Uwazam, ze im wiecej czasu minie od tego dokumentu i opadnie to sztuczne ugenialnianie MJ przez wszystkich, to tymbardziej bedzie widac w tym filmie zagubionego, przestraszonego faceta, ktorego przerasta sytuacja. Tak MJ byl geniuszem, ale za cholere tego geniuszu w tym filmie nie widac. Na marginesie - w ogole uwazam, ze od drugiego oskarzenia MJ zapadl sie w sobie i nie potrafil w 100% odnalezc - Billy Bush, ktory robil z nim wywiad w studio ( i z will.i.amem) wspominal pozniej ze z Michaelem nie dalo sie normalnie rozmawiac, ze nie udalo mu sie przebic sciany, bo Michael byl mocno zraniony, wyczulony i chcial byc kochany przez wszystkich, wyobrazam sobie tylko jak musial miec napiete i zszargane nerwy - to tak na marginesie.

Podejrzewam ze, gdy okazalo sie ze koncerty srzedaly sie w pare godzin, michael faktycznie zobaczyl ze This could be it - jego powrot, wiec poraz kolejny musial zmierzyc sie z samym soba z przed 25 lat - mlodszym, swiezszym, pelniejszym energii. To byla z gory przegrana walka, ale jako perfekcjonista podjal sie jej i sam zagonil sie w kozi rog. Oczywiscie, mieli w tym udzial ludzie z AEG, ktory go poganiali i ktorzy widzieli ze moga zarobic ogromne kwoty na tym wszystkim. Nie sadze jednak by chcieli go zabic, bo na samych koncertach w Londynie zarobiliby wiecej a w planach byla przeciez cala trasa w roznych miejscach na swiecie. Jesli byliby tak wyrachowani, to wolelilby zeby wykonczyl sie na scenie robiac jeszcze wieksze show i przygotowujac za wczasu lepsze filmy z backstage'ow ale to juz jest fantazja. Nie wierze ze powazni ludzie dysponujacy setkami milionow dolarow planuja morderstwo najwiekszej gwiazdy swiata.
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Skąd: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Nie wierzę w to, że Michael sam tego chciał. AEG mówi, że Murray nie był powiązany z nimi, ale ja nie daję temu wiary.

Wasze opinie wydają się bardzo racjonalne i rzeczywiście mają sens, ale nie widzę w tym Michaela. Opisujecie go jako całkowicie zagubionego człowieka z ogromnymi problemami psychicznymi. Nie neguję tego, iż Michael po 13 czerwca i ogólnie całej tej sprawie zmienił się, zmieniło się jego nastawienie do życia, być może był bardziej ostrożny przy dobieraniu sobie nowych znajomych, być może rzeczywiście wiedział co mu grozi z każdej strony i być może wiedział jak silni są ludzie z AEG. Na pewno czuł presję nie tylko ze strony AEG, ale też ze strony fanów, którym przecież obiecał powrót, a po ogłoszeniu w Londynie swoich koncertów nie mógł się wycofać.
Jednak ja jestem pewna, że on chciał to zrobić. Miał możliwość, to próbował się tego podjąć. Było to dla niego ważne, bo chciał pokazać całemu światu "Hej, to ja jestem najlepszy, daje najlepsze show na świecie". Dobrze wszyscy wiemy, że Michael chciał zawsze pokazać się z jak najlepszej strony. 10 koncertów zostało zaplanowanych i tyle miało być, ale organizatorzy zrobili Michaela w bambuko i dołożyli 40 dodatkowych dat. Co miał zrobić jak się nie zgodzić? Ludzie powykupowali bilety, bili się o nie (smutno przyznać, że sama brałam w tym udział), do Michaela wtedy doszło po raz kolejny to, że na świecie jest masa ludzi, którzy czekali na jego powrót, czekali na jego kolejny triumf. Jak w taki sposób miał odmówić wystąpienia na tych koncertach? Pewnie pomyślał "Jakoś to będzie, dam radę, wierzę w siebie". Michael nie jest taką osobą, która mogłaby pomyśleć "Dam sobie spokój, najważniejszy jestem ja, a fani sobie poczekają, albo w ogóle nic nie dostaną". Na pewno było "Jeśli nie dam koncertów, które obiecałem, ludzie mnie znienawidzą, pomyślą, że jestem za słaby, że jestem skończony". Jak w taki sposób miał powiedzieć Murrayowi, że chce skończyć ze wszystkim? Takie coś na pewno byłoby w jego przekonaniu zawiedzeniem fanów, całego świata i "nie dał rady na próbach, a chciał się brać za koncerty".

Michael pragnął być kochany i pragnął kochać. All for love.
Bardzo mi przykro o tym pisać, naprawdę jest to coś, czego nie wyobrażałam sobie nigdy i nadal nie wyobrażam. Kibicuję Katherine i wszystkim biorącym w tym udział Jacksonom. To niesamowicie odważne posunięcie i jestem pełna podziwu dla Kate, że się odważyła. Oczekuję nowych faktów.
Awatar użytkownika
TheFunkyDaria
Posty: 67
Rejestracja: wt, 10 sie 2010, 10:17

Post autor: TheFunkyDaria »

No, kochanym to on chciał być do czasu w którym narodziły się jego dzieci, w moim mniemaniu. ;-)
I dlatego uważam, że jak już zasmakował życia prywatnego, z własnymi dziećmi, to mógł bać się tego cyrku, który znów się szykował. Pamiętam, jak w wiadomościach mówili, że są już zakłady o to, czy Michael Jackson da radę powrócić na szczyt.
I podkreślam, że jestem w 100% pewna, że pani Katharine nie narażałaby Princa na jakikolwiek dyskomfort, usiłując wmówić komuś, że AEG zniszczyło Michaela. Na pewno ma na to dowody i poprzedziła to długimi rozmyśleniami "za" i "przeciw".
Jak rzekła koleżanka Jeanne, "Oczekuję nowych faktów".
Awatar użytkownika
ona
Posty: 218
Rejestracja: ndz, 24 sty 2010, 19:28

Post autor: ona »

Jeanne pisze:Opisujecie go jako całkowicie zagubionego człowieka z ogromnymi problemami psychicznymi.
Właśnie. Nie możemy popadać z jednej parnoi w drugą. Fakt, This is it było może sztucznie nakręcane, "wspaniały Michael, w świetnej formie". Dobrze wiemy, że Michael mając 50 na karku i będac tak chudym, w świetnej formie nie był. Ale ogólnie w formie był i ja bym tego nie negowała. Spójrzmy na film obiektywnie- ja na pewno nie widze tam człowieka prowadzonego za rączkę, kurde, nie róbmy z niego chorego psychicznie, bo Michael nie był chory. I na pewno nie myślał o koncertach w katagoriach "o matko nie dam fady, nie chce mi się, gdzie ja się wpakowałem". On chciał to zrobić (mówię o 10, 50 to inna bajka), wierzę w to, że naprawdę był wtedy szczęśliwy... Tylko znów trafił na nieodopowiednich ludzi...
Kibicuję Katherine, i nie wiem, może jestem naiwna, ale nie sądzę, żeby chodziło tu tyllko o pieniądze. To był jest syn, ojciec jej wnuków, Michael... A ona próbuje nam pokazac, że może winny wcale nie powinien być Murray... Albo nie tylko on. Szkoda tylko,że już mu to nie wróci życia :((
triniti
Posty: 468
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: triniti »

Nie jestem do końca przekonana, czy to rzeczywiście Karen zainicjowała akcję TINI. Na pewno sprowokowała...ale trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jaki by Jej udział. Pamiętam tylko Jej szokujące relacje krążące w necie...Były to fragmenty tekstu z Jej Facebooka...później zamieszczone przez organizatorów TINI w pierwszym oświadczeniu, jednak nigdy nie sygnowane Jej nazwiskiem...Jeżeli ktoś tutaj był wówczas w gronie Jej znajomych na Facebooku, może mógłby zdradzić więcej, jakie było wówczas Jej stanowisko i czy jednoznacznie poparła inicjatywę FF. Karen nigdy również nie wypowiadała sie na forum TINI.
Kilka dni od przeczytania relacji Karen, dowiedziałam się o powstaniu TINI. Dlatego przypuszczam, że FF poczuli wiatr w żagle, kiedy ktoś z kręgu Michaela, o bardziej znanym nazwisku, przełamał zmowę milczenia..
Ich sytuacja była nie do pozazdroszczenia...Po bezwzględnej krytyce, jakiej zostali poddani jeszcze za życia Michaela, kiedy próbowali ostrzec bardziej znaczące fankluby dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, startowali z pozycji outsiderów. Siłą rzeczy na samym początku przykleili się do Karen, do Karen, która wcześniej kazała im milczeć...a ona być może wykorzystała ich emocje dla własnych celów...Naprawdę nie chcę Jej osądzać..
To był błąd, że inicjatywa od początku została utożsamiona z Karen...ale ci ludzie nie mieli właściwie alternatywy...Powstanie TINI było podyktowane silnymi emocjami...To nie był perfekcyjny ruch, ale dzięki im za to, ze się odważyli. Może jesteśmy nieco bliżej prawdy...

Katherine zatrudniła świetną firmę prawniczą
http://www.psandb.com/, więc chcę wierzyć, ze jest dobrze przygotowana...

Tohme i Dileo nie zostali teraz wymienieni w pozwie, ale myślę ze w razie procesu - jeszcze wiele o nich usłyszymy...
Trzymam kciuki za Katherine i mam nadzieje, że wytrzyma do końca...oby starczyło Jej sił...
triniti
Posty: 468
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: triniti »

Dziękuję Anialim za informacje...

AEG odpowiedziało na pozew Katherine Jackson. W dokumencie, który pobrać można tutaj czytamy, że jedynym punktem pozwu, z jakim się zgadzają to fakt, że śmierć Michaela Jacksona była tragiczna. Wszelkie inne podniesione kwestie uważają za fałszywe.
Nie spodziewałam się, że AEG potulnie skłoni główkę, bedzie się bić w piersi oraz wyklepie żal za grzechy. Jednak nie przypuszczałam, że stać ich na taką arogancję..Ja przynajmniej tak odczytuję ten cały dokument...
Według prawników AEG w świetle prawa Katherine Jackson ani w imieniu swoim ani w imieniu Dzieci Michaela nie może wnieść takiego powództwa - upoważnieni do występowania w imieniu Michaela są tylko Jego reprezentanci (Branca i McClain) i to też jedynie w określonych sprawach.
Po pierwsze. Dlaczego więc wykonawcy testamentu nie wnieśli pozwu. Odpowiedź - nie było podstaw? Jednak jedna z bardziej znanych firm prawniczych w U.S. - Panish Firm - znalazła podstawy. (Firma zostanie opłacona dopiero po wygraniu procesu). Czyżby do tego stopnia byli nierozsądni i ryzykowali własną reputację? Owszem, mogli popełnić błąd. Nawet jeśli dowody są niewystarczajace na wszczęcie procesu, to przynajmniej część wymienionych w pozwie faktów daje do myślenia. Wykonawcy testamentu nie mają żadnych wątpliwości? Nie można tych kilku stron pozwu Katherine po prostu wyrzucić do kosza.
Do tej pory byłam przekonana, ze Estate nie zabiera stanowiska, gdyż nie leży to w ich kompetencji...a tutaj okazuje się, że wręcz przeciwnie...
Czekam na interpretację sędziego....
Katherine mogłaby za to wnieść sprawę o "przyczynienie się do śmierci" (wrongful death lawsuit), ale pozew niniejszy nie ma takiej formy.
To już jest szukanie kruczków prawnych...W pierwszym zdaniu pozwu Katherine jest napisane: "This case concerns the tragic wrongful death of the internationally beloved artist Michael Jackson."
Cały pozew dotyczy właśnie przyczynienia się do śmierci Michaela, ni mniej, nie więcej...Więc jak powinien być skonstruowany ten pozew? Jestem bardzo ciekawa jak to zostanie zinterpretowane przez sędziego.
W przypadku nie dopełnienia procedur przez firmę prawniczą - Panish firm, Katherine zawsze może podpiąć się pod pozew Joe...(co nie jest ok., ale wyjście awaryjne).
Wedle prawników AEG w swoim pozwie Katherine Jackson stara się wskazać na zobowiązania, które nie istnieją. Zgodnie z ich logiką to, że podpisali z Michaelem kontrakt na występy, które wymagały od Niego wysiłku fizycznego nie oznacza, że byli oni odpowiedzialni za stan Jego zdrowia.
Oczywiście, że nie byli odpowiedzialni za stan jego zdrowia. Michael to dorosły facet...Jednak jestem przekonana, że istnieje prawo pracy, które stanowi o traktowaniu pracownika, czy wspólpracownika z poszanowaniem humanitarnych zasad. To chyba zwierzęta maja większe prawa - z tego wynika.
Potwierdził to sam Philips - że niepokoił się absencją Michaela na próbach...Podejrzewam, że nie jest trudno udowodnić na ilu próbach pojawił się Michael. Z pozwu Katherine wynika, że na niewielu.
Więc, co było tego przyczyną - lenistwo? Jak AEG tłumaczyło sobie te nieobecności? Czy 18 czerwca AEG dokonało "interwencji" w domu Michaela? Czy poszli sobie na pogaduszki przy kawie?
Dla mnie to czysta sofistyka.
W odpowiedzi na pozew czytamy, że nie było żadnych "szczególnych relacji" między nimi a Michaelem
A co to znaczy...? Michael sobie, a oni sobie...? Może wchodzili innym wejściem, żeby przypadkiem nie być posądzonymi o jakiekolwiek relacje z Michaelem :wtf:
Michael nie był od nich w jakikolwiek sposób zależny.
Problem w tym, że Michael był od nich zależny finansowo. Dileo w wywiadzie z Rafflesem powiedział, że Michaela nie było stać na własne kamery. Myślę, że potem bardzo żałował, że mu się wypsnęło.
AEG opłacało nie tylko wynajem domu (jak się przypuszcza, kwota wynajmu była znacznie zawyżona), ale nawet edukację dzieci...
AEG opłacało dosłownie wszystko i Michael nie dostawał tych pieniędzy do ręki. To się działo poza nim..A zobowiązania rosły i musiały być spłacone w pierwszej kolejności z dochodów z trasy TII ( zgodnie z kontraktem - z gaży Michaela).
Oczywiście Michael nie musiał się na to godzić...ale się zgodził. AEG kupowało sobie wyłączność na Michaela, a konkurencja pewnie dreptała u drzwi...więc trzeba było Go dopieścić..(jak się okazuje - pozorna to była przyjemność).
Michael mógł zerwać umowę z AEG.
I w tym problem...że niby mógł,a nie mógł. Zerwanie kontraktu oznaczałoby dla Michaela bankructwo. Miał właściwie związane ręce.
Katherine pisze w pozwie, że pod zastaw zostały postawione wszystkie aktywa Michaela..
Ten proces miał mi.in. wyjaśnić kwestię kontraktu AEG. Teraz mamy tylko wymianę słów bez dowodów..
Czytamy również, że Murray był niezależnym podmiotem zatrudnionym na wniosek Michaela i działał jako Jego osobisty lekarz,
i znowu słowo przeciwko słowu. Proces miał wyjaśnić, czy był zależny czy nie.

Dlaczego ja mam wierzyć AEG na słowo...??? Bo AEG to mówi? nenene

zaś umowa z nim miała wygasnąć z chwilą, kiedy Michael zrezygnuje z jego usług.
Jednak Katherine w pozwie pisze, że Michael był zastraszany przez AEG, iż w razie niespełnienia ich żądań, wyrzucą Murraya i na wszytko zrobią szlaban, łącznie z opłacaniem czynszu i wynajmu. Więc kto tu miał ostatnie słowo?
Chcę wiedzieć, czy to prawda, czy nie i temu miał właśnie służyć proces, by to wyjaśnić...
i znowu - dlaczego mam wierzyć AEG na słowo? :ziew:
W związku z tym zarzut postawiony przez Katherine, że AEG wybrało, zatrudniło i zapłaciło Murray'owi jest bezpodstawny, ponieważ zgodnie z umową z AEG został on zatrudniony na prośbę Michaela i tylko za Jego zgodą.
I to jest sprawa kluczowa - kto zatrudnił Murraya. Nikt nie podpisał z nim umowy, ani AEG, ani Michael, ale Murray czeków żądał od AEG, nie od Michaela... - Również po śmierci Michaela Murray zażądał należnej mu pensji od AEG, nie od Estate.
Pozew Katherine głosi - że Murray został zatrudniony 8 maja przez AEG. Dowodem na to są maile...Podczas procesu mieliśmy się dowiedzieć na ile jest to silny dowód...
Prawnicy AEG wskazują, że nie można było przewidzieć biegu wydarzeń, , w związku z tym oni za nie nie mogą odpowiadać
Jednak sa świadkowie, którzy taki bieg wydarzeń przewidzieli i mają na to dowody. Podejrzewam, że ci właśnie świadkowie mieli m.in. być powołani podczas procesu Katherine.
AEG odnosi się również do fragmentu pozwu, w którym Katherine twierdzi, że Michael wyglądał na chorego i zmęczonego: nie jest to równoznaczne z podawaniem anestetyków, chory mógł być z różnych innych powodów.
Tym samym AEG nie zaprzeczyło, że Michael czasami mógł wyglądać na chorego. Ale przecież ich nie łączyły "jakieś szczególne relacje"...więc czym było się martwić...Ciekawa jestem tylko, czy nie ogarniało ich przerażenie niekiedy, że maszyna się zatnie i odmówi posłuszeństwa...i co wtedy?, hm?
w swoim pozwie Katherine podnosiła, że AEG powinni byli wiedzieć, że Murray podaje Michaelowi środki nasenne - ci twierdzą, że owe środki nie są równoznaczne z propofolem (czyli nawet, jeśliby wiedzieli, że Murray podaje Michaelowi środki nasenne nie mogli przypuszczać, że są to anestetyki).
No dobrze...To znaczy, że "nawet" mogli wiedzieć.... Jednak owe "inne" środki nasenne też mogą być bardzo szkodliwe...i mogły stanowić przyczynę czasowej niedyspozycji Michaela..ale, ok

AEG podkreśla, że umowa między AEG a Murray'em była jedynie projektem i Michael nigdy jej nie podpisał: Murray otrzymał ją 23.06, podpisał 24.06 - to główna podnoszona przez nich kwestia.
glupija To właśnie było dla mnie najbardziej podejrzane, dlaczego żadna ze stron nie podpisała tego kontraktu. Wygląda to jakby Murray napraszał się ze swoimi usługami i nikt go nie chciał...?
Michael go nie chciał?
Jednak przecież to AEG miało płacić Murrayowi, do czego się przyznaje, (oczywiście z zastrzeżeniem, że na życzenie Michaela), więc dlaczego nie nadali temu legalnego biegu? Ułatwiłoby to procedury...Przecież musieli mieć podstawy prawne, by wysYłać mu pieniądze...Nie mogli od tak płacić panu X z ulicy...Więc ani oni mu nie płacili, ani Michael...przedziwne...
Dodatkowo, zdaniem prawników AEG minął już roczny okres, podczas którego można było wnosić jakiekolwiek oskarżenia o przyczynienie się do śmierci w skutek błędu w sztuce lekarskiej.

Katherine miała na to 18 miesięcy, więc raczej zmieściła się w czasie. Prawnikom AEG chodzi zapewne o to, ze na e "Wrongful Death" już za późno. Nie bardzo rozumiem. Być może Katherine będzie umiała się wybronić, w najgorszym wypadku pozostaje wykorzystanie pozwu Joe...:smutek:

edit: Nie podłączyłam tego pod poprzedni post...możliwe, ze to błąd...jednak wóczas wątek nie poszybowałby w górę...
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

Info z tmz, więc nie idę z tym od razu do faktów.
Katherine Jackson odpowiedziała na ripostę ze strony AEG, w której firma ustosunkowywała się do wniesionej przez nią pozwu.
W swoim piśmie do sądu twierdzi, że AEG wiedzieli, że w domu Michaela dzieją się rzeczy zagrażające Jego bezpieczeństwu i nie zareagowali.
Katherine Jackson napisała, że AEG zaoferowało Murrayowi niezwykle wysokie honorarium $150,000 miesięcznie, w zamian za co lekarz miał zadbać o to, "by Jackson pojawiał się na próbach i występował."
Prawnicy Katherine Jackson twierdzą, że kiedy Murray zażądał dostarczenia do domu Michaela sprzętu do resuscytacji, AEG powinni byli wiedzieć, że prowadzona terapia wiązała się z ryzykiem zatrzymania akcji serca oraz że jest ona niekonwencjonalna i niebezpieczna.
tmz
ODPOWIEDZ